- 1 Jesienią zamkną węzeł Gdańsk Południe (167 opinii)
- 2 Obława w Letnicy. Nowe fakty (89 opinii)
- 3 Śmierć na hulajnodze. Sprawa wraca do sądu (205 opinii)
- 4 Promenada po remoncie hitem sezonu (125 opinii)
- 5 Schody samoróbki zastąpi chodnik (39 opinii)
- 6 Szukał na targu sadzonek, znalazł amunicję (215 opinii)
Trójmiasto ulży doktorantom
Taką decyzję 29 sierpnia ma podjąć rada miasta Gdyni, a dzień później radni Gdańska.
- Po wprowadzeniu na polskich uczelniach w 2005 r. tzw. systemu bolońskiego, do dotychczasowych dwóch etapów studiów - licencjackich i magisterskich - dołączył także trzeci: studia doktoranckie. Natomiast według dotychczasowych taryf biletowych ulgi przysługiwały tylko studentom licencjackim i magisterskim, a doktorantom już nie. To niesprawiedliwe - uważa Mariusz Bzdęga, gdyński radny PO, który już w lutym br. rozpoczął starania o ulgi dla doktorantów. Wówczas rada miasta odrzuciła jego propozycję. Teraz zamierza ją poprzeć, bo korzystną dla doktorantów uchwałę podjęto na Zgromadzeniu Metropolitarnym Związku Komunikacyjnego Zatoki Gdańskiej.
- W trójmiejskich uczelniach kontynuuje naukę ponad 1500 doktorantów. Wielu z nich utrzymuje się wyłącznie ze stypendiów, a część z nich jest ich pozbawiona. Natomiast znalezienie stałego zatrudnienia utrudnia im obowiązek uczęszczania na wykłady, prowadzenia zajęć i prowadzenia badań naukowych - mówi Mariusz Bzdęga, który podkreśla, że w największych ośrodkach akademickich w kraju (m.in. Warszawie i Krakowie) samorządy przyznały już ulgi młodym naukowcom. - Trójmiasto powinno pójść ich śladem - uważa.
Uchwała powinna też przejść w Gdańsku, gdzie zostanie poddana pod głosowanie 30 sierpnia. - W skali miasta to nieduże obciążenie, a doktorantom warto pomóc. Zagłosujemy "za" - zapowiada Agnieszka Pomaska, gdańska radna z PO.
Opinie (41)
-
2007-08-22 11:07
Nareszcie
Bardzo dobry pomysł. nie wszyscy wiedzą, ze doktoranci dostający stypendia naukowe, nie moga podejmować pracy i jest to zawarte w regulaminie studiów doktoranckich. Przy stypendium wyskości około 1000 zł, każda ulga, w tym na bilety, ma ogromne znaczenie!
- 0 0
-
2007-08-22 11:26
ja rozumiem, ze taki doktorant to studen i mu sie nalezy
jeszcze proponuje znizki na mieszkania, podatkowe, i inne
to moze nie wyjada na zachod, a ze doktoranci beda produkowac nastepnych doktorantow to poprosze o becikowe dla doktorantow, za kazdego przyszlego doktoranta np 2 tys zl i bedzie wiecej wyksztalciuchow- 0 0
-
2007-08-22 12:09
Durna Pała
Dobrze ujęłaś/łeś "na całym świecie.." Pamietaj, że nasz kraj to specyficzne miejsce - nie liczą się umiejętności, wiedza, wykształcenie ale plecy, układy i protekcja...
- 0 0
-
2007-08-22 12:19
Kiki
Nieprawda, wystarczy troszeczkę własnej dumy i honoru !!! Ja bym nie chciał być upakażany jakąś zniżką na bilety. Jeżeli z tego się nie da godnie żyć to trzeba z tego zrezygnować. Praca dla ideii się skończyła, nie żyjemy w Chinach czy Korei płn. Jeżeli to jeszcze do niektórych nie trafiło, to powtórzę - ŻYJEMY W EUROPIE, UNII EUROPEJSKIEJ NIE W ZAPYZIAŁEJ POLSCE, MAMY CHODZIĆ Z PODNIESIONĄ GŁOWĄ !!!
- 0 0
-
2007-08-22 12:47
Tja...
"Zrezygnować" - i co, iść dumnie na garnuszek rodziców, jak rozumiem?
- 0 0
-
2007-08-22 12:56
Elwen
Jak jest się taką niedorajdą życiową, to tak lepiej żyć na garnuszku mamusi. Jeżeli wszyscy doktoranci mają tak mało w sobie AMBICJI, DUMY i HONORU, to leiej jedżcie do Angli na zmywak, bo i tak niczego nie zbadacie, nie wynaleziecie i wogóle niczym nie zasłużycie się ludzkości.
Ale za to przyjmiecie jałmużnę w postaci 100 czy 200 złotych rocznie na bilety.- 0 0
-
2007-08-22 12:57
Doktorat a umiejętności (cash)
Z mojej praktyki w HR mogę stwierdzić, że wykształcenie pomaga, jednak nie zastępuje. Tak więc widziałem doktorów i doktorantów, którzy nijak nie mogli sie odnaleźć w praktyce, nie mieli innych predyspozycji, np. komunikatywnych, przebojowości, itd. Jak też miałem możnośc poznać studentów, magistrów, dla których praktyka była żywiołem.
Tak więc zależność wykształcenia i wiedzy przekładajacej się na "cash", nie jest prosta.
Być może przyczyną tego stanu rzeczy jest makdonaldyzacja kształcenia.
Ostatnim nagłośnionym tego przykładem jest medialny przypadek przew. SLD - Wojciecha Olejniczaka, który doktoryzował się na SGGW z "sadzenia drzewek w lesie" wnosząc tym samym cenny udział do zasobu światowej nauki o sadzeniu drzewek.- 0 0
-
2007-08-22 13:49
i dobrze by zrobil jak by sie tym zajal
przynajmiej byl by pozyteczny
- 0 0
-
2007-08-22 15:15
ISIC
Zniżki już można było uzyskać przy okazaniu legitymacji ISIC, która przy okazji jest ubezpieczeniem, oczywiście, że panowie z Renomy mają swoje własne, tajemnicze reguły, ale w większości to się sprawdzało.
1000zl stypendium to bardzo duża kwota, na jakiej to uczelni? Bo na wydziale fil.hist. UG to jest ok. 600 zl :) A pana, który twierdzi, że koncerny finansują naukowców zapytam, kto sfinansuje badania nad fonetyczną stroną poezji Czechowicza ? :) A myślenie "nie chcę zniżki na bilety, bo mam swój honor" jest niebotycznie idiotyczne , pozdrawiam :)- 0 0
-
2007-08-22 15:33
To jest właśnie badań dla badań czyli...
sztuka dla sztuki. Badania nad fonetyczną stroną poezji Czechowicza, co to zmieni dla 75% ludzkości ??? Dlaczego moje podatki mają trafiać na takie badania czy sadzenie lasu ??? Docenci chcecie takie rzeczy badać, to proszę bardzo za swoje piniądze.
Ach, szkoda klawiatury ...- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.