- 1 Jechaliśmy Obwodnicą Metropolitalną (160 opinii)
- 2 W sobotę półmaraton, zmiany od piątku (107 opinii)
- 3 Do czerwca skażona ziemia znknie z Gdańska (66 opinii)
- 4 Trzy przejścia na odcinku 130 metrów (110 opinii)
- 5 Brak koalicji w Radzie Miasta w Gdyni (252 opinie)
- 6 Borawski i Lodzińska wiceprezydentami? (170 opinii)
Konserwator przymusił właściciela do wzięcia dotacji na ratowanie dworu
Jest szansa, że Dwór Studzienka, który jest w prywatnych rękach, zostanie zabezpieczony przed kompletną ruiną. To efekt dość niekonwencjonalnego działania konserwatora zabytków, który wymógł na właścicielce, by skorzystała z 350 tys. zł ministerialnej dotacji na ratowanie dworu.
Była to oddolna, anonimowa inicjatywa, która później trafiła na fora internetowe, z następującym apelem:
"Nie wiem już jak zwrócić uwagę władz miasta na ten przygnębiający akt obumierania czystej i pięknej materii(..) Zróbmy coś, by sami sobie udowodnić, że można. Klepanie w klawiaturę i wzdychanie do starych pocztówek to fajna rzecz. Ale czy nie warto, by zrobić choć trochę więcej?" - czytamy na Forum Dawny Gdańsk.
Czytaj też: "Akcja klepsydra" na pożegnanie Dworu Studzienka.
Nie wiadomo, czy z powodu tej akcji, ale Dariusz Chmielewski, obecny pomorski konserwator zabytków też miał dość, że zabytek, który od 15 lat jest w prywatnych rękach Aleksandry Kociałkowskiej, prezes Europejskiej Fundacji Ochrony Zabytków, popada w coraz większą ruinę. Co zrobił?
- Po niełatwych rozmowach z właścicielką zasugerował, by wzięła dotację z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na ratowanie zabytku. Wsparł też procedurę pozyskania tej dotacji i udzielił rekomendacji. Nic nie stało na przeszkodzie, by właścicielka się o nią ubiegała, tym bardziej, że jest to chyba jeden z najlepiej przebadanych i udokumentowanych dworów - wyjaśnia Marcin Tymiński, rzecznik pomorskiego konserwatora zabytków.
Wysokość ministerialnej dotacji to 350 tys. zł. Dzięki temu prace ratownicze przy zabytku mają rozpocząć się jeszcze w tym roku. Kwota ta wystarczy na zabezpieczenie najbardziej zniszczonej północnej ściany dworu oraz dachu. Inspektorzy pomorskiego konserwatora zabytków podczas przeprowadzonej w lipcu zeszłego roku kontroli stwierdzili katastrofalny stan tych elementów obiektu, którym w każdej chwili grozi zawalenie.
Co ciekawe, mają też zostać zabezpieczone odkryte zupełnie niedawno na suficie w jednym z pomieszczeń dworu polichromie, prawdopodobnie z XVIII wieku. W przyszłości, po renowacji, znów będą mogły stać się częścią wystroju obiektu. Jednak do tego jeszcze daleka droga.
- Na to, by miejsce to odzyskało dawny blask potrzebne są znacznie większe środki. Właścicielka dworku deklaruje chęć pozyskania grantu 1 mln euro z tzw. funduszy norweskich. Konserwator będzie się jej działaniom w tym kierunku przyglądał - zapowiada Tymiński.
Dwór Studzienka wraz z wozownią oraz terenem o powierzchni blisko 7 tys. m kw. kupiła od miasta w 1998 roku spółka Aleksandra, należąca do Kociałkowskiej. Zapłaciła za wszystko 180 tys. zł, ponieważ uzyskała 50-procentową bonifikatę. Dodatkowo została zwolniona z podatku od nieruchomości.
Właścicielka, chcąc odbudować obiekt, założyła Europejską Fundację Ochrony Zabytków. Jednak mimo wykonanego programu konserwatorskiego, badań archeologicznych i sporządzenia pełnej dokumentacji i projektu remontu, przez lata nie udawało jej się znaleźć funduszy na remont. W odtworzonym zespole Studzienka miałby powstać hotelik, określony mianem domu pracy twórczej dla artystów. W zrekultywowanym parku właścicielka chciałaby zrekonstruować "cudowne" źródełko.
Opinie (106)
-
2013-08-22 07:53
Wzgórze Królewskie!
Nie ma wzgórza Sobótki - to współczesne błędne przeinaczenie dawnej drugiej nazwy: Wzgórze św. Jana. No bo jak Jana, to może być i świętojańskie, a to już blisko nocy świętojańskiej i dalej sobótki...
- 2 0
-
2013-08-22 06:45
A jakby nie sprzedano tego dworku osobie prywatnej,
czy UM zadbałby o ten zabytek? Wątpię. Kiedyś podnoszono krzyk, że własność prywatna to świętość i wara innym do tego, co się z tym robi. I co, rura zmiękła?
- 1 1
-
2013-08-21 06:07
Zabrac babie, i znaleźć kogoś kompetentnego (10)
- 207 14
-
2013-08-21 07:05
a co z dworkiem przy Jaśkowej Dolinie, który też już ruderę przypomina (1)
a chwasty mają już chyba ze 2m wysokości
- 34 0
-
2013-08-21 22:49
a co z wytrzezwialka na Orzeszkowej ?????
zawali sie za chwile inie bedzie .....problemu
- 8 0
-
2013-08-21 09:29
(4)
bo licytacje powinny byc robione w ten sposob:
miasto wystawia dworek na sprzedaz, kwota poczatkowa to pieniadze z wyceny za remont budynku (np 1 mln zl)
w trakcie licytacji wygrywa kwota = poczatkowa wartosc licytacji (1 mln + to co bedzie zyskiem miasta)
po licytacji to miasto wykonuje remont za 1 mln zl.
i tak mamy pewnosc ze dworek zostanie odrestaurowany, a kupujacy ma swiadomosc ze kwota ktora wplacil za posiadlosc zostanie mu zwrocona w postaci remontu. przy okazji wyeliminuje sie cwaniakow ktorzy kupuja dzialki pod nowe bloki- 22 1
-
2013-08-21 09:41
A po co miasto ma remontować nie swoje,to już lepiej nie sprzedawać (3)
- 4 10
-
2013-08-21 14:32
(1)
no wlasnie nie zrozumiales. miasto nie ma pieniedzy na remontwiec pojawia sie prywatny inwestor daje kase ale kasa wraca do niego w formie remontu a miasto nie przepieprza jej na pensje urzednikow
- 6 0
-
2013-08-21 20:22
Niewykonalne
- 2 0
-
2013-08-21 10:26
skoro to "nie swoje"
to wg. ciebie właściciel powinien mieć możliwość dowolnego rozporządzania - ze zburzeniem włącznie
- 8 2
-
2013-08-21 09:11
(1)
a co z zajezdnią w Oliwie, coraz większa ruina, aż serce boli
- 29 1
-
2013-08-21 12:32
ale właściciel to mąż radnej
więc tutaj nikt ręki nie przyłoży, chyba że dostanie dotację a potem i tak nie wyremontuje zajezdni
- 13 0
-
2013-08-21 09:09
To chyba jedyne wyjscie
Jesli ktos dostaje zabytek za ulamek wartosci mieruchomosci, powinien zobowiazac sie do jego odbudowania w okreslonym czasie. Jesli zdazy, powinien stracic do niego prawa. Czy obecna wlascicielka nie zdawala sobie sprawy ile bedzie kosztowac remont? Podobnie ze stara zajezdnia w Oliwie.
- 38 0
-
2013-08-21 21:55
Dworek Fishera
A nie można by tez takiej dotacji uzyskać na ratowania Dworku Fishera w Nowym Porcie?
- 4 0
-
2013-08-21 21:54
ZMS..
...i tyle w temacie
- 2 0
-
2013-08-21 21:49
nie sprzedaje sie takich cacuszek osobie ,która o nie nie zadba.
kim jest ta Kociałkowska? że sobie nie poradziła?
co zrobił w tym temacie Adamowicz przez trzy kadencje? wiem co zrobił- gromadził swój majątek- 7 0
-
2013-08-21 21:11
podpis pod zdjęciem
Redakcjo, nie widzicie, że podpis "z około XVIII wieku" brzmi co najmniej koślawo? Jeśli nie jesteście pewni, to piszcie "prawdopodobnie z XVIII wieku". Proponuję więcej czytać, nabierzecie wyczucia.
- 4 1
-
2013-08-21 19:53
Sprzedają cwaniakom za pół grosza majątek
Nabywający powinni przyrzec w czasie okreslonym remont obiektu, wykazać sie posiadanymi srodkami a nie kombinować aż riuna się załamie a później sprzedadzą ziemie za pół miliona a może i więcej
- 6 0
-
2013-08-21 19:47
350 tysi na reanimację trupa....
I na co , na podparcie ściany i dachu ?
To jakiś idiotyzm, tyle kasy wywalać na jakieś sypiące się ruiny.- 0 4
-
2013-08-21 19:34
najepiej oddajcie rysiowi krałze to zrobi to samo co z dworem na migowie
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.