• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tajemniczy klienci magistratu

on, PAP
22 czerwca 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Tajemniczy klient zbadał urzędników
Tajemniczych klientów obsługiwać będą urzędnicy gdańskiego magistratu. To kolejna akcja mającą na celu sprawdzenie poziomu obsługi, a także zmobilizowanie urzędników do lepszej pracy.

Akcje w ramach systemu "Tajemniczy Klient" przeprowadzać będą od lipca do stycznia przyszłego roku pracownicy firmy z Poznania, która wygrała przetarg. Do tej pory firma sprawdzała w ten sposób pracowników prywatnej firmy.

Pomysł zrodził się po aresztowaniu Krzysztofa M., dyrektora Wydziału Edukacji i Sportu podejrzanego m.in. o przyjmowanie łapówek w zamian za korzystne rozstrzygnięcia kilku przetargów.

- Celem nie jest złapanie kogoś za rękę, ale podniesienie jakości pracy i mobilizowanie do lepszej obsługi klienta - powiedział Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska, który zaznaczył, że rezultaty badań mogą posłużyć do reorganizacji, bądź przeniesień pracowników na inne stanowiska

Pracownicy poznańskiej firmy będą sprawdzali zachowanie urzędników, trybu obsługi oraz weryfikowali podstawy merytoryczne podjętych decyzji w wybranych sprawach. Chodzi np. o informacje o przetargach, udzielanie pozwoleń budowlanych, przyznawanie koncesji na sprzedaż alkoholu, prowadzenie w sezonie turystycznym działalności handlowej i usługowej, przyznawanie środków w ramach pomocy socjalnej.
on, PAP

Opinie (33) 8 zablokowanych

  • brak wentylacji i hałas

    jak wykończyć pracownika

    • 0 0

  • a podobno kilent nasz pan.......

    I baaardzo dobrze ale wiecie gdzie jeszcze przydealiby się tajemiczy klienci?...na dworcu te durne babska w okienkach za każdym razem gdy kupuję bilet doprowadzają mnie do palpitacji _kiedyś jak jechałam na ważne umówione spotkanie chcąc szybko kupić bilet i dojść tak na czas na kolejkę gdy pojawiłam się przy okienku kobieta siedziała odwrócona do mnie plecami z kawą w ręku gawędząc w najlepsze z koleżanką ktoś stojący za mną też widocznie się śpieszył i zapukał w szybe a ta jak się odwróciła i z gębą na mnie że czego pukam i że jestem bezczelna ..nie wspominając o tym grosiku którego nigdy nie ma i już przywykła albo nic nie mówić albo jewdynie mnie informować że "będzie winna"

    • 0 0

  • ZA NASZE PIENIĄDZE!

    Hanba dla gdańszczan, że jakieś pyry będą nam po urzędzie łazić.
    Ciekawe ile to nas kosztuje.
    I tak urzędasy poznaja ich po poznańskim akcencie.
    Tej.

    • 0 0

  • Koszt przeprowadzenia procedury Mystery Client w Urzędzie Miejskim w Gdańsku oraz w jednostkach organizacyjnych Miasta przez

    firmę Public Profits wyniesie 96 tysięcy 465 złotych 40 groszy. To sobie zarobili.

    • 0 0

  • "- Celem nie jest złapanie kogoś za rękę, ale podniesienie jakości pracy i mobilizowanie do lepszej obsługi klienta - powiedział Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska, który zaznaczył, że rezultaty badań mogą posłużyć do reorganizacji, bądź przeniesień pracowników na inne stanowiska"

    Podjechałem sobie rano przed 9.00 pod urząd na Milskiego. Oczywiście, czeka tam tłumek ludzi na numerki do urzędu. Jak rozumiem, urzędnicy gdańscy sami nie potrafią dojść do wniosku, że przydałoby się obsługiwać więcej interesantów dziennie, skoro ludzie muszą od bladego świtu na numerki czekać.

    • 0 0

  • hehehe ten pomsl egzystuje juz kupe lat na swiecie.
    dobrze ze do niego siegnieto. powinno sie go zastosowac wszedzie,
    w sklepach, aptekach, restauracjech itd. itp. ;)

    • 0 0

  • Badanie TK nie jest w żadnym stopniu miarodajne

    Jestem zwolenniczką przeprowadzania ankiet wśród petentów - będzie można z tego wyciągnąć jakąś średnią - to bardziej uczciwe, i nie uszczupli miejskiej kasy. Co do badań przez TK - wszyscy, którzy na co dzień w pracy stykają się z tą formą wiedzą, na czym to polega. Nie ocenia się tutaj pracy, zaangażowania, tylko to, czy sprzedawca/konsultant klepie na pamięć obowiązkowe regułki. Często badania są tendencyjne i tak naprawdę tylko od widzimisię ankietera zależy być albo nie w firmie. Popieram zmiany w urzędzie - ostanio dzwoniłam do działu zajmującego się wydawaniem pozwoleń na budowę. Ja się grzecznie przedstawiłam, a babsko mi zaburczało "słucham?" i jeszcze opierniczyło, że dzwonię, "bo wszyscy ciągle dzwonią w tej samej sprawie". Paniusia była sobie na urlopie, nikt jej nie zastępował (bo po co) a kupa ludzi czekała na pozwolenie, bo bez tego żaden bank kredytu nie udzieli...Swoją drogą obserwuję pracę urzędników i w żadnej instytucji nie widziałam tylu pań biegających z czajniczkami i robiących sobie co chwilę kawusię (nie wspominając, że piją tą kawusię przy kliencie, co jest dla mnie totalnym brakiem szacunku). Także zmiany jak najbardziej, ale w rozsądny sposób.

    • 0 0

  • jak firma z Poznania

    to żaden klient nie będzie tajemniczy, bo od razu będzie wiadomo, że to ten, co mówi "Tej, ino mi pyńdź, bo jak śwignę klamotem zza winkla, to będzie smród jakby kuń pynkł, nie, wiara?".

    • 0 0

  • przyszłość jest jasna, przyszłość to Orangutan

    Wystarczyłoby wysłać kogoś z rodziny, żeby skontrolować jakość pracy magistrackich urzędasów. No ale jak cała rodzina jest zatrudniona w Urzędzie Miasta, to element zaskoczenia znika. Dlatego zatrudnienie poznańskiej firmy staje się nieodzowne.

    Natomiast co do wyrażanych tutaj zachwytów nad mistery shoping - umieram ze śmiechu. Wbijcie sobie do głowy, głupolkowie, że tajny klient sprawdza czy sprzedawca, przedstawiciel handlowy, doradca bankowy, niepotrzebne skreślić wciska łoszakom (czytaj: klientom) odpowiednie produkty, targety, priorytety czy co tam jeszcze top managment sobie ubzdurzy. W tabeli ocen natręt, czyli ktoś, kogo normalny człowiek nie trawi, wygrywa bez trudu z rzetelnym, taktownym sprzedawcą. Więcej, brak natręctwa uważany jest za wypalenie się i traktowany jest stosownym kopniakiem w siedzenie lub czułym pożegnaniem za porozumieniem stron; sposób pozbycia się zależy od tego jak dawno temu prezes danej firemki zszedł z drzewa (z reguły cały czas na nim siedzi).

    Jeśli audytor zwraca uwagę na brak kultury osobistej to tylko dla własnych taktycznych korzyści. W prywatnej wojence OKSP z którymś z dealerów zawsze przyda się atut w postaci wtopy podwładnego. Dobro, zadowolenie czy nawet satysfakcja klienta nie ma nic do rzeczy. Pytanie czy zrozumie to zrobiony w bambuko użytkownik Alcatela OT 320 z NIO 90, pakietem 250 smsów i usługą Wolne Chwile?

    • 0 0

  • Do kontroli poprawności merytorycznej wydawanych przez urząd decyzji sa powołane rozmaite instytucje. Że tylko NIK wspomnę.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane