- 1 Jechaliśmy Obwodnicą Metropolitalną (99 opinii)
- 2 W sobotę półmaraton, zmiany od piątku (58 opinii)
- 3 Brak koalicji w Radzie Miasta w Gdyni (242 opinie)
- 4 Trzy przejścia na odcinku 130 metrów (88 opinii)
- 5 Do czerwca skażona ziemia znknie z Gdańska (43 opinie)
- 6 Borawski i Lodzińska wiceprezydentami? (166 opinii)
Dwór Ernsttal, kolejny zapomniany zabytek w Gdańsku
Dwór Ernsttal w Oliwie to kolejny zabytek w Gdańsku, którego dni są policzone. Należy do miasta, mieszkają w nim jeszcze lokatorzy. Gdyby nie ich obecność, to zabytek prawdopodobnie byłby już całkowitą ruiną
.Klasycystyczny Dwór Ernsttal, stojący w Oliwie przy ul. Bytowskiej 1 , przez lata nie był remontowany. Kiedyś piękny, położony w uroczym miejscu, straszy dziś oberwanym balkonem, dyktą i szmatami zamiast szyb. Na uginającym się dachu rosną drzewka. Na oknach ciągle wiszą przegniłe, drewniane okiennice, pamiętające jeszcze okres przedwojenny.
Nie lepiej jest wewnątrz, gdzie od ścian odpada boazeria ozdabiającą niegdyś reprezentacyjny hall. Po półkolistych stropach, odsłaniających gdzieniegdzie malowidła, biegną plątaniny kabli. Od tyłu zaś, w pomieszczeniach dawnej kuchni, ktoś odkuł stare kafle. Obok dworu stały dwie oficyny. Została tylko jedna.
Dworek należy do miasta, zarządza nim Gdański Zarząd Nieruchomości Komunalnych.
- W 2006 roku była przygotowana dokumentacja remontowa obiektu. Niestety, nie ma obecnie środków na to, by wykonać kapitalny remont budynku - wyjaśnia Michał Piotrowski z biura prasowego w gdańskim magistracie.
W dworku na dodatek mieszkają jeszcze dwie rodziny. Miasto w przyszłości planuje je stamtąd wyprowadzić. Jedna z nich jest chętna do zamiany. Drugi najemca nie, stawia miastu warunki, że chce wyłącznie duże mieszkanie i to tylko na terenie Oliwy.
- Z tego co mi wiadomo, najemcy wykonują część remontów we własnym zakresie. Paradoksalnie, gdyby ich tam nie było, to ten dwór pewnie byłby w jeszcze gorszym stanie - reasumuje Piotrowski.
Dworek jest w rejestrze zabytków od 1972 roku. To, niestety, kolejny obiekt w Gdańsku, o którym zapomniał jego właściciel. GZNK, które z założenia powinno się zajmować wyłącznie mieszkaniami komunalnymi, nie radzi sobie z zabytkami, których remonty są zazwyczaj bardzo kosztowne. Problem ten opisywaliśmy też w artykule: Zabytki giną. Prywatne i publiczne
- GZNK oraz miasto świetnie znają prawo oraz swoje obowiązki, których także w tym przypadku nie wypełniają. To właściciel jest w pierwszym rzędzie odpowiedzialny za obiekt - kwituje Marcin Tymiński, rzecznik wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Czy po raz kolejny mamy czekać, aż zabytek sam się zawali i problem zniknie?
Opinie (146) 4 zablokowane
-
2011-10-03 08:47
Kiedy planowany jest
pożar?
- 23 0
-
2011-10-03 08:31
Tania kamieniczka z dawnych lat! (1)
Wyburzyć to to i wyrównać teren pod nową inwestycję.Takie biedadomki nie mają jakiejkolwiek wartości historycznej poza sentymentyalną dla mieszkańców najcześciej nieprawowitych.Sio ściemniacze.
- 3 21
-
2011-10-03 08:42
Przypomnę wpis...
jednego z forumowiczów przy poprzednich artykułach na ten temat: my tu w Gdańsku nie potrzebujemy żadnych zabytków bo jesteśmy miastem młodym, dynamicznym, miastem z morza i marzeń ... A tfu, pomyliłem miasta.
- 6 1
-
2011-10-03 08:30
Tak dbają ,
teraz dostanie za złotówkę jakiś koleś. A konserwator pomoże mu finansowo.
- 42 1
-
2011-10-03 08:03
Teraz jest fajniejszy niż przed wojną.
Bardziej swojski ;)
- 21 16
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.