- 1 Od soboty spore utrudnienia na A1 (27 opinii)
- 2 Wojsko oferuje 6 tys. zł za wspólne wakacje (150 opinii)
- 3 Całe Trójmiasto w strefie zakażenia ASF (238 opinii)
- 4 Po 80 latach dzwony wróciły do Gdańska (145 opinii)
- 5 Z Sopotu na fotel wiceprezydenta Krakowa (53 opinie)
- 6 Szukają szczątków legionisty na Westerplatte (39 opinii)
Pogrzeb nestora trójmiejskich biegaczy
20 listopada 2015 (artykuł sprzed 8 lat)
W sobotę odbędzie się w Gdańsku pogrzeb Mariana Parusińskiego. Jego sylwetkę z pewnością znał każdy mieszkaniec Trójmiasta, który choć raz w ostatnich latach startował w imprezach biegowych bądź im kibicował. Pokazywał nam na swoim przykładzie, że w każdym wieku życie może nabrać obrotów.
Wydawało się, że tak będzie zawsze: bieg długodystansowy w Trójmieście i najstarszy uczestnik Marian Parusiński, urodzony 24 września 1922 roku. Ten były księgowy i biegły rewident był doskonałym przykładem na to, że sportem, czy aktywnym spędzaniem czasu można zająć się w każdym wieku. Sam to zrobił, gdy miał 58 lat.
Wówczas postawił na bieganie. I nie miało znaczenia, jaki to był dystans, czy trzeba było biec po ulicach, czy po plaży jak to bywało w sopockim Grand Prix, czy było lato, czy zima, czy padał deszcz bądź świeciło słońce... Pan Marian był wszędzie, zawsze gotowy, by dać z siebie wszystko i pokazać plecy znacznie młodszym od siebie.
- Jego historia pokazuje, że po 50-tce życie może dopiero nabrać obrotów. Myślę, że wiele osób może się tym zainspirować do biegania - podkreśla Nina Parusińska, wnuczka zmarłego.
Trudno było nie dostrzec charakterystycznej sylwetki Mariana Parusińskiego na setkach biegów. Niewysoki, siwowłosy mężczyzna z pasją pokonujące kolejne kilometry. Nigdy też nie opuszczało go poczucie humoru.
- Jestem tak wysuszony, że już mi nic nie zaszkodzi - śmiał się, gdy trzeba było zmagać się z potwornym upałem. - Gdy biegam dłuższe dystanse, to przynajmniej mam czas pomyśleć o tym, jaki człowiek był głupi w młodości - dodawał z uśmiechem, gdy udzielał wywiadu "Głosowi Wybrzeża".
ZDJĘCIA Z ARCHIWUM DOMOWEGO MARIANA PARUSIŃSKIEGO
Parusiński pierwszy maraton przebiegł, gdy miał 64 lata, a debiut w supermaratonie, czyli biegu na 100 km - zaliczył w wieku 71. W rozmaitych zawodach pokonał ponad 10 tysięcy kilometrów. Znacznie więcej na treningach. W swoich kategoriach wiekowych systematycznie śrubował rekord Polski, a nawet był okres, że mógł poszczycić się najlepszym wynikiem w Europie w maratonie wśród 80-latków.
Do biegania zachęcił też najbliższych. W historii Maratonów Solidarności zapisał się jego syn - Jan, który jako jeden z nielicznych zaliczył wszystkie starty.
- W tej imprezie kontynuuje tradycję mojego ojca - Mariana Parusińskiego. Ostatni maraton zaliczył on, gdy miał 86 lat - podkreślał tego lata Jan Parusiński, gdy po raz 21 z rzędu mierzył się z tym maratonem.
Jeszcze jesienią 2013 roku pan Marian brał udział w gdańskim parkrunie. Wówczas startował w towarzystwie wnuczki.
W sobotę, 21 listopada o godzinie 10 w kościele NSJ w Gdańsku-Wrzeszczu przy ul. Zator-Przytockiego 3 odbędzie się msza święta, a o 13:30 w Nowej Kaplicy na Cmentarzu Srebrzysku uroczystości pogrzebowe w Nowej Kaplicy ul. Srebrniki 2.
Marian Parusiński zmarł 18 listopada. Cześć Jego pamięci!
jag.
Miejsca
Opinie (18)
-
2015-11-20 15:53
[*]
- 10 0
-
2015-11-20 14:39
Będzie zawsze w naszych sercach
- 33 0
2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.