- 1 Lądowanie w Poznaniu przez nocny Duathlon (174 opinie)
- 2 Jak zniszczono Rady Dzielnic w Gdyni (120 opinii)
- 3 PKP chce oddać Gdyni tunel. Szansa na zmiany w centrum (121 opinii)
- 4 Pozostałości baterii mającej bronić portu (69 opinii)
- 5 Wybudują chodnik w miejscu prowizorki (50 opinii)
- 6 Odnaleziono ciało zaginionego nurka (136 opinii)
Wrak jachtu od dwóch lat zalega w marinie w Gdańsku
Jego wydobycie miało być kwestią kilku miesięcy, a minęły już przeszło dwa lata. W marinie przy ul. Szafarnia w Gdańsku wciąż zalega wrak drewnianego jachtu "Incentive". Dlaczego problemu wciąż nie udało się rozwiązać i - co gorsza - nie ma szans na to w najbliższej przyszłości?
Czytaj również: Brytyjska łódź zatonęła w gdańskiej marinie
Na szczęście, w chwili zatonięcia na pokładzie nie przebywała żadna osoba, a przybyłym kilka godzin później strażakom udało się bez zanieczyszczenia Motławy wypompować cały zapas paliwa.
Dwa lata strat finansowych
Choć jacht w żaden sposób nie zagraża środowisku i nie koliduje z ruchem wodnym w marinie, wydawało się oczywiste, że jego wydobycie będzie kwestią najwyżej kilku tygodni. Marina przy ul. Szafarnia to bez wątpienia najbardziej prestiżowy tego rodzaju obiekt w Gdańsku, a korzystający z niego muszą wnosić niemałe opłaty.
Tak się jednak nie stało. Od ponad dwóch lat nadbudówka i burty jachtu "Incentive" nadal wystają nad lustro Motławy, a zajmowane przez niego miejsce nadal pozostaje nieużytkowane i tym samym przynosi straty finansowe. Administrującemu mariną Gdańskiemu Ośrodkowi Sportu nie udało się wyegzekwować od właściciela wraku kolejnych terminów jego wydobycia, które zostały zapowiedziane w styczniu i listopadzie 2017 roku.
Sprawa utknęła w sądzie
Warto wyraźnie zaznaczyć, że to na właścicielu, nie zaś na administratorze mariny spoczywa obowiązek podniesienia jednostki. Tymczasem sprawa utknęła w sądzie i do czasu zakończenia postępowania nie ma szans na usunięcie wraku.
- Od początku nasze działania, jako administratora przystani, przebiegały dwutorowo. Prowadziliśmy je zarówno za pośrednictwem Urzędu Morskiego w Gdyni, jak też na drodze sądowej, w trybie cywilnym - mówi Grzegorz Pawelec, rzecznik prasowy Gdańskiego Ośrodka Sportu. - Właściciel jednostki był wielokrotnie zobowiązany do usunięcia wraku, jednak w żadnym ze wskazanych terminów nie podjął działań. Sprawy toczące się przed sądem, nietypowy rodzaj egzekucji, jaką stanowi jacht, również miały wpływ na wydłużenie całego procesu.
W skrócie, postępowanie w sprawie nakazu wydobycia wraku nadal toczy się przed Sądem Rejonowym Gdańsk-Południe, a do czasu jego zakończenia GOS ma związane ręce. Choć brzmi to paradoksalnie, administrator mariny po prostu nie ma uprawnień do samodzielnego wydobycia wraku, a następnie obciążenia kosztami jego właściciela.
Pieniędzy za użytkowanie nie da się odzyskać
Chociaż wrak jachtu zajmuje jedno z miejsc w marinie od ponad dwóch lat, wszystko wskazuje na to, że pieniędzy za jego użytkowanie nie da się odzyskać. Dlaczego?
- Sąd Okręgowy w Gdańsku oddalił powództwo Gminy Miasta Gdańska o zapłatę kwot wynikających z postoju jednostki w Marinie Gdańsk. Obecnie GOS analizuje kwestie związane z ewentualnym dochodzeniem należności związanych z zajmowanym przez jednostkę miejscem postojowym - uzupełnia Pawelec.
Na koniec warto wspomnieć o zarzutach właściciela jachtu, który winą za zatonięcie jachtu obwinia GOS. Jego zdaniem - a jest on inżynierem i profesjonalnym nurkiem - instalacja elektryczna w marinie była nieszczelna, a przebijający do wody prąd miał doprowadzić do skorodowania kadłuba i zatopienia jednostki. Dowody na to przedstawił zarządcy mariny już w październiku 2015 roku, ale nie zostały one uwzględnione.
Zobacz akcję wydobycia jachtu zatopionego w gdyńskiej marinie
Miejsca
Opinie (249) 8 zablokowanych
-
2018-09-09 23:46
wolne sądy dzialają
Dosłownie.
- 4 0
-
2018-09-10 00:15
"Marina przy ul. Szafarnia to bez wątpienia najbardziej prestiżowy tego rodzaju obiekt w Gdańsku, a korzystający z niego muszą wnosić niemałe opłaty." A woda wygląda jak jakiś ściek a nie marina.
- 2 0
-
2018-09-10 06:40
Jak co zrobić ??? . Wyciągnąć go cichaczem na środek toru wodnego .I palić głupa .Wtedy jest to sprawa Urzędu morskiego i urasta do sprawy miedzy narodowej .Miejsce w marinie odzyskane , i problem już nie nasz . A jak by się kto pytała dużo to chyba były prądy wsteczne i dlatego statek sam popłynął a ze zatonął bo miał takie prawo i tyle
- 1 0
-
2018-09-10 07:40
Reply from owner-odpowiedź od właściciela
There is a lot more to this story including alleged corruption at gos. however, trojmiasto have not printed this although they have interview me and have all the details. I invite them to do so !
W tej historii jest znacznie więcej, w tym rzekoma korupcja w gos. jednak trojmiasto nie wydrukowało tego, mimo że przeprowadzili ze mną wywiad i mają wszystkie szczegóły. Zapraszam ich do tego!- 2 1
-
2018-09-10 08:02
Zatknąć flagę i tablice informacyjną
Niech wywieszą bandere jednostki i tablice informacyjną, że to Brytyjczyk podać dane osobowe właściciela i niech jego rodacy i inni turyści patrzą, a rząd brytyjski interweniuje w tej sprawie.
- 2 0
-
2018-09-10 08:05
Rozwiązanie
Wyłowić
Zawieść do właściciela
Obciążyć kosztami poprzez komornika
Wyegzekwować zapłate
Nieodpowiadać na zażuty kierowane przez właściciela.- 0 1
-
2018-09-10 08:20
Hmmmm....
Drewniany jacht brytolowi skorodował bo puszczaliśmy prąd wodą? A ja, myślałem że to nasza edukacja leży i kwiczy po reformie Zalewskiej.
- 2 0
-
2018-09-10 08:23
Zarządzanie mariną przez p. Paszkowskiego. Wszystko jasne.
- 0 1
-
2018-09-10 08:30
symbol rządów budynia- Gdańsk na dnie
- 1 0
-
2018-09-10 08:41
Bzdura niesamowita!
Wyjątkową bzdurność tej sprawy: opisuje dziwny dziennikarzyna (drewniany jacht - skorodowany), sądzi bezradny sąd i wreszcie "prestiżowa" marina zarządzana
przez niesamowitych ekspertów (kolesie urzędasów na stanowiskach?) ...
Porównując, można by powiedzieć: to historia typu: "biało-czerwone orły Nawałki" w akcji !- 5 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.