• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Coraz mniej chętnych do pracy ratownika wodnego

Rafał Borowski
9 czerwca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Oni zarabiają też w deszczowe lato
Co roku do pracy w charakterze ratowników wodnych zgłasza się w Trójmieście coraz mniej chętnych. Co roku do pracy w charakterze ratowników wodnych zgłasza się w Trójmieście coraz mniej chętnych.

Gdański WOPR wciąż nie ma kompletu ratowników potrzebnych do zabezpieczenia plaż w sezonie letnim. Choć lada dzień problem zostanie rozwiązany, z roku na rok spada liczba chętnych do pracy przy pilnowaniu kąpielisk. W Sopocie i Gdyni jest ciut lepiej.



Czy trojmiejskie plaże są w sezonie letnim dobrze zabezpieczone przez ratowników?

Za niewiele ponad dwa tygodnie rozpoczyna się oficjalnie sezon na trójmiejskich plażach. Pierwsi ratownicy pojawią się na pomalowanych na niebiesko wieżyczkach dokładnie 24 czerwca i pozostaną w nich do 31 sierpnia. Tymczasem w Gdańsku po dziś dzień nie udało się skompletować odpowiedniej liczby woprowców.

- Mamy duże potrzeby kadrowe. Co roku siedem gdańskich kąpielisk zabezpiecza łącznie około 80 ratowników. Niestety, wciąż brakuje nam kilkunastu osób. Zapewne do rozpoczęcia sezonu uda się znaleźć chętnych, ale muszę przyznać, że z każdym rokiem coraz trudniej zebrać odpowiednią liczbę ludzi - tłumaczy Łukasz Iwański, kierownik kąpielisk morskich i obiektów nadmorskich MOSIR w Gdańsku.
Kto ochrania gdańskie plaże?

Przyjrzyjmy się najpierw jak wyglądają realia pracy gdańskich wodniaków. Rekrutacja na sezonowych ratowników wodnych rozpoczyna się w Gdańsku już na początku roku. Do pracy mogą zgłaszać się osoby pełnoletnie, które mają za sobą ukończone dwa kursy: kwalifikowany kurs pierwszej pomocy oraz z zakresu ratownictwa wodnego. Ukończenie obu kursów to koszt ok. 1500 zł.

Karta pływacka nie jest wymagana, ale każdy kandydat musi wykazać się doskonale opanowaną umiejętnością pływania. Choć nie przewiduje się ograniczeń górnej granicy wieku, zdecydowana większość ratowników to osoby w wieku okołostudenckim, czyli w przedziale wiekowym 18-26 lat.

Zgodnie z ustawą, na każde 100 m kąpieliska powinno przypadać minimum trzech ratowników. W Gdańsku, podobnie zresztą jak w Sopocie i w Gdyni, liczba ta jest nieco większa, co wynika z ogromnego obłożenia plaż w sezonie. Oprócz odpowiednich umiejętności, gdańscy ratownicy wodni są wyposażeni w nowoczesny sprzęt, m. in. w pięć quadów z przyczepami przystosowanymi do transportu osób rannych, trzy skutery wodne również wyposażone w tego rodzaju przyczepy czy osiem łodzi motorowych.

2,2 tys. brutto i możliwość noclegu

Zarobki ratowników wodnych w Gdańsku, zatrudnionych wyłącznie na podstawie umowy o pracę, zaczynają się od kwoty 2200 zł brutto. W praktyce ratownicy pobierają nieco wyższe wynagrodzenie, gdyż do wspomnianej sumy należy doliczyć nadgodziny czy ekwiwalent za niewykorzystany urlop, a także premie za wzorowe wykonane obowiązki.

Co ciekawe, Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji zapewnia ratownikom nocleg. Baza, w której mogą nocować ratownicy, znajduje się w przystani jachtowej w Górkach Zachodnich. Z tej możliwości korzystają jednak jedynie nieliczni.

Czy rozwiązaniem problemu nie byłoby zatrudnianie obcokrajowców, np. Ukraińców, którzy w ostatnich latach coraz częściej przyjeżdżają do Polski w celach zarobkowych? Władze gdańskich kąpielisk podchodzą do tego pomysłu z dystansem.

- Zaczynamy rozważać zatrudnianie obcokrajowców, ale na pewno nie w tym sezonie. Zresztą podchodzimy do tego pomysłu raczej sceptycznie, gdyż najważniejsze są właściwe kwalifikacje ratowników, a goście z zagranicy raczej nie będą chcieli inwestować w kosztowne szkolenia - dodaje Iwański.
W Gdyni i Sopocie komplet, ale problem z rezerwami

Jak wygląda sytuacja na sąsiednich plażach? W Sopocie wprawdzie udało zebrać minimalną liczbę osób, ale brakuje kolejnych, którzy stanowiliby siły rezerwowe. Sopoccy woprowcy przyznają, że oni również zaobserwowali systematyczny spadek zainteresowania pracą w charakterze sezonowego ratownika.

- Sopockie plaże zabezpiecza w sezonie 30-40 ratowników. Teoretycznie mamy wystarczająco dużo ratowników, ale nadal czekamy, aż zgłoszą się kolejni, najlepiej - trzech, czterech. Zawsze przydadzą się dodatkowi ludzie, którzy mogą zastąpić kogoś, kto idzie na przerwę czy po prostu pomogą podczas akcji. Dobrze wyszkolonych ratowników nigdy za wielu. Niestety, od lat obserwujemy deficyt na ratowników. Stara ekipa wykrusza się, a nowych zgłasza się coraz mniej - informuje Łukasz Nizgorski z Sopockiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Cztery gdyńskie kąpieliska, czyli Babie Doły, Śródmieście, Redłowo i Orłowo, zabezpiecza co roku łącznie 38 ratowników. Sytuacja wygląda tutaj niemal identycznie jak w Sopocie. Wprawdzie dało się skompletować całą ekipę, ale władze Mariny Gdynia, która koordynuje pracę tutejszych ratowników, z chęcią zatrudniłyby jeszcze kilka osób. I tu również chętnych na razie nie widać.

- Co prawda mamy już komplet, ale z chęcią przyjęlibyśmy do pracy jeszcze 3-4 osoby. Każdego roku plaże w Gdyni zabezpiecza więcej ratowników niż wymaga ustawa i chcemy, aby tak pozostało. Muszę przyznać, że my również od kilku lat borykamy się z coraz mniejszą liczbą chętnych. Niestety, wszystko wskazuje na to, że ta tendencja będzie się nasilać. I to nie tylko na plażach Trójmiasta, ale i w całej Polsce - mówi Sylwia Mathea-Chwalczewska, kierownik Mariny Gdynia.
Za niska płaca

Dlaczego liczba chętnych do pracy w charakterze woprowca topnieje z każdym rokiem? Chyba dla nikogo z czytelników nie będzie zaskoczeniem, że - zdaniem kierownika gdańskich kąpielisk - powodem jest przede wszystkim zbyt niskie wynagrodzenie. Oprócz tego, w Trójmieście powstało w ostatnich latach kilka basenów całorocznych, które skutecznie "zasysają" kadry sezonowych ratowników.

- Powiedzmy sobie wprost, zarobki ratowników nie są atrakcyjne. To naprawdę odpowiedzialna praca, a płace są po prostu nieadekwatne do niej. Wielu ratowników wyjeżdża do pracy za granicę, gdyż za tę samą pracę dostają tam nawet kilkukrotnie wyższe stawki. Dla przykładu, kilku naszych ratowników wyjechało ostatnio do Stanów Zjednoczonych, gdzie przyjęto ich z otwartymi rękoma, bo byli świetnie wyszkoleni. Dopóki zarobki nie zostaną podwyższone, nie spodziewam się, aby coś się zmieniło - kwituje Iwański.
Na koniec warto wspomnieć, że wypłacanie ratownikom wodnym pensji i ustalenie jej wysokości leży w gestii poszczególnych gmin, czyli magistratów Gdańska, Sopotu i Gdyni.

Miejsca

Opinie (177) 6 zablokowanych

  • (6)

    Precz z uchodzcami. Ukraincy dla naszych nie ma prasy za normalnie wynagrodzenie a ktos ru porusza temat ukraincow. W tym kraju to najlepiej za pol darmo robic wszystko. Od tak widza pracodawcy.. Co to jest 2200brutto kpina. A jak sie wydarzy cos na plazy to nie ttlko straci 2200 ale i reszte zycia bo swiadkowie sady oskarzenia. 2200 i taka odpowiedzialnosc... I w dodaku na dzien dobry prywatnie wydac kase na szkolenia 1500 minimum zeby przyjsc z certyfikatami. Bzdura... A w dodatku jakby co sie dzialo to z takim sprzetem nie wiele zdzialaja.. Kpina ..I w dodatku nie wymagaja karty plywackiej.. Na ratownika.. Bez karty... Smiech na sali..

    • 75 26

    • napisali o karcie pływackiej, żeby artykuł był obszerniejszy, a Ty to podłapałeś

      Karta pływacka (pare lat temu) potrzebna była żeby w ogóle zapisać się na kurs ratownika - było to swego rodzaju potwierdzenie że coś tam potrafisz. Zeby dostać się na kurs musiałeś zdać egzamin kwalifikacyjny przede wszystkim z pływania na czas , a tego na karte już nie musisz.
      Zostając Ratownikiem WOPR masz umiejętności zawodowe, a brak karty "amtorskie"j, czy kiedyś specjalnej tzw żółty czepek nie ujmuje Ci umiejętnośći.
      W trakcie kursu przechodzisz szkolenie i nabywasz umiejętności przekraczające wszelkie karty pływackie.

      • 0 0

    • Przecz z toba idioto.

      • 1 1

    • bfgn (1)

      tez ich nie lubie ale policz ilu naszych siedzi na zachodzie...tez za ich grosze. i zapewne tez wypisują precz z polakami bo nasi nie mają pracy. Co do pensji to dawno miały być spłaszczone różnice między zarabiającymi na stanowiskach dyr. a dołowymi ale nikt się nie kwapi i taki fizol rypie za 2-4 tys a prezes pierdzi za 200-400tys plus zasiadanie i pierdzenie na radzie nadzorczej...

      • 16 7

      • Trzeba było zostać prezesem a nie fizolem! Wtedy było by ok?

        • 1 1

    • Ciekawe gdzie ci uchodźcy w tym ksenofobicznym, iście miłosiernym kraju??? -To jest : "śmiech na sali" Ukraińcy to w większości emigracja ekonomiczna ale Polak nie rozróżnia pojęć i wrzuca wszystkich do jednego worka. Naszych z Anglii, Norwegii i Niemiec też mają wywalić ? Dopiero wtedy poznalibyśmy co to bezrobocie !

      • 3 1

    • karta pływacka nie jest potrzebna

      jeżeli ukończyłeś kurs ratownictwa wodnego to chyba umiesz pływać

      • 11 0

  • (10)

    Prawda jest taka że ci ratownicy to potrafią tylko panienki bajerować i klaty preżyć, a jak ktoś się topi to i tak go nie uratują.
    Praktyka to niestety potwierdza.

    • 24 116

    • Ile osób utonęło na strzeżonych kąpieliskach trójmiejskich?

      w ostatnich 10 latach? Pan/Pani wie?

      • 0 0

    • (2)

      To, że Ci ratownik poderwał laskę, to już nie powód, żeby się żalić w internecie. Było się wcześniej starać, a nie mieć pretensje do całego świata, że jesteś niedołęgą.

      • 11 2

      • (1)

        Nie wiem czy ta odpowiedź była skierowana do mnie czy nie ale żadnej laski nie było a ten pajac miał swoją, która wszyscy nazywaliśmy po swojemu ale zapewniam cię że nikt nie miał ochoty jej tknąć nawet kijem od miotły.

        • 0 0

        • Nie do Ciebie, do tego patałacha powyżej

          • 0 0

    • (2)

      Ci ratownicy to pomyłka i zawsze tacy byli. Kiedyś trafił mi się taki przełożony burak Adrian Jaśkiewicz. Sam ledwo pływał, doświadczenia jako ratownik miał prawie zero a byl najzwyklejszym chamem do kwadratu. Kradł ratownikom łódki ze stanowiska po czym "znajdował się" gość
      który za pół litra miał wskazać gdzie jest
      łódka. Adrianek oczywiście był osobą pośrednią i zajmował się przekazywaniem wódki i przejęciem wódki. Kompletny bezmózg narażał ludzi na niebezpieczństwo bo mu uderzyło do głowy.

      • 9 2

      • Pan mocny w internecie (1)

        Pan mocny w gębie ... Zapraszam na spotkanie z Panem Adrianem i powiedzenie mu to wprost, pewnie ty byłeś ratownikiem bez mózgiem i piszesz takie rzeczy, przedstaw się Panie LG,

        • 1 6

        • Nie rozśmieszaj mnie. "Pan" Adrian nie był nawet w stanie zdać egzaminu na młodszego ratownika i został przyjęty na kurs tylko i wyłącznie dzięki temu że ktoś się za nim wstawił. Warunkiem ukończenia kursu była poprawa przed końcem kursu. Ten szmaciarz wie komu nabruździł więc niech sam ci powie kim jestem. Problem tylko jest w tym że zbyt wiele osób miało ochotę spuścić mu porządny wpier**l. prawda prędzej czy później wychodzi na jaw.

          • 4 1

    • bfgn (2)

      no i co z tego, ja tez bym wyrywał, kulaj beret na Orunie

      • 16 5

      • Łapy precz od Orunii (1)

        • 9 11

        • bfgn

          ale ja kocham Orunię więc kulaj beret teraz pod górkę na Łostowice

          • 13 5

  • 2200 brutto ?? To chyba żart. Sprzedaję marchewkę na rynku i mam więcej

    Ci ludzie bezpośrednio narażają własne życie ratując pijanych tłustych januszy dających popisy pływackie ! Powinni zarabiać więcej niż lekarze w placówkach medycznych.
    Nie bądźcie głupi, nie narażajcie młodego życia za takie grosze jeszcze na umowie śmieciowej. To jak napluć komuś w twarz.
    Najwyżej będą same niestrzeżone plaże, jak wzrosną statystyki utonięć, to Was docenią. Spadnie ruch turystyczny ? To niech hotelarze się dokładają, mają z czego.

    • 0 0

  • umowę o pracę ? Wszędzie ratownikom na całym nabrzeżu proponuje się umowy o dzieło, a nie umowy o pracę. Na 2 miesiące ? Serio ? Do tego kwota za jaką odpowiada się za ludzkie życie jest niestety, ale śmieszna. Płaci się tym młodym osobom jak za rozdawanie ulotek na ulicy. Taka jest prawda i dlatego też będzie coraz mniej ratowników nad polskim morzem.

    • 1 0

  • warunki (1)

    moja kolezanka byla ok. 9 lat temu ratownikiem w gdyni, jako kobieta czuja sie niekomfortowo. koledzy ratownicy ja zaczepiali, zeby nie powiedziec ze "molestowali"

    • 0 0

    • taaa, pamietam ta historie, przyszla dziewczyna do pracy, zdziwila sie ze wszyscy ja traktuja rowno (tzn tak samo musiala nosic, pywac, miala te same obowiazki) myslala ze bedzie siedziec sobie na plazy i sie opalac (tak robila rok wczesniej na godzinach spolecznych). Kiedy starszy ratownik uswiadomil jej ze ma takie same obowiazki, szybko znalazla prace w innym miejscu i wymyslila historie ze ja molestuja, a to bylo mega przykre dla calej ekipy, mogla po prostu poprosic o pomoc lub tez powiedziec ze spodziewala sie czego innego i odejsc (nie bylo zadnych kar itd) a tak narobila niemilej atmosfery i zepsula zaufanie swietnej grupy

      • 0 0

  • ratownictwo

    zarobki są niskie, a pracować trzeba 7 dni w tygodniu po 8,5h... to mówi samo za siebie:)

    pozdrawiam,
    ratowniczka

    • 0 0

  • Płaca ratowników

    Ratownicy na plażach są źle opłacani i jest ich coraz mniej. Wydaje mi się że to się szybko nie zmieni. Tu potrzeba rewolucjirewolucji.
    Gdyby ratownicy zastrajkowali zaraz pieniądze by się znalazły. Pozdrawiam

    • 0 0

  • Arkadiusz

    Praca ratownika jest niesamowicie odpowiedzialna praca jest wiele przepisów regulujących powinności ratownika za co odpowiada się karnie i cywilnie.
    ratownik w sezonie pracuje 248h miesięcznie za co otrzymuje wynagrodzenie 2200 brutto proszę państwa to kpina Ukraińska sprzątaczka lepiej zarabia nie wspomnę o warunkach pogodowych które są ciężkie.

    • 0 0

  • propozycja

    pensje zostawic, godziny pracy skrocic z 9-17 na 10-16 bo i tak nie ma obstawy na reszte dnia kiedy sporo osob wpada po pracy a pogoda potrafi dopisywac.Z drugiej strony "jakosc" ratownikow jest dosyc adekwatna do pensji. Ci 18-latkowie sami waza ok 50 kg i samych siebie by nie dali wyciagnac. Jak w tytule jak nie ma ratownikow to biora co popadnie - trudno sie temu dziwic

    • 0 1

  • co się dziwić że mało chętnych,

    po pierwsze płaca nie niska a śmieszna w obliczu odpowiedzialności i wcale tak przyjemnie nie jest, plażowicz samym leżeniem się męczy w upale a taki ratownik musi być cały czas czujny i w pogotowiu,

    po drugie, jak ktoś ma już pracę, to przecież nie będzie się z niej zwalniał tylko dlatego że ma uprawnienia ratownika i zamieniał swoje wynagrodzenie na to śmiesznie małe,

    po trzecie, jak ktoś chce w wakacje dorobić, to z takimi uprawnieniami znajdzie sobie lepiej płatną zagranicą, lub u nas inną i łatwiejszą (mniej odpowiedzialną)

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane