Kilka dni temu na Hucisku pojawiły się betonowe konstrukcje, które mocno oszpeciły to miejsce. Są elementem przyłącza energetycznego, które ma dostarczać prąd m.in. do sieci tramwajowej.
tak, to one w dużej mierze decydują o estetyce danego miejsca
49%
tak, jeżeli są usytuowane w całkowicie nieprzemyślany sposób
31%
nie, przecież muszą być obecne w mieście, a estetyka jest sprawą drugorzędną
7%
nie, ważne, by wszystko dobrze funkcjonowało i spełniało swoją rolę
13%
Pomalowane na żółto, betonowe konstrukcje mocno rzucają się w oczy. Pojawiły się
na Hucisku, tuż obok Skweru im. Polskich Harcerzy w byłym Wolnym Mieście Gdańsku .
Ich forma i rozmiar wyróżniają się na tle pozostałych instalacji technicznych w tym rejonie.
- Jest to przyłącze kablowe średniego napięcia dla zasilania podstawowego i rezerwowego stacji prostownikowej "Nowa Bojowców". Przyłącze ma na celu m.in. poprawę bezpieczeństwa dostaw energii do pobliskich odbiorców oraz zapewnienie ciągłości działania linii tramwajowej. Dzięki przyłączu, w razie ewentualnej awarii, uda się znacznie ograniczyć czas przerw w dostawie energii elektrycznej u odbiorców - wyjaśnia
Paweł Janiak, specjalista ds. komunikacji z Biura Komunikacji Energa-Operator.
Inwestycja, sfinansowana przez Energę, została zrealizowana na podstawie uzgodnień z Zarządem Dróg i Zieleni, który dopuścił taką lokalizację. Zyskała też aprobatę Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, któremu podlega praktycznie każda inwestycja na terenie Śródmieścia Gdańska.
- Spółka energetyczna na przełomie 2014 i 2015 r. dała nam do zaopiniowania "przyłącze energetyczne". Uznaliśmy, że w miejscu przy skrzyżowaniu, gdzie nie brakuje podobnych elementów infrastruktury, nie będziemy interweniować. Gdyby to było sąsiedztwo np. Fontanny Neptuna, z pewnością byśmy starali się wpłynąć na formę takich obiektów - tłumaczy
Marcin Tymiński, rzecznik Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Forma inwestycji spółki energetycznej nie zyskała natomiast opinii Referatu Estetyzacji Miasta. Nie zyskała, gdyż nawet nie musiała o nią się starać.
- Niestety opiniujemy wyłącznie zagospodarowanie terenu i elementy architektoniczne. Nikt nie uzgadnia z nami projektów sieciowych, bo choć szafy techniczne pojawiają się na powierzchni, są to elementy uzbrojenia terenu - mówi
Michał Szymański, kierownik Referatu Estetyzacji Miasta.
Nieco inaczej wygląda sytuacja przy dużych inwestycjach np. budowie dróg, gdzie referat może wpłynąć na całkowity kształt przestrzeni publicznej. Wówczas wymaga się, by tego typu elementy miały jednolity kształt i w miarę możliwości były otoczone zielenią.
Urzędnicy obecnie zastanawiają się, jak wykorzystać nową konstrukcję. Padają luźne propozycje umieszczenia plansz informacji miejskiej lub mapy Gdańska. Żadne decyzje jednak nie zapadły, bo i samo przyłącze jest jeszcze niegotowe.
Szafy techniczne szpecą nasze miasta
Współczesne miasta przepełnione są różnego rodzaju infrastrukturą techniczną, do której powinien być zapewniony łatwy dostęp np. w razie awarii lub kontroli instalacji. W Polsce przyjęło się stosowanie wolnostojących szaf technicznych, pojawiających się niemal na każdym dużym skrzyżowaniu.
Niestety często są one montowane bez jakiegokolwiek dopasowania do przestrzeni publicznej. Co więcej, w wielu miejscach kumulowane są szafy najróżniejszego rodzaju, formy i koloru. Istnieją też szafy, które przetrwały całkowite przeobrażenie ulic (np.
ul. Wajdeloty ) lub wystają po środku chodnika (
ul. Tandeta ,
Rybołowców/Na Zaspę ).
Trudno tego typu konstrukcje wyeliminować z przestrzeni, ale można dbać o ich spójny wygląd oraz (w miarę możliwości) bardziej przemyślane lokalizacje. Dotyczy to zarówno niewielkich szaf np. telewizji kablowej, jak i "przyłącza kablowego średniego napięcia dla zasilania podstawowego i rezerwowego stacji prostownikowej". Wskazane jest, by instalacje te, szczególne w centralnych punktach miasta, posiadały więcej walorów estetycznych, niż typowy produkt przemysłowy, a już szczególnie, by nie wyróżniały się swoim kolorem.
Zobacz też: Nietypowy główny punkt zasilania dla Młodego Miasta