- 1 Nocna komunikacja do poprawki (159 opinii)
- 2 Wieczny kłopot z dzielnicami: "na" czy "w" (358 opinii)
- 3 Znów były wyścigi na al. Grunwaldzkiej (328 opinii)
- 4 Tajemnicza baszta zostanie otwarta (52 opinie)
- 5 Zaginione dzieła na wiadukcie i budynku (69 opinii)
- 6 Jest reakcja na serię kolizji z tramwajami (130 opinii)
Trójmiasto może być większe. Wiele wsi zamieniło się w duże osiedla
Granice Gdańska i Gdyni nie zmieniały się przez długie lata. Czy nadszedł czas na rozwój Trójmiasta - powiększenie jego granic? Samorządowcy nie są tym zainteresowani, ale przyznają też, że nie wiedzą, jakie straty finansowe powstają z powodu braku tej decyzji. Socjologowie natomiast twierdzą, że poszerzenie granic jest możliwe, ale to decyzja rządu, która musi być poparta głębokimi konsultacjami.
Obecne granice Gdańska kształtowały się przez wieki - do Głównego Miasta przyłączane były kolejne miejscowości. Natomiast rozkwit Gdyni to w głównej mierze okres międzywojenny. Trójmiasto jednak dalej się rozwija, a granice od lat pozostają sztywne.
Pomijamy w artykule Sopot, który otoczony jest granicami Gdańska i Gdyni. Zjawiska związane z suburbanizacją nie zachodzą w tym mieście, więc trudno mówić o jego ekspansji.
W latach 90. rozwój - głównie motoryzacyjny - sprawił, że miasta zaczęły się rozrastać w kierunku terenów dotychczas niezurbanizowanych. Mieszkańcy, a także przybysze z regionu, zaczęli migrować na tańsze tereny na obrzeżach Gdańska i Gdyni. Ekspansja w pewnym momencie zaczęła wykraczać poza granice miast. Przykłady? Kowale, Borkowo, Banino w granicach Gdańska i miejscowości w gminie Kosakowo oraz Szemud, przylegające do granic Gdyni.
Wspomniane miejscowości (wciąż wiejskie) straciły swój agrarny charakter głównie dlatego, że są zlokalizowane na obrzeżach Gdańska i Gdyni. Dla przykładu liczba mieszkańców Borkowa (gmina Pruszcz Gdański) wzrosła aż czterokrotnie: z ok. 800 do ponad 3 tys.
Decyzja o granicach w rękach władz rządowych
Zacznijmy od tego, że - zgodnie z zapisami ustawy o samorządzie gminnym - to Rada Ministrów, w drodze rozporządzenia, tworzy, łączy, dzieli i znosi gminy oraz ustala ich granice.
Wymaga to jednak zasięgnięcia przez ministra właściwego do spraw administracji publicznej opinii (nie jest ona wiążąca) zainteresowanych rad gmin, poprzedzonych przeprowadzeniem przez te rady konsultacji z mieszkańcami, a w przypadku zmian granic gmin naruszających granice powiatów lub województw - dodatkowo opinii odpowiednich rad powiatów lub sejmików województw.
Ministerstwo może jednak pominąć organizację konsultacji i zwrócić się wyłącznie do rady sołeckiej lub rady powiatu o wyrażenie opinii.
Wady:
- opcjonalna wymiana dokumentów - takich jak prawo jazdy, dowód osobisty, dowód rejestracyjny, dokumentów dot. prowadzenia działalności gospodarczej w nowym urzędzie i etc.;
- zmiany nazw ulic;
- zmiany w księgach wieczystych, koszty tej czynności przerzucone byłyby na właścicieli.
Kwestie niejednoznaczne:
- zwolnienia pracowników w niektórych urzędach;
- zmiany w wysokości podatków i opłat lokalnych.
Zalety:
- wzrost wartości nieruchomości na przejętych terenach;
- zwiększenie liczby ludności w Gdańsku lub Gdyni, a więc wyższe wpływy z PIT, CIT oraz dotacji i subwencji;
- wzrost znaczenia miasta;
- wzrost "siły przetargowej" w negocjacjach oraz atrakcyjności ogłaszanych przetargów, np. na wywóz nieczystości, odśnieżanie, remonty dróg;
- poprawa wizerunku i wzrost atrakcyjności Gdańska i Gdyni jako miast szybko się rozwijających.
Gdańsk nie ma obecnie ochoty na przejęcie terenów
- Mamy mnóstwo terenów do zagospodarowania, zarówno w górnym, jak i w dolnym tarasie miasta, o czym świadczą zresztą kolejne inwestycje i plany inwestycyjne oraz zagospodarowania przestrzennego - mówi Wiesław Bielawski, zastępca prezydenta Gdańska.
Samorządowcy z Gdańska przyznają, że nigdy nie prowadzili rozmów w zakresie włączenia innych miejscowości do granic swojego miasta. Raczej skłaniają się do rozwoju metropolii w ramach Gdańskiego Obszaru Metropolitalnego.
- Gdańsk nie musi fizycznie zmieniać granic, jednak od dawna stoi na stanowisku, że potrzebna jest reforma samorządowa z utworzeniem jednostki na poziomie metropolii. Współpraca z gminami sąsiadującymi w ramach metropolii jest kluczem do rozwoju całego regionu - przekonuje Bielawski.
Gdynia też niechętna
Sąsiednia Gdynia mogłaby "wchłonąć" wiele miejscowości - Suchy Dwór, Koleczkowo czy Bojano - ale podobnie jak Gdańsk, nie jest tym zainteresowana.
- W tej chwili Gdynia nie potrzebuje takich terenów i nie podejmuje działań zmierzających do przejęcia miejscowości przylegających do miasta - mówi Marek Stępa, zastępca prezydenta Gdyni.
Gdańsk i Gdynia nie kalkulują jednak zysków i strat
Co ciekawe, Gdańsk nie robi statystycznego bilansu w zakresie odprowadzania podatku PIT przez osoby, które pracują właśnie w Gdańsku, a zamieszkują ościenne miejscowości.
- Miasto Gdańsk nie posiada informacji o liczbie uprawnionych podatników, którzy rozliczają się w sąsiednich gminach. Na bazie informacji o dochodach z PIT za rok 2015, w Gdańsku podatek doprowadziło 306 tys. 883 podatników - wyjaśnia skarbnik Gdańska, Teresa Blacharska.
Podobnie historia wygląda w Gdyni.
- Również nie posiadamy wyliczeń dotyczących osób pracujących w mieście, a odprowadzających podatki z tytułu dochodu do sąsiednich gmin - przyznaje Stępa.
Jak na to patrzą przylegające do Trójmiasta gminy?
Choć władze Gdańska i Gdyni o rozszerzaniu granic nie myślą, to temat ten pojawia się w sąsiadujących z nimi mniejszych miejscowościach i wsiach. 7 lutego sołectwo Borkowo zorganizowało zebranie wiejskie, którego przedmiotem było m.in. połączenie Borkowa z Gdańskiem.
- Nie zaszczyciła nas grupa mieszkańców, która zgłaszała takie postulaty - mówi Michał Pietruczyk, sołtys Borkowa, położonego w gminie Pruszcz Gdański.
W Borkowie pojawiła się grupa mieszkańców, która - walcząc o swoje uprawnienia lokalne - jest za przeprowadzeniem referendum o połączenie Borkowa z Gdańskiem.
Władze sołectwa miejscowości Kowale, która leży w gminie Kolbudy, również przyznają, że potrzebna jest dyskusja na ten temat.
- Dzielnice Gdańska, takie jak Szadółki czy Ujeścisko, do swojej działalności statutowej dostają dofinansowanie np. od Zakładu Utylizacyjnego. Kowale, które są położone w obszarze oddziaływania zakładu, owszem, dostają od niego pieniądze, ale są one dużo mniejsze. Gdyby ktoś zaproponował inne korzyści przejścia do Gdańska, warto byłoby się zastanowić i ewentualnie porozmawiać o zmianach granic - mówi Krzysztof Szejko, sołtys Kowal.
Natomiast mieszkańcy miejscowości Suchy Dwór, która jest położona w gminie Kosakowo i jest wsią-satelitą Gdyni, nie są zainteresowani, zdaniem jej władz, przyłączeniem się do Gdyni.
- Fakt, że ludzie tutaj mieszkający odprowadzają podatki do gminy, mimo że pracują w Gdyni, zupełnie nam nie przeszkadza. Od zawsze tak było, nie chcemy tego zmieniać. Niech Gdynia rozwija się na Bojano czy Koleczkowo - mówi Bożena Roszak, sołtys Suchego Dworu.
Warto zaznaczyć, że gdyby dzisiaj włączyć do Trójmiasta wszystkie miejscowości będące jego satelitami, czyli Suchy Dwór, Kowale, Borkowo i ewentualnie Rębiechowo z Baninem, to liczba mieszkańców Gdyni i Gdańska wzrosłaby o ok. 13 tys. osób.
Przyjmując średnią pensję brutto dla Pomorza, do kasy trójmiejskich budżetów rocznie wpływałoby więc o 31 mln zł więcej, i to tylko i wyłącznie z tytułu podatku PIT.
Co na to socjologowie?
- Myślę, że próby włączenia terenu do innej jednostki administracyjnej mogą być akceptowane przez mieszkańców, ale w sytuacji, gdy sfera symboliczna idzie w parze z praktyczną, czyli gdy mieszkańcy są mentalnie zwróceni w stronę innej miejscowości o charakterze centrum i czują z nią subiektywną więź, a także gdy wiedzą, że będą z tego mieli praktyczne korzyści - mówi dr Karolina Ciechorska-Kulesza, socjolog z UG.
Zdaniem ekspertów przeważnie nie lubimy jednak zmian. Majstrowanie przy granicach miast bywa testem dla naszej tożsamości społecznej. Pokazuje, czy jesteśmy przywiązani do miejsca, gdzie żyjemy i czy utożsamiamy się z nim.
- Wiele badań pokazuje, że tablica z nazwą miejscowości i miejscowość w adresie zamieszkania ma dla ludzi duże znaczenie. Oprócz kwestii tożsamościowych i symbolicznych, musimy wziąć pod uwagę także polityczne, czyli opór elit i obawę przed peryferyzacją i utratą instytucji. Ważne są też względy praktyczne, bo mieszkańcy mają wiele obaw: o fundusze lokalne, o infrastrukturę, o możliwość i kierunek rozwoju, o stan dróg czy jakość połączeń komunikacyjnych - dodaje socjolog.
Mieszkańcy chcą być też wysłuchani, możliwość konsultacji społecznych (nawet jeśli frekwencja nie jest za wysoka) okazuje się dla ludzi bardzo ważna, staje się normą. Zdaniem socjologów nie możemy też jednak ignorować procesów metropolizacyjnych.
- Procesy urbanizacyjne Pomorza są silne od XX wieku. Ostatnimi laty widzimy duże procesy suburbanizacyjne, tak zwane "urban sprawl", czyli "osaczanie" przez rozwijające się przedmieścia zabudowy typowo wiejskiej. Wsie mają coraz bardziej charakter rezydualny - podkreśla Ciechorska-Kulesza.
Wsie-satelity pełnią coraz częściej charakter miejskich sypialni, a ich mieszkańcy w dużej mierze korzystają z oferty miast, w których faktycznie nie mieszkają. Można to odczytać jako pewnego rodzaju "jazdę na gapę" - korzystamy, więc bądźmy częścią, także pod względem finansowym, albo z innej strony - miejmy wpływ na to, co się tam dzieje.
Opinie (572) 4 zablokowane
-
2017-02-09 07:03
Kowale jak będą dzielnica Gdańska to chociaż Coś się będzie tutaj działo np. Drogi będą bardziej odświeżone więcej autobusu mnie syfu na ulicach i chodnikach. Zrobić referendum i koniec tematu.
- 7 0
-
2017-02-09 04:55
Gdańsk powinien się pozbyć Sobieszewa
- 5 5
-
2017-02-09 02:22
w dużych miastach takich jak Gdańsk płaco się większe OC tak więc ja dziękuję za przyłączenie moich Kowal
- 0 6
-
2017-02-09 02:15
Kiedyś lat 40 temu Gdańsk Piecki Migowo też gdy budowano bloki wydawało się ,że mieszka się na odludziu a teraz ... centrum Gdańska .Niestety ale Gdańsk się rozrasta i tyle w temacie.A tak odnośnie osiedla Nowy Horyzont w Borkowie .Wszyscy wiemy ,że jest to Gdańsk ale granica...hm jest Gdańsk - Borkowo.I niech tak pozostanie. Myślę ,ze większości mieszkańców to nie przeszkadza gdie mają meldunek.
- 4 3
-
2017-02-09 02:02
okregi wyborcze
Kolejna po warszawskiej, próba sterowania wynikami wyborów.
- 2 2
-
2017-02-09 01:40
Zdjęcie satelitarne Gdańska i okolic - Kowale i Borkowo, dla osób nie znających przebiegu granic, wyglądają jak dzielnice miasta. Rozwój Gdańska to proces naturalny i jest tylko kwestią czasu kiedy te obszary zostaną do niego przyłączone.
- 8 1
-
2017-02-08 23:25
w Polsce istnieje zbiorowa choroba umysłowa w temacie dróg u decydentów
Każda droga w Polsce powinna być 3x szersza (3 pasy zamiast każdego). Władze mają na celu trzymać naród w ubóstwie - gnij wk orkach zmaiast s rodziną, płać za beznynę i pracuj więcej żeby nie wracać w korku. Naczynia mocno połączone.
- 3 1
-
2017-02-08 23:16
Jak tak dalej pójdzie to Gdynia także będzie jedną z dzielnic Gdańska
I dobrze bo będzie taniej o jakieś 1000 urzędasów
- 7 5
-
2017-02-08 08:13
(3)
Wrocilem tu po roku z prawdziwych miast Europy i stwierdzam ze smierdzi tu komuną, jedna ulica dluga, a gdy zobaczyłem te perony i pociągi to mnie tylko utwierdzilo ze to komuna z wsią, ludzie tej gazety maja fekalia w głowie dalej nie byli niż biurko redakcyjne
- 11 18
-
2017-02-08 22:32
Zobacz tylko komentarz napisałeś, a już komuna mentalna i faktyczna się odezwała. Trujmiasto to jest jedno wielkie g*wno w śmierdzącej PL.
- 2 1
-
2017-02-08 09:09
Po co wracałeś? Lepiej nam bez Ciebie i twojego fatalizmu i siania defetyzmu. Tylko źle i niedobrze.
- 5 3
-
2017-02-08 08:20
Ale bełkot
Wracaj już bo cie tracimy
- 8 2
-
2017-02-08 22:15
Pruszcz Gdański
Oby Pruszcza do Gdańska nie przyłączyli. Ciebie prosimy...
- 7 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.