• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zaginiony dowódca Szkarłatnej Nierządnicy

Marcin Dobrzyński
6 kwietnia 2024, godz. 18:00 
Opinie (65)
Boeing B-17 G "Latająca forteca". Zdjęcie współczesne samolotu pochodzacego z pierwszej połowy XX w. Boeing B-17 G "Latająca forteca". Zdjęcie współczesne samolotu pochodzacego z pierwszej połowy XX w.

Podczas II wojny światowej okupowana przez Niemców Gdynia (nosząca wtedy nazwę Gotenhafen - przeczytaj, skąd wzięła się ta nazwa) była nie tylko ważnym portem niemieckiej Kriegsmarine i ośrodkiem przemysłu stoczniowego. Ulokowano tu także kilkanaście zakładów produkujących na potrzeby wojska, w tym montownię samolotów myśliwskich na terenie hal obecnego Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego przy al. Zwycięstwa 96-98Mapka. Gdyński zakład nosił nazwę Flugzeugwerke Kurt Kannenber Gotenhafen.



9 kwietnia 1944 r. miał miejsce nalot amerykańskich bombowców Boeing B-17 "Latająca Forteca" i B-24. 300 maszyn bombardowało niemieckie zakłady przemysłowe na Pomorzu. Po zrzuceniu ładunków dwa samoloty zostały zestrzelone.

O niezwykłej załodze jednego z nich i jej dalszych losach opowiada ten artykuł.

***

Mamy przedostatni rok wojny. W Bazie Lotniczej Glatton w Anglii, w ramach 751. Dywizjonu Bombowego USAF (Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych), stacjonuje samolot o numerze "42-97465". Załoga nazywa go "The Scarlet Harlot" (w wolnym tłumaczeniu "Szkarłatna Nierządnica"). W tym czasie była to popularna bohaterka ówczesnych komiksów.

W lotnictwie sił walczących w II wojnie światowej bardzo popularne jest przypisywanie nazw przez załogi do swoich samolotów oraz malowanie ich wizerunków na poszyciu maszyn. Najsłynniejszym tego typu samolotem była "The Memphis Belle" ("Ślicznotka z Memphis"), o której losach nakręcono nawet w 1990 r. całkiem udany film wojenny.

Malowanie przedniej części samolotu B-17 "The Memphis Belle". Źródło: domena publiczna Malowanie przedniej części samolotu B-17 "The Memphis Belle". Źródło: domena publiczna
Celem takich działań jest oczywiście integracja załogi oraz wprowadzenie jakichś zabawnych elementów do tragicznej wojennej rzeczywistości. Wiadomym jest, że wśród załóg samolotów bombowych, wykonujących naloty na teren Niemiec, śmiertelność jest zawsze wysoka. A załogi są coraz młodsze...

Załoga "Szkarłatnej Nierządnicy"



Samolot nazwany "Scarlet Harlot" jest nowiutki, został wyprodukowany w zakładach lotniczych w Denver pod koniec roku 1943. Do bazy został dostarczony dosłownie dwa miesiące przed lotem nad Pomorze.

Dowódcą załogi i pierwszym pilotem zostaje młody chłopak (rocznik 1918) z niewielkiej miejscowości Jesup, w stanie Georgia. Nazywa się Robert K. Walker i posiada stopień podporucznika US Army.

Robert K. Walker w mundurze USAF. Robert K. Walker w mundurze USAF.
Zastępcą dowódcy i drugim pilotem zostaje "krewki i wysoki" chłopak z Teksasu. Jest nim porucznik J.B Latham, dwa lata starszy od swojego dowódcy. Służbę rozpoczyna w kawalerii, ale jednak postanawia sięgnąć nieba - zostając pilotem bombowca. W prasie przechwala się, że "będzie najlepszym pilotem w armii".

J.B Latham - zdjęcie z nieustalonej amerykańskiej gazety wojennej 1942 r. J.B Latham - zdjęcie z nieustalonej amerykańskiej gazety wojennej 1942 r.
Do załogi zalicza się także Lionel Havlas. Jest inżynierem samolotu, oficerem oraz strzelcem głównej wieżyczki obronnego karabinu maszynowego, która znajduje się dokładnie pod kabiną pilotów.

Lionel Havlas, zdjęcie z domeny publicznej. Lionel Havlas, zdjęcie z domeny publicznej.
W praktyce przez wiele godzin w jednej pozycji trzyma zamontowany w tej części maszyny potężny podwójny karabin maszynowy kalibru 12,7 mm. Swoje piękne zdjęcie być może pozostawił przed lotem jakiejś uroczej Brytyjce, podczas jednej z randek.

Grafika przedstawiająca wnętrze samolotu B-17. Za: b17flyingfortress.de Grafika przedstawiająca wnętrze samolotu B-17. Za: b17flyingfortress.de
Powyżej grafika obrazująca samolot B-17 "od środka". Widoczne ułożenie kabiny pilotów oraz wieżyczek obrony bezpośredniej z podwójnymi karabinami kalibru 12,7 mm - przód, dół, ogon oraz dach maszyny.

Pozostali członkowie załogi odpowiadają za: łączność radiową (sierż. David Gerber), nawigację (sierż. Frank Jackson), zrzucenie bomb (porucznik Martin Greenwald) oraz strzelcy innych wieżyczek, sierżanci: Kneeland Parshley, Bruce Kustaborder, Frank Croft oraz Leland Mills. Wszyscy bardzo młodzi.

Zachowało się kilka zdjęć grupowych załogi. Poniżej jedno z nich.

Załoga "Scarlet Harlot". Pierwszy od lewej stoi Lionel Havlas, czwarty od lewej Dawid Gerber. Na dole od lewej pierwszy J.B. Latham, drugi to Robert Walker. Za: b17flyingfortress.de Załoga "Scarlet Harlot". Pierwszy od lewej stoi Lionel Havlas, czwarty od lewej Dawid Gerber. Na dole od lewej pierwszy J.B. Latham, drugi to Robert Walker. Za: b17flyingfortress.de
Przed lotem żołnierze pozostawili kartkę z adresami rodzin, które w razie ich śmierci albo dostania się do niewoli dowództwo miało powiadomić.

Zachował się dziennik bojowy ich dywizjonu, z zapisem wskazanego lotu bombowego na Gdynię. W sieci jest dostępny raport z lotu z 9 kwietnia 1944 r., a także skan powojennej książki o historii dywizjonu. Znajduje się w nim widoczne poniżej zdjęcie.

Zdjęcie opisane jako przedstawiające efekt naloty na fabrykę Focke Wulf w Gdyni. 9 kwietnia 1944 r. 
Fotografia pochodzi z książki zawierającej wspomnienia pilotów dywizjonu. Zdjęcie opisane jako przedstawiające efekt naloty na fabrykę Focke Wulf w Gdyni. 9 kwietnia 1944 r. 
Fotografia pochodzi z książki zawierającej wspomnienia pilotów dywizjonu.

Katastrofa "Szkarłatnej Nierządnicy"



W drodze powrotnej do Anglii maszyna została zaatakowana i ostatecznie zestrzelona nad Osiekami Lęborskimi (gmina Choczewo) i tam się rozbiła w lesie. Zestrzelenie zgłosił niemiecki pilot myśliwca FW-190 z jednostki stacjonującej na lotnisko w Rahmel (obecnie Rumia).

Przed rozbiciem się samolotu na spadochronach wyskoczyła niemal cała załoga. Z nieznanych przyczyn dowódca załogi por. Robert Walker nie ratował się, a poprowadził maszynę do chwili zderzenia z ziemią. Na miejscu zginęło także dwóch innych członków załogi, tj. Parshley i Kustaborder. Jeden został znaleziony wśród drzew, wiszący martwy na spadochronie, a drugi zmarł z powodu ran już po odwiezieniu przez Niemców do szpitala w Lęborku.

Pośmiertne losy szczątków poległych lotników



Szczątków por. Walkera nigdy nie odnaleziono. Pilot posiada grób symboliczny na cmentarzu wojskowym USA w Holandii. Pozostali dwaj zmarli zostali pochowani przez Niemców na pobliskich cmentarzach ewangelickich, a po wojnie w 1947 r. ekshumowani przez misję wojskową USA, która zabrała ich szczątki celem pochowania na nekropoliach wskazanych przez rodziny.

Co ciekawe, w katastrofie zginęli sami kawalerowie.

Nie uzyskałem potwierdzenia, czy Niemcy podczas oględzin miejsca katastrofy ujawnili jakiekolwiek szczątki por. Walkera. Z uzyskanych informacji wynika, iż we wraku po uderzeniu w ziemię wybuchł pożar, który mógł doszczętnie strawić także ciało pilota. Jednak istnieje cień szansy, iż szczątki zostały pochowane przez Niemców niedbale w okolicy katastrofy. Być może leżą tam do dziś.

Dalsze losy amerykańskiej załogi



Zainteresowałem się także dalszym losami pozostałych członków załogi. Wylądowali oni szczęśliwe na ziemi, gdzie do niewoli wzięli ich Niemcy. Brak śladów, aby traktowano ich niezgodnie z konwencją genewską. Zostali przewiezieni do Lęborka, a następnie do obozu jenieckiego w Austrii, gdzie szczęśliwie doczekali końca wojny.

Drugi pilot Latham w czasie niewoli miał poważne problemy ze zdrowiem. Po wojnie nie powrócił już do dawnej sprawności, odszedł z wojska i potem przez wiele lat był doręczycielem paczek. Zmarł w 1991 r.

Znacznie więcej informacji jest o radiooperatorze Davidzie Gerberze. Po wojnie został uznanym producentem filmowym w Hollywood, odpowiedzialnym m.in. za produkcję takich filmów, jak "Batman", "Ostatni batalion" czy "Lot`93". Jak ustaliłem, właśnie ten żołnierz był ostatnim żyjącym członkiem załogi - zmarł w 2010 r. Posiada swoją "Gwiazdę w Hollywood". Żyje jeszcze jego żona - emerytowana znana aktorka westernów Larraine Stephens, ale nie udało mi się dotrzeć do jej agenta lub niej samej.

Radiooperator Dawid Gerber podczas służby i na zdjęciu z czasów, gdy był już odnoszącym sukcesy producentem filmowym. Radiooperator Dawid Gerber podczas służby i na zdjęciu z czasów, gdy był już odnoszącym sukcesy producentem filmowym.
Próbowałem także nawiązać kontakt z żyjącą rodziną por. Roberta Walkera w miejscowości Jesup w stanie Georgia (USA). Przesłałem korespondencję elektroniczną poprzez Facebooka (Fb), a także mailowo do lokalnego szeryfa, burmistrza, straży pożarnej oraz lokalnej organizacji weteranów. Nawet do lokalnego sprzedawcy Nissanów, który także nazywa się Walker.

Bezskutecznie. Jak sądzę, moja korespondencja nie została odebrana lub też potraktowana jako żart. Liczyłem na nawiązanie jakiegokolwiek kontaktu z rodziną por. Walkera, aby w przypadku odnalezienia jakichkolwiek szczątków tego oficera było możliwe pobranie materiału porównawczego do badań DNA od kogoś z rodziny.

Napisałem w 2021 r. także list do ambasady USA w Warszawie w sprawie konieczności dalszych poszukiwań rodziny i szczątków dowódcy załogi, nie uzyskując jakiegokolwiek zainteresowania.

Jak ustaliłem, dokumenty z ekshumacji wykonanych po wojnie przez amerykańską misję poszukiwawczą przechowywane są w jednej z kopii m.in. w Archiwum Akt Nowych - Oddział w Gdańsku.

W 2022 r. udało mi się zainteresować sprawą Instytut Pamięci Narodowej, który na mój wniosek wszczął postępowanie w sprawie odnalezienia szczątków por. Roberta Walkera. W chwili obecnej jeszcze w formie kwerendy materiałów archiwalnych, nie wykluczając także szerokich badań terenowych.

W tym samym roku pod Wrocławiem ekipa specjalistów powołanych przez instytut wydobyła samolot oraz szczątki załogi samolotu tego samego typu. Zobacz, jak tego typu badania wyglądają w praktyce.

Próbowałem także ustalić w odpowiednim miejscowo dekanacie Kościoła Rzymskokatolickiego w m. Choczewo i Osieki Lęborskie, czy posiadają księgi przejęte z dawnej parafii ewangelickiej. Byłoby to zasadne pod kątem sprawdzenia kwestii pochówku por. Walkera zaraz po zdarzeniu przez Niemców na jakimkolwiek cmentarzu w okolicy. Nie uzyskałem wskazanych danych.

W związku z pisaniem tego artykułu ponownie podjąłem próbę dotarcia do rodziny pilota, poprzez profil Fans of the B-17 Flying Fortress. Uzyskałem możliwość dotarcia do rodziny. Być może moje poszukiwania w końcu zakończą się sukcesem.

Upamiętnienie amerykańskich lotników



Warto wrócić jeszcze do miejsca zdarzenia. Pasjonaci historii zorganizowani w stowarzyszenie "Białe Gwiazdy" wciąż pamiętają o tym wydarzeniu. Na ich wniosek w pobliżu miejsca rozbicia się samolotu władze gminy postawiły w 2008 r. tablicę upamiętniającą załogę samolotu.

Opisano także historię na stronie urzędu gminy Choczewo Ostatni lot aluminiowego ptaka. Jak się okazało, na wrakowisku do naszych czasów zachowało się wiele elementów samolotu, w tym np. zapinki do spadochronów, łuski od pocisków (wyprodukowane w Saint Louis w 1943 r.).

Staraniem stowarzyszenia w 2022 r. ustawiono obelisk w pobliskiej miejscowości Słuchowo, dotyczący wspomnianej oraz także innej załogi B-17 "Chicken Ship" ("Kurczakowiec"?), która brała udział w tym samym zadaniu i także została zestrzelona.

Uroczyste odsłonięcie pomnika ku czci amerykańskich lotników ze "Scarlet Harlot" i "Chicken Ship" - Słuchowo, 17 kwietnia 2023. Uroczyste odsłonięcie pomnika ku czci amerykańskich lotników ze "Scarlet Harlot" i "Chicken Ship" - Słuchowo, 17 kwietnia 2023.
Historia załogi B-17 nie została tym samym zapomniana. Może jeszcze uda się do niej dopisać kolejne rozdziały - wizyta u potomków por. Roberta Walkera lub też efekt badań terenowych pod kątem odnalezienia szczątków tego żołnierza.
Marcin Dobrzyński

Opinie (65) 8 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • (4)

    Ciekawa historia,my też mieliśmy swoich bohaterów w dywizjonie 303 którzy walczyli o Anglię.Szkoda że po wojnie Anglia o nich zapomniała.Oby nigdy więcej wojny,już naród polski zbyt dużo wycierpiał.

    • 29 7

    • Jednocześnie angole

      sprowadzali do siebie dużo Ukraińców , w tym wielu z SS Galizien/Hałyczyna.

      • 7 3

    • Oj nie zapomnieli wcale dokladnie o nich pamietali w negatywnym znaczeniu,Polskich bohaterów, którzy musieli tam zostac

      bo Ruska bezpieka skazał ich na śmierć, Wiec nie mogli wrócić .A premier Anglii sprzedał Polskę Stalinowi!! A Polskich wysokich oficerów zdegradowali !!
      Traktowali Polaków jak mieso armatnie bezrozumne i dzikie

      • 9 0

    • Niewiele się znasz co do polskich lotników. Dywizjonów i bohaterów było znacznie więcej, a nie tylko jeden dywizjon (1)

      Nie tylko były w Bitwie o Anglię trzy polskie myśliwskie, ale i polskie bombowe. Np. w okresie tej bitwy we wrześniu w ciemne noce trwały loty bojowe co najmniej jednego (może dwóch) polskiego dywizjonu bombowego (jakkolwiek tylko najlepszych załóg z najbardziej doświadczonymi pilotami) dla niszczenia barek już zgromadzonych przez Niemców w portach francuskich. Barki te po prostu zdziesiątkowano. Większość roboty zrobili Brytyjczycy, ale niemało też Polacy, o czym się nie mówi, a utrudniali w ten sposób inwazję przez Kanał. Jedna polska załoga w czasie takiego lotu bojowego zginęła jeszcze nad Wielką Brytanią, zestrzelona przez niemiecki myśliwiec nocny. Polacy latali w tamtym okresie na samolotach Fairey Battle, jednosilnikowych bombowcach. W dzień by nie miały szans, ale nocą...

      • 3 0

      • I dodam - polskie Fairey Battle (kilka) są ukazane przez 6 sekund w mającym 13 lat polskim klipie do utworu Sabatonu

        Aces in Exile. User GhostDog zrobił swój klip, umieścił na YT i wstawił oryginalne ujęcia, a skądś wynalazł fragment z tymi lekkimi bombowcami z polskiego dywizjonu, rozpoczynającymi start grupy maszyn na lotnisku. 1:09-1:15 nagrania, to dla fanów polskiego lotnictwa.

        • 3 0

  • Ciekawa historia. Tylu młodych, ambitnych, dobrych ludzi pochłoneły te wojny, ech....

    • 40 1

  • I to jest artykul, a nie glupoty

    • 38 0

  • Ciekawe dlaczego upamiętniamy żolnierzy (14)

    Którzy zniszczyli Polską Gdynię?
    Przecież niemcom który bronili Polskie miasto Gdynia to podobnych pomników Nie wystawiamy....
    A przecież jest rzeczą oczywistą że na ziemi od bomb ginęli Polscy obywatele.
    Co innego z Gdanskiem...
    Tam Polaków nie było.

    • 7 48

    • byli, ucz się, dluga droga przed Tobą (1)

      • 17 3

      • 5% populacji gdanska stanowili polacy wg. zrodel niemieckich. Nawet jak sie to podwyzszy do 20% to bedzie to ciagle mniejszosc

        • 8 3

    • Dam ci radę

      Jak pijesz to nie pisz

      • 8 1

    • Doucz się, co Niemcy zrobili z polskimi mieszkańcami Gdyni! (2)

      • 8 2

      • Moi rodzice byli polskimi mieszkańcami Gdyni, zwykłymi robotnikami i nic im złego Niemcy w czasie wojny nie zrobili. Dziadkowie z okolicznych wiosek osiedlili się w Gdyni po 1920. Całą niemiecką okupację wszyscy przeżyli w Gdyni.

        Faktem jest, że Niemcy wysiedlali z Gdyni Polaków którzy przybyli tu po 1918 z dawnego zaboru rosyjskiego (tzw. Kongresówka) oraz austrowęgierskiego (Galicja). Dawali im bilet w jedną stronę do Generalnej Guberni.

        Przeciętnych ludzi urodzonych w dawnym zaborze pruskim nie ruszali.
        Chyba, że ktoś należał do polskiej inteligencji lub był działaczem patriotycznym który w szczególnie widoczny sposób dawał wyraz swej antyniemieckiej postawie.

        Wtedy Niemcy bezwzględnie mordowały w Piaśnicy lub Stutthofie.

        • 3 0

      • Nie musi, on to przeżył, w przeciwieństwie do ciebie, postrepatriancie.

        • 0 1

    • (3)

      Kto zbombardował Gdańsk? Putin (Jego rodacy),
      kto zbombardował Wrocław? Putin,
      kto zbombardował Drezno? Putin,
      kto zbombardował Berlin? Putin,
      Szczecin akurat częściowo uszkodzili Brytyjczycy ale to w 1944, generalnie rok przed większością nalotów ludzi Stalina.

      • 0 10

      • Drezno to chyba akurat jankesi.

        • 6 0

      • (1)

        Co trzeci żołnierz w mundurze Armii Czerwonej nie był Rosjaninem.

        Samych tylko Ukraińców w Armii Czerwonej było 6-7 milionów, Białorusinów milion, itd.

        • 1 0

        • Dla tego ta armia

          nie nazywała się rosyjska a radziecka lub czerwona tak jak i państwo nie nazywała się Rosja a Związek Radziecki. Czyżbyś sądził że w szeregach armii brytyjskiej służyli sami Anglicy? Biorąc pod uwagę Szkotów, Walijczyków i mieszkańców kolonii to Anglicy stanowili mniejszość. Dawne republiki radzieckie to właśnie rodzaj kolonii. Podobnie w szeregach armii francuskiej służyli m.in. Senegalczycy, Algierczycy, Marokańczycy i in.

          • 0 0

    • Nie niszczyli Polski tylko szkopów i ich zakłady zbrojeniowe.

      Tymi co niszczyli Polskę byli szkopy i bolszewicy z cececepu.

      • 4 0

    • (2)

      W czasie wojny Polacy zostali wypędzeni z Gdyni. Zostało ich śladowo mało , którzy zakwalifikowani byli do III i IV gruoy

      • 1 3

      • (1)

        Bez przesady z tym "śladowo mało"

        Wysiedlono 40% mieszkańców Gdyni - ludność, która przybyła spoza terenów dawnego zaboru pruskiego.

        W rezultacie wysiedleń i sprowadzania w ich miejsce ludności niemieckiej w 1941 roku Gdynię zamieszkiwało około 61 tys. Polaków oraz około 30 tys. Niemców.

        (Info z artykułu z tego portalu)

        Nikt w 1939 czy później, nie odsyłał z Gdyni do Generalnej Guberni ludzi którzy pochodzili z terenów które przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości były w granicach Cesarstwa Niemieckiego.

        Polski robotnik Konkol z Wejherowa (zwanego przed 1920 Neustadt in Westpreussen), który w 1930 przeprowadził się na Grabówek, normalnie w czasie okupacji pracował w stoczni i żaden Niemiec go nie przesiedlał.

        • 2 1

        • Z bloga nieżyjącego już, rodowitego Gdynianina który całą wojnę przeżył w Gdyni.

          Równolegle przystąpiono do wysiedlania mieszkańców Gdyni w głąb Polski - na teren tworzącego się Generalnego Gubernatorstwa. Jako pierwsi wysiedleni zostali mieszkańcy Orłowa i Śródmieścia. Na następny ogień szli mieszkańcy pozostałych dzielnic w Gdyni. Wysiedlono Polaków pochodzących z byłej Kongresówki i Galicji. Mieszkańców pochodzących z Pomorza i Poznańskiego - jako przewidzianych do zniemczenia, nie ruszano. Wysiedlanie odbywało się szybko i brutalnie. Do końca 1939 roku, a więc w ciągu trzech miesięcy, usunięto z miasta około 50000 Polaków, a w roku następnym akcję tę kontynuowano.

          Wprowadzono obowiązek używania języka niemieckiego w mieście. Kupując bilet do kina, lub w autobusie - należało mówić po niemiecku. W mowie tej odbywały się nabożeństwa, pogrzeby, a nawet słuchano spowiedzi. Z kościołów usunięto chorągwie z polskimi napisami, a na cmentarzach zamalowano czarną farbą napisy na nagrobnych stelach. Zdarzały się przypadki podsłuchiwania pod drzewami i oknami w jakim języku dana rodzina rozmwia w domu, w jakim śpiewa kolędy w czasie wigilii.

          W tej sytuacji staliśmy się dwujęzyczni. Zarówno dzieci jak i dorośli zmuszani do tego sytuacją, wkrótce mówili łamaną niemczyzną. Wśród swoich, w rodzinie, między przyjaciółmi i kolegami mówiono oczywiście po polsku. W momencie, gdy na horyzoncie pojawiał się Niemiec lub ktoś obcy, momentalnie przechodzona na język niemiecki. I tak na przykład w szkole, na przerwie, a nawet w klasie do momentu pojawienia się nauczyciela, mówiliśmy po polsku, natomiast na lekcji mówiliśmy oczywiście po niemiecku. Bawiąc się jako dzieci na podwórku - mówiliśmy oczywiście po polsku, ale wołając kolegę, który znajdował się w pewnej odległości - robiliśmy to po niemiecku w obawie, że usłyszy nas ktoś niepożądany. Postępowaliśmy tak odruchowo, instynktownie i nigdy nie widziałem, aby ktoś w moim najbliższym otoczeniu wpadł..

          • 3 0

  • Redakcja (1)

    Słowa Kriegsmarine nie zapisujemy kursywą...

    • 9 3

    • pisownia

      I skąd te minusy. Opinia trafna i wlasciwa.

      • 1 0

  • (1)

    Szkoda, że do artykułu dołączono zdjęcie nose artu z filmowej "Ślicznotki" (tak naprawdę to B17 "Sally B"). Oryginalna Memphis Belle miała mniejszą postać kobiety i mniej "zamaszystą" nazwę

    • 5 10

    • Kiedy film wyszedł w 1990 roku protestowali żyjący członkowie załogi Memphis Belle

      Uważali, że film szkalował zarówno ich jak i wszystkich lotników latających w IIWŚ.

      • 6 0

  • B-17 Nine-o-nine (1)

    Wbrew opisowi pod zdjęciem samolot nie zachował się do dziś. Został rozbity w 2019 roku podczas pokazów lotniczych. Proszę o poprawę.

    • 7 0

    • Ten rozbity podczas pokazów to nie był prawdziwy "Nine-O-Nine" tylko "tribute ship". Oryginalny został zezlomowany po wojnie, w latach '80 XX Fundacja Collings postanowiła zachować pamięć o samolocie B17 z największą ilością misji i odmalowała inny B17 w barwy "Nine-O-Nine". Podobnie ostatnio zrobione "tribute ship" Ye Olde Pub (z incydentu Charlie Brown i Franz Stiegler).
      Pozdrawiam pasjonatów II wojennego lotnictwa!

      • 0 0

  • Czy to przypadkiem nie Rumia (2)

    Na zdjęciu z bombardowania to chyba jednak Rumia jest przedstawiona, tam też znajdowały się zakłady lotnicze

    • 12 0

    • Dokładnie! Zgadzam się w stu procentach że zdjęcie ukazuje Rumię.

      Widać ulicę Żwirki i Wigury prowadzącą do lotniska jak i Ceynowy oraz Zagórską Strugę oraz ulicę Kazimierską. Poza tym w Hdyni nie ma ulic o takim układzie.

      • 3 0

    • A czy na tym zdjęciu lotnisko nie powinno być z lewej strony Żwirki i Wigury?

      Bomby wybuchają na zdjęciu z prawej strony ŻiW

      • 1 0

  • W 2021 r. ambasadorem USA w PL była Georgette Mosbacher (2)

    która wspierała tęczową społeczność i atakowała rząd, a więc nie miała wiele czasu na inne prace historyczne

    • 67 59

    • A jej obecny następca jest jeszcze "lepszy"

      • 12 7

    • atakowała "rząd"? chodzi o tych sługusów zdrajcy i rosyjskiego szpiega kaczyńskiego?

      ten szpieg spotykał się w sposób tajny, donosząc na Polskę, z pułkownikiem kgb Wasinem przez półtora roku. Dotychczas nie został jeszcze za tę zdradę ukarany. To taka rodzina. Jego ojciec współpracował z rosjanami już pod koniec wojny. Potem został pachołkiem "polskich" komunistów.

      • 5 4

  • Opinia wyróżniona

    Pasjonat (1)

    Bardzo ważny i dobry artykuł! Pamiętajmy o tych wydarzeniach i oby nigdy nie wróciły. Gratulacje dla autora i życzę dalszych sił w poszukiwaniu porucznika i upamiętnienia tego ważnego wydarzenia. Historia to ludzie, pamiętajmy i tym.

    • 118 1

    • Już wróciły.

      • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane