- 1 Rolnicy znowu zablokują Gdańsk (500 opinii)
- 2 Ewa szuka córki. Nie widziała jej 18 lat (313 opinii)
- 3 Martwy noworodek znaleziony w Gdyni (299 opinii)
- 4 Można ją zwiedzić, zanim zostanie otwarta (96 opinii)
- 5 Przejście wzdłuż Motławy znów możliwe (73 opinie)
- 6 Ta droga mogłaby odciążyć ważną arterię (17 opinii)
Zmarł Andrzej Popiel, aktor Teatru Muzycznego
Zmarł Andrzej Popiel, wieloletni aktor Teatru Muzycznego w Gdyni i przez pewien czas wykładowca Studium Wokalno-Aktorskiego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni. Miał 84 lata.
Andrzej Popiel był aktorem Teatru Muzycznego w Gdyni od 1974 do 1997 roku. Do zespołu został przyjęty przez Danutę Baduszkową. Został wówczas na dwa tygodnie przed premierą obsadzony w głównej roli w "Przygodach Sindbada Żeglarza". W latach 70. i 80. był obsadzany zazwyczaj w rolach pierwszoplanowych, od lat 90. w rolach drugoplanowych, m.in. jako rabin w "Skrzypku na dachu" w inscenizacji Jerzego Gruzy (1984).
W latach 1981-1982 na zaproszenie Zbigniewa Marka Hassa prowadził dla słuchaczy Studium Wokalno-Aktorskiego przy Teatrze Muzycznym w Gdyni wykłady będące wstępem do rozważań o teatrze i jego roli. Ponadto współpracował indywidualnie z młodymi artystami związanymi z Teatrem, w tym z Izabelą Trojanowską oraz Bożeną Zawiślak. Nie podjął się działalności pedagogicznej na większą skalę. W latach 70. odmówił Danucie Baduszkowej, która zaproponowała mu prowadzenie w Studium Wokalno-Aktorskim zajęć z interpretacji piosenki, zaś w latach 90. odmówił propozycji kierowania Studium złożonej mu przez Jerzego Gruzę.
Był członkiem zespołu Teatru Muzycznego w Gdyni do 1997 roku. W 2014 roku powrócił na jego deski z rolą w "Skrzypku na dachu" i wziął udział m.in. w prezentacji sztuki na 54. Kaliskich Spotkaniach Teatralnych. W 2011 roku był członkiem jury Konkursu Małych Form Teatralnych w Gdyni.
Na deskach Teatru Muzycznego stworzył szereg niezapomnianych ról, m.in. Sindbada w "Przygodach Sindbada Żeglarza" (1974), Pala w "Skowronku" (1976), Kirkeby'ego w "Promises, Promises" (1976), Wawrzeńca w "Cudzie mniemanym, czyli Krakowiakach i Góralach" (1979), Przewodniczącego w "Wielkim świecie" (1981) czy Rabina w "Skrzypku na dachu" (1984, 2008).
Rodzina prosi, by zamiast kwiatów wrzucać o datki na rzecz Gdyńskiego Hospicjum św. Wawrzyńca do puszki w kościele.
Opinie (13) 3 zablokowane
-
2020-02-19 18:04
Garderobę dzielił z inną legendą (2)
Teatru Muzycznego , również już nieżyjącym Józefem "Ziutkiem" Korzeniowskim. Mocny skład, wiele się tam działo .
- 17 5
-
2020-02-19 21:28
Stara gwardia odchodzi TYGLA też już nie ma
- 1 2
-
2020-02-19 21:37
Oj działo sie i to nie tylko w garderobie
- 1 0
-
2020-02-19 19:11
Kazdego szkoda...
- 13 3
-
2020-02-19 20:32
Jakaś czarna seria
3 dni temu Jerzy Gruza...
- 8 1
-
2020-02-19 21:33
stara gwardia odchodzi oprócz niego i ziutka niema tygla , dunala i wielu innych
- 8 3
-
2020-02-19 22:03
żegnaj kolarzu i tenisisto
fajny niedoceniony aktor, piękny głos
- 11 2
-
2020-02-19 22:56
Danziger
Sindbad Żeglarz ok :) Jak ma ropę i sianko ofc.
- 2 0
-
2020-02-20 05:32
wspomnienie
przez wiele lat prowadził apele poległych w rocznicę Grudnia 1970 , uczestnik organizator rocznicowych Gdyńskich Dróg Krzyżowych
- 16 1
-
2020-02-20 16:40
skromny człowiek (2)
Bardzo sympatyczny ,skromny i szalenie kulturalny wieloletni sąsiad. Zegnamy w żalu
- 2 0
-
2020-02-21 00:39
Śp. Andrzej Popiel herbu sulima.
- 0 0
-
2020-02-21 14:02
Pożegnanie
Czy już wiadomo gdzie i kiedy będzie pogrzeb?
- 0 0
-
2021-03-20 18:44
Boże, jak ten Świat się zmienia
Dałem taki tytuł, bo nigdy w życiu swoim się nie spodziewałem że ja syn pionierów naszego okna na świat urodzony w lutym 1936 roku w Gdyni i z niej z moją mamą wykopany przez Szkopów - bo ojciec już był zmobilizowany do Wojska Polskiego - z mieszkania przy ul. Świętojańskiej 69 i potem jako "wróg ludu pracującego miast i wsi" (bo mój ojciec mistrz piekarz-cukiernik, prywatna inicjatywa właściciel piekarni w Słupsku po Niemcu) zmuszony uczyć się razem z Andrzejkiem w Prywatnym Liceum Ogólnokształcącym Tow. Salezjańskiego w Ostrzeszowie, z którym razem śpiewaliśmy w naszym ogólniaka ok. 100 osobowym chórze, grałem w ping-ponga, szczypiorniaka itp. a potem maturę ustną byliśmy zmuszeni składać przez cały tydzień z jedenastu przedmiotów przed Państw. Komisją Egzaminacyjną która przyjechała z Poznania i który do tej mojej Gdyni nigdy nie powróciłem, bo jak tato wrócił z szkopskiej niewoli to niczego naszego w Gdyni i Orłowie nie odzyskał a tymczasem już niestety św. p. Andrzejek jako Krakus, mój serdeczny kolega którego w latach 60-tych niespodziewanie spotkałem gdy jako stażysta pracujący wówczas w Kopalni siersza ok. 45 km oddalonej od Krakowa ten Kraków odwiedziłem i tam jako klient i widz w restauracji krakowskiej zobaczyłem gdy tam śpiewał na scenie i potem przy stoliku razem żeśmy ze sobą rozmawiali, to teraz dopiero po tylu latach się dowiedziałem, że niestety już św. p. Andrzejek mieszkał w mieście mojego urodzenia, bo niestety nie mieliśmy ze sobą żadnych potem osobistych kontaktów.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.