• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trójmiasto wydaje płyty na własną rękę

Jakub Knera
29 stycznia 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Dobrym przykładem na to, jak samodzielnie wydawać płyty, jest działalność Mikołaja Trzaski, który od 9 lat prowadzi własne wydawnictwo, Kilogram Records. Na zdjęciu muzyk (pośrodku) podczas ubiegłorocznego koncertu Resonance. Dobrym przykładem na to, jak samodzielnie wydawać płyty, jest działalność Mikołaja Trzaski, który od 9 lat prowadzi własne wydawnictwo, Kilogram Records. Na zdjęciu muzyk (pośrodku) podczas ubiegłorocznego koncertu Resonance.

Z jakiego biznesu słynie Trójmiasto? Stoczniowego? Kto by pomyślał, ale jesteśmy całkiem nieźli w wydawaniu płyt.



Czy wydawnictwa płytowe mają rację bytu?

W dobie ściągania plików muzycznych z Internetu, wydawanie i kupowanie płyt cd wydaje się mało dochodowym przedsięwzięciem. Jednak trójmiejskie wydawnictwa płytowe mają się całkiem nieźle.

Młodzi wydawcy (o których za chwilę) mają się na kim wzorować. To Kilogram Records saksofonisty Mikołaja Trzaski i Biodro Records, którego współtwórcą jest Tymon Tymański - wytwórnie, które na Polskim rynku mają już ugruntowaną pozycję.

Biodro swoją działalność zaczęło w 1998 roku, wydając m.in. słynny "P.O.L.O.V.I.R.U.S." zespołu Kury czy debiutanckie płyty Ścianki, Pogodna i Kobiet. Zawiesili działalność w 2001 roku i wznowili ją pięć lat później. Kilogram istnieje od 2001 roku, skupiając się na wydawaniu płyt Mikołaja Trzaski i zespołów z nim związanych. Obecnie to dwa z kilku najbardziej szanowanych niszowych wydawnictw w Polsce.

Ale w Trójmieście powstaje coraz więcej młodych wytwórni. Nasiono Records to inicjatywa grupy przyjaciół, którzy publikują i promują twórczość alternatywnych muzyków, pochodzących z Trójmiasta.

- Samodzielne wydawanie płyt jest nieopłacalne - przyznaje Karol Schwarz z Nasiono Records. - Dla nas to bardziej hobby, dzięki któremu wydajemy płyty własne i tych zespołów, które się nam podobają. Staramy się promować dobrą muzykę, aby dotarła do słuchaczy.

Inne młode wydawnictwa, pochodzące z naszej metropolii, to internetowy Qunabu Netlabel, prowadzony przez Mateusza Wojczala i Piotra Kalińskiego (ten drugi gra w zespole Trupa Trupa i solowo jako Hatti Vatti), My Shit In Your Coffee, związana z trójmiejską grupą Ścianka, Gingerbread Records zespołu Kyst czy sopocka Trująca Fala.

Działalność wydawniczą zainaugurował w ubiegłym roku także gdyński klub Ucho, który wydał płyty zespołom, biorącym udział w organizowanym przez siebie konkursie Uchodrom.

- Główną przeszkodą w wydawaniu płyt są pieniądze - opowiada Tobiasz Biliński z zespołu Kyst (21 stycznia odbyła się premiera ich samodzielnie wydanego debiutu). - Wszystko trzeba organizować na własną rękę: od grafika, który zrobi okładkę, po mastering i tłoczenie płyt. Kosztuje to dużo czasu i energii, ale dzięki temu ma się całkowitą kontrolę nad własnym materiałem, nie trzeba dzielić się zyskiem z wytwórnią i wiadomo, że wszystko będzie dokładnie takie, jak się planowało.

Nie wszystkie przedsięwzięcia wydawnicze kończą się jednak sukcesem. O Elephant Records, które wydało m.in. znaną swego czasu płytę trójmiejskiej kapeli rockowej Kevin Arnold, słuch zaginął jakiś czas temu. Podobnie jest w przypadku Ecnalubma Records, należącego do Sławomira Łuby z klubu Pokład. Po wydaniu albumów RGG Trio i Dominika Bukowskiego, wydawnictwo zawiesiło swoją działalność.

Trójmiejscy wydawcy przyznają, że największym problemem jest dystrybucja. Nasiono i My Shit In Your Coffee rozprowadzają płyty przez sklepy internetowe i podczas koncertów, ale też przez własne strony internetowe. Qunabu, który wydaje płyty polskich, ale i zagranicznych wykonawców, prowadzi profesjonalny sklep internetowy.

Lokalne wydawnictwa zrobią wiele, by dotrzeć do masowych odbiorców. I dlatego Nasiono i Qunabu jakiś czas po wydaniu płyt udostępniają większość z nich na swoich stronach.

- Zależy nam na tym, aby nasze nagrania trafiły do ludzi, niezależnie, czy w formie zmaterializowanej, czy jako pliki muzyczne - opowiada Karol Schwarz.

Opinie (203) 6 zablokowanych

  • ja kupiłem winyla "gdynia", gdzieś w latach 80-tych
    dobra składanka
    i to tyle co wiem o muzie w 3mieście

    • 1 2

  • Podobaja mi sie te nazwy wydawnictw: (2)

    Kilogram Records, Biodro Records, Elephant Records, internetowy - to chyba juz inna klasa, bo nie maja w nazwie slowa records , czyli:
    Qunabu Netlabel.
    Wymienionych w tekscie zespolow w ogole nie znam, moze szkoda?
    - nie wiem.

    • 0 0

    • Widać używanie polskich nazw to straszny wstyd :(

      • 1 1

    • moja kawa w twoim gównie kojarzy mi sie z kapelą "zlali mi sie do środka"

      "nagły atak spawacza" też był git majonez mandolina na jedną strune

      • 0 0

  • z calym szacunkiem dla wydawcow (1)

    ilu ludzi ma u nich prace? A ilu ludzi w 3miescie zyje dzieki bliskosci morza?

    • 1 1

    • ilu ludzi w 3miescie zyje dzieki bliskosci morza?

      3

      • 1 0

  • Płyta powinna kosztować tyle, ile kosztuje CD+etykieta, ewentualnie robocizna, (10)

    kosztować max 10 zł i być tylko materiałem promocyjnym. Muzycy powinni zarabiać grając koncerty, a nie odcinając kupony.

    • 5 4

    • (3)

      a ty powinieneś pracować za miskę ryżu a nie za 3,5k. W dupach się poprzewracało!

      • 1 2

      • (2)

        zapomniałem dodać: to kpina, że "artyści" mogą sobie odpisać od podstawy opodatkowania 50% koszt uzyskania przychodu!

        • 0 2

        • (1)

          chciałoby się być artystą co?:)
          a tak na poważnie to wydawać płyty za darmo, kosztów uzyskania przychodu żadnych, sprzedawać mp3 po 50gr i jeszcze z tego wyżyć tak?
          ekstra podejście ludzi w naszym kraju. tylko słuchać każdy chce jak ten artysta potem mimo wszystkich kłód pod nogami zrobi coś fajnego...

          • 0 0

          • przesada - typowy chwyt erystyczny ludzi niepotrafiących przedstawić merytorycznego argumentu.

            • 1 0

    • (4)

      książki też za darmo chciałbyś czytać? gazety? wszystko za darmo? może zaczniesz pracować za darmo?

      opiera się to na zwykłej ludzkiej uczciwości, której widać nie rozumiesz... ktoś daje ci coś, muzykę której chcesz słuchać, a ty mu za to płacisz. jak chcesz chleb, to idziesz do sklepu i nie mówisz: daj tylko wyciągasz pieniądze.
      nie chcesz: nie słuchaj.
      a z drugiej strony, jeśli lubisz czyjąś twórczość, to chyba lepiej, jak dostanie te parę złotych od płyty którą kupisz, może artysta będzie mógł się skupić na stworzeniu czegoś nowego równie dobrego, zamiast zastanawiać się czy mu starczy do pierwszego...
      artyści niestety zwykle nie mają najciekawiej. a okradać chcą ich wszyscy. od wytwórni po ludzi na ulicy.

      • 1 2

      • Co się go czepiasz, dobrze prawi - w Stanach Zjednoczonych właśnie płyty w salonach muzycznych kosztują przeciętnie 10-15 dolców. Byłem tam w ramach Work & Travel - zarabiałem 1000 dolców miesięcznie. W Polsce zarabiam mniej więcej tyle samo licząc 1 na 1 czyli 1000 zł.
        Aczkolwiek, jeśli chodzi o ceny w USA, to nie tylko mniej się tam płaci za muzykę. Przy minimalnych zarobkach również się dobrze ubierzesz, bo ciuchy są znacznie tańsze, dobrze i dużo zjesz, kupisz sobie solidną brykę, która bez problemu będziesz mógł tankować na 7 Eleven (najpopularniejsza sieć stacji benzynowych), a nie to co w Polsce, gdzie światek piątek a do gazu na Shellu ustawia się cała kolejka i czeka aż łaskawie ich ktoś obsłuży... wymieniać można długo, ale takie rzeczy tylko za "wielką wodą".

        • 0 0

      • większość książek czytam za darmo

        "opiera się to na zwykłej ludzkiej uczciwości, której widać nie rozumiesz"
        niezły kit wciskają mass media... hm, tylko dlaczego to robią?

        • 2 0

      • (1)

        A słyszałeś kiedykolwiek o bibliotekach publicznych, naukowych i czytelniach?

        • 0 0

        • Biblioteki

          Tam wszędzie są legalne nośniki dóbr intelektualnych ... więc argument jest bezzasadny.

          To tak, jakbyś oryginalną płytę pozyczył koledze ... :)

          • 0 0

    • ty, filozof

      plyty i tak juz sa tanie, takie rady zarabiaj na koncertach to mozesz dawac grajkom ulicznym, sprobuj nagrac plyte za pol darmo i nie zostac oblany pomyjami za amatorstwo, dzis to kwestia minimum 50 tys zl, a i tak nawwet jak dla masowki i tak w ilosci sprzedanych egz sie nei zwroci, koncerty tez juz wypadaja, dzis zarabiasz w tej branzy pajacujac

      • 0 0

  • Deko Rekords....też potrafie !

    • 0 0

  • (9)

    te wasze zachwalane mp3 spowodował że nawet nie wiecie jak brzmi muzyka waszych ulubionych zespołow. sprasowane częstotliwości plus głosnicznki komputerowe o przekroju 1cm. gratulacje. nie kupujcie plyt mozna je przeciez ukraść z internetu, na koncerty tez nie ma co chodzić na yotube umieścimy swoje koncerty nagrane z łazienki a my tym czasem nagrywać bedziemy tylko w tej samej łazience bo na studionie będzie nas stać, struny kilkuletnie na gitarze bo kasy tez nie ma, zreszta po co grać, sample ukradniemy innych z neta i się zmiksuje w komputerze , po co się wysilać,bo przeciez zaraz i tak je zaraz ukradniecie

    • 8 4

    • no bide klepią niesamowitą (1)

      "Feel zarobi na każdym koncercie 45 tysięcy złotych, a w tym roku zagra ich jeszcze 150. Sam Kupicha ma wzbogacić się o blisko 23 tysięcy na każdym występie, co pod koniec 2008 roku da mu w sumie 3 miliony 375 tysięcy złotych." (onet.pl)

      • 2 0

      • ale nie kazdy zespol, to zespoł Feel i nie kazdy zespol zgarnia 45tys za koncert? bo chyba jest tutaj rozmowa o bardziej alternatywnych zespolach, gdzie zespoly zarabią "troszke mniej" :)

        • 0 0

    • (6)

      Muzyka, drogi "kolego", jest trochę starsza niż płyty CD. Przez całe lata słuchało się muzyki na winylach i taśmach magnetofonowych, jakoś dawaliśmy radę o ile wykonawca miał talent - bo kiedyś, żeby grać, to trzeba było umieć. Przez całe tysiąclecia artyści wykonywali swe utwory na badziew-instrumentach, nie potrzebowali ultranowoczenej technologii. A mp3 różni się od audio tym, że format ten został okrojony o dźwięki, których nasz mózg ii tak i tak nie jest w stanie zarejestrować. To, czy ktoś słucha przy pomocy głośniczków komputerowych, czy innych nie ma nic do rzeczy z punt. widzenia formatu.

      Będziecie grali dobrze, będą ludzie przychodzić na wasze koncerty - będziecie mieli kasę.
      Będziecie grali często - będziecie mieli więcej kasy.

      A wy chcecie nagrać raz na rok płytę i leżeć z bandziochem ku górze licząc pieniądze. DO ROBOTY!

      • 2 5

      • (5)

        ten sam filozof co troche wyżej? daj spokój chłopie, bo nie wiesz o czym piszesz.

        artyści zawsze grali na jak najlepszych instrumentach dostępnych na dane czasy, tak samo jak w już bliższych nam czasach nagrywali w najlepszych dostępnych studiach. i głowę dam, że gdybyś dostał ten sam materiał jakiejś twojej ulubionej pop gwiazdki z badziewnego studia zmiksowane i zmasterowane nędznie, w ogóle byś nie posłuchał.

        po drugie: dowiedz się coś o kompresji, ale nie tej która zmniejsza objętość pliku, bo pewnie tylko o takiej slyszales, tylko takiej, która wyrównuje częstotliwości, żeby w twoich słuchaweczkach za 5zł było wszystko słychać. dowiedz się coś o tym jak przygotowuje się teraz płyty, co to znaczy remaster i dlaczego każdy kto zna się na muzyce powie ci, że nie kupuje zremasterowanych płyt tylko starsze wydania. i w drugą stronę: czemu dawne płyty nie zabrzmią dobrze w windzie na przykład.

        potem jeszcze zastanów się ile jest zespołów, które grają dobrze, a wszyscy rzucają się na to, co jest w telewizji, przeważnie grane z playbacku albo półplaybacku. dobre granie nie koniecznie przekłada się na kasę.

        a na końcu: płyty wydawane częściej niż raz w roku? a potem leżenie? masz jakieś pojęcie o procesie który poprzedza pojawienie sie płyty w sklepie?
        materiał trzeba skomponować, napisać, zaaranżować, wyćwiczyć, nagrać, zmasterować. a potem jeszcze zagrać koncerty. jak chcesz słuchać co roku g**** - proszę bardzo, jest dużo wykonawców, którzy wydają płyty co roku, tylko niestety dobra trafia się co któraś z nich. są i tacy, którzy wydają rzadziej, ale materiał jest bardzo dopracowany. i wkładając wtedy płytę do odtwarzacza na pewno nie pożałujesz, że wydałeś te parę złotych.

        radzę wrócić do pracy i nie zajmować się artystami jak się tego w ogóle nie rozumie.

        • 3 3

        • o kompresji nie musi się wiele dowiadywać-wystarczy, że reklam posłucha

          • 0 0

        • (3)

          Poprawka: nie wiem o czym ty piszesz.

          Od zarania dziejów muzyka towarzyszy człowiekowi i przetrwała pomimo braku tzw. praw autorskich, hiper sprzętu stereo i wydawnictw muzycznych. Więc nie płacz tutaj o tym, że musisz grać na starych strunach, bo jesteś niepoważny.

          "materiał trzeba skomponować, napisać, zaaranżować, wyćwiczyć, nagrać, zmasterowa" O, mój Boże i co jeszcze strasznego trzeba z nim jeszcze zrobić? Zapomniałeś dodać, że trzeba jeszcze do studia przynieść te ciężkie instrumenty, jak ja wam nieborakom współczuję. Rzeczywiście tytani pracy z was.

          Informacje o Mp3 znajdziesz chociażby na głupiej wikipedii: "MP3 opiera się na wcześniej wspomnianym modelu psychoakustycznym i jest to metoda stratna. Polega na tym, że zostają „usunięte” (stratność) te informacje o dźwięku, które są niezauważalne lub mało istotne dla człowieka (psychoakustyczność)."

          Słuchając muzyki np. w samochodzie też jesteś straty z uwagi na hałas, podobnie na koncertach, etc. Więc nie wyszukuj argumentów na siłę.

          Marzy wam się kasa, grajcie jak najwięcej. A zamiast ćwiczyć warsztat, komponować i pisać teksty ujadacie broniąc wydumanej moralności.

          • 4 4

          • Nie masz pojęcia o procesie nagrywania płyty oraz o przygotowaniach do tego.

            • 2 1

          • "Marzy wam się kasa, grajcie jak najwięcej. A zamiast ćwiczyć warsztat, komponować i pisać teksty ujadacie broniąc wydumanej moralności."

            Myślę, że zupelnie nie masz o tym pojęcia.
            Organizowałes kiedyś koncert, grałeś na czymkolwiek ?

            Dziś o wiele trudniej jest zaistnieć także tym, którzy są zdolni.

            Jesteś takim samym wygodnickim jak reszta tych, którzy hołdują darmowej muzie w postaci cyfrowych plików.

            Dla mnie wszystkie płyty w mp3 brzmią tak samo. I co mi zrobisz ? To, że coś jest niezauważalne, bądż niesłyszalne, nie znaczy, że na Ciebie nie oddziaływuje.

            Pewnie z czasem na koncerty też chciałbyś przychodzić za darmo, no bo po co płacić. Przecież Ci się nalezy ...

            Żenua.

            • 2 0

          • czytaj ze zrozumieniem...

            "po drugie: dowiedz się coś o kompresji, ale nie tej która zmniejsza objętość pliku, bo pewnie tylko o takiej slyszales, tylko takiej, która wyrównuje częstotliwości, żeby w twoich słuchaweczkach za 5zł było wszystko słychać."

            i fakt, reklam sobie posłuchaj, to może zrozumiesz o co chodzi.

            • 0 0

  • Podatki (1)

    Jak regulujecie PAnowie podatki sprzedając po koncercie lub przez internet?

    • 0 0

    • jakos sie kreci

      tak jak miro i zbychu

      • 0 0

  • GFK

    I już teraz dochodzi do tego że muzycy nie spinają się na jakość bo jest takie myslenie że ludzie i tak słuchają na komputerze muzyki więc nie trzeba dbać o jakość dzwięków - paranoja.

    • 1 0

  • Jak zwykle Jakub ciekawy, rzetelny artykuł, jesteś the best of trojmiasto.pl (1)

    • 3 2

    • dobre!!! ;)

      • 0 0

  • jest więcej wydawnictw

    Zapomnieliście o wielce zasłużonym dla propagowania muzyki trójmiejskich jazzmenów Allegro Records, Wojtka Staroniewicza

    • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane