• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Mandat z łapanki?

Ewelina Broś
29 maja 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Właściciele sopockich psów płacą maksymalną kwotę podatku za posiadanie czworonoga - rocznie 50 zł. Co otrzymują w zamian? Mandaty za wyprowadzanie psów na terenach miejskich bez smyczy i kagańców, kiedy jedyny oferowany przez miasto miniwybieg dla psów znajduje się na skwerze przy ul. Krasickiego, w centrum miasta. Sopocianie protestują. Proponują miejsca, które można przeznaczyć na wybiegi dla zwierząt. Do magistratu napływają pisma w tej sprawie.

Na wniosek prezydenta uzdrowiska strażnicy miejscy i policjanci mieli powstrzymać się do czerwca od karania mandatami właścicieli, których psy zanieczyszczają miasto odchodami lub są prowadzone bez smyczy i kagańca. Jednak konsekwentnie karzą sopocian. W kwietniu policjanci pouczyli 87 osób, wypisali 92 mandaty. Według krążących po mieście plotek funkcjonariusze z komendy miejskiej za wypisanie mandatu otrzymują punkty. Ponieważ właściciele psów najchętniej wyprowadzają swoje zwierzaki do parków miejskich, tam właśnie czyhają na nich funkcjonariusze.
- Policjanci poświęcają wyjątkowo wiele energii na ezgekwowanie uchwały Rady Miasta i poleceń swojego komendanta - twierdzi Piotr Markus, właściciel czternastoletniego owczarka. - Wykonują te same czynności bez względu na to, czy pies jest trzymiesięcznym jamnikiem, kilkunastoletnim owczarkiem, czy groźnym pitbullem.

Piotr Markus za nieprzepisowe prowadzenie psa w Parku Północnym otrzymał 20 zł mandatu. W tym miejscu policjantom najłatwiej ukarać zdziwionego staruszka, czy nieświadomego nastolatka. Jak stwierdził młody mieszkaniec uzdrowiska wracający ze spaceru z Łazienek Północnych, jedynym sposobem uniknięcia mandatu jest szybkie wzięcie psa na ręce.
Drugą stroną medalu jest w Sopocie bez wątpienia problem z psimi odchodami, mimo starań władz miejskich, które od dziesięciu lat rozdają ulotki-łopatki.
- Do utrzymania czystości potrzebne są także oddzielne pojemniki na odchody. W Sopocie same łopatki czy woreczki nie rozwiązują problemu, gdy nie ma pojemników i śmietników na wielu ulicach, na przykład na Sobieskiego, Chrobrego i Żeromskiego - zauważa Natalia Babicz-Bereźnicka, mieszkanka ulicy Władysława IV. - W cywilizowanych krajach są wybiegi dla psów a nawet place z kołami i drabinkami do zabawy. W naszym mieście tego brak, a przecież psy muszą biegać.

Sopocianka w imieniu właścicieli psów proponuje kilkanaście lokalizacji na wybiegi dla czworonogów, np. lasek sosnowy za placem Rybaków, teren zabudowany wokół Zdroju Św. Wojciecha, czy okolice Morskiego Oka.
- Staramy się utrzymać miasto w czystości, rozdajemy ulotki i tekturowe łopatki na odchody. Właściciele mają obowiązek sprzątać po psie, podobnie jak szczepić zwierzę i prowadzić po mieście na smyczy i w kagańcu - oponuje Janusz Błaszczak, naczelnik Wydziału Inżynierii i Ochrony Środowiska w UM w Sopocie. - Sądzę, że nadinterpretacja przepisów prawa przez policjantów wynika z ostatnich, tragicznych wydarzeń na Pomorzu, czyli pogryzień dzieci przez psy.

W Sopocie zarejestrowanych jest 1,5 tys. psów. Ich właściciele zapłacili w ubiegłym roku 19,7 tys. zł podatku. Zgodnie z kodeksem wykroczeń, za niezachowanie ostrożności przy trzymaniu psa właścicielowi grozi pouczenie lub mandat do 250 zł, za zanieczyszczanie do 500 zł.
Głos WybrzeżaEwelina Broś

Opinie (47)

  • Piotrek

    Niestety, deczka przesadzilem.
    Do domu wróciłem.
    Kompa włączyłem.
    Strone trojmiasto otworzyłem.
    Pare maili napisałem.
    Przez przypadek noge od taboretu złamałem.
    I...

    ...ZASNĄŁEM :))))))))))))))

    • 0 0

  • Rzeźnik z 9.58!!

    Zmień, proszę choć trochę nick, żebyśmy nie byli myleni....

    Ja aż tak rzeźnickich poglądów nie mam.
    Chociaż....?? to fakt, co może biedny pies za to, że ma właściciela idiotę..

    • 0 0

  • karac, karac, karac

    Jestem jak najbardziej za karaniem wlascicieli psow, gdy prowadza takiego bez kaganca (moze i piesek nie gdyzie, ale ja mam przykre doswiadczenia i boje sie kazdego). A s**** na kazdym trawniku i chodniku to skandal. Co to znaczy, ze nie ma odpowiednich pojemnikow na odchody? a psiej kupy nie mozna wyrzucic do zwyklego smietnika? gdyby wlasciciel pieseczka dostawal choc symboliczny mandat (np. 10 PLN), to szybko nauczylby sie, ze psia kupa nie powinna lezec na chodniku!

    • 0 0

  • Nie wiem, czy dobrze pamietam kwote, ale cos mi sie wydaje, ze jak w Londynie piesek zrobi kupe na chodnik, to wlasciciel moze miec o 500 Funciakow lzejszy portfel. Nie jest chyba dziwnym fakt, ze ulice sa tam "ekskrement-free".

    • 0 0

  • KARAĆ !!!

    Ja również jestem za karaniem właścicieli psów bez kagańców i puszczanych bez smyczy. Już dość tego, żeby człowiek idąc ulicą, w parku lub lesie musiał się zastanawiać czy bydle które właśnie podbiega nie spróbuje czasem mojej szyneczki :) A co do s****ia - szkoda słów, trawniki pod domami to jedna wielka kupa. Ja opier... wszystkich którzy pozwalają s**** swoim pieskom. Sąsiadowi, dwa razy zaniosłem gówienko jego pieska pod drzwi, trochę się zdziwił, ale już wyprowadza gdzie indziej :)

    • 0 0

  • A czemu u nas są takie niskie kary?

    W Kalifornii za zanieczyszczanie chodnika bądź zieleni jest mandat 1000 dolców i to bez względu czy jest to papierek, czy kupa

    • 0 0

  • Moja mama dostała mandat

    Moja mama dostała mandat za to, że w lesie puściła ze smyczy 6 miesięcznego szczeniaka. W dodatku została potraktowana w sposób arogancki i impertynencki przez strażnika miejskiego.Strażnik pozwalał sobie na inwektywy wobec matki.

    • 0 0

  • do Tomasza

    a ja na spacery z moim pitbullem do lasu zabieram baseboll'a na wypadek gdyby ktos chcial potraktowac mojego czworonoga albo mnie gazem....

    • 0 0

  • dress

    uważaj, żebyś się na kajkowego jamnika nie nadział
    to jest znany w okolicy kiler

    • 0 0

  • też słyszałam, że taka kupa na bucie albo puszczona z nieba to szczęscie przynosi :)
    ale co za dużo to nie zdrowo, a na naszych trawnikach to za dużo szansy na taki "szczęscie"
    pewnie, że miło jest z pieskiem pójść do lasku, puścić, niech sobie pobiega, pohasa... ale jak sobie ide laskiem i widzę takiego hasającego bulteriera czy inne futro z zębami to doprawdy zimny pot i panika. Tym bardziej, że zwykle właściciela nie widać zza górki czy krzaków - no i zgadnij teraz, czy to miły pikuś na spacerku, czy wściekły rzeźnik uciekł dresiarzowi?
    Karanie to niestety na razie jedyna możliwość egzekwowania kagańca, smyczy i sprzątania po pupilku.
    Inna sprawa, że miasto powinno postarać się o miejsce dla piesków.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane