• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pancerna historia Trójmiasta, czyli Miazga z czołgiem

Marek Gotard
7 lipca 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
Czołg przy alei Zwycięstwa w Gdańsku pada co jakiś czas ofiarą wandali, którzy przemalowują go na wszystkie kolory tęczy. Miesiąc temu T-34 prezentował się na różowo. Czołg przy alei Zwycięstwa w Gdańsku pada co jakiś czas ofiarą wandali, którzy przemalowują go na wszystkie kolory tęczy. Miesiąc temu T-34 prezentował się na różowo.

Wbrew powszechnemu przekonaniu stojący przy al. Zwycięstwa czołg T34 nie wjechał jako pierwszy do odbieranego z rąk Niemców Gdańska. Radziecki tank był pierwszy, ale w... Gdyni. Gdańsk zdobywał natomiast amerykański Sherman.



Jeszcze dwadzieścia lat temu Gdańsk miał trzy czołgi T 34. Jako pierwszy zniknął najpotężniejszy i najnowszy - powojenny T34 - 85, stojący na Targu Rakowym. Jako drugi, dwa lata temu, opuścił Trójmiasto, wartościowy egzemplarz T 34 - 76, który na początku lat 60., przed wizytą Chruszczowa, zastąpił krzyż na cmentarzyku Obrońców Westerplatte. Podczas II Wojny Światowej służył w armii sowieckiej, kończąc swój szlak bojowy z dziurą w bocznym pancerzu, gdzieś w okolicach Nowego Dworu Gdańskiego. Dziś można go oglądać w wojskowym muzeum w Zielonej Górze.

Trzeci i jedyny, który szczęśliwie dotrwał do naszych czasów, to niezwykle rzadki, model T 34 - 76, najprawdopodobniej z 1941 roku. Takich czołgów nie ma już w zasadzie na świecie, dlatego zazdroszczą go nam amatorzy militariów, nie tylko z Polski. Dlaczego? Przez pięć lat wojny, w tym dwóch spędzonych w nieustannym odwrocie, zdecydowana większość czołgów w tym modelu została rozbita na bezkresnych polach Rosji. "Nasz" T 34, który powstał albo w Stalingradzie, albo był jednym z pierwszych zbudowanych za Uralem, uzbrojony był w armatę F-34 kalibru 76,2 mm. Wozy tej wersji były wyposażone w nowy typ kół jezdnych i gąsienice o lepszej przyczepności. Był to też ostatni model T34 - 76, wykonany względnie solidnie. Modele z 1942 i 1943 miały znacznie więcej uproszczeń.

Przewodnicy, opowiadający turystom o historii i ciekawostkach dawnej Wielkiej Alei (dziś al. Zwycięstwa) mówią, że był to sowiecki czołg, który jako pierwszy wjechał do Gdańska. Są też tacy - którzy mówią, że jest to pierwszy czołg, który wjechał do Gdyni. Racje mają ci drudzy. Choć i opowieść tych pierwszych ma w sobie odrobinę prawdy.

Gdańskim T 34 dowodził 27 marca 1945 roku porucznik Julian Miazga z 1 Brygady Pancernej im. "Bohaterów Westerplatte" . Na wysokości Wzgórza św. Maksymiliana w Gdyni, kierowany przez niego wóz, jako pierwszy wdarł się do miasta. Dziś nie dowiemy się, gdzie wcześniej służył czołg, którego dowódcą został Miazga. Na pewno była to pierwszorzutowa jednostka sowiecka, która wymieniając sprzęt, oddała starszy model do I Brygady imienia Bohaterów Westerplatte.

Co się działo z pojazdem przed przejęciem przez Polaków, to materiał na dociekania dla historyków. Jedno jest pewne. Miazga musiał być piekielnie dobrym czołgistą, skoro przeprowadził starego "Teciaka" przez cały szlak bojowy Brygady, docierając nim aż do Trójmiasta.

- Czołg został uszkodzony. Nie wiem jak to się stało, ale zerwało gąsienicę. Trzeba było mieć naprawdę pecha, tyle razy bowiem człowiek marzył o dotarciu do morza, a tu w najgorętszym momencie, kilkaset metrów od upragnionego celu, uszkodzona maszyna - wspominał te chwile Julian Miazga. - Poderwałem załogę do naprawy gąsienicy...Niemcy byli wszędzie...W pewnym momencie poczułem w piersiach silne ukłucie. Przestrzelili mi płuca.

Radziecki Sherman stał przez pewien czas na cmentarzyku Obrońców Westerplatte. Potem zastąpił go w tym miejscu model T 34 z I Brygady im Bohaterów Westerplatte. Radziecki Sherman stał przez pewien czas na cmentarzyku Obrońców Westerplatte. Potem zastąpił go w tym miejscu model T 34 z I Brygady im Bohaterów Westerplatte.
W 1946 roku dzielny porucznik osobiście przyprowadził swój czołg na aleję Zwycięstwa w Gdańsku. Mimo że w tym czasie Gdańsk miał już "swój czołg", który walczył o miasto. Był nim sowiecki Sherman, który stał na cmentarzyku, prawie dokładnie tam, gdzie potem ustawiono pojazd z I Brygady im Bohaterów Westerplatte.

Podczas walk o Gdańsk obie strony zostawiły tu całą masę pancernego żelastwa. Ulice miasta zarzucone były niemieckimi Panterami, Pzkpfw III i IV, a nawet słynnymi Tygrysami Królewskimi. Tak samo było ze strony rosyjskiej. Na ulicy Stągiewnej przez wiele miesięcy po wojnie straszył okrutnie zmasakrowany wrak ciężkiego działa pancernego Isu 152. Przy ul. Pomorskiej w Jelitkowie wrak T34-85, służył przez lata okolicznym dzieciakom za świetną zabawkę. Korpusy sowieckich czołgów zalegały też Sopot, Stogi, Oliwę i Wrzeszcz, gdzie na terenie koszar znalazły swój grób ciężkie Is-y. Gdzieś wśród nich pozostał Sherman, którego rok później "podmieniono" na Teciaka.

Co się z nim stało? Najprawdopodobniej trafił - podobnie jak cały niemiecki sprzęt - na składowisko złomu i pojechał do huty.

Szkoda. Powinien pozostać nad Motławą. Tym bardziej, że dziś w Polsce nie ma, ani na pomniku, ani w muzeum ani jednego Shermana.

Los nie obszedł się tez łaskawie z czołgiem Miazgi. Z biegiem czasu zapomniano o jego historii. Zaczął być traktowany jak relikt komunizmu. Przerabiany na "Rudego 102", a nawet malowany na różowo. Dzisiejszy, jasnozielony kolor to robota starających się przywrócić mu dawny wygląd, kombatantów. Może jednak warto we wspólnej akcji przywrócić mu barwy z 27 marca 1945 roku, fundując mu przy okazji tabliczkę z prawdziwą "pancerną" historią Trójmiasta?

Opinie (336) 8 zablokowanych

  • strzal (1)

    podobno czolg ponownie wystrzeli gdy akademie ukonczy dziewcze z zachowanym wiankiem;) nie strzelil od 1945 ;)

    • 2 2

    • to powszechnie znana jedyna informacja o tajemniczym czołgu:)))

      • 2 0

  • SZKODA

    Szkoda,ze sa tacy ludzie co im ten czolg przeskadza,na miejsce zabranego czolgu przy dawnym gmachu Zwiazkow Zawodowych ,tez tam stal a dzisiaj sa glazy i pare drzew, przeciez to jest jakas historia. Beda nedawno w Berlinie to za Brama Brandenburska w Zach, strefie jest mauzoleun zolnierzy radzieckich i tam stoi na postumencie czolg T-34 z czerwona geiazda i armata,i jakos tam to nikomu nie przeszkadza,wa wrecz przeciwnie ladnie jest to miejsce zadbane,pelno kwiatow lawek itd. Widac,ze nam daleko do normalnosci.

    • 5 0

  • Bardzo ciekawy artykuł.

    Dziękuję Panu Gotardowi! Gratuluję www.trojmiasto.pl naprawdę udanej publikacji.

    • 3 0

  • Radziecki Sherman....

    Radziecki Sherman???i może jeszcze Nowy York jest radziecki???I Batman jest radziecki???Ojejejejjj...Pomieszało im się wszystko!

    • 0 4

  • tabliczka by sie przydała

    nie było by już zniekształcania historii.

    czolg niech zostanie. lepiej usuncie ruskie pomniki, np. ten obok góry gradowej (nie cmentarz).

    • 1 0

  • kierowca tego czolgu jeszcze zyje (1)

    kierowca tego czolgu jeszcze zyje i nazywa sie Aleksander Cieply

    • 3 0

    • kierowca tego czolgu jeszcze zyje

      Kierowca tego czołgu ś.p. Aleksander Ciepły zmarł styczeń 2017 roku. Nie był nigdy członkiem PZPR, chodził do kościoła. Znałem go osobiście i podziwiam jego i jego patryjotyzm.

      • 0 0

  • Kluczem do szacunku jest świadomość.

    Być może WYRAŹNA, czytelna informacja o historii nie tylko tego czołgu ale przede wszystkim jego załogi i poświęceniu jakie włożyli w oswobodzenie tego jakże istotnego "kawałka" Polski, otworzyła by oczy tym, którzy w swojej nie świadomości bezczeszczą tą pamiątkę.
    Przecież to są bardzo konkretne osoby, wydarzenia... Nie komuniści ale Polacy którzy spóźnili się do Andersa. Oni chcieli jedynie bić okupanta, a że wjechał z nimi komunizm... to już inna sprawa.
    Ale jeżeli wandalizm w Gdańsku jest wynikiem przyzwyczajenia /bo nie sądzę aby tęskniono za Danzig/ to może należy ogrodzić ten pomnik?

    • 1 0

  • ...

    Tak gadacie na "komuchów" itp. a popatrzcie co się teraz dzieje. Państwo wyprzedaje wszystko co ma. Co się stało ze stoczniami? Upadły, bo jakiemuś bucowi w Brukseli nie podobało się że budujemy tyle statków. No płakać się chce jak patrzy się na nieruchome dźwigi, które jeszcze niedawno pracowały pełną parą. Sam miałem okazję być na kilku wodowaniach. To jest coś pięknego, a teraz? Wszystko stoi. Prawda jest taka że ci co teraz rządzą zniszczyli potęgę przemysłową Polski, którą zbudowali ludzie pracy pa 1945 roku. Mimo iż sowieci święci nie są to jednak oni przelewali krew za to żebyście mogli tutaj żyć i mieszkać. To poświęcenie należy uszanować, a pamięci o nich w postaci pomników, które po sobie zostawili nie niszczyć.

    • 4 0

  • (1)

    ten t-34 jest mojego dziadka świetej pamieci i jestem z niego dumny

    • 7 0

    • Dziadek

      A ja szukam informacji o puruczniku Miazdze, bo jakoś był spokrewniony z moją prababcią babcią Katarzyną, ale nie wiem jak :)

      • 1 0

  • Nieprawdziwa informacja

    "... dziś w Polsce nie ma, ani na pomniku, ani w muzeum ani jednego Shermana." - jest Sherman w muzeum WP w Warszawie i to na chodzie. Nie wiem gdzie obecnie jest eksponowaney, ale kiedyś był na w Forcie Czerniakowskim.

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane