- 1 Zaginione dzieła na wiadukcie i budynku (44 opinie)
- 2 Tajemnicza baszta zostanie otwarta (39 opinii)
- 3 Wieczny kłopot z dzielnicami: "na" czy "w" (278 opinii)
- 4 Znów były wyścigi na al. Grunwaldzkiej (319 opinii)
- 5 Jest reakcja na serię kolizji z tramwajami (126 opinii)
- 6 Pościg między autami na trzypasmówce (64 opinie)
Co jedzono, kiedy nie było jeszcze lodówki?
Jak wyglądał piknikowy stół angielski? Co marynarze podkradali ze spiżarni na statkach? Jak król Hiszpanii musiał zachowywać się przy stole? - to niektóre z pytań, na które odpowiedzą specjaliści podczas międzynarodowej konferencji "Historia naturalna jedzenia. Między antykiem a XIX wiekiem". Cykl wykładów rozpocznie obchody 100. rocznicy udostępnienia publiczności Domu Uphagena w Gdańsku.
- Nie chciałabym się żywić tak, jak gdańscy szyprowie w XVIII wieku - przyznaje dr Ewa Łączyńska ze Słupska, która opowiadać będzie o tym, co jadano dawniej na statkach. Naukowiec ze Słupska, która osobiście gustuje w kuchni japońskiej, przeanalizowała zapiski o menu gdańskich ludzi morza i wie, że jadłospis podczas rejsów był raczej monotonny.
- W komorze na jedzenie trzymano beczki z wodą, piwem i kaszą, a do tego w naczyniach solone i peklowane mięso - wylicza dr Łączyńska i dodaje: Czasem zdarzały się sytuacje, kiedy marynarze podkradali cukier lub wino z przewożonych dla kupców towarów.
- Pomysł był taki, aby nie mówić o tym, co można wyjąć z lodówki. Dlatego wykłady dotyczą jedzenia od czasów antycznych po XIX wiek - uśmiecha się prof. UG Beata Możejko, kurator konferencji.
Dlatego do mieszczańskich spiżarni w osiemnastowiecznych domach gdańskich zajrzy dr Ewa Barylewska-Szymańska z Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk, a inspekcję biskupich spiżarni przeprowadzi dr Sławomir Kościelak z Uniwersytetu Gdańskiego. Ponadto dr hab. Ireneusz Milewski przyjrzy się dokładnie portfelom Rzymian i ich wydatkom na żywność.
Swój udział w konferencji w Domu Uphagena zapowiedziało łącznie kilkudziesięciu specjalistów z Polski, Czech i z Niemiec.
- To będzie inauguracja obchodów setnej rocznicy udostępnienia Domu Uphagena dla publiczności - wyjaśnia dr Ewa Barylewska-Szymańska, kierowniczka obiektu, który uważany jest za jedno z najstarszych muzeów wnętrz mieszczańskich w północnej Europie.
Wstęp na konferencję dla słuchaczy jest bezpłatny.
Miejsca
Opinie (68) 6 zablokowanych
-
2011-11-02 22:32
nasi przodkowie na mchu jadali
bo stołów nie mieli
- 1 1
-
2011-11-02 22:46
Kiedyś będzie artykuł:
"Co jedzono, kiedy nie było Biedronki?"
- 5 1
-
2011-11-03 00:01
Poczytajcie troche.... (1)
Był taki pisarz Reimont sie nazywał. w powieści "Chłopi" opisał jak przechowywali zywność. Solono, peklowano, wędzono. Zima rąbano lód i składowano go w tzw "lodowni". to taka spizarnia wykopana w zemii ściany izolowane trocinami i słoma. Tam całe lato stały beczki z solonym miesem i innymi produktami. a poza tym po podwórku biegał swieży drób
- 8 0
-
2022-11-02 06:30
Dobrze, że ci Chłopi nie żyli we współczesnej Europie - taka Spurek by im wparowała na podwórko i zabrała kury. Pomarli by z głodu, w imię czerwonych idei.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.