• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trójmiasto ulży doktorantom

Katarzyna Fryc
22 sierpnia 2007 (artykuł sprzed 16 lat) 
Doktoranci będą mogli jeździć po Trójmieście kasując ulgowe bilety. Doktoranci będą mogli jeździć po Trójmieście kasując ulgowe bilety.
Dobra wiadomość dla półtora tysiąca doktorantów trójmiejskich uczelni: od nowego roku akademickiego będą mogli korzystać z ulgowych biletów miejskiej komunikacji.

Taką decyzję 29 sierpnia ma podjąć rada miasta Gdyni, a dzień później radni Gdańska.

- Po wprowadzeniu na polskich uczelniach w 2005 r. tzw. systemu bolońskiego, do dotychczasowych dwóch etapów studiów - licencjackich i magisterskich - dołączył także trzeci: studia doktoranckie. Natomiast według dotychczasowych taryf biletowych ulgi przysługiwały tylko studentom licencjackim i magisterskim, a doktorantom już nie. To niesprawiedliwe - uważa Mariusz Bzdęga, gdyński radny PO, który już w lutym br. rozpoczął starania o ulgi dla doktorantów. Wówczas rada miasta odrzuciła jego propozycję. Teraz zamierza ją poprzeć, bo korzystną dla doktorantów uchwałę podjęto na Zgromadzeniu Metropolitarnym Związku Komunikacyjnego Zatoki Gdańskiej.

- W trójmiejskich uczelniach kontynuuje naukę ponad 1500 doktorantów. Wielu z nich utrzymuje się wyłącznie ze stypendiów, a część z nich jest ich pozbawiona. Natomiast znalezienie stałego zatrudnienia utrudnia im obowiązek uczęszczania na wykłady, prowadzenia zajęć i prowadzenia badań naukowych - mówi Mariusz Bzdęga, który podkreśla, że w największych ośrodkach akademickich w kraju (m.in. Warszawie i Krakowie) samorządy przyznały już ulgi młodym naukowcom. - Trójmiasto powinno pójść ich śladem - uważa.

Uchwała powinna też przejść w Gdańsku, gdzie zostanie poddana pod głosowanie 30 sierpnia. - W skali miasta to nieduże obciążenie, a doktorantom warto pomóc. Zagłosujemy "za" - zapowiada Agnieszka Pomaska, gdańska radna z PO.
Gazeta WyborczaKatarzyna Fryc

Opinie (41)

  • Nareszcie

    Bardzo dobry pomysł. nie wszyscy wiedzą, ze doktoranci dostający stypendia naukowe, nie moga podejmować pracy i jest to zawarte w regulaminie studiów doktoranckich. Przy stypendium wyskości około 1000 zł, każda ulga, w tym na bilety, ma ogromne znaczenie!

    • 0 0

  • ja rozumiem, ze taki doktorant to studen i mu sie nalezy

    jeszcze proponuje znizki na mieszkania, podatkowe, i inne
    to moze nie wyjada na zachod, a ze doktoranci beda produkowac nastepnych doktorantow to poprosze o becikowe dla doktorantow, za kazdego przyszlego doktoranta np 2 tys zl i bedzie wiecej wyksztalciuchow

    • 0 0

  • Durna Pała

    Dobrze ujęłaś/łeś "na całym świecie.." Pamietaj, że nasz kraj to specyficzne miejsce - nie liczą się umiejętności, wiedza, wykształcenie ale plecy, układy i protekcja...

    • 0 0

  • Kiki

    Nieprawda, wystarczy troszeczkę własnej dumy i honoru !!! Ja bym nie chciał być upakażany jakąś zniżką na bilety. Jeżeli z tego się nie da godnie żyć to trzeba z tego zrezygnować. Praca dla ideii się skończyła, nie żyjemy w Chinach czy Korei płn. Jeżeli to jeszcze do niektórych nie trafiło, to powtórzę - ŻYJEMY W EUROPIE, UNII EUROPEJSKIEJ NIE W ZAPYZIAŁEJ POLSCE, MAMY CHODZIĆ Z PODNIESIONĄ GŁOWĄ !!!

    • 0 0

  • Tja...

    "Zrezygnować" - i co, iść dumnie na garnuszek rodziców, jak rozumiem?

    • 0 0

  • Elwen

    Jak jest się taką niedorajdą życiową, to tak lepiej żyć na garnuszku mamusi. Jeżeli wszyscy doktoranci mają tak mało w sobie AMBICJI, DUMY i HONORU, to leiej jedżcie do Angli na zmywak, bo i tak niczego nie zbadacie, nie wynaleziecie i wogóle niczym nie zasłużycie się ludzkości.
    Ale za to przyjmiecie jałmużnę w postaci 100 czy 200 złotych rocznie na bilety.

    • 0 0

  • Doktorat a umiejętności (cash)

    Z mojej praktyki w HR mogę stwierdzić, że wykształcenie pomaga, jednak nie zastępuje. Tak więc widziałem doktorów i doktorantów, którzy nijak nie mogli sie odnaleźć w praktyce, nie mieli innych predyspozycji, np. komunikatywnych, przebojowości, itd. Jak też miałem możnośc poznać studentów, magistrów, dla których praktyka była żywiołem.
    Tak więc zależność wykształcenia i wiedzy przekładajacej się na "cash", nie jest prosta.
    Być może przyczyną tego stanu rzeczy jest makdonaldyzacja kształcenia.
    Ostatnim nagłośnionym tego przykładem jest medialny przypadek przew. SLD - Wojciecha Olejniczaka, który doktoryzował się na SGGW z "sadzenia drzewek w lesie" wnosząc tym samym cenny udział do zasobu światowej nauki o sadzeniu drzewek.

    • 0 0

  • i dobrze by zrobil jak by sie tym zajal

    przynajmiej byl by pozyteczny

    • 0 0

  • ISIC

    Zniżki już można było uzyskać przy okazaniu legitymacji ISIC, która przy okazji jest ubezpieczeniem, oczywiście, że panowie z Renomy mają swoje własne, tajemnicze reguły, ale w większości to się sprawdzało.
    1000zl stypendium to bardzo duża kwota, na jakiej to uczelni? Bo na wydziale fil.hist. UG to jest ok. 600 zl :) A pana, który twierdzi, że koncerny finansują naukowców zapytam, kto sfinansuje badania nad fonetyczną stroną poezji Czechowicza ? :) A myślenie "nie chcę zniżki na bilety, bo mam swój honor" jest niebotycznie idiotyczne , pozdrawiam :)

    • 0 0

  • To jest właśnie badań dla badań czyli...

    sztuka dla sztuki. Badania nad fonetyczną stroną poezji Czechowicza, co to zmieni dla 75% ludzkości ??? Dlaczego moje podatki mają trafiać na takie badania czy sadzenie lasu ??? Docenci chcecie takie rzeczy badać, to proszę bardzo za swoje piniądze.
    Ach, szkoda klawiatury ...

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane