- 1 Fotowoltaiczny dziwoląg w Sopocie (60 opinii)
- 2 Wypadek galeonu i motorówki. Jest raport (48 opinii)
- 3 Port Service: trwa szukanie nowego miejsca (99 opinii)
- 4 Podrzucanie śmieci to nie wykroczenie? (103 opinie)
- 5 Kasa samoobsługowa to okazja do kradzieży (138 opinii)
- 6 Zabójstwo 69-latki we Wrzeszczu (32 opinie)
Letni spór: japonki czy sandały
Przyszło lato i po raz kolejny może wybuchnąć odwieczny spór, nie mniej palący niż "być czy nie być w Unii Europejskiej": japonki czy sandały?
Bo jak inaczej nazwać odwieczny spór między noszącymi japonki i sandały (nie wliczając w to ekstremistów łączących te drugie ze skarpetami?). Starcie ewidentnie bezkrwawe, ale o wyższości gustów jednych nad drugimi dyskutuje się, podejrzewam, pod każdą szerokością geograficzną.
Chodząc po mieście rozglądam się, gdzie "wróg", a gdzie poplecznik. Sam opowiadam się po stronie japonek i noszących je traktuję jak sprzymierzeńców. Są bardziej fantazyjne, jeśli chodzi o kolorystykę. Kojarzą mi się z luzem i młodzieńczością. To odbija się także na pozostałej części stroju nosiciela japonek, który jest również radośniejszy. Sandały z kolei prawie zawsze mają jakąś ponurą zieloną lub brązową barwę. Reszta garderoby jest zwykle w podobnym odcieniu smutku.
Chociaż z drugiej strony muszę przyznać, że gdyby nastały jakieś nadzwyczajne okoliczności zmuszające mnie nagle do biegu, to zakładam, że z właścicielem sandałów przegram sprint o ostatnie zimne piwo w lodówce.
Inny przykład, może nieco mniej letni: brodacze kontra wąsacze. Nie chcę nikogo urazić, ale wciąż nie mogę się nadziwić, że posiadanie wąsów może mieć jakiś walor estetyczny. Nie wspomnę nawet o praktycznej stronie tej pasji, która, jak to się zwykło żartować, wymaga od wąsatych smarowania chleba masłem od spodu.
Dzisiaj zajmuję w tej sprawie pozycję neutralną (delikatny zarost na całej twarzy), ale swego czasu toczyłem boje z moim tatą, reprezentującym pokolenie stoczniowców. Skończyło się rozejmem polegającym na tym, że ja zgoliłem długą na kilkanaście centymetrów bródkę, a on wąsy. Efekt? Ja wróciłem do brody, ojciec już wąsów nie zapuścił i trzyma się w tym do dziś.
Ale wąsy wróciły i to wcale nie do pokolenia mojego taty. Mijam młodych wąsaczy na ulicy i nie mogę się nadziwić: jak ślepo (dosłownie) można podążać za modą?
Zwracam się do wąsaczy i brodaczy, ale nie tych co swojemu zarostowi są wierni od zawsze, ale tych co chcą dodać sobie męskości i nowoczesności: nadeszły upały, dajcie sobie dyspensę od zarostu. Będzie lepiej wam i waszym ukochanym. Wróćcie do niego we wrześniu, no, chyba że się wam odwidzi.
Opinie (174) 9 zablokowanych
-
2016-06-27 09:57
Tylko kubota ! (1)
- 3 0
-
2016-06-27 10:36
Się wie!
I białe skarpety do tego.
- 0 0
-
2016-06-27 11:12
tylko gumofilce
podczas upałów w grę wchodzą wyłącznie gumofilce + onuce.
- 0 0
-
2016-06-27 11:47
Oczywiście, że sandały....
w japonkach skarpeta obciera.
- 6 0
-
2016-06-27 12:12
Na lato tylko rakiety snieżne.
- 2 0
-
2016-06-27 18:26
Niech nikt nie probuje prowadzic samochodu w (1)
japonkach. Latwo mozna zahaczyc o pedal gazu.
- 3 0
-
2016-06-28 04:21
Dlatego obwodowa co chwilę stoi.
- 0 0
-
2016-06-27 19:37
japonki=stringi for men
Chyba to indywidualna sprawa jest? Czy każdy musi za modą podążać? Różnorodność daje nam koloryt. Wąsy nie wąsy - głupi felieton.
Polecam pisać horoskopy jak nie ma się tematu zastępczego.
R.- 2 1
-
2016-06-28 11:44
Mi japonki kojarza sie z ludzmi, ktorzy nie lubia duzo i szybko chodzic. Bo w japonkach jest to po prostu niemozliwe.
Ja akurat jestem osoba bardzo aktywna i musze miec buty, ktore sa b. wygodne. W ktorych moge bez problemu przejsc wiele kilometrow i nie bedzie zadnego otarcia, nie bede zastanawiac sie nad kazdym krokiem.- 0 0
-
2016-06-30 11:24
Kurde jak do japonek założyć skarpety?! Narodzie obudź się!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.