W poniedziałek zmarł ciężko ranny mężczyzna, który w ubiegły czwartek spadł z wieży radiowo-nawigacyjnej na lotnisku w Gdańsku.
Do wypadku doszło w czwartek po południu. Spadającego z wieży mężczyznę zauważył przejeżdżający w pobliżu kierowca.
- Natychmiast skręciłem pod obiekt, żeby upewnić się, czy mi się nie wydawało. Było to dokładnie o godz. 16:30. O 16:31 dzwoniłem już pod 112, gdzie przyjęto zgłoszenie i połączono mnie z pogotowiem ratunkowym. Potem kilkukrotnie łączyłem się lub do mnie dzwoniono z pogotowia i policji. Na miejscu ok. 16:45-16:50 jako pierwsze wylądowało lotnicze pogotowie ratunkowe, a po ok. 3-4 min pojawiła się karetka z Żukowa. Mężczyzna, który spadł, był nieprzytomny, ale oddychał. Na próbę kontaktu odpowiadał jedynie mocnym charczeniem, co pozwalało sądzić, że docierają do niego moje słowa - relacjonował pan Piotr, nasz czytelnik.Jak poinformowała Polska Agencja Żeglugi Powietrznej mężczyzna był technikiem urządzeń radionawigacyjnych.
Mężczyzna w krytycznym stanie został zabrany przez śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Walka o jego życie trwała do poniedziałku. Niestety, tego dnia 54-latek zmarł.
Przyczyny i okoliczności wypadku bada policja oraz prokuratura z Kartuz.