- 1 Jechaliśmy Obwodnicą Metropolitalną (185 opinii)
- 2 W sobotę półmaraton, zmiany od piątku (121 opinii)
- 3 Do czerwca skażona ziemia znknie z Gdańska (74 opinie)
- 4 Trzy przejścia na odcinku 130 metrów (114 opinii)
- 5 Brak koalicji w Radzie Miasta w Gdyni (270 opinii)
- 6 Borawski i Lodzińska wiceprezydentami? (176 opinii)
Krokodyl, UFO, zakazany las. Po co nam miejskie legendy?
Czy kilka lat temu w hali targowej w Gdyni wypłynęła krew spod remontowanej posadzki? Ile prawdy jest w historii o chodzącym po ulicach Orłowa krokodylu? I po co właściwie nam miejskie legendy? O tym rozmawiamy z prof. UG Markiem Adamcem, który zawodowo zajmuje się ich badaniem.
- Legendy miejskie wywodzą się ze Stanów Zjednoczonych. Amerykanie dzięki nim próbowali oswoić swoją historię i odpowiedzieć na pytania dotyczące zagadkowych wydarzeń. Bywało, że miasta budowane były z dala od innych, potem nagle odkrywano, że ich ludność gdzieś znikała. To rodziło domysły, plotki. Niewykluczone, że pierwsze legendy miejskie rodziły się właśnie w związku z takimi nie do końca zrozumiałymi historiami - tłumaczy Marek Adamiec.
Choć Gdynia nie powstała na pustyni, a jej mieszkańcy nigdzie nie zaginęli, także ma swoje legendy. Także w nich granica między faktem historycznym a fikcją jest płynna.
- Pominę te charakterystyczne legendy o Gdyni, jak na przykład ta o lądowaniu UFO... ale krokodyl był! Naprawdę krokodyl w Gdyni był i chodził po ulicach. Dawniej marynarze z rejsu przywozili różnego rodzaju rzeczy. Nie wolno było tego robić, ale wtedy tym bardziej ich kusiło. Jeden z nich przywiózł sobie małego krokodyla, którego trzymał w bajorku na przydomowym podwórku. Ten krokodyl zaczął jednak rosnąć i któregoś dnia pojawił się na ulicach miasta.
Czytaj także: Czy 21 stycznia 1969 r. w Gdyni wylądowało UFO?
Odbicie dawnych miejskich legend jest zauważalne m.in. w nazwach dzielnic czy ulic. Mogą nas zaskoczyć swoją genealogią, która nijak ma się do tego, co sądzimy o przeszłości danego miejsca.
- Nazwa "Babie Doły" wywołuje uśmieszek politowania, lecz nie powinna - według legend wiedźmy (baby) odprawiały tu swoje praktyki, czyli czary. Z kolei ulica Świętojańska swojej pięknej nazwy nie zawdzięcza nocy św. Jana, lecz pogańskiemu świętu, przypadającemu w najkrótszą noc w roku. Nazwa wynika z szacunku, ale nie dla św. Jana, tylko dla ważnego tutaj obrzędu związanego ze zwyczajem ścinania kani, aby spadł deszcz. Inna legenda zasłyszana w latach 60. - 70. przestrzega, by nie wchodzić do lasu w Redłowie. Do tej pory nie wiem i prawdopodobnie się nie dowiem, dlaczego. Wszyscy o tym wiedzą, ale nikt nie wie, dlaczego. Wersje są różne.
Inna z legend gdyńskich, dosyć współczesna, opowiada o tym, jak w podziemiach hali przy ul. Wójta Radtkego , podczas prac restauracyjnych, spod bruku wypłynęła spieniona krew.
- Słyszałem historie sprzed lat o gdyńskiej hali, że była w niej płyta, po skuciu której pojawiła się warstwa spienionej krwi. Nie wiem, czyja to była krew, ani skąd tam się wzięła, ale fascynuje mnie to, że była ona spieniona, w stanie jakiejś cudownej niekrzepliwości - nie może się nadziwić Marek Adamiec. I po raz kolejny przypomina: - W przypadku legend miejskich pytanie o prawdę jest chyba niestosowne.
Historii o miejscach, w których straszy, jest wiele - jak w każdym mieście. Ale po co je wymyślamy? Czy na co dzień nie mamy wystarczająco wielu problemów i zajęć, że wymyślamy kolejne powody do zmartwień, związane choćby z istotami nadprzyrodzonymi, które odwiedzają nasz świat?
- Dom, w który straszy, mieści się niedaleko stąd [rozmawiamy w kawiarni na ul. Krasickiego , u stóp Kamiennej Góry - dop.aut.]. Myślę, że takie domy są potrzebne. Miasta czy dzielnice potrzebują ich, tak jak każdy zamek potrzebuje mieć swoją białą damę.
Ale podobne legendy mają nawet rzeczy codziennego użytku: telewizory kogoś wciągały, ciśnieniomierze wysysały krew. Podobne historie funkcjonowały od początku naszych dziejów, nawet gdy przedmioty codziennego użytku były znacznie mniej wyrafinowane.
- Cała kultura wywodzi się z opowieści. Z oswojenia tego, czego nie rozumiemy, co wymyka się normalności. Słuchamy legend, bo marzymy, że będziemy mieli to szczęście i uda nam się znaleźć tę lampę Alladyna oraz dżina, która spełni nasze trzy życzenia. Te opowieści podsycają naszą nadzieję, że będziemy wybrani i będziemy mieli lepiej. W Ameryce pojawiają się w miastach postacie z komiksów. Ale my też marzymy o tym, żeby przybył jakiś Batman, który zaprowadzi porządek w mieście.
Opinie (115) 2 zablokowane
-
2016-08-11 11:29
Czołg na Stogach (6)
Ludzie opowiadają że w pustym wstawie znajdującym na Stogach.
Został zatopiony czołg niemiecki na środku stawu.- 15 0
-
2021-09-27 15:57
Czołg
To prawda mieszkałam tam od 1960r i ten czołg był bardzo widoczny
- 0 0
-
2016-08-11 23:16
Nie czolg yylko stug vzyli dzialo samobiezne. ktore wyciagnieto z jeziora okolo 1967/68 roku...
W jeziorze obok lezy do dzis 88...
- 0 0
-
2016-08-11 18:30
Nie ma czołgu. Jest za to dużo innych fantów z II wś. Wytargałem sporo neodymem lata temu.
- 0 0
-
2016-08-11 11:43
O każdym stawie tak opowiadają. (1)
- 10 0
-
2016-08-11 11:54
a Janek nadal tam z działa strzela...
w nocy błysk widziałem...
- 6 0
-
2016-08-11 11:53
Ja slyszalem o motorze....podobno jeszcze na chodzie bo lampa sie swiecila.
- 6 0
-
2016-08-11 11:07
(3)
U mnie w mieszkaniu też coś musi być. Codziennie z kieszeni spodni ginie mi kasa a stara mówi że nic nie wie na ten temat. Jestem przerażony
- 88 5
-
2016-08-12 14:58
może złodziej to facet imieniem Alzheimer
;p
- 1 0
-
2016-08-11 11:53
Też tak miałem a brała już grubo, no ale wtedy miała z czego brać...
dzisiaj nawet do kieszeni niech chce jej się rąk wkładać, tak mnie do bankructwa doprowadziła, razem z pracownicami złodziejkami.
Uważajcie na złodziei domowych i pracowniczych.
Gorsi od ognia a mydlą oczy lepiej od Holoubka a nawet lepiej jak Donald ściemniają.
ale kiedyś się odbiję i łapki będę obijał jak będą lepkie.- 4 3
-
2016-08-11 11:11
nie pij tyle wieczorem to kasa się będzie zgadzała
- 13 10
-
2016-08-12 12:26
(1)
podobno taka historia zdarzyła się kiedyś w Szczecinie (choć ktoś mówił, że na 100 proc. w Poznaniu, a kto inny, że jeszcze gdzieś indziej), że dwóch kolesi zrobiło sobie pizzę z grzybkami halucynogennymi, po czym zjadło po klinie i poszło na miasto. Po jakimś czasie wracają, a tam stary leży na podłodze krzyżem i z Bogiem rozmawia. Wrócił z roboty, znalazł pizzę w piekarniku i zjadł. Ponoć po kilku latach dalej rozmawiał..
- 1 0
-
2016-08-12 12:34
uwaga HARDKOR. podobno taka historia w Bydgoszczy miała się zdarzyć (choć ktoś inny twierdził, że gdzie indziej) jak to dziewczyna "zabawiała się" ze swoim psem, wilczurem i tak się stało, że dostała "pochwicy" i pies nie mógł wyjąć i zaczął wyć. rodzice się zbiegli i trzeba było wzywać pogotowie. przyjechali, dali zastrzyk i oswobodzili psa, ale pies zaczął atakować sanitariusza, na co ten do ojca dziewczyny: niech pan zabierze zięcia..
- 0 0
-
2016-08-12 12:06
jest taka legenda, że można być prezydentem dużego miasta i zapomnieć ile się ma mieszkań..
- 4 0
-
2016-08-11 17:44
Najlepsza legenda to to, że "Gdynia to nowoczesne miasto binesu i inwestycji" (1)
- 5 2
-
2016-08-12 09:39
ale o co chodzi .......
- 0 0
-
2016-08-11 13:12
Przejdźmy do Królowej Legend: (3)
- " w Gdyni mieszka się lepiej aniżeli w Gdańsku ".
:P- 15 12
-
2016-08-12 09:38
to oczywiste.
- 1 0
-
2016-08-11 16:10
(1)
opinie sa podzielone
- 3 2
-
2016-08-11 16:30
uhm...
V Kolumna :-)
- 3 1
-
2016-08-11 11:19
(5)
Jedna z legend mówi, że w Sopocie polowano na ładne dziewczęta, a potem usypiano je i wycinano nerki w Grand Hotelu. Nieważne, że nie trzyma się to kupy, bo przeszczep nerki wymaga dużej zgodności z ich biocą :)
- 41 1
-
2016-08-12 09:26
czy brzydkie dziewczyny
mają brzydkie nerki?
- 4 1
-
2016-08-11 11:50
(3)
Ja słyszałem że po nocy w Vivie dziewczyny się budziły w wannie z lodem i bez nerki :) kiedyś to były czasy
- 23 0
-
2016-08-11 12:38
(1)
Nie w Vivie tylko w Galaxy ;)
- 6 0
-
2016-08-11 16:01
To było 2001 roku. Dziewczynę, która bawiła się w Sfinksie albo Enzymie (już nie pamiętam dokładnie) znaleziono pod molo w Sopocie z wyciętą nerką.
- 3 2
-
2016-08-11 12:00
A to nie jest prawda?
- 5 0
-
2016-08-11 11:46
Ej, CBA w ratuszu (1)
A wy o pierdołach
- 11 4
-
2016-08-12 09:03
Naprawdę lubisz ludziom psuć humor, prawda?
O CBA tym jest osobny artykuł na tym portalu i tam wylewaj swoje żale.
- 0 1
-
2016-08-11 11:10
krokodyl (5)
co za bzdury. Krokodyl był ale chodził co najwyżej po ogródku domu w którym mieszkał.I nie przywiózł go żaden marynarz.. Jeśli reszta artykułów jest pisana tak rzetelnie to gratuluję.
- 28 13
-
2016-08-11 11:49
(2)
W Orłowie na rogu Folwarcznej :)
- 12 0
-
2016-08-11 12:39
(1)
zgadza się, krokodyl był w ogrodzie w Orłowie
- 9 0
-
2016-08-12 08:36
był był
Pamiętam jak chodziłem do 1 (kiedy jeszcze była w dworku) to nie raz sie zastanawialiśmy kiedy im zwieje albo kiedy zje właścicieli :) Ale widok był przedni jak leżał rozwalony na podwórku :)
- 6 0
-
2016-08-11 14:06
a pamiętacie ten brzeziniak co to był a go teraz nie ma
to wtedy karpie tak na kartofla brały,
że jak złapałeś i usmażyłeś
to jak placki ziemniaczane byś jadł,
tak było!- 2 0
-
2016-08-11 11:12
chodził i poszedł na grilla, żeberka z krokodyla są niezłe
- 12 2
-
2016-08-11 21:27
Krokodyl mieszkał w ogrodzie i nigdy nie chodził po ulicach. (1)
Głupie dziecko raz weszło do ogrodu przez płot i narobiło rabanu.
- 2 0
-
2016-08-12 07:40
Ten przy Inżynierskiej ?
Głupie dziecko ? To coś jak ciemna czerń.
Przecież dzieciństwo jest zlokalizowane po drodze do mądrości.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.