- 1 Szukał na targu sadzonek, znalazł amunicję (169 opinii)
- 2 Zakaz "energetyków" dla dzieci tylko w teorii (156 opinii)
- 3 Co ważniejsze: przepisy czy korki? (101 opinii)
- 4 Ograniczają koszenie zieleni, ale nie wszędzie (65 opinii)
- 5 Coraz więcej domów pływających na wodzie (75 opinii)
- 6 We wrześniu koniec prac na Chwarznieńskiej (79 opinii)
Mors uratował psa, pod którym załamał się lód
Pan Krzysztof ratuje psa, który topił się w zbiorniku retencyjnym na Chełmie.
Było słonecznie, ale bardzo zimno. Jednak widząc psa, który nie mógł się wydostać z częściowo zamarzniętego zbiornika retencyjnego w jarze Wilanowskim na Chełmie, pan Krzysztof wszedł do wody, by ratować zwierzę. Udało się w ostatniej chwili.
Gdy jeden z czworonogów wszedł na kruchy lód pokrywający zbiornik, tafla się pod nim załamała. Zwierzę otoczone było z każdej strony krami i nie umiało się samodzielnie wydostać z wody.
Wrócił z morsowania i znów musiał wejść do zimnej wody
Wtedy jeden z obecnych na miejscu mężczyzn zaczął się rozbierać. Po chwili był już tylko w slipkach i w butach. Wydawało się, że temperatura wody nie robi na nim żadnego wrażenia.
- Chwilę wcześniej, jak co niedzielę, wróciłem z morsowania w Brzeźnie. Zmarzłem strasznie, więc wypiłem w domu gorącą kawę i wyszedłem z psem na spacer. Właśnie do jaru - opowiada Krzysztof Przybylski, mieszkaniec Chełmu.
Podczas spaceru z psem po Jarze Wilanowskim pan Krzysztof zauważył, że w okolicy zbiornika retencyjnego panuje poruszenie. Jeden mężczyzna próbował kijem pomóc zwierzęciu się wydostać, ale bezskutecznie. Pies było zdezorientowany, przestraszony i słabł.
"Pies to najważniejszy członek rodziny"
Pan Krzysztof rozebrał się i wszedł do wody, by uratować psa.
- Nawet nie robiłem rozgrzewki, tylko wszedłem. Na mnie taka temperatura nie robi dużego wrażenia, bo morsuję od lat - mówi. - A pies to przecież najważniejszy członek rodziny.
Pies był dość daleko od brzegu, więc by do niego dotrzeć, pan Krzysztof musiał rozkruszyć warstwę lodu, a następnie prawie cały się zanurzyć. Gdy dotarł do zwierzęcia, podholował je do brzegu i przekazał właścicielowi.
Film kończy się w momencie, gdy pan Krzysztof wychodzi z wody. Co było dalej?
- Założyłem spodnie, koszulkę i kurtkę, no i wróciłem do domu - odpowiada, jakby spacer po śniegu w mokrych butach nie był niczym wyjątkowym.
Nie wszyscy bohaterowie noszą peleryny, niektórzy chodzą też w mokrych butach.
Opinie (228) ponad 10 zablokowanych
-
2023-03-14 13:24
Ten pan to super człowiek. Brawo i jeszcze raz brawo
- 16 0
-
2023-03-14 13:29
Uśmjałem się;) (2)
Wg ankiety 55% osób wyszłoby do lodowatej wody. A rzeczywistość pokazuje zupełnie co innego - spośród opisywanej gromady ludzi tylko jedna osoba weszła do wody.
Jedna.
Jeden.
...- 19 3
-
2023-03-14 19:43
A co mieli wszyscy wejść? (1)
Pomyśl, skoro jedna osoba już weszła to po niej miały wchodzić następne? Po co.
- 1 2
-
2023-03-15 07:53
po kolana
- 0 0
-
2023-03-14 13:33
Tracę wiarę...
...w ludzi jak czytam durne komentarze pod tak pozytywną wiadomością...
- 8 1
-
2023-03-14 13:37
Kozak!
Nagroda fafika
- 14 0
-
2023-03-14 13:47
Tej zimy wydarzyła się tragedia w Kartuzach. (1)
Kobieta chciała uratować tonącego psa labradora. Weszła w ubraniu do jeziora. Utopiła się razem z psem. Bądźcie ostrożni!
- 14 0
-
2023-03-14 14:51
To prawda gdyby pies był na smyczy dalej była by wśród nas
- 5 0
-
2023-03-14 13:49
Kiedys
Też wlazlem po swojego psa po szyję do stawu z tym że akurat nie umiałem pływać pies przeżył ja też ale moja głupota mogła się źle skończyć
- 14 0
-
2023-03-14 13:52
Brawo dla tego Pana
Brawo za dobre serce i pomoc
- 10 0
-
2023-03-14 14:00
tak trzymać
Zuch Chłopak tzn. Pan Krzysztof
- 11 0
-
2023-03-14 14:02
pyta
czy to własciciel restauracji z azji???
- 1 3
-
2023-03-14 14:02
Wielkie brawa dla pana . Jakie to pozytywne ze są tacy ludzie . A z drugiej strony nie widzę żeby właściciel psa podal pani rękę przy wychodzeniu z wody . No może nie zauważyłam
- 16 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.