- 1 Absurd drogowy na Przymorzu (94 opinie)
- 2 Zaatakował nożem na ulicy, trafił do aresztu (81 opinii)
- 3 Był klub Pokład, będzie hotel (85 opinii)
- 4 Majaland: znamy dokładną datę otwarcia (275 opinii)
- 5 Tomasz Augustyniak wiceprezydentem Gdyni (142 opinie)
- 6 Tu jest najwięcej zadłużonych "komunałek" (117 opinii)
Nietypowe restauracje. Czego brakuje w Trójmieście?
Śniadanie w chmurach, obiad w palmiarni, kolacja w ciemnościach. W Polsce powstaje coraz więcej nieszablonowych, a niekiedy wręcz ekstremalnych restauracji, które klientom oferują znacznie więcej niż tylko dobry posiłek w miłym otoczeniu. Wyszukaliśmy kilka takich miejsc. Jak Trójmiasto wypada na ich tle?
W ciemności
Kolację w ciemności możemy zjeść o dowolnej porze w poznańskiej restauracji Dark Restaurant. Serwowane potrawy są dla gości niespodzianką. Jedynym pewnym faktem jest ten, że szef kuchni przygotowuje menu w stylu fusion, zgodne z założeniami slow food. Oczywiście, przed konsumpcją, kelner zbiera informacje od gości dotyczące ich gustów kulinarnych oraz ewentualnych alergii pokarmowych. W trakcie posiłku jest zakaz używania telefonów komórkowych i zegarków fluorescencyjnych. W ciemności wyostrzają się zmysły, sam smak staje się znacznie bardziej intensywny. Posiłek w Dark Restaurant trwa od 1,5 do 2 godzin i kosztuje 120 zł za osobę. W cenie: przystawka, danie główne i deser.
W palmiarni
Mieszkańcy Trójmiasta bywają w palmiarni przy okazji wizyty w Parku Oliwskim, a warszawiacy mogą udawać się do niej każdorazowo, gdy poczują głód. Izumi Sushi mieści się bowiem w mokotowskiej palmiarni, w której dania kuchni japońskiej serwowane są w gąszczu 100-letnich palm. W restauracji zjemy nie tylko sushi, ale również dania azjatyckie w wersji fusion. W 2010 roku restauracja została okrzyknięta najlepszą restauracją sushi za sprawą pierwszego miejsca na I Ogólnopolskim Festiwalu Sushi. Jedzenie w takim otoczeniu naprawdę smakuje wyjątkowo. Przykładowe ceny: kuruma - krewetki na ostro: 63 zł, okoń w sosie cytrynowym - 55 zł, maki sushi set (dla 1 osoby) - 10 futomaki, 6 hosomaki, 6 California maki - 76 zł.
W chmurach
Dinner in The Sky odbywa się przy stole zawieszonym 50 metrów nad ziemią. Posiłek można zjeść tylko w wyznaczonych terminach - mamy już za sobą edycje m.in. w Warszawie, Łodzi, Lizbonie (Portugalia), Apledoorn (Holandia), czy w Londynie (Wielka Brytania). Jednorazowo przy stole mogą siedzieć 22 osoby, które obsługuje 5 osób (w tym kucharz i kelnerzy). Platformę o wymiarach 6 na 2,5 metra można wynająć, dzięki czemu zorganizowanie kolacji czy obiadu możliwe jest niemal wszędzie, zgodnie z gustem klienta - w parku, centrum miasta, czy na polu golfowym. Najbliższa okazja na nietypową konsumpcję nadarzy się 4, 5 i 6 września w Warszawie przy Pałacu Kultury. Lunch in the Sky kosztuje 329 zł/os. i trwa 55 minut, z czego 35 goście spędzą w powietrzu.
Obiad z Leninem
Czerwony Wieprz znajduje się w historycznym, socrealistycznym pawilonie typu "Lipsk", podarowanym Warszawie pod koniec lat 60. przed Ericha Honeckera, przywódcę NRD. Restauracja wystrojem nawiązuje do burzliwej historii okolicy, w której działały niegdyś największe fabryki i browary. Sama nazwa pochodzi od historycznej oberży, która działała od XIX wieku aż do II wojny światowej i związana jest z "czerwonymi" klientami lokalu - Leninem, Dzierżyńskim i Marchlewskim. Wizyta w restauracji pozwala na żartobliwą podróż do przeszłości. Czerwony Wieprz był wielokrotnie nagradzany w Polsce i na świecie. Wizyta w restauracji ma walor turystyczny. W menu znajdziemy dania kuchni polskiej oraz krajów, których nie ma już na mapie: ZSRR, NRD, Czechosłowacji i Jugosławii. Za plastry pieczonej piersi kaczej zapłacimy 33 zł, a za duszoną gicz jagnięcą, podaną na puree kalafiorowym z zielonym groszkiem i sosem żubrowym - 54 zł.
Z widokiem
W Trójmieście nie brakuje restauracji z widokiem, o czym pisaliśmy TUTAJ. Podobnie jest w innych miastach Polski. Warszawska Panorama Bar & Lounge nie jest miejscem dla osób z lękiem wysokości, mieści się bowiem na 40. piętrze hotelu Mariott i jest tym samym najwyżej położnym europejskim barem hotelowym. Na miejscu można nie tylko wypić fantazyjnego drinka, ale również skorzystać z VIP Roomu, z którego rozpościera się widok na wschodnią część stolicy. Wieczorami odbywają się tu imprezy z DJ-ami. Jeśli chodzi o kuchnię, to w Panorama Bar & Lounge nie zjemy obiadu, ale przekąski czy tapasy - jak najbardziej. Za smażone krewetki zapłacimy 45 zł, żeberka wieprzowe 45 zł, a Indian Snacks (szaszłyki z grilowanego kurczaka i krewetek, kebab z baraniny, domowe warzywne samosy) - 52 zł.
Czego brakuje w Trójmieście?
O to, jakich restauracji brakuje w Trójmieście, zapytaliśmy Grażynę Adamską z Wydziału Promocji, Informacji i Komunikacji Społecznej w Urzędzie Miejskim w Gdańsku oraz Adriana Klonowskiego, szefa kuchni restauracji Metamorfoza.
Więcej tradycji, mniej egzotyki
- Gdańsk oferuje miłośnikom kuchni pełne spectrum smaków i doznań kulinarnych w pięknych miejscach, z widokami i klimatem, o charakterze historycznym, związanym z wodą, industrialne, czasem wręcz zaskakujące. Jedyne, czego można sobie życzyć to jeszcze większa liczba dobrych autorskich restauracji, w których kreatywni szefowie kuchni prezentować będą naszą lokalną specyfikę, bogate kulinarne gdańskie tradycje oraz tradycyjne lokalne produkty w nowoczesny i atrakcyjny sposób, a obsługa - prezentując atrakcje aktualnego menu - będzie umiała zaprezentować tę naszą specyfikę, snuć opowieści, które zawsze mile okraszają smak i pozostają w pamięci gości - skomentowała Grażyna Adamska z Wydziału Promocji, Informacji i Komunikacji Społecznej w Urzędzie Miejskim w Gdańsku.
Restauracja na terenach postoczniowych lub w latarni morskiej
- W Trójmieście w sektorze "deluxe" - chociaż uważam, że ten sektor się zaciera - brakuje miejsc, które wykorzystują dobra naturalne. Stocznia, port, barki, kutry. Gdyby tylko ktoś zrobił hotel w kutrach rybackich lub hotel w naszych starych latarniach... Przedsiębiorcy nie widzą możliwości, a jest ich u nas naprawdę dużo. I każdy pomysł byłby unikatowy. Niestety, nie jesteśmy konkurencją dla innych pięknych miast świata. Spójrzmy chociażby na restaurację Volt w Berlinie, która znajduje się w starej elektrowni. Moglibyśmy wykorzystać któryś z budynków na terenach postoczniowych do takiego przedsięwzięcia. Nikt też nie wykorzystuje dachów, jak w Green Park w Nowym Jorku, gdzie warzywa są hodowane przy restauracjach właśnie na dachach - powiedział Adrian Klonowski, szef kuchni restauracji Metamorfoza.
Miejsca
Zobacz także
Opinie (150) 4 zablokowane
-
2015-08-31 15:07
najlepsza i najzdrowsza jest kuchnia tajska ale gdansk to za duza wiocha
zeby taka otworzyc, szkoda ze nie ma prawdziwych irlandzkich pubow, gdzie jedzenie jest smaczne niedrogie i piwo z kija z conajmniej 8 kranow-kazde inne
- 4 4
-
2015-08-31 23:11
tradycyjnie "polskaj"
- 0 0
-
2015-09-01 08:36
chińskich "bud" (2)
brakuje tzw "chińskich budek", z wietnamskim albo chińskim klasycznym zarciem. gdzie mozna zjesc za 12-15 zl fure jedzenia.
- 6 1
-
2015-09-01 21:01
Najważniejsza ta fura nie? Smak drugorzędny...
- 0 1
-
2015-09-01 23:07
gdzies słyszałem że
chińskie zarcie bez wspomagaczy smaku nie istnieje
- 0 0
-
2015-09-01 11:52
z menu bez glutenu
Jestem chora na celiakię i wstyd że w takim dużym mieście jest deficyt restauracji gdzie można zjeść coś bez glutenu
- 2 3
-
2015-09-01 12:52
tanich a smacznych i zdrowych
- 1 1
-
2015-09-01 23:05
szybko i tanio, smacznie
WIĘCEJ KEBABOWNI !!!!!
- 0 2
-
2015-09-02 06:09
dobre restauracje
Są w Gdańsku dobre restauracje, której serwują smaczne dania.
Pueblo - pyszna meksykańska kuchnia, fajitas z wolowina
Buddha Lounge - kmerska, indyjska, bardzo smacznie zwlaszcza baranina
Masala w Madisonie,
A la française - co prawda bistro a nie restauracja ale bardzo fajne miejsce
Verres en Vers - w hotelu Radisson Blu
Mercato w hotelu Hilton
Hotel Mercure Stare Miasto - fajna karta prostych dan w barze,
Gdanski Bowke - calkiem ok plus fajne piwo
Bellevue - na Targu Rybnym, golonka z dzika, ryby, baranina i duzo whisky ;)
Literacka - bardzo sie poprawila w ciagu ostatniego roku
Brakuje prawdziwej dobrej bardziej ekskluzywnej chinskiej, i jescze wietnamskiej i koreanskiej,
Restauracje ktore kiedys byly w miare ok a teraz sa slabe to :
Metamorfoza - porazka totalna, jak byl Pieterwas bylo swietnie
Billys - niejadalne a bylo smacznie, zeberka sa ok
Mon Balzac
Goldwasser
La pampa - dramat- 0 1
-
2015-09-02 11:15
brakuje mi kilku narodowych knajpek (1)
jak typowa piwiarnia i gospoda czeska (patrz Szwejk w Warszawie czy Czeska Hospoda w Olsztynie), węgierkiej kuchni - doskonałej, jeden Czardasz na przymorzu sprawy nie załatwia - powinno być kilka, kuchni kaukaskiej - jest jedna gruzińska w Sopocie ale droga i słaba, kuchni bałkańskiej - jest tylko Dalmacja w Gdyni, w Gdańsku w ogóle takiej nie ma. Brakuje mi holenderskich bagieyek ze matjasami. Skąd pełno tych sushi, pizzerii itp. a nie ma dobrego jedzenia jak wyżej wymieniłem.
- 3 0
-
2015-09-03 20:33
czeska
W gdansku czeska to restauracja bohemia... dania w smaku roznie im wychodza ale rizek czyli schabowy jest wysmienity do tego oprocz piw czesmich mozna sie porzadnego piwa typu ipa napic.
- 0 0
-
2015-09-02 21:42
W lesie , zjadlabym dzika czy saren z ogniska
- 0 0
-
2015-09-03 13:52
legalnych
Takich gdzie pracownicy mają umowy o pracy, bo w 90% restauracji to praca na czarno i wyzysk
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.