- 1 Zakaz wstępu do lasów w Gdyni przez ASF (395 opinii)
- 2 "Ławka wstydu" zniknęła i nie ma wstydu (50 opinii)
- 3 Za rok pojedziemy Obw. Metropolitalną (273 opinie)
- 4 KO chce w Gdyni dwóch wiceprezydentów (323 opinie)
- 5 4- i 7-latek opuścili mamę. Pojechali do parku (110 opinii)
- 6 Nadal szukają nurka przy Westerplatte (125 opinii)
Gdynia chciała odkupić lotniskową działkę za 4 mln zł. Zrezygnowała
Gdynia chciała odkupić od spółki budującej lotnisko cywilne w Kosakowie siedem działek o łącznej powierzchni 10,7 tys. m kw., płacąc za nie ok. 4 mln zł. Wcześniej za podobną kwotę od prywatnego właściciela kupiła je spółka Port Lotniczy Gdynia-Kosakowo. Projekt uchwały Rady Miasta był już gotowy, ale po protestach opozycji, władze miasta z niego zrezygnowały.
Czytaj więcej: Samoloty będą latały nad domami.
Spółka Port Lotniczy Gdynia-Kosakowo zapłaciła za te działki ok. 4 mln zł. Wycena powstała po negocjacjach, zgodziły się na nią obie strony i doszło do transakcji.
Teraz jednak władze Gdyni wpadły na pomysł, że wykupią działki od spółki, której majątek w 75 proc. pochodzi od... Gdyni.
- Mamy więc sytuację, w której de facto miasto płaci dwa razy za tę samą nieruchomość. Najpierw poprzez spółkę, a teraz odkupując ją od niej jako samorząd. To kompletny absurd - podkreśla Mirosława Król, radna Platformy Obywatelskiej z Gdyni.
Pikanterii sprawie dodaje fakt wielce prawdopodobnej upadłości spółki Port Lotniczy Gdynia-Kosakowo. Finansowanie jej przez samorządy zakwestionowała bowiem Komisja Europejska, która uznała gminne dotacje za niedozwoloną pomoc publiczną. Spółka ma więc zwrócić otrzymane środki do kasy miasta.
Zobacz także: Komisja Europejska: 91 mln zł do zwrotu.
Z kapitału w wysokości 91 mln zł aż 85 mln zł należy do Gdyni, a 6 mln zł do Kosakowa. 70 mln zł z tej kwoty przeznaczono na tzw. środki trwałe, a w kasie jeszcze niedawno było ledwie ok. 1 mln zł. Ale po ogłoszeniu decyzji KE prace nie zostały wstrzymane, a spółka ponosi także koszty własnego funkcjonowania. Najprawdopodobniej ogłoszona zostanie więc upadłość, a zaspokojenie wierzycieli nie będzie możliwe, bo jedynym majątkiem są nieruchomości, ale grunty, na których powstała infrastruktura należą do Skarbu Państwa.
Czy taka transakcja powinna jednak dojść do skutku, gdy przyszłość samorządowej spółki jest mocno niepewna? Syndyk, który może pojawić się w spółce, gdy zostanie ogłoszona decyzja o jej upadłości, będzie miał prawo analizować także wstecznie działania firmy w czasie, gdy było wiadomo, że zagrożona jest ona bankructwem.
- Uchwała powstawała jeszcze przed decyzją Komisji Europejskiej - zapewnia wiceprezydent Gdyni Bogusław Stasiak, odpowiedzialny za budowę lotniska cywilnego. - Zdajemy sobie sprawę, że teraz może budzić kontrowersje, dlatego po dyskusji z radnymi, zdecydowaliśmy się zdjąć ten projekt z obrad Rady Miasta - dodaje.
Po co w ogóle Gdyni te działki? Oficjalnie chodzi o zabezpieczenie terenu na "centrum zarządzania imprezami masowymi", jak festiwal Open'er czy Red Bull Air Race. "Możliwe będzie wykorzystanie nieruchomości na potrzeby Miasta lub rad dzielnic przy organizacji różnego rodzaju przedsięwzięć, także o mniejszej skali" - czytamy między innymi w projekcie uchwały, który jest właśnie opiniowany przez komisje Rady Miasta.
- To absurd, ale jeszcze większym jest sam zakup przez spółkę w większości rolnych terenów za 4 mln zł. Spółka miała się zająć organizacją pracy lotniska, a nie zakupem gruntów. Plany zagospodarowania i wynikające z nich problemy powinny regulować władze miasta - kręci głową Tadeusz Szemiot, szef klubu PO w Radzie Miasta Gdyni.
Uzasadnienie decyzji Komisji Europejskiej jeszcze nie dotarło do gdyńskich urzędników. Teraz trwa usuwanie z dokumentu tajnych informacji - głównie wojskowych, ale też biznesowych - które nie powinny być ujawnione. Mimo to, władze miasta podkreślają swą determinację, by na lotnisku Gdynia-Kosakowo funkcje cywilne mogły być również prowadzone. Rezolucję Rady Miasta podpisali radni Samorządności Wojciecha Szczurka. Prezydent przekonuje, że działa dla dobra regionu i nie robi nic wbrew prawu.
- Wszystkie lotniska w Polsce powstawały ze środków publicznych - podkreśla prezydent Gdyni Wojciech Szczurek. - Ekspertów KE i nas różni natomiast ocena wartości ekonomicznych. Nasza analiza opiera się na 30-letnich założeniach, które potwierdzają celowość i zasadność działań spółki, także w kategoriach biznesowych. Perspektywa długookresowa jest według nas kluczowa, natomiast KE ocenia krótko- i średnioterminowo. W naszej ocenie najważniejszy jest cel strategiczny: rozwój funkcji cywilnych na naszym lotnisku. Znalezienie optymalnego scenariusza z pewnością zajmie kilka miesięcy ciężkiej pracy - zaznacza.
Władze Gdyni skłaniają się do szukania drogi współpracy z lotniskiem w Rębiechowie.
Opinie (156) 1 zablokowana
-
2014-02-27 14:35
Przynajmniej ! .
Przynajmniej istnieje lotnisko , z minimum oprzyrządowania ! . Nie widzę przeszkód , by zaczęło funkcjonować , ale koniecznie w innej konfiguracji prawno-właścicielskiej , bo obecna konfiguracja nie ma "głowy i jaj" i do tego chyba celowo sabotuje cały plan ! . Swoje wydoili przez te parę lat budowy ? .
- 4 1
-
2014-02-27 16:49
Głupi dwa razy traci. A kto tu glupi? Gdynianie.
- 4 1
-
2014-02-27 18:46
Śmierdzi od ratusza
Śmierdzi od ratusza ta sprawa, kto określił warunki zabudowy, kto wydał zgodę na budowę, to w skrócie. Służby specjalne śpią w najlepsze, a korupcja a w ratuszu kwitnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- 3 0
-
2014-02-27 20:14
Ile kosztowała dzisiejsza wkładka propagandowa o lotnisku
zamieszczona w Dzienniku Bałtyckim ?
- 2 0
-
2014-03-06 11:50
SPRAWA DLA CBA !!!
CBA MUSI WEJŚĆ DO URZĘDU MIASTA GDYNIA I UG KOSAKOWO...
bo inaczej utwierdzę się w przekonaniu, że żyję w państwie bezprawia, gdzie środki publiczne wydaje się bardzo łatwo, a odpowiedzialność urzędnicza nie istnieje...- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.