• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wymiary Gdańska. Debata o wieżowcach

Marian Kwapiński, wojewódzki konserwator zabytków
3 lutego 2008 (artykuł sprzed 16 lat) 
aktualizacja: godz. 22:19 (3 lutego 2008)
Najnowszy artykuł na ten temat 148-metrowe wieżowce powstaną w Letnicy
Najśmielszy jak dotąd zaprezentowany projekt wieżowca, który miały powstać w Gdańsku: 202-metrowy Big Boy Building na Przymorzu. Najśmielszy jak dotąd zaprezentowany projekt wieżowca, który miały powstać w Gdańsku: 202-metrowy Big Boy Building na Przymorzu.

- Wieżowce nie są dzisiaj dowodem rozwoju cywilizacyjnego. To, co dzisiaj motywuje "trzeci wymiar" miasta, to pieniądze - pisze Marian Kwapiński, pomorski wojewódzki konserwator zabytków.



W ub. czwartek pisaliśmy o rozpoczęciu przez Biuro Rozwoju Gdańska konsultacji społecznych dotyczących lokalizacji i budowy wieżowców w Gdańsku. Planiści chcieliby, aby ten ważny i zarazem kontrowersyjny temat doczekał się publicznej debaty. Jako pierwszy zabiera dziś w niej głos Marian Kwapiński, wojewódzki konserwator zabytków.

Marian Kwapiński, pomorski wojewódzki konserwator zabytków. Marian Kwapiński, pomorski wojewódzki konserwator zabytków.
Jest okazja aby podumać o wizerunku naszego miasta. Mamy do wyboru dwa takie wizerunki. Pierwszy to obraz miasta nowoczesnego, centrum dużej aglomeracji, którą interesują się międzynarodowe centra polityczne i gospodarcze. Wyrazem takiego zainteresowania mają być centralnie ulokowane wysokie, nowoczesne budowle - siedziby przedstawicielstw światowych organizacji, korporacji itd. W tym obrazie istotny jest "trzeci wymiar miasta", jak wyraził się jego prominentny rzecznik.

Drugi wizerunek to miasto z charakterem, "miejsce wolności i solidarności" - jak głosi wniosek o wpis Gdańska na listę światowego dziedzictwa kulturalnego UNESCO. Ten obraz szanuje zarówno starą architekturę, świadczącą o tradycji republikańskiej: Ratusz Głównomiejski, Zespół Przedbramia, Bramy Złota i Zielona itd.; jak też architekturę nowszą, mówiącą o niezgodzie na przemoc: pole bitewne na Westerplatte, budynek stoczniowej Sali BHP; wreszcie architekturę nowoczesną, zaproponowaną przez świeżo rozstrzygnięty konkurs na Europejskie Centrum Solidarności.

Mamy więc dwa architektoniczne wizerunki miasta, niezbyt do siebie pasujące, bo "trzeci wymiar" akcentuje materialną pozycję miasta, zaś "wolność i solidarność" jego klasę mentalną. Signum loci vs. genius loci. Dylemat iście filozoficzny.

W grudniowym numerze "30 dni" Ewa i Wojciech Szymańscy piszą o pierwszym europejskim konkursie na wieżowiec, ogłoszonym w 1920 roku właśnie w Gdańsku. Z lektury wynika, że były dwa powody ogłoszenia tego konkursu: prestiż i ekonomia. Pierwszy powód autorzy artykułu opisują słowami C.W. Behrendta: zbudowanie [wieżowca] rozumiane jest jako symptom szczególnego zaawansowania rozwoju. Drapacze chmur są konsekwencją rozwoju wielkich miast. Drugim powodem był głód mieszkaniowy, spowodowany zerwaniem powiązań finansowych między Wolnym Miastem a Rzeszą, udzielającą dotacje na cele budownictwa mieszkaniowego. Inicjator konkursu, R. Kohnke szacował, że wybudowanie wieżowca o wysokości 25 pięter pozwoli uzyskać około 1000 mieszkań i wzorem dobrze mu znanych rozwiązań amerykańskich, skupić firmy w jednym miejscu.

Wieżowiec miał stanąć w rejonie dzisiejszego Urzędu Wojewódzkiego, wtedy nie zabudowanym i miał szanować sąsiedztwo klasztoru Franciszkanów oraz panoramę miasta przez odpowiednie ukształtowanie bryły architektonicznej. Sądząc po wynikach konkursu, zwyciężył prestiż, bo projekty szanujące historyczny wizerunek miasta zostały odrzucone. Do realizacji projektów nagrodzonych na szczęście nie doszło; to "szczęście" można ocenić przeglądając projekty publikowane w artykule Szymańskich.

Jak widać, mimo upływu prawie 90 lat, motywacja gdańskiego "trzeciego wymiaru" pozostała niezmienioną. Czy jednak prestiż i ekonomia demonstrują się dzisiaj tak samo jak dawniej?

Profesor Lech Kłosiewicz pisze na ten temat w listopadowym numerze "Zabytki. Heritage" : Współczesnemu budownictwu wysokościowemu dał początek wielki pożar Chicago w 1871 roku. W ciągu dwóch dni spłonęło około 18 tys. domów. Władze miasta wydały zakaz budowania z materiałów palnych, zaś przyrost ludności w czasie odbudowy z 300 tys. do ponad miliona, wymusił wzrost gęstości zabudowy i nowe rozwiązania technologiczne. Tzw. styl chicagowski, który L. Sullivan lapidarnie nazwał "form follows function" (forma zależy od funkcji), miał zatem przyczyny tyleż losowe, co komercyjne. Słynni milionerzy budujący siedziby swych firm, jak Astor, Morgan czy Vanderbilts, wymogli na architektach zapożyczenia formy i dekoracji ze stylów historycznych, kreując się na renesansowych mecenasów sztuki. Ten wymóg wzbogacony w latach 20-tych ideami architektów europejskich (Saarinen, Gropius) wykorzystanych przy budowie Empire State Building i Rockefeller Center, inspirował następnie ludowe pałace Moskwy i warszawski Pałac Kultury. Faktycznie, można zgodzić się z poglądem Szymańskich, że gdański wieżowiec - gdyby powstał - dzisiaj byłby wpisany do rejestru zabytków, podobnie jak warszawski PKiN. W uzasadnieniu wpisu napisano by wtenczas, że jest dokumentem minionej epoki. Tak więc dzisiaj przekonanie Behrendta, że zbudowanie [wieżowca] rozumiane jest jako symptom szczególnego zaawansowania rozwoju, straciło na aktualności.

Kłosiński podaje jednak bardziej racjonalny powód, dla którego wieżowce nie są dzisiaj dowodem rozwoju cywilizacyjnego. Otóż budowę siedzib światowych organizacji i korporacji wymuszała konieczność koncentracji w jednym miejscu akt i licznego personelu zarządzającego. Dzisiejsze możliwości elektroniki w zakresie komunikacji i gromadzenia danych sprawiły, że kosztownych i energochłonnych wieżowców już się w tym celu nie buduje, bo świadczyły by raczej o cywilizacyjnym zacofaniu.

Skoro upada wzgląd międzynarodowego prestiżu, to co dzisiaj motywuje "trzeci wymiar"? Pieniądze, rzecz jasna. Grudniowy Biuletyn Informacyjny Pomorskiego Towarzystwa Rzeczoznawców Majątkowych przytacza następujące dane: w Gdańsku zanotowano w latach 2005-2007 wzrost cen nieruchomości położonych w atrakcyjnych miejscach nawet do 100 proc. Do takich miejsc należą Śródmieście, Oliwa, Wrzeszcz i pas nadmorski. Ceny mieszkań w tych dzielnicach wzrosły w pierwszym półroczu 2007 o 20 proc . Wzrósł także popyt na nieruchomości komercyjne. Stawki czynszów osiągnęły 25 euro za m kw. Toteż wzrosły ceny gruntów - w 2007 o 70 proc. Jeśli tę geografię ekonomiczną powiązać z planowaną lokalizacją wieżowców, a więc w przy ul. Heweliusza i na terenach postoczniowych w Śródmieściu, w centrum Wrzeszcza, w pobliżu plaży na Przymorzu, pamiętając przy tym, że mają one pomieścić głównie mieszkania a następnie biura i usługi, to możemy pozbyć się złudzeń, że "trzeci wymiar" ma sygnalizować obecność w Gdańsku międzynarodowych organizacji i korporacji.

Trudno orzec, czy wieżowce o tak zmienionej funkcji kiedykolwiek powstaną. Wszak chłonność rynku także ma granice. Czy znajdą się nabywcy na 150 tys. m kw. mieszkań na terenie dawnej Stoczni Cesarskiej przy cenie ok. 8 tys. zł za metr? Częstokroć okazuje się, że stawką gry o "trzeci wymiar" jest podniesienie wartości inwestycyjnej nieruchomości; doprowadzenie do pozwoleń na budowę by później nieruchomość korzystnie sprzedać bez ryzyka finansowego. Faktem jest, że - jak czytaliśmy - wieżowce powstawały na terenach niezabudowanych lub zniszczonych, aby zmniejszyć koszta budowy. W takich warunkach przyczyniały się do podniesienia rangi miejsca, tworzyły nową wartość urbanistyczną. Jednak tam, gdzie ta wartość już istnieje, gdzie w grę wchodzi ukształtowany wizerunek miasta o cenionej w świecie klasie mentalnej, tam wieżowce są czynnikiem degradującym. Jeśli powodem ich budowy w tych właśnie miejscach ma być interes dewelopera i to ekonomicznie nader niejasny, to "trzeci wymiar" należy solennie przemyśleć, licząc się przy tym z głosem ludzi, którzy budowali mentalny obraz naszego miasta. Ale czy ta argumentacja przekona kogoś, komu zależy tylko na zysku?
Marian Kwapiński, wojewódzki konserwator zabytków

Opinie (121) 6 zablokowanych

  • ########################################## (2)

    Nareszcie odzywają się zwolennicy Gdańska i jego rozwoju - to mnie pozytywnie uspokaja :)
    Dopuki jednak nie powstanie taki budynek jak BibBoy to pozostane w strefie marzeń no ale może jednak coś się ruszy w Tym Gdańsku ;)

    A teraz troche opini do opini ze str 2 ;)

    do yap: spoko, spoko może już niedługo bedziesz mógł/mogła się wyprowadzić z tego "kompleksu pszenno-buraczanego" :D tu przyznaje - słuszne określenie :P

    do Małgorzty: piękna opinia jednak na końcu zmieniłem zdanie, było by mniej nie pasującego kontrastu gdybyś np porównała BigBoy'a do Sea Towers w miescie rybaków :p (które już wyprzedza) który bez igliczni liczy sobie metrów 116 :D a nie do pięknego i nic nie mającego ze sparawą koscioła Mariackiego.

    do K: a niech Cię krew zaleje :D

    z pozdrowieniami :)

    • 0 0

    • (1)

      Czytam i czytam, tylko nie rozumiem tych wszystkich D i P, co chwilę.Cóż te literki znaczą?

      • 0 0

      • D, P, :)

        graficzne znaczki "miny" piszącego

        • 0 0

  • do lukas 23

    Kolego. coz masz przeciwko zamieszczaniu na portalu wypowiedzi konserwatora? Toz to glos rownie uprawniony jak Twoj. nie zgadzasz sie? Polemizuj ale nie obrzucaj blotem czlowieka. Ma swoje zdanie, miejscami sluszne, miejscami moze zbyt zachowawcze by nie rzec radykalne.
    Trudno sie jednak zgodzic z twierdzeniem niektorych osob jakoby wiezowce dodawaly prestizu miastom a tam gdzie sie ich nie buduje smutek panuje i bieda. Racji odmowic konserwatorowi odmowic nie sposob - wiezowce pojawiaja sie tam gdzie ich budowa jest oplacalna. zaden Inwestor nie decyduje o budowie wysokosciowca by miastu przydac prestizu - to hasla dobre dla gawiedzi.
    Nie liczmy tez w Gdansku na wysokosciowce jakie znamy z pocztowek i stron kolorowych magazynow - Trojmiasto to nie shanghai ni Njujork.

    • 0 0

  • ema (1)

    no ja bym sobie chętnie strzelił mieszkanko w big boy'u, z widokiem na park i zatokę, ale niestety mnie NIE STAĆ;/

    • 0 0

    • K.R.Z.

      dzięki temu odpada Ci kłopot odsprzedawania mieszkania w bigboy z widokiem na sasiednie wieżowce:)

      • 0 0

  • sprytne połączenie

    A nie można by tak tego sprytnie połączyć, żeby był wilk syty i owca cała??? Aby miasto było i nowoczesne i z charakterem?

    • 0 0

  • w nowoczesnym mieście przydałoby się nowoczesne skomunikowanie i nowoczesny park, że o boiskach i basenach nie wspomnę;-)

    • 0 0

  • zdjęcie

    swietne zdjęcie, do którego link podał sss o godz. 2:51 :

    i1.trekearth.com/photos/12134/paryz_we1te.jpg

    • 0 0

  • dla kogo są te budynki (1)

    Mają to być głównie budynki mieszkalne.
    Na biura nie ma takiego zapotrzebowania.
    Mieszkańcy czują się w wysokościowcach jak w klatce (opinie ludzi którzy w takich budynkach mieszkali).
    Dochodzą problemy transportowe.
    Okoliczne tereny tracą na wartości, a może ktoś chciałby mieszkać obok takiego kolosa.

    Na niską zabudowę znalazłaby się bogata klientela i teren by zyskał na prestiżu.

    Wieżowce popierają chyba ci co mają z tego jakiś zysk lub pracownicy firm budowlanych lub osoby którym za to zapłacono.

    • 0 0

    • czyli : DEWELOPERZY.

      • 0 0

  • RolloLee na biura nie ma zapotrzebowania ??
    chyba coś ci się pomyliło...

    • 0 0

  • zadnych wiezowcow w gdansku najladniejsze sa kamieniczki z przelomu XIX i XX w i w takim stylu budowac miasto

    • 0 0

  • Brawo Panie Kwapiński (1)

    To najpiekniejszy glos w obronie historycznego wizerunku Gdanska. Wirze, ze posluchaja go w UM i nie przyklepią kolejnych wiezowcow w Gdansku a takze hoteli w pasie nadmorskim

    • 0 0

    • co ty widzisz w nim pięknego?

      Przeciez to bełkot frustrata, a jego autor słynie z idiotycznych artykułów i pozbawionych sensu decyzji. Szkodnika powinno sie pogonić, ten facet siedzi na stołku za publiczne pieniądze i od trzech lat szkodzi Gdanskowi.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane