- 1 Zabójstwo 69-latki we Wrzeszczu (96 opinii)
- 2 Fotowoltaiczny dziwoląg w Sopocie (75 opinii)
- 3 Wypadek galeonu i motorówki. Jest raport (56 opinii)
- 4 Podrzucanie śmieci to nie wykroczenie? (109 opinii)
- 5 Port Service: trwa szukanie nowego miejsca (124 opinie)
- 6 Kasa samoobsługowa to okazja do kradzieży (145 opinii)
Gdańsk nam zasmakował. Tłumy w lokalach Śródmieścia
Tysiące mieszkańców Trójmiasta wzięło udział w akcji "Weekend za pół ceny - Rozsmakuj się w Gdańsku", podczas której restauratorzy ze Śródmieścia obniżyli ceny o połowę.
"Nie mam czasu, nie teraz." "Z nóg padam." "Niech to się już skończy" - odpowiadali pracownicy gdańskich barów, knajpek i restauracji, gdy próbowaliśmy pytać o ruch w sobotę i niedzielę. Akcja "Weekend za pół ceny" przyciągnęła na Główne i Stare Miasto tysiące mieszkańców Trójmiasta.
- Wiedziałem że będzie ruch, ale nie wiedziałem, że aż taki. Przygotowałem się, kupiłem 160 kg ziemniaków, czyli trzy razy więcej niż zwykle. Ale i tak musiałem dokupić. W sumie poszło już 250 kilo - mówił nam w niedzielne południe Jan Orchowski z Baru pod Rybą, gdzie przysmakiem jest faszerowany ziemniak.
Faktycznie: akcja przerosła oczekiwania organizatorów. - Tartiflette? Nie ma. Już dawno nie ma. Ale wszystko inne jeszcze jest - zapewniał klientów kelner z Jadłodajni pod Zielonym Smokiem. Większy problem był w restauracyjce Mazel Tov na Ogarnej. Tam już w sobotę z bogatej ofert kuchni żydowskiej została... tylko jedna zupa.
Ogródek nie pustoszał ani na chwilę w Bistro Kos na Piwnej. - Niech oni wszyscy już stąd pójdą. Jest gorzej niż podczas Jarmarku - narzekała jedna z kelnerek. - Ledwo dajemy radę, choć nawet szefowie dziś pracują z nami.
Po drugiej stronie ulicy ludzie karnie stali w kolejce, która sprzed drzwi lokalu ciągnęła się przez schody, aż na chodnik. Po co stali? Po pierogi w pierogarni "U Dzika".
Chyba połowa gdańszczan wpadła na pomysł, by korzystając z obniżonych cen posmakować sushi. Dlatego do czterech restauracji, które serwują japońskie przysmaki (oba lokale Kansai Sushi, Sushi 77 i Dom Sushi) niemal nie sposób było się dostać.
W części miejsc, zwłaszcza najbardziej eleganckich, obowiązywały rezerwacje. - Przykro mi, nie ma miejsc - tłumaczył kelner w restauracji Verres en Vers przy Długim Targu, choć sala za jego plecami była wypełniona w połowie. - Stoliki są zarezerwowane, czekają na gości - uciął.
Nie wszyscy restauratorzy, którzy wzięli udział w akcji dostosowali się do jej zasad. Niektóre lokale tylko część produktów oferowały za połowę ceny, inne stosowały mniejsze, np. 30-procentowe upusty. Bywało że klienci dowiadywali się o tym dopiero płacąc rachunek.
- Dopiero wtedy się dowiedziałem, że z mojego obiadu tylko zupa i drinki są objęte promocją. Ostatecznie menedżerka obniżyła mój rachunek, gdy kelnerka przyznała, że nie poinformowała mnie o tym przyjmując zamówienie - relacjonuje swoją przygodę w Cafe Ferber, pan Grzegorz.
- Mamy w karcie prawie 400 pozycji. Z oferty "za pół ceny" wycofaliśmy około 50, których przyrządzenie wydłużyłoby czas oczekiwania gości - tłumaczyła nam kierownik Cafe Ferber.
- W promocji mamy tylko jedno spośród oferowanych przez nas piw. Ale to wszystko jest opisane przy wejściu do lokalu - tłumaczył nam w sobotę menedżer Brovarni. Faktycznie: na tablicy przy wejściu widniał duży napis "Weekend za pół ceny", a pod nim spis dań sprzedawanych w niższej cenie. Tyle, że już znacznie mniejszą czcionką.
- To niepoważne, koledzy sami sobie strzelają w kolano - komentował w niedzielę jeden z gdańskich restauratorów. - Klienci zapamiętają to rozczarowanie przy płaceniu rachunku i nie wrócą już w to miejsce. Lepiej by zrobili nie wchodząc do tej akcji. W lokalach, które nie miały zniżek, ale uczciwie o tym informowały i tak było pełno.
Większość miejsc jednak sumiennie trzymała się zasad akcji. Bywało, że to klienci czasami oczekiwali zbyt wiele. - Próbowałem w pięciu knajpach, ale nikt nie chciał mi sprzedać papierosów za pół ceny - tuż przed północą na ulicy Piwnej skarżył się swoim kolegom młody chłopak.
Ale "Za pół ceny" było nie tylko jedzenie i picie, także kultura, m.in. muzea. - Przyjechaliśmy do Gdańska po to, by odwiedzić Centralne Muzeum Morskie na Ołowiance. Do jakiejś knajpki też wejdziemy, ale to tak na dokładkę - mówiła nam w sobotę pani Basia z Sopotu.
Czy akcja zostanie powtórzona? - Zrobimy bilans weekendu i zobaczymy. Zarobić to nie zarobimy, ale może zyskamy nowych klientów - mówią restauratorzy.
Wydarzenia
Opinie (496) ponad 20 zablokowanych
-
2010-04-26 20:39
do kelenrów i kelnerek
napiwek jest dawany za miłą i sympatyczną obsługę, za to że klient czuję się dobrze obsługiwany a nie za to że ktoś raczy podejść do stolika i przynieść jedzenie
skoro odwołujecie się do zachodu ze tam napiwek 10% to minimum to jedźcie tam na naukę by zobaczyć co to obsługa stolika i na czym polega praca kelnera
wam się wydaje że 10% to należność za lawirowanie między stolikami albo łaskawe "czego..."- 8 0
-
2010-04-26 20:42
TO SIĘ W PALE NIE MIEŚCI
AKCJA MIAŁA ZACHĘCIĆ GDAŃSZCZAN DO CZĘSTSZYCH WIZYT NA STARÓWCE A TU SIĘ OKAZAŁO ŻE PO PROSTU NIE WARTO
każdy autor książki di PR i marketingu w rozdziale "JAK NIE ROBIĆ" będzie przez następne 10 lat opisywał gdańsk... brawo brawo was restauratorzy już się nie da zreformować, jedyne co to czekać na wsze bankructwa i opisać cały weekend w niemieckiej prasie turystycznej- 4 0
-
2010-04-26 20:58
i tak ludzie beda przyłazić, możecie sie żalić, odradzać
i bardzo dobrze, dobra akcja, oby więcej takich, to że wyłamało sie kilka knajp to nic wielkiego sie nie stało.Zresztą głuota ludzka nie zna granic, stać w kolejce godz,i czekac na żarcie dłużej- trza mieć nie pokolei we łbie.
- 1 1
-
2010-04-26 21:24
W Cico usłyszałem z dziewczyną że jesteśmy bydłem a jeteśmy stałymi klientami ostatni raz hmm i dobrze bo nie brali do końca
udziału w promocji
- 3 3
-
2010-04-27 00:41
POZIOM obsługi w restauracjach jest ŻENUJACY - do pseudo KELNEREK i KELNEROW (1)
to że sobie dorabiacie i jesteście z przypadku pokazał weekend / a NAPIWKI dostaje się za wykonaną usługę ( jej POZIOM ) a nie za to że trzeba czy wypada dać - jak pojawiają sie ZAGRANICZNI TURYSCI nagle pojawia się uśmiech i wchodzicie im w .... - ten weekend pokazał jaką jesteśmy prowincją gastronomiczną z nieprofesjonalną opryskliwą obsługą - jak Wam się nie podoba praca nie musicie pracować - jaka praca taka płaca i możecie sobie narzekać ale nauczcie się podstawy PODSTAWY ! OBSŁUGI GOŚCI ....
- 2 2
-
2010-04-27 20:06
Z choinki się urwałeś chłopie. Miej pretensje do pracodawców że zatrudniają studentów za 5zł/h a nie ludzi po szkole kelnerskiej za 20zł/h.
- 1 1
-
2010-04-27 00:58
ZAROBIĆ nie zarobimy .... co za bzdura
GASTRONOMIA to jedyna branża gdzie 100-300 % narzutu to norma / najlepiej marudzić nic nie robić i doić niemców i skandynawów i czekać do euro 2012 - ten weekend pokazał jaką jesteśmy wielką prowincją zupełnie nieprzygotowaną do masowej obsługi gości - niestety większość RESTAURATORÓW to ludzie z przypadku otwierają interes nie mając o tym pojęcia - liczy sie tylko kasa i słupki i najlepiej nieprzemęczać się i narzekać. Ten weekend udowodnił że przy trochę niższych cenach można ożywić centrum Gdańska - należy wyciągnąć wnioski nie chodzi o rabaty -50 % tylko o trochę niższe ceny i wszystko ożywa
- 1 0
-
2010-04-27 01:44
idylla
Podczas kilkugodzinnego spaceru, bezskutecznie poszukujac klimatycznego miejsca, które miało zaspokoic nasze kulinarne zachcianki natknęlismy się na nieodwiedzana przez nas wcześniej restaurację nad motłwą, nieukrywam, że obleganą w niedzielne popołudnie ,jak większość trójmiejskich lokali,lecz w przeciwieństwie do pozostałych miejsc pomimo braku wolnego stolika zaproponowano nam wypicie drinka i zapoznanie sie z menu na tarasie, po kilku minutach otrzymaliśmy uroczy stolik, dania wyborne , fachowa obsługa pełen profesjonalizm b.dziekujemy za uroczy wieczór(p.s lokal ten uwazlismy za knajpę dla niemieckich turystów, pozdrawiamy restauracje goldwaser, jużplanujemy kolejne spotkanie
- 1 0
-
2010-04-27 01:47
kto wybral muzyke do tego reportazu??
przeciez tego sie nie da sluchac:/ okropienstwo!
- 0 0
-
2010-04-27 02:20
bydło (2)
ludzie to bydło.... wy wszyscy narzekający...... puknijcie się w głowę, królowie i królowe........ popatrzcie na ludzi pracujących w tych knajpach!!! od rana do wieczora z bydłem takim jak wy!!!! i jeszcze narzekacie!!!!!! porażka........
- 1 2
-
2010-04-27 06:05
osiołku...
tam nikt nic nie dawał za darmo..
- 0 0
-
2010-04-27 13:42
Wieprz
- 0 0
-
2010-04-27 02:25
BelMondo - jedzenie + impreza
w sobotę ze znajomymi udaliśmy się do BelMondo. Ludzi była cała sala, brak miejsc siedzących, ale nie poddawaliśmy się i staneliśmy w kolejce przy barze. Jak się okazało mimo dużego ruchu zostaliśmy obsłużeni szybko. Po godzinie zdołaliśmy usiąść. Impreza była prowadzona profesjonalnie i przez cały czas naszego pobytu (23-3) parkiet był pełen ludzi. W niedzielę postanowiliśmy się tam wybrać na obiad. Czas oczekiwania ok 20 minut, jedzenie jest wyśmienite. Przez cały czas trwania wieczora i następnego dnia jedzenia, nikt nam nie mówił, że czegoś nie można brać, albo nie ma 50%, bo widzę, że takie rzeczy się zdarzały.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.