• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Chaos na spotkaniu o problemach Gdyni

Michał Sielski
22 marca 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Mieszkańcy Gdyni chcą więcej zieleni w centrum miasta, ale trudno im znaleźć porozumienie z władzami miasta Mieszkańcy Gdyni chcą więcej zieleni w centrum miasta, ale trudno im znaleźć porozumienie z władzami miasta

Miała być poważna dyskusja o problemach miasta: ekologii, planach zagospodarowania przestrzennego Śródmieścia oraz zaniedbanych dzielnic. Niestety piątkowe spotkanie mieszkańców Gdyni z władzami było wyłącznie stratą czasu - dla jednych i drugich.



Czy spotkania mieszkańców z władzami miasta są potrzebne?

- Najważniejsze, że się odbyło - uznał enfant terrible gdyńskiego samorządu Andrzej Skucha. Znany z wytaczania spraw sądowych (część wygrywa) władzom Gdyni czy uczestniczenia w sesjach Rady Miasta z łopatą do odśnieżania społecznik, najtrafniej podsumował piątkowe spotkanie, w którym wzięło udział ponad 100 gdynian.

Debatę z władzami miasta, które reprezentowali m.in. wiceprezydent Ewa Łowkiel i dyrektor biura planowania przestrzennego Marek Karzyński, zorganizowało stowarzyszenie Gdynia SOS. Po co? Wielu mieszkańcom nie podobają się plany zabudowy centrum, inni nie do końca je znają. O równe traktowanie walczą mieszkańcy - jak sami nazywają - "zapomnianych dzielnic", czyli Meksyku zobacz na mapie Gdyni czy Pekinu zobacz na mapie Gdyni.

- Jesteśmy traktowani jak ludzie trzeciej kategorii. Wszyscy zapominają, że obok podupadłych altanek, stoją tam też solidne domy, w których mieszkają uczciwi ludzie. Po ulicach walają się śmieci i nikt ich nie sprząta - próbował przebić się głos z sali.

Ale niewiele wskórał, bo Tadeusz Koliński, przewodniczący Gdynia SOS, spierał się z Ewą Łowkiel czy pierwsi swoje poglądy i dokonania zaprezentują gospodarze (spotkanie odbyło się w gdyńskim urzędzie) czy pomysłodawcy spotkania. Te spory znudziły część gdynian, którzy po kilkunastu minutach opuścili salę machając ręką - szkoda czasu.

Organizatorzy nie byli dobrze przygotowani do spotkania. Zarzucili władzom miasta, że na terenie dawnego Polifarbu znajdują się toksyczne odpady. Tymczasem zostały one usunięte rok temu. Co chwilę mówiło kilka osób na raz, momentami wręcz wyrywano sobie mikrofon.

- Przysłuchuję się tej debacie i apeluję, abyśmy nie wzorowali się na polskim Sejmie - mówił któryś z uczestników.

W pewnym momencie mikrofon dostała starsza kobieta, która od dłuższego czasu chciała zabrać głos. - Prezydent Lech Kaczyński podpisał europejską konwencję krajobrazową. Tereny zielone miały dominować, a u nas zabudowuje się nawet skwerki - zaczęła, ale szybko przerwał jej prowadzący spotkanie Tadeusz Koliński. - Pani nudzi - stwierdził i zabrał jej mikrofon.

I w tym momencie mógł go właściwie wyłączyć. Bo niczego ciekawego nie udało się już mieszkańcom dowiedzieć.

Pozostaje mieć nadzieję, że pierwsze, całkowicie nieudane, spotkanie obywatelskie, nie zrazi organizatorów. Dialog urzędników z mieszkańcami nie jest w Gdyni idealny, ale podobne debaty - tyle, że znacznie lepiej zorganizowane - mogą mu tylko pomóc.

Opinie (120) 4 zablokowane

  • Własnie sie zastanawiałem dlaczego autor zestawił z tą debatą pana Skuchę ;-)

    Już nawet myślałem, że nie zauważyłem tej barwnej postaci, a tu sam zainteresowany oświadczył, że go nie było na debacie. Moje wrażeni nie były tak jednostronne jak autora, ale być może dlatego, ze starałem się pomóc organizatorom. Obserwując jednak uważnie to co się dało muszę stwierdzić, ze przyczyną chaosu było nieuzgodnione z organizatorem przejęcie inicjatywy przez urzędników co zmieniło cały plan debaty i wywołało konfuzję u pana Kolińskiego. A to, że jest on człowiekiem o dużym temperamencie wie każdy kto go spotkał więc łatwo go zdenerwować i wytrącić z rytmu. Prelegenci raczej nie twierdzili, że w Gdyni nie ma terenów zielonych, ale że powoli one znikają i są plany ich ograniczenia np. na Placu Grunwaldzkim, przy pomniku harcerza, al. Piłsudskiego, ul. Armii Krajowej czy w końcu zniknąć ma Park Rady Europy. Prezentacja pani Krystyny Sienkowiec również z Gdynia SOS była o nowoczesnych koncepcjach w planowaniu przestrzennym i była przedstawiona spokojnie i merytorycznie co trochę uspokoiło dość żywiołowych uczestników spotkania. Szczególnie ostre reakcje wywołał temat Meksyku traktowanego jak wysypisko śmieci. Plany jego rewitalizacji były opracowane już kilka lat temu ale jak do tej pory władze nic nie zrobiły i nie chciały nawet wziąć (wnioskować) 17,5 miliona złotych na rewitalizację tego rejonu...jakby zapomnieli o tym miejscu. Nie wiem czy pan Michał był do końca spotkania bo zdecydowana większość uczestników została do końca i rzeczywiście dość chaotycznie dyskutowała o problemach miasta z urzędnikami, którzy starali się niestety trochę odwracać kota ogonem. Oczywiście naturalnym wnioskiem jest, ze tego typu debatę powinien prowadzić doświadczony mediator a przynajmniej ktoś o odpowiednich predyspozycjach. Rola wodzireja zawsze była ważna ;-) Mam nadzieję, że skoro udało się zorganizować jedną debatę to następne również spotkają się z przychylnością UM i będą lepiej prowadzone...
    Poniedziałkowa debata Eko-Alert w WSAiB była prowadzona dużo spokojniej mimo próby jednego uczestnika zakłócenia jej przebiegu. Szkoda, że nie udało jej się zorganizować w UM i nie było na niej przedstawicieli władz miasta a jedynie Ministerstwa Ochrony Środowiska, Eko-Doliny, Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska i liczni mieszkańcy. Z prezentacji i debaty wynikało, ze problemy skażenia środowiska i zdrowotne wywoływane przez położoną na wzniesieniu Eko-Doline są poważne...

    • 1 0

  • Nie zadane pytanie

    Gdynia z jednej strony ma morze z drugiej Park Krajobrazowy musi więc zawłaszczać na inwestycje wszystkie trawniczki takie było kredo urzędników, a przecież Gdynia jest większościowym właścicielem 150 ha gruntu 3 km od Chyloni. Dlaczego trzyma to w tajemnicy? Dlaczego tam nie inwestuje?
    Może Pani Łowkiel to wyjaśni

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane