- 1 Szukał na targu sadzonek, znalazł amunicję (127 opinii)
- 2 Oślepiał śmigłowiec podczas derbów (227 opinii)
- 3 Kradli klocki LEGO. Hurtowo (33 opinie)
- 4 We wrześniu koniec prac na Chwarznieńskiej (52 opinie)
- 5 Coraz więcej domów pływających na wodzie (64 opinie)
- 6 Po alkoholu jechał motocyklem 190 km/h (63 opinie)
Mors uratował psa, pod którym załamał się lód
Pan Krzysztof ratuje psa, który topił się w zbiorniku retencyjnym na Chełmie.
Było słonecznie, ale bardzo zimno. Jednak widząc psa, który nie mógł się wydostać z częściowo zamarzniętego zbiornika retencyjnego w jarze Wilanowskim na Chełmie, pan Krzysztof wszedł do wody, by ratować zwierzę. Udało się w ostatniej chwili.
Gdy jeden z czworonogów wszedł na kruchy lód pokrywający zbiornik, tafla się pod nim załamała. Zwierzę otoczone było z każdej strony krami i nie umiało się samodzielnie wydostać z wody.
Wrócił z morsowania i znów musiał wejść do zimnej wody
Wtedy jeden z obecnych na miejscu mężczyzn zaczął się rozbierać. Po chwili był już tylko w slipkach i w butach. Wydawało się, że temperatura wody nie robi na nim żadnego wrażenia.
- Chwilę wcześniej, jak co niedzielę, wróciłem z morsowania w Brzeźnie. Zmarzłem strasznie, więc wypiłem w domu gorącą kawę i wyszedłem z psem na spacer. Właśnie do jaru - opowiada Krzysztof Przybylski, mieszkaniec Chełmu.
Podczas spaceru z psem po Jarze Wilanowskim pan Krzysztof zauważył, że w okolicy zbiornika retencyjnego panuje poruszenie. Jeden mężczyzna próbował kijem pomóc zwierzęciu się wydostać, ale bezskutecznie. Pies było zdezorientowany, przestraszony i słabł.
"Pies to najważniejszy członek rodziny"
Pan Krzysztof rozebrał się i wszedł do wody, by uratować psa.
- Nawet nie robiłem rozgrzewki, tylko wszedłem. Na mnie taka temperatura nie robi dużego wrażenia, bo morsuję od lat - mówi. - A pies to przecież najważniejszy członek rodziny.
Pies był dość daleko od brzegu, więc by do niego dotrzeć, pan Krzysztof musiał rozkruszyć warstwę lodu, a następnie prawie cały się zanurzyć. Gdy dotarł do zwierzęcia, podholował je do brzegu i przekazał właścicielowi.
Film kończy się w momencie, gdy pan Krzysztof wychodzi z wody. Co było dalej?
- Założyłem spodnie, koszulkę i kurtkę, no i wróciłem do domu - odpowiada, jakby spacer po śniegu w mokrych butach nie był niczym wyjątkowym.
Nie wszyscy bohaterowie noszą peleryny, niektórzy chodzą też w mokrych butach.
Opinie (228) ponad 10 zablokowanych
-
2023-03-14 12:57
Szacun
Ja dwa lata temu w identycznej sytuacji ratowały swoją suczkę na zakończenie. Poleciała bo był świeży śnieg na cienkim lodzie kaczki zwiały a pies niestety nie mógł się wydostać bo lód się ciągle kruszył. Dziękuję Panu w imieniu psa jak i właściciela. Szacun.
- 15 1
-
2023-03-14 12:59
Prawdziwy Zuch
- 11 0
-
2023-03-14 12:59
przecież to nie pies
tylko lis!
Ale gratualacje dla morsa - prawdziwy mors a nie ci udawacze :)- 10 0
-
2023-03-14 13:02
Nagroda
Jakąś nagrodę trzeba dać Panu Krzysztofowi. Bravo!!!
- 19 1
-
2023-03-14 13:04
Wspanialy człowiek
Brawo! Jest Pan wielki!
- 16 1
-
2023-03-14 13:11
Z całego serca dziękuję
Za tak wspaniała postawę ️
- 18 0
-
2023-03-14 13:18
Ja
Brawo
- 15 0
-
2023-03-14 13:22
Ale dzik.
- 0 0
-
2023-03-14 13:23
Niektórzy Psiarze to nie myślą. (1)
Mój piesek nie gryzie, nic nie zrobi, nie muszę mieć smyczy. A potem biedne zwierzę cierpi
- 16 1
-
2023-03-14 16:34
niektorzy ludzie nie mysla, tak brzmi lepiej
- 0 1
-
2023-03-14 13:23
Serce rosnie. Piekna postawa. Wszystkiego dobrego dla Pana Morsa i dla uratowanego pieska.
- 23 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.