- 1 Jechaliśmy Obwodnicą Metropolitalną (212 opinii)
- 2 Pełno usterek i pustostanów na dworcu (94 opinie)
- 3 W sobotę półmaraton, zmiany od piątku (141 opinii)
- 4 Do czerwca skażona ziemia zniknie z Gdańska (91 opinii)
- 5 Zarzuty znęcania się nad 66 psami (51 opinii)
- 6 Brak koalicji w Radzie Miasta w Gdyni (294 opinie)
Konserwator przymusił właściciela do wzięcia dotacji na ratowanie dworu
Jest szansa, że Dwór Studzienka, który jest w prywatnych rękach, zostanie zabezpieczony przed kompletną ruiną. To efekt dość niekonwencjonalnego działania konserwatora zabytków, który wymógł na właścicielce, by skorzystała z 350 tys. zł ministerialnej dotacji na ratowanie dworu.
Była to oddolna, anonimowa inicjatywa, która później trafiła na fora internetowe, z następującym apelem:
"Nie wiem już jak zwrócić uwagę władz miasta na ten przygnębiający akt obumierania czystej i pięknej materii(..) Zróbmy coś, by sami sobie udowodnić, że można. Klepanie w klawiaturę i wzdychanie do starych pocztówek to fajna rzecz. Ale czy nie warto, by zrobić choć trochę więcej?" - czytamy na Forum Dawny Gdańsk.
Czytaj też: "Akcja klepsydra" na pożegnanie Dworu Studzienka.
Nie wiadomo, czy z powodu tej akcji, ale Dariusz Chmielewski, obecny pomorski konserwator zabytków też miał dość, że zabytek, który od 15 lat jest w prywatnych rękach Aleksandry Kociałkowskiej, prezes Europejskiej Fundacji Ochrony Zabytków, popada w coraz większą ruinę. Co zrobił?
- Po niełatwych rozmowach z właścicielką zasugerował, by wzięła dotację z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na ratowanie zabytku. Wsparł też procedurę pozyskania tej dotacji i udzielił rekomendacji. Nic nie stało na przeszkodzie, by właścicielka się o nią ubiegała, tym bardziej, że jest to chyba jeden z najlepiej przebadanych i udokumentowanych dworów - wyjaśnia Marcin Tymiński, rzecznik pomorskiego konserwatora zabytków.
Wysokość ministerialnej dotacji to 350 tys. zł. Dzięki temu prace ratownicze przy zabytku mają rozpocząć się jeszcze w tym roku. Kwota ta wystarczy na zabezpieczenie najbardziej zniszczonej północnej ściany dworu oraz dachu. Inspektorzy pomorskiego konserwatora zabytków podczas przeprowadzonej w lipcu zeszłego roku kontroli stwierdzili katastrofalny stan tych elementów obiektu, którym w każdej chwili grozi zawalenie.
Co ciekawe, mają też zostać zabezpieczone odkryte zupełnie niedawno na suficie w jednym z pomieszczeń dworu polichromie, prawdopodobnie z XVIII wieku. W przyszłości, po renowacji, znów będą mogły stać się częścią wystroju obiektu. Jednak do tego jeszcze daleka droga.
- Na to, by miejsce to odzyskało dawny blask potrzebne są znacznie większe środki. Właścicielka dworku deklaruje chęć pozyskania grantu 1 mln euro z tzw. funduszy norweskich. Konserwator będzie się jej działaniom w tym kierunku przyglądał - zapowiada Tymiński.
Dwór Studzienka wraz z wozownią oraz terenem o powierzchni blisko 7 tys. m kw. kupiła od miasta w 1998 roku spółka Aleksandra, należąca do Kociałkowskiej. Zapłaciła za wszystko 180 tys. zł, ponieważ uzyskała 50-procentową bonifikatę. Dodatkowo została zwolniona z podatku od nieruchomości.
Właścicielka, chcąc odbudować obiekt, założyła Europejską Fundację Ochrony Zabytków. Jednak mimo wykonanego programu konserwatorskiego, badań archeologicznych i sporządzenia pełnej dokumentacji i projektu remontu, przez lata nie udawało jej się znaleźć funduszy na remont. W odtworzonym zespole Studzienka miałby powstać hotelik, określony mianem domu pracy twórczej dla artystów. W zrekultywowanym parku właścicielka chciałaby zrekonstruować "cudowne" źródełko.
Opinie (106)
-
2013-08-21 07:50
To jakieś kompletne jaja są .
Sprawa ciągnie się ponad 10 lat , teraz konserwator uniżenie prosi włascielkę o pobranie kasy i remont. To przypomina sprawę Zajezdni Tramwajowej w Oliwie .
A tak nawiasem mówiąc to działka jest mało atrakcyjna .- 25 0
-
2013-08-21 07:41
pa
Śmiać się czy płakać?
- 46 1
-
2013-08-21 07:26
Za 3 winiawy
pojde i podpale ta rudere.Pozniej pani prezes EUROPEJSKIEJ FUNDACJI ZABYTKOW sprzeda dzialke developerowi i powstana tu piekne nowe lofty.Ladnie bedzie...
- 39 12
-
2013-08-21 07:18
Oddać ruskim zabytki i jeszcze
dać im kasę na remont...
- 8 15
-
2013-08-21 06:22
Niesamowita beztroska... (2)
bo inaczej trudno nazwać działania polegające na sprzedaży zabytkowego obiektu za połowę ceny i z dodatkowymi ulgami, bez jakiegokolwiek zabezpieczenia zmuszającego nowego właściciela do remontu. Czy naprawdę w umowie sprzedaży nie można zawrzeć klauzuli, że w przypadku braku remontu w ciągu 5-10 lat od transakcji, trzeba przeprowadzić remont, który przynajmniej zabezpieczy zabytek przed dalszą ruiną, trzeba będzie uregulować i bonifikatę i podatek? Naiwnym jest oczekiwanie, że stanie się cud, skoro wobec właścicieli nie ma żadnych sankcji. Może i są tacy uczciwi, którzy naprawdę chcą coś uratować, ale większość myśli pewnie o atrakcyjnej działce i tylko czeka, aż jakiś obiekt rozsypie się do reszty. Więcej wyobraźni i rozsądku!
- 151 1
-
2013-08-21 07:11
beztroska i kręcenie p.właścicielki
- 13 0
-
2013-08-21 06:24
Ech...
Jak się dłubie w telefonie to potem wychodzą różne koszmarki :D
- 1 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.