• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Księżniczki wielkie i małe

Marek Błuś
7 czerwca 2006 (artykuł sprzed 18 lat) 
Coraz więcej Polaków wybiera wypoczynek na statkach wycieczkowych. Dokładnej ich liczby nie da się ustalić, bo wiele osób kupuje bilety przez Internet, ale jedno jest pewne - polski rynek turystyki morskiej rośnie o kilkadziesiąt procent rocznie.

Agnieszka Kłopocińska z warszawskiego biura podróży Marco Polo Travel twierdzi, że liczba klientów jej firmy, którzy decydują się na wypoczynek na morzu, wzrasta średnio o 50 proc. rocznie. W historii firmy zdarzył się nawet skok 80-procentowy. I, co ciekawe, Polacy nie poszukują najtańszych ofert. Jeśli już decydują się wypłynąć, to na statku co najmniej z czterema gwiazdkami. Jesteśmy więc stałymi pasażerami jednostek najlepszych armatorów cruisingowych, między innymi Costa Cruises, Princess Cruices, Royal Caribbean, Seabourn, Star Clippers. W ubiegłym roku 200 rodaków pływało na "Queen Mary 2" Cunarda, do niedawna największym statku pasażerskim świata (w kwietniu br. zdetronizował go "Freedom of the Seas", zbudowany w Finlandii dla Royal Caribbean).

Kierunek: Polinezja

Jak mówi Agnieszka Kłopocińska, liczebnie dominują zamożni klienci z małych miast. Co ciekawe, rzadko tę formę wypoczynku wybierają mieszkańcy Warszawy, ale spośród nich sporą grupę stanowią osoby publiczne o znanych twarzach, które poszukują przede wszystkim anonimowości. Chcą znaleźć się w miejscu, gdzie nie działają telefony i nie ma Polaków proszących o autograf. Największą popularnością cieszą się rejsy po Morzu Śródziemnym, na drugim miejscu jest Morze Karaibskie, a następna... Polinezja. Natomiast nikt nie interesuje się rejsami po Bałtyku, chociaż latem widnieją w ofertach wszystkich liczących się armatorów.

Na "Star Princess", który zwiedzamy z panią Agnieszką podczas jego postoju w Gdyni, nie ma więc pasażerów z polskimi paszportami. Pytanie, dlaczego? Czy dlatego, że Bałtyk jest dla nas nieatrakcyjny, a może dlatego, że rejsu nie można rozpocząć i zakończyć w Gdyni? Ma to znaczenie nie tylko dla kosztów i wygody, ale coś znaczy także w sferze symbolicznej.

Wielka księżniczka

"Star Princess" jest największym wycieczkowcem, jaki zawija w tym roku do Gdyni - liczy 109 tys. jednostek pojemnościowych brutto (uwaga: tony rejestrowe wyszły z użycia, ale wielkość nowej jednostki praktycznie nie uległa zmianie). Statek zabiera 2500 pasażerów i w tej podróży wszystkie miejsca są zajęte. Nie możemy więc zobaczyć od wewnątrz innowacji ostatnich lat - kabiny z balkonem (dla porównania, "Batory" miał pojemność 14 tys. RT i nieco ponad 800 miejsc pasażerskich, dodajmy, że oba statki powstały w tej samej stoczni, we włoskim Monfalcone).

Dopieszczanie

Jednak spacer przez sześć pokładów dostarcza wystarczającej dawki wrażeń. Są tu dwa teatry (codziennie trzy spektakle), trzy baseny, w tym jeden kryty z rozsuwanym dachem (w Gdyni był zamknięty), 13 barów, klub młodzieżowy, kort tenisowy, sale fitness, dyskoteka, a nawet kaplica, w której kapitan udziela legalnych ślubów. Slogan reklamowy międzynarodowego biznesu wycieczek morskich mówi, że jest 10 ważnych powodów, dla których warto zaokrętować. Jednym z nich jest możliwość bycia "dopieszczonym" jakością usług świadczonych na statku przez 24 godziny na dobę (take a cruise for pampering).

Made in Finland

Armatorzy wycieczkowców starają się, aby statki i rejsy zapewniały jak najpełniejszą kombinację owych 10 powodów. W przypadku tegorocznych, bałtyckich podróży "Star Princess" nowe horyzonty otwierają się w Gdyni, St. Petersburgu, Tallinie, Sztokholmie i Helsinkach, nie wspominając o Kopenhadze, gdzie przygoda zaczyna się i kończy. Ale obok tego głównego nurtu, który reprezentuje "Star Princess" (wielkie statki, wielkie porty i wielki luksus), istnieją w tej branży liczne nisze. Jedną z nich wypełnia fiński wycieczkowiec "Kristina Regina" o pojemności zaledwie 4295 jednostek brutto. Zagęszczenie pasażerów jest podobne jak na starym "Batorym", bo statek zabiera 245 gości (najmniejsze kabiny mają powierzchnię 4 mkw.!). Na "Kristinie" nie ma teatrów, basenu i kortu tenisowego, ale są za to fińska bandera, fińska załoga, fińska kuchnia i parę innych rzeczy, które cieszą fińskich pasażerów (tego typu egzotykę wybiera także wielu mieszkańców innych krajów!). Kto wie, czy podobny zestaw z biało-czerwoną banderą nie przyniósłby sukcesu na polskim rynku?

Bałtyk w niełasce

Przypomnijmy, przed wojną na wycieczki z Gdyni wychodziły wszystkie polskie transatlantyki w przerwach między rejsami liniowymi. W PRL idea budowy wycieczkowca narodziła się w 1956 roku (projekt "Wielkopolski"), a zmarła wraz porażką żaglowca "Gwarek". Dzisiaj też nie ma kapitału na nowy statek, ale sprzedanie wszystkich promów, które nadawały się do przebudowy, było doprawdy marnotrawstwem. Nie znajdujemy więc, niestety, w ofercie polskich biur podróży krótkich rejsów pod nazwą "Poznaj swój Bałtyk" albo "Odwiedź sąsiadów przez morze". Rynek bez szczypty ideologii daleki jest od zaspokojenia wszystkich potrzeb.
Biznes TrójmiejskiMarek Błuś

Opinie (15) 2 zablokowane

  • princess jedno wielkie bagnoo !!

    troche tam pracowalam i nie polecam nikomu zeby pojechal do pracy do tej kampani !!!! ja bylam na innym statku z princess i to co sie tam robi z zaloga do wola o pomste do nieba. dla pasazerow wyglada to fajnie i czadowo. pamietajcie ze star princess palil sie jakies 3 miesiace temu !!!!!!!!!

    • 0 0

  • Nie ma to jak Danuta...

    Zadna Star Princess, żadna Queen Mary II nie da Ci tego co statek wycieczkowy Danuta.

    • 0 0

  • Lepsza jest Raketa

    Czy ktoś mi może wytłumaczyć dlaczego Raketa a nie Rakieta?
    Taki stateczek jeszcze w zeszłym roku cumował w basenie prezydenta przy Skwerze Kościuszki... Odbywały się nim wycieczki po porcie Gdynia.

    RAKETA... hmmmm...

    • 0 0

  • Ochyda - fujj

    Co za beznadziejna forma wypoczynku.Fujj.Tylko płaskie mózgi i nowobogaccy mogą coś takiego wymyśleć.Alkbo młodzi kochankowie płci tej samej. che che

    • 0 0

  • Raketa...

    No faktycznie jest chyba taki wodolot. Wiadomo, że wilkom morskim płaca za pływanie a nie znajomośc pisowni.

    • 0 0

  • No to pięknie

    Tylko czy nie będzie obciachem śpiewać tam sznaty po litrze wyborowej?;-)
    Co do oferty tańszej to racja - nie ma jakiegoś popularnego objazdu (opłynięcia) bałtyku, a sa tam piekne miejsca w sakndynawii. Kogo jesze bawi najebka na promie?;-)

    • 0 0

  • Raketa..

    wodolot o tej nazwie drodzy inteligentni gdańszczanie ma taka nazwe poniewaz zostal wyprodukowany w zwiazku radzieckim :) i z taka nazwa przybyl do Polski.. zanim ktos sie wypowie na temat znajomosci poprawnej pisowni wilkow morksich powinien dokladnie sprawdzic dlaczego ten wodolt ma taka a nie inna nazwe..

    • 0 0

  • Droga Gdańszczanko...

    Pomyliłas Rakete z pancernikiem Patiomkinem

    • 0 0

  • Eee tam!

    Rejsy do Bałtijska! To jest to!

    Nie ważne czym...

    • 0 0

  • Niektóre osoby które się tu wypowiedziały mówiły że to dramat i kich taki wycieczkowiec. Jestem jednak przekonany, że gdyby otrzymali bilety to pewnie była by to podróż ich marzeń.

    • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane