• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Lodowi ratownicy

Izabela Małkowska
7 stycznia 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Z kamerą w gdyńskim centrum monitoringu wizyjnego
Wyciąganie kogoś z lodowego przerębla to niełatwa sztuka. Wyciąganie kogoś z lodowego przerębla to niełatwa sztuka.

Latem strzegą kąpielisk, zabezpieczają spływy kajakowe i imprezy organizowane nad wodą. WOPR-owcy wielu osobom kojarzą się z wakacjami i plażą, ale zimą wcale nie leżą do góry brzuchem. Wielu z nich szkoli się wtedy z zakresu ratownictwa lodowego.



Gdyńscy ratownicy WOPR zimą ćwiczą razem ze strażakami. Bo każdego roku, gdy zamarza zatoka, pod ludźmi załamuje się lód.

- Przeważnie wynika to z nierozwagi tych, którzy chcą pochodzić czy poślizgać się po lodzie - mówi Kuba Friedenberger, strażak i ratownik gdyńskiego WOPR-u. - Kiedyś z portu jachtowego wyciągaliśmy mężczyznę, pod którym lód się nie zapadł, ale nie mógł wrócić z powrotem. Niedawno ratowaliśmy psa, właściciel bał się podejść do niego. Każdego roku mamy zgłoszenia dotyczące przymarzniętych do lodu ptaków, ale one najczęściej wcale nie przymarzają, a w momencie kiedy się do nich zbliżamy - odlatują. Czasami jednak się to zdarza, wtedy w delikatny sposób wykuwamy je z lodu, przekazujemy do schroniska i dalej zajmują się nimi weterynarze - dodaje.

W zeszłym roku pod matką z dwójką spacerujących przy brzegu plaży dzieci, załamała się zamarznięta tafla. Na szczęście było tam w miarę płytko i w tym samym czasie gdyńscy WOPR-owcy mieli obok ćwiczenia z ratownictwa lodowego, więc pomoc była natychmiastowa.

Najczęstszym błędem ludzi, pod którymi załamuje się zamarznięta tafla wody, jest nie sprawdzenie jej grubości, brak odpowiedniego sprzętu oraz asekuracji.

- Ciężko powiedzieć, co kieruje ludźmi, kiedy decydują się wejść na lód - zastanawia się ratownik. - Czy jest to chęć przeżycia jakichś nadzwyczajnych doznań, czy może coś innego? Podczas akcji ratunkowej człowiek nie ma czasu, żeby takiego delikwenta o to zapytać. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę z faktu, że chodzenie po zamarzniętym akwenie jest jak ekstremalny sport.

Dlatego ratownicy, zanim wejdą na lód, ubierają się w suche skafandry, ocieplacze, kamizelki utrzymujące człowieka na wodzie, zabierają ze sobą kolce lodowe do wychodzenia z przerębli oraz czekany.

- Ludzie nie wiedzą, jak korzystać z lodu i w związku z tym tak naprawdę nie powinni na niego w ogóle wchodzić. Jeśli już się jednak decydują, powinni znać jego grubość i mieć przy sobie osobę asekurującą np. z liną. Warto mieć także najprostszy sprzęt ratunkowy, np kolce lodowe, które kosztują 30-40 zł - mówi Kuba. - Podejrzewam, że ludzie nawet nie wiedzą, że coś takiego istnieje. Podobnie jest w górach, wielu osobom wydaje się, że są one dostępne i proste, później widzimy panie i panów w klapkach, którzy w jedną stronę wchodzą, z powrotem już zejść nie potrafią.

Co więc zrobić, żeby uniknąć niebezpiecznej sytuacji? Najlepiej w ogóle nie wchodzić na lód, a gdy staniemy się świadkiem wypadku, należy jak najszybciej zadzwonić pod nr 112 lub 998. Samemu lepiej nie zabierać się za wyciąganie ofiary z wody jeśli nie wiemy, jak to zrobić.

- Bez sprzętu asekuracyjnego, ratowanie człowieka, który wpadł pod lód jest ryzykowne, bo jeśli załamał się pod nim, to również może załamać się pod nami - ostrzega ratownik. - Nie będę namawiał nikogo do bohaterstwa, bo jest ono ryzykowne. Najlepiej jest podać lub rzucić ofierze coś, czego mogłaby się złapać. Pamiętajmy jednak, że człowiek, który przebywa w zimnej wodzie, szybko wychładza się i często nie będzie w stanie chwycić się liny czy kija. Czasem z przerębla łatwiej wypełznąć na plecach, jednak w wielu przypadkach lód pęka, co nie ułatwia zadania. Tu bez ratowników może się nie obejść. Najlepiej po prostu na lód nie wchodzić i ostrzegać przed takimi "zabawami" dzieci.

Opinie (30) 5 zablokowanych

  • Wolałbym lodowe ratowniczki.

    • 2 0

  • Na zdjęciach wygląda to ładnie,

    jak na każdych ćwiczeniach, pokazach i defiladach. Zwlaszcza jeśli wybiera się je spośród dziesiątek innych.

    • 0 0

  • a przy okazji

    mamy odwilż, więc moje pytanie jest troszkę nieaktualne. Ale ktoś z Was może się orientuje jak gruby był lód na zatoce Puckiej na przełomie roku? Szykowaliśmy się ze znajomymi na wycieczkę, no ale nie było nikogo kto wcześniej pojechał i sprawdził.

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane