- 1 3,5 mln zł wygrane w Lotto na Przymorzu (48 opinii)
- 2 Chodnik dodatkowym pasem Grunwaldzkiej (181 opinii)
- 3 Altana w parku Oliwskim ofiarą złomiarzy (49 opinii)
- 4 Pomnik twórcy Bitcoina stanie w Gdańsku? (270 opinii)
- 5 Dwa osiedla obok siebie bez wspólnej drogi (201 opinii)
- 6 Najstarsza fontanna idzie do remontu (91 opinii)
Dwie osoby obsłużą kładkę na Ołowiankę
Naszpikowana elektroniką kładka przez Motławę nie będzie samoobsługowa, lecz przez całą dobę będą nią sterowały dwie osoby. Gdański Zarząd Dróg i Zieleni szuka firmy, która zajmie się tym przez najbliższe półtora roku.
Cały obiekt będzie naszpikowany elektroniką. Wystarczy wspomnieć o dziewięciu kamerach, dwóch tablicach LED pozwalających wyświetlać komunikaty zmiennej treści potrzebne do sterowania ruchem statków oraz czterech bramach zabezpieczających wejście na kładkę od strony Filharmonii i ul. Grodzkiej, a także wiatromierzu, dwóch wodowskazach, dźwiękowym i świetlnym systemie ostrzegawczym oraz sygnalizacji włamań i napadu.
Wszystkie te systemy będą kontrolowane z budynku sterowni powstającego na Ołowiance. Na okrągło czuwać nad nimi mają dwie osoby z co najmniej pięcioosobowej grupy pracującej w systemie zmianowym.
Warto wspomnieć, że otwarcie i zamknięcie kładki będzie trwało maksymalnie dwie minuty, a w razie awaryjnego, ręcznego zamykania - 20 minut.
Czy do obsługi takiego nowoczesnego obiektu potrzebne są dwie osoby?
- Zamówiliśmy zewnętrzne opracowanie, które miało określić, jak powinna działać kładka. Wynika z niego, że do obsługi są potrzebne dwie osoby - przekonuje Mieczysław Kotłowski, szef GZDiZ. - To pierwszy taki obiekt w Gdańsku, na dzisiaj nie potrafimy przewidzieć np., jak na komunikat o zamknięciu kładki i jej podniesieniu reagować będą osoby właśnie z niej korzystające. Może okazać się, że nie będą chciały lub mogły zejść, co wpłynie na opóźnienie jej otwarcia. W takiej sytuacji jedna osoba z obsługi będzie musiała interweniować.
Sprawdziliśmy, jak zorganizowana jest praca innych przepraw tego typu.
W centrum Darłówka (woj. zachodniopomorskie) działa rozsuwany most dla pieszych nad rzeką Wieprzą. Z tego toru wodnego korzystają na co dzień kutry rybackie, jachty i okręty Marynarki Wojennej. Most otwierany jest przez całą dobę, co godzinę, a także na wezwanie bosmana lub kapitana portu.
Most obsługiwany jest w sumie przez cztery osoby, z których w pracy zawsze jest jedna. Pracownik przebywa w sterówce znajdującej się bezpośrednio przy moście.
- Do obowiązku operatorów mostu należy nie tylko jego obsługa przez całą dobę, ale także wykonywanie drobnych napraw związanych z codziennym funkcjonowaniem przeprawy - mówi Waldemar Wejnerowski z Zachodniopomorskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Koszalinie. - Warto dodać, że pracownicy obsługi muszą posiadać stosowne uprawnienia do obsługi urządzeń sterowanych elektrycznie.
Zwodzonym mostem w Przegalinie, który nadzorowany jest przez Gdański Zarząd Dróg i Zieleni, także zajmuje się jedna osoba.
Zgodnie z zapisami specyfikacji przetargowej opracowanej przez Gdański Zarząd Dróg i Zieleni, chętny do obsługi kładki na Ołowiankę musi posiadać kadrę składającą się co najmniej z pięciu osób, z wykształceniem minimum średnim technicznym i znajomością języka angielskiego w stopniu podstawowym.
Oferty na obsługę kładki w terminie od 15 maja 2017 do 15 listopada 2018, można składać do 20 kwietnia. Głównym kryterium wyboru (80 proc.) będzie cena zaproponowana za usługę.
Dlaczego pracownicy GZDiZ sami nie zajmą się obsługą kładki?
- Takie zadania praktycznie zawsze zlecamy firmom zewnętrznym, wyjątkiem jest tunel pod Martwą Wisłą. W tym przypadku musieliśmy jakoś wystartować. Nie wykluczam jednak, że po pierwszym okresie funkcjonowania przeprawy zdecydujemy o jej przejęciu - zapowiada Kotłowski.
Przywołanym wcześniej mostem w Darłówku także opiekuje się zewnętrzna firma wyłoniona w przetargu organizowanym co trzy lata.
Opinie (170) 3 zablokowane
-
2017-04-16 12:27
(5)
W Darłowie pracują pewnie na zlecenie.4 ludzi w brygadzie oznacza służbę dla każdego w układzie 12/24,czyli 20-21 dyżurów w miesiącu,łącznie 256 godzin minimum.Podobnie będzie zapewne w Gdańsku,podejrzewam,że będzie to układ 24/48,choć obsługę kładki trudno podciągnąć pod pilnowanie,więc firma zatrudni ludzi na zlecenie,bo inaczej się nie da legalnie przy tak małej obsadzie.Za 13 złotych brutto na godzinę taka odpowiedzialna praca,zbliżona do pracy dróżnika przejazdowego na kolei,nie jest atrakcyjna.
- 41 2
-
2017-04-16 12:32
Trzeba sie zapytać dróżnika z Oruni, czy jego praca jest atrakcyjna, (4)
no i ile zarabia, niech się dróżnik z Oruni tu wypowie.
- 14 2
-
2017-04-16 13:15
(1)
Na Oruni nie ma dróżnika.Posterunek na Sandomierskiej to tzw posterunek odgałęźny GP,czyli posterunek biorący udział w sterowaniu ruchem kolejowym.Na czymś takim siedzi dyżurny ruchu,a nie dróżnik,a że GP obsługuje przejazdy drogowo-kolejowe to jest to ujęte w regulaminie technicznym posterunku i jest częstą praktyką,że nastawnia,albo posterunek odgałęźny obsługuje przejazdy w podległym okręgu.
- 3 0
-
2017-04-16 13:18
FORUM RADUNIA sam z sobą piszesz?
Kowal to ty... ??
- 2 0
-
2017-04-16 13:12
Dróżnik z Oruni (1)
Ma 3200zł na rękę + kartę multisport.
- 9 5
-
2017-04-16 13:17
Skąd wiesz Radunio ile ma dróżnik ?
ty nim jesteś...
- 8 2
-
2017-04-16 12:41
Ciekawe jak to realu się sprawdzi i ilu faktycznie ludzi będzie korzystać z kładki ?
Nie wiem czy z czasem nie okaże się, że będzie ona czynna tylko w sezonie...
- 10 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.