• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tramwaje od Pesy w cenie, jaką zażyczył sobie GAiT

Maciej Korolczuk, Krzysztof Koprowski
6 czerwca 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Nowe tramwaje będą w pełni niskopodłogowe i dwukierunkowe, podobnie jak kursujące już po Gdańsku Pesy Jazz Duo. Nowe tramwaje będą w pełni niskopodłogowe i dwukierunkowe, podobnie jak kursujące już po Gdańsku Pesy Jazz Duo.

W kolejnym przetargu na dostawę 15 tramwajów z opcją rozszerzenia zakupu o kolejne 15 pojazdów ofertę złożyła tylko bydgoska Pesa. Jej propozycja cenowa pokrywa się co do grosza z kwotą przeznaczoną na zamówienie przez miejską spółkę Gdańskie Autobusy i Tramwaje, czyli 138,375 mln zł.



Jak oceniasz jeżdżące już po Gdańsku tramwaje Pesy?

We wtorek otwarto oferty w przetargu na dostawę nowych 15 tramwajów dla Gdańska z opcją rozszerzenia zakupu dodatkowych 15 identycznych pojazdów - o ile spółka pozyska na ten cel niezbędne środki finansowe przed 30 kwietnia 2019 rokiem.

Jest to już drugie podejście do wyłonienia producenta taboru. Poprzedni przetarg został unieważniony, ponieważ producenci wycenili swoje oferty na wyższe kwoty niż wynosił zaplanowany budżet na ten cel.

Tym razem do przetargu przystąpił tylko jeden producent - bydgoska Pesa, która w poprzednim przetargu wygrywała ceną z konsorcjum Stadler-Solaris z Siedlec/Bolechowa k. Poznania (Pesa - ok. 143,9 mln zł, Stadler-Solaris - ok. 144,5 mln zł), ale oferowała krótszą gwarancję.

Pesa w drugim przetargu zaproponowała cenę 138,375 mln zł brutto, czyli kwotę pokrywającą się dokładnie z wydatkiem zaplanowanym na ten cel przez GAiT. Maksymalna kwota zamówienia nie była jednak zaskoczeniem, ponieważ była identyczna, jak w pierwszym przetargu, a o jej utrzymaniu na dotychczasowym poziomie mówił już w kwietniu Maciej Lisicki, prezes GAiT.

Bydgoski producent jeden pojazd wycenił na 7,2 mln zł netto, ok. 1,360 zł netto to koszt specjalistycznego wyposażenia obsługowego, ok. 229 tys. zł netto - pakietu eksploatacyjno-naprawczego, zaś ok. 2,2 mln zł netto - pakietu naprawczego.

W tramwajach, podobnie jak w najnowszych autobusach, pojawią się gniazda USB do ładowania urządzeń mobilnych. W tramwajach, podobnie jak w najnowszych autobusach, pojawią się gniazda USB do ładowania urządzeń mobilnych.
Pod względem długości udzielonej gwarancji, która tym razem nie była już premiowana w przetargu, Pesa spełnia wymagania stawiane przez miejską spółkę - zapewnia 60 miesięcy gwarancji całopojazdowej, 12 lat na struktury nadwozia, blach poszycia zewnętrznego oraz dachu na perforację korozyjną, 10 lat na zewnętrzne powłoki lakiernicze, 10 lat na wady masowe oraz 10 lat na szkielet nadwozia w zakresie pękania konstrukcji.

Pesa deklaruje ponadto dostawę pierwszych pięciu tramwajów w terminie 11 miesięcy od powiadomienia przez GAiT o uzyskaniu dofinansowania unijnego. To o cztery miesiące krócej niż maksymalny okres narzucony przez miejską spółkę.

Obecnie trwa sprawdzanie oferty pod względem formalnym oraz spełnienia pozostałych wymagań przez GAiT. Przypomnijmy, że pojazdy muszą być dwukierunkowe, w pełni niskopodłogowe, wyposażone m.in. w klimatyzację, porty USB do ładowania urządzeń mobilnych, monitoring, System Informacji Pasażerskiej oraz defibrylator AED (w kabinie motorniczego).

Miejsca

Opinie (233) 4 zablokowane

  • gramatyka

    czasownik "życzyć sobie" łączy się z dopełniaczem

    • 1 1

  • Znowu tramwaje z deficytem siedzeń... Gratulacje..

    • 9 3

  • a będą darmowe bramki SMS?

    • 1 3

  • przewóz bydła, dla Polaków 2 kategorii ew. jedno z 28 siedzeń

    Lisicki i włodarzże GAiT w firmowych limuzynach z benzyną na bezlimicie

    • 8 2

  • Kupi pese a pewnie sam będzie sie woził limuzyną

    • 6 1

  • Budyniowa mafia w służbowych limuzynach, na służbowych parkingach jak ten nowy przy Urzędzie Wojewódzkim

    jak się chce poszaleć to szofer do domu, jak się chce walnąć w palnik to wspomoże i maślankę kupi.

    Ludziom tramwaje dla bydła, fatalne i krzywe chodniki, wzbudzane światła na przejściach dla pieszych lub przejścia podziemne.

    • 4 3

  • Czy będzie możliwość grania w czasie podróży na konsoli tak jak np: w Japonii?

    Podróż przy FIFIE sącząc VIP'a!Marzenie!

    • 2 1

  • (1)

    DLACZEGO ZAMYKAM PASAŻEROM DRZWI "PRZED NOSEM"?

    Z zamykaniem drzwi "przed nosem" jest tak, że albo tramwaje mają być punktualne, albo mają czekać na spóźnionych pasażerów.

    I to głównie od tego jak motorniczy stoi z czasem przejazdu a nie od jego kultury osobistej, zależy czy będzie czekał na spóźnialskich czy nie.

    Pasażerom może się wydawać, że zabranie kogoś dobiegającego to tylko kwestia kilku sekund.

    Tymczasem, w znakomitej większości przypadków, taka "uprzejmość" motorniczego od razu kosztuje wszystkich pasażerów tramwaju (albo nawet dwóch tramwajów) dwie minuty spóźnienia. Być może gdyby pasażerowie zechcieli wziąć to pod uwagę, byliby mniej surowi w ocenianiu kierującego, który przecież próbuje tylko dowieźć ich na czas do miejsca przeznaczenia.

    Jeśli przyjrzeć się uważnie można też zauwazyć, że ci którzy najczęściej opóźniają odjazd tramwaju, jadą nim potem jeden lub dwa przystanki.

    W praktyce są przystanki, na których można poczekać na pasażera nawet dłuższą chwilę a są takie, na których nie można zaczekać nawet kilku sekund.

    Te drugie usytuowane są głównie przed skrzyżowaniami z sygnalizacją świetlną, gdzie wspomnianych kilku sekund może zabraknąć motorniczemu na to, żeby zdążyć ruszyć z przystanku przed zmianą świateł.

    Kilka sekund poświęcone jednemu spóźnialskiemu funduje w takim przypadku dodatkową minutę (lub dwie) postoju wszystkim pasażerom tramwaju, ponieważ z powodu tego jednego człowieka wszyscy będą musieli odczekać cały cykl świateł. Jeśli z tyłu stoi na przystanku drugi tramwaj, razem będzie to w godzinach szczytu około dwustu ludzi czekających przez jednego spóźnialskiego. Bardzo uprzejme, nie uważacie?

    Czy taki stracony cykl to dużo wobec korzyści jaką odniesie biegnący pasażer? Cóż, jeden stracony w ten sposób cykl oznacza w praktyce tyle, że tramwaj ruszy w dalszą drogę mniej więcej w chwili, w której powinien odjeżdżać już z następnego przystanku. A przecież za drugim cyklem też ktoś spóźniony może biec do tramwaju. Czy tramwaj powinien więc zaczekać i na niego? Wbrew pozorom taka sytuacja zdarza się całkiem często i motorniczy, który przed chwilą zebrał podziękowania teraz otrzyma wiązankę epitetów oraz kopniaka w drzwi. Ile więc czasu motorniczy musiałby stać na każdym przystanku, żeby móc w końcu zamknąć drzwi bez oskarżeń o chamstwo?

    Przy okazji warto zwrócić uwagę na to, jak długo pali się światło dla tramwaju w porównaniu, na przykład, do świateł dla samochodów.

    Szczególnie w centrum czas ten jest co raz krótszy dochodząc na niektórych skrzyżowaniach do zaledwie kilku sekund!

    Nawet jednak jeśli tramwajowy cykl trwa niewiele krócej niż samochodowy to i tak tramwaj ma niewielkie szanse przejechać skrzyżowanie, o ile nie znajdzie się na nim jako pierwszy - skręcający kierowcy potrafią w mgnieniu oka całkowicie zablokować torowisko na resztę cyklu.

    Tramwaj albo rusza natychmiast po otrzymaniu światła, albo musi czekać na następny cykl.

    Tramwajom BARDZO trudno jest nadrobić opóźnienie ponieważ, w przeciwieństwie na przykład do autobusów, nie mają możliwości wyprzedzać się wzajemnie.

    Tak więc jeśli opóźniony tramwaj zostanie na najbliższym skrzyżowaniu zajechany przez jadącego o czasie kolegę, to w zasadzie nie ma szans nadrobić straconych minut, ma natomiast spore szanse jeszcze bardziej się opóźnić. Zajechanie przez dwa składy - co w godzinach szczytu jest normą - gwarantuje natychmiastowe zwiększenie opóźnienia o kolejne dwie minuty.

    W ten sposób przez kilka sekund poświęconych jednemu spóźnialskiemu setka ludzi może szybko uzbierać 10 minut spóźnienia. Nie trzeba chyba wspominać jak uciążliwe będzie to dla pasażerów, którzy muszą skorzystać z przesiadki, zwłaszcza jeśli przesiadają się do pociągu lub autobusu podmiejskiego.

    Zasada jest prosta: tramwaj zabiera wszystkich chętnych pasażerów, oczekujących na przystanku. Dobiegający pasażer jest pierwszym oczekującym na następny kurs.

    To jedyne rozsądne rozwiązanie, jeśli chcemy, żeby tramwaje jeździły w miarę szybko i w miarę zgodnie z rozkładem.

    Zasada ta jest z żelazną konsekwencją przestrzegana w metrze, gdzie biegnący pasażerowie standardowo odbijają się od zatrzaśniętych im "przed nosem" drzwi. Mimo to jakoś nie słychać głosów oburzenia o wyjątkowym chamstwie maszynistów kolejki podziemnej. A przecież tramwaje, podobnie jak metro mają napięty rozkład jazdy i podobnie jak metro jeżdżą co 3-4 minuty w szczycie (a na wielu odcinkach znacznie częściej!).

    Dlaczego więc w metrze pasażerowie dali się nauczyć, że pociąg nie czeka na spóźnialskich, a w przypadku tramwajów nie chcą przyjąć tego do wiadomości?

    Pasażerów szczególnie bulwersuje to, że motorniczy widzi ich jak biegną a mimo to zamyka drzwi i odjeżdża

    Jest to powszechnie uważane za dowód koronny na chamstwo i "czereśniactwo". Tymczasem fakt, że motorniczy widzi biegnących nie powinien nikogo dziwić, bo jako kierujący pojazdem MUSI widzieć co się dzieje wokół. Musi też jednak podjąć decyzję, czy zdąży zabrać spóźnionego pasażera czy nie, względnie, czy może sobie pozwolić na opóźnienie odjazdu.

    Prowadzi nas to do początku mojego wywodu, czyli tego, że tramwaje albo mają być punktualne, albo mają czekać na spóźnionych pasażerów - dokładnie przed takim wyborem staje motorniczy, który widzi biegnącego pasażera.

    Tramwaj to nie taksówka.

    Pasażer jest w tej komfortowej sytuacji, że ma prawo interesować się wyłącznie dobrem własnym, żeby to on zdążył wsiąść, żeby to on mógł kupić bilet u motorniczego, żeby to on dojechał na miejsce o czasie. Tramwaj jest jednak środkiem transportu zbiorowego, motorniczy musi myśleć o wszystkich swoich pasażerach (również o tych czekających na następnych przystankach) a nie tylko o tym jednym "najważniejszym". I w imię tego, ma prawo poświęcić czasem dobro jednostki dla dobra ogółu. Wielka szkoda, że w oczach pasażerów czyni go to często chamem, szubrawcem i Bóg wie jakim zwyrodnialcem

    Dobieganie do tramwaju ma też często inny aspekt, o którym w potoku oskarżeń pod adresem motorniczych jakoś się nie wspomina.

    Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że przynajmniej połowa z dobiegających pasażerów usiłuje się dostać do tramwaju z rażącym pogwałceniem przepisów ruchu drogowego, stwarzając realne zagrożenie nie tylko dla siebie ale także innych uczestników ruchu.

    Przebieganie na czerwonym świetle przez najruchliwsze skrzyżowania (nie wspominając o torowisku, co jest niestety standardem), nierzadko na ukos przez wszystkie pasy ruchu, wybieganie z za innych pojazdów, dzikie skoki przez barierki, wbieganie na czerwonym świetle wprost pod ruszający tramwaj, wciskanie się na siłę do na wpół zamkniętych drzwi...

    Aż trudno uwierzyć jak wielu ludzi każdego dnia RYZYKUJE ŻYCIE, żeby tylko dostać się do tramwaju.

    Na koniec dodam, że świetnie wiem jakie to uczucie

    kiedy tramwaj albo autobus ucieka sprzed przysłowiowego nosa, bo mimo posiadania prawa jazdy, też dojeżdżam do pracy komunikacją miejską.

    • 13 3

    • super

      wywód Ci się udał tylko czy w całości masz rację ?

      Z tego co już czytałem strajkowaliście o podwyżki a nie warunki pracy więc miejcie pretensje do siebie. Za 50 groszy daliście ciała i teraz jeszcze bardziej narzekacie.

      Jeżeli dobiegające osoby powodują kilkuminutowe opóźnienia to jakie opóźnienia osiągasz np. pod szpitalem ze starszymi i chorymi lub na rynkach Jagielońska czy Elbląska ?

      Potrafisz ładnie pisać o innych jak ryzykują życiem a sam nie przyznasz się do tego. Tramwaj może jechać 60 km/h i tyle jeździsz nawet jak nikt nie dobiega. Ile razy przejechałeś na 2 kropkach ? (z przepisów to jest jak przejechanie po czerwonym) Ile razy wjechałeś na 2 na skrzyżowanie ub przystanek ?

      Nie rób z siebie świętego bo więcej ryzykujesz swoimi pasażerami niż oni sami sobą.

      • 0 6

  • a Wi-Fi to wreszcie będzie ? (1)

    • 2 4

    • Po co?

      • 1 0

  • Doładowania z gniazdka USB? Po co?

    Dzieciaki siedzą i wpatrują się w smartfony. Udają, że nie widzą osób starszych.
    A osoba starsza ledwie stoi....

    • 4 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane