- 1 Rozporządzenie ws. zakazu wstępu do lasów (36 opinii)
- 2 Nie będzie lepszej segregacji - będą kary (260 opinii)
- 3 Śmierć Adamowicza. Wyrok ws. finału WOŚP (113 opinii)
- 4 Remontują, zamiast wyburzyć. Dlaczego? (109 opinii)
- 5 8 godzin opóźnienia i lądowanie w Poznaniu (372 opinie)
- 6 "Pani już tu nie mieszka". Wyrzucili też kota (743 opinie)
Wspólny bilet za późno i za drogo
- 15 grudnia uruchomimy sprzedaż biletów, a 1 stycznia będzie można z nich korzystać - zapowiada Hubert Kołodziejski, przewodniczący MZKZG.
Dlaczego kolejny raz obietnice trójmiejskich urzędników można wrzucić do kosza? - Nie mogliśmy wprowadzić wspólnego biletu w formie elektronicznej w sytuacji, kiedy w Gdyni bilety miesięczne są ciągle sprzedawane w postaci znaczków naklejanych na kartonik. Z drugiej strony, udało się nam wprowadzić bilety ulgowe umożliwiające podróżowanie zarówno komunikacją miejską, jak i pociągami SKM, co wymagało prawdziwej prawniczej ekwilibrystyki - mówi Kołodziejski.
Nie mniejsze emocje niż ciągłe opóźnienie, budzą wysokie - żeby nie powiedzieć horrendalne - ceny nowych biletów.
Najdroższy, umożliwiający korzystanie ze wszystkich środków komunikacji publicznej (a więc zarówno na sieci ZTM Gdańsk, ZKM Gdynia, MZK Wejherowo oraz SKM na odcinku Luzino - Trójmiasto - Pruszcz Gdański) ma kosztować 200 zł (ulgowy 100 zł). To najdroższy bilet sieciowy w Polsce i jeden z najdroższych w Europie!
Będą też wersje "tańsze": za 170 zł na jedną z sieci komunikacji komunalnej oraz cały aglomeracyjny odcinek SKM, a także za 140 zł na wszystkie autobusy, trolejbusy i tramwaje w metropolii, ale bez kolejek SKM. O tym, że to ceny wzięte z sufitu, wiedzą nawet urzędnicy.
- Bilety będą drogie, to fakt - przyznaje Kołodziejski. - Nie mieliśmy jednak wyjścia. Nie mogliśmy dopuścić do sytuacji, w której najtańsza wersja "wspólnego biletu" kosztuje mniej niż bilet sieciowy ZTM Gdańsk. Wtedy nikt nie kupowałby gdańskiej "sieciówki" - mówi Kołodziejski. - Z drugiej strony, można na to spojrzeć odwrotnie - ktoś kto kupuje gdański bilet sieciowy, dopłaca 8 zł lub tylko 4 w przypadku ucznia czy studenta i może jeździć także po Gdyni i Wejherowie. Dopłacając odpowiednio 38 lub 19 zł możemy korzystać z SKM od Pruszcza po Luzino - wymienia dyrektor MZKZG.
- Najważniejsze dla mieszkańców jest jednak to, że równocześnie kupować można wszystkie dotychczasowe rodzaje biletów, w tym np. gdańskie bilety na określoną liczbę przystanków. Kiedy dojdzie do pełnej integracji, a stanie się to być może już z początkiem 2009 r., powstanie jedna trójmiejska taryfa i w ramach niej wspólne bilety będą tańsze - zapowiada Kołodziejski.
- Czeka nas ogromne wyzwanie - z jednej strony musimy zapewnić atrakcyjne ceny biletów, a z drugiej koszty w komunikacji miejskiej będą coraz większe, bo obecne pensje nie zachęcają do podjęcia pracy w branży - mówi prof. Olgierd Wyszomirski, członek zarządu MZKZG i ekspert od zarządzania komunikacją miejską.
Tę zapowiedź potwierdza największy udziałowiec MZKZG, czyli miasto Gdańsk.
- Chcemy, by bilety były tańsze i co do zasady jesteśmy gotowi do nich więcej dopłacać - mówi Maciej Lisicki, wiceprezydent Gdańska odpowiedzialny m.in. za komunikację miejską. - Musimy jednak też pamiętać, że dopłaty będą uzależnione od kondycji finansowej miasta. Musimy być przygotowani na wyłożenie pieniędzy na wkład własny przy realizowaniu inwestycji unijnych - mówi Lisicki.
Za obniżką przemawia również prosta kalkulacja. Dziś na palcach jednej ręki policzyć można chyba osoby, które mają zarówno bilety sieciowe gdyńskie, jak i gdańskie. Po likwidacji poszczególnych zarządów metropolitarne bilety sieciowe można by więc sprzedawać po tych samych cenach, co teraz gdyńskie czy gdańskie, bez straty dla finansów MZKZG.
Opinie (123) ponad 50 zablokowanych
-
2007-10-16 13:50
Chcemy, by bilety były tańsze i co do zasady jesteśmy gotowi do nich więcej dopłacać - mówi Maciej Lisicki, wiceprezydent Gdańska odpowiedzialny m.in. za komunikację miejską. - Musimy jednak też pamiętać, że dopłaty będą uzależnione od kondycji finansowej miasta. Musimy być przygotowani na wyłożenie pieniędzy na wkład własny przy realizowaniu inwestycji unijnych - mówi Lisicki.
no to teraz mozemy miasto wypunktowac na co rozpirza nasze miejskie pieniadze, ze kondycja finasowa jest cały czas na tyle marna ze nie dopłacaja . a przeciez ich zyski po styczniu 2007 wzrosły wieokrotnie.- 0 0
-
2007-10-16 13:59
do pablo
a kto powiedzial ze musisz kupic bilet za 170 zl? Dalej będziesz kupowal dotychczasowy bilet..Bilety te co byly zostaja..
- 0 0
-
2007-10-16 14:00
"musiał zakupić system biletu elektronicznego"
ludzie na litosc, wy dziennikarzami jestescie, czy tania sila robocza, z "RFN", ze piszecie "zakupil" ?
No na litosc to jest jeden z najbrzydszych bledow jezykowych jakie mozna popelnic.
Pisze sie "musiał KUPIC system biletu elektronicznego" a nie "zakupic"
az boli ze Trojmiasto zatrudnia analfabetow.
zakup, zakupy, ale KUPIC.- 0 0
-
2007-10-16 14:09
jana (2)
Komunikacja miejska jest deficytowa. We wszystkich krajach UE.
Jest to wynikiem stosowanie ulg i uprawnień do przejazdów bezpłatnych.
Wprowadź taki sam zakres i poziom ulg i uprawnień bezpłatnych do kin, to ci rozłożą w jeden dzień multi- i kinopleksy.
Stąd w całej UE dopłaca się do komunikacji miejskiej. Więc nie pisz o zyskach.
W Gdańsku poprawiła się nieco kondycja finansowa w wyniku efektywniejszej kontroli biletów. Ale w dalszym ciągu dopłaca się tam około 50% do komunikacji.
Z drugiej strony spada liczba pasażerów, bo coraz więcej ludzi korzysta z własnych samochodów co widać, słychać i czuć.
Po trzecie w podróżach komunikacją miejską coraz większy udział mają pasażerowie uprawnieni do ulg i przejazdów bezpłatnych - efekty finansowe widać. Dopłaty będą musiały wzrastać, albo trzeba będzie likwidować kursy lub szukać dziwnych oszczędności - efekty tego sama opisałaś.
Po czwarte - taryfa czasowa. Niebędę pisał bo szkoda czasu. To chore rozwiązanie.- 0 0
-
2007-10-16 14:11
Oj skucha
nie będę
- 0 0
-
2007-10-16 14:25
Autor
"Komunikacja miejska jest deficytowa. We wszystkich krajach UE".
- Slusznie, choc nie deficytowa, tylko dofinansowywana przez podmioty publiczne, a to subtelna roznica.
"Jest to wynikiem stosowanie ulg i uprawnień do przejazdów bezpłatnych".
- Nieprawda.
Jest to spowodowane glownie tym, ze jednym z zadan administracji, miedzy innymi aby odciazyc siec drogowa i umozliwic nieposiadajacym wlasnych pojazdow przemieszczanie sie, jest zapewnienie obywatelom sprawnej komunikacji.
Jest to jednym z warunkow sprawnego funkcjonowania regionow i calych panstw.
Doplaty do biletow ulgowych, generuja jedynie pewna czesc tych kosztow.- 0 0
-
2007-10-16 14:27
Niewiele z tego można zrozumieć
podobnie jak niewiele można zrozumieć z "argumentacji" pana Donalda.
- 0 0
-
2007-10-16 14:44
Rumun - czy aby na pewno? (1)
Najpierw pojawia się deficyt a potem dofinansowanie. Przyczyna -> Skutek.
Prawda mój rumuński przyjacielu. Organizacja transportu jest zadaniem własnym samorządu. Rolą transportu publicznego jest wypełnianie zadań z zakresu polityki transportowej i społecznej. Ta pierwsza to tworzenie alternatywy dla użytkowania samochodu osobowego. Jest ona w głównej mierze realizowana przez podnoszenie jakości usług transportu publicznego. Ta druga to system ulg i uprawnień do przejazdów bezpłatnych oraz obsługa obszarów charakteryzujących się trwałą deficytowością świadczonych usług (np. obszary preyferyjne miast: długie trasy - mało pasażerów).
Ty piszesz o celach złociutki, ja o instrumentach, które te cele pozwalają zrealizować.
"Doplaty do biletow ulgowych, generuja jedynie pewna czesc tych kosztow."
No ekonomistą to ty nie jesteś kolego, bo mylą ci się pojęcia przychodów (dopłaty) i kosztów.- 0 0
-
2007-10-16 14:55
Autor
Ekonomista nie jestem, to prawda.
Mowilem o tym, ze dla przedsiebiorstwa wykonujacego uslugi komunikacyjne dla miasta, dzialalnosc ta nie jest deficytowa i to jest fakt.
Roznice pomiedzy faktycznymi kosztami i przychodami z biletow pokrywa miasto.
Ja pisze o celach, a ty o instrumentach?
Wydaje mi sie, ze obydwaj napisalismy i o celach i o instrumentach.- 0 0
-
2007-10-16 14:54
autorze
wszystko zrozumiałam. ale nadal pozostaje pytanie:
dlaczego komunikacja w niebiednym przeciez Gdansku jest najdroższa?
nie bede porównywac do warszawy, bo miasto wieksze to i pewnie inaczej sie rozkładaja przychody miasta,moga więc pozwolic sobie na zwiekszenie kosztów i wieksze dopłaty. ale do analogicznych wielkoscia innych miast Polski?- 0 0
-
2007-10-16 15:06
jana (1)
Dlaczego w Gdańsku jest najdrożej?
Jeżeli przyjąć założenie że poziom cen za usługi jest funkcją efektywności systemu (przychody z biletów + dopłata budżetowa powinny pokryć koszty) to odpowiedź nasuwa się sama.
Parę lat temu nie zrestrukturyzowano komunikacji miejskiej w Gdańsku i takie są skutki. Dodaj do tego chory system taryfowy autorstwa pewnego urzędnika UM w Gdańsku.
Wystarczy porównać przychody, koszty i dopłatę w przeliczeniu na 1 km świadczonych usług i odpowiedź będziesz mieć czarno na białym. W innych miastach przychody na km są wyższe, koszty niższe i dopłata - tu różnie raz wyższa raz niższa. Tyle. To najprymitywniejsza analiza ekonomiczna.
Mówiąć wprost - do d..y są rozwiązania systemowe. Pasażera to nie obchodzi bo chce mieć relatywnie tani bilet (np w porównaniu z kosztami podróży własnym samochodem), punktualną czystą, bezpieczną i w miarę komfortową komunikacją. Pasażer może nie wnikać jak to zrobić. Ale urzędnik i polityk już powinni sobie ten trud zadać. Amen- 0 0
-
2007-10-16 15:20
Autor
"Wystarczy porównać przychody, koszty i dopłatę w przeliczeniu na 1 km świadczonych usług i odpowiedź będziesz mieć czarno na białym".
A mi jako nieekonomiscie wydaje sie, ze wystarczy porownac przychody i koszty, a wowczas roznica pomiedzy kosztami a przychodami, bedzie wysokoscia niezbednej doplaty.- 0 0
-
2007-10-16 15:28
Rumun (3)
"Mowilem o tym, ze dla przedsiebiorstwa wykonujacego uslugi komunikacyjne dla miasta, dzialalnosc ta nie jest deficytowa i to jest fakt."
Nie bardzo. Bo gdy ZKM w Gdańsku świadczył usługi bezpośrednio dla miasta sam sprzedając bilety i gromadząc przychody to jego działaność była deficytowa. I to jest fakt.
Teraz w Gdańsku i wcześniej Gdyni oddzielono funkcję organizatora (którzy sprzedają bilety i kupują usługi od przewoźników - ich działaność wykazuje deficyt) i przewoźnika. Ale dajmy spokój bo to nie miejsce na wykład.
Powtarzam z uporem maniaka. Ulgi cenowe o charakterze socjalnym (czyli takie które mają nie tyle pobudzić popyt ile np. "wyrównywać szanse") zawsze wywołują deficyt.- 0 0
-
2007-10-16 15:30
Rumun (1)
"A mi jako nieekonomiscie wydaje sie, ze wystarczy porownac przychody i koszty, a wowczas roznica pomiedzy kosztami a przychodami, bedzie wysokoscia niezbednej doplaty."
To źle ci się wydaje.- 0 0
-
2007-10-16 15:50
Widocznie zle mi sie wydaje
ale skoro:
przychody-koszta nie rowna sie koniecznej subwencji aby wyjsc na zero, to czemu 4-2 jest rowne 2?- 0 0
-
2007-10-16 15:41
"Ulgi cenowe o charakterze socjalnym (czyli takie które mają nie tyle pobudzić popyt ile np. "wyrównywać szanse") "....
Jak się zrobiło bilet w dużym mieście 10 min=1,40 zł, to faktycznie teraz bardzo trzeba się nastarac, żeby "zrównac szanse" do swojego pułapu wymagań i dopłacic "potrzebującym".- 0 0
-
2007-10-16 15:31
Koleś się tłumaczy
że jeśli ceny będą niższe to nikt nie będzie kupował teraźniejszych biletów. Ja jednak myśle (na podst. sondażu obok), że kto ma kupić tego typu bilet, to i tak go kupi, więc taki argument mnie nie przekonuje zupełnie. Jeśli komuś nie potrzebny to po prostu nie kupi, a dorabianie się na tych co go na prawdę potrzebują to najgłupsze co się da zrobić.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.