• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Musimy zrozumieć, że morze to nie frytki i żaglowce, ale biznes

Kuba Łoginow
14 grudnia 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Zachód słońca nad portem w Gdyni. Zachód słońca nad portem w Gdyni.

Piwo na plaży, upadające stocznie i budowa Gdyni - tak przeciętnemu Polakowi kojarzy się nasze morze. Jeżeli chcemy, by politycy przestali traktować gospodarkę morską jak lokalną fanaberię, musimy zmienić wizerunek morza i nadać mu sznyt nowoczesności - pisze Kuba Łoginow.



Morze to nie tylko piękne żaglowce (na zdjęciu Fryderyk Chopin, uszkodzony jesienią nieopodal Wielkiej Brytanii)... Morze to nie tylko piękne żaglowce (na zdjęciu Fryderyk Chopin, uszkodzony jesienią nieopodal Wielkiej Brytanii)...
...i letni wypoczynek z rodziną na plaży... ...i letni wypoczynek z rodziną na plaży...
...ale przede wszystkim ważna dla całego kraju gałąź gospodarki, zaniedbywana jak  żadna inna przez polityków ze wszystkich opcji. Także tych pochodzących z Wybrzeża. ...ale przede wszystkim ważna dla całego kraju gałąź gospodarki, zaniedbywana jak  żadna inna przez polityków ze wszystkich opcji. Także tych pochodzących z Wybrzeża.
Morze kojarzy się z przeszłością, a nie z rozwojem

O roli kształtowania świadomości morskiej wśród Polaków z głębi kraju napisano już wiele. Takie organizacje, jak np. Związek Miast i Gmin Morskich zrobiły bardzo dużo, by sprawami morza zainteresować również mieszkańców Warszawy, Krakowa czy Wrocławia. A jednak mimo to ogólnopolscy politycy i wpływowi dziennikarze traktują gospodarkę morską jak sprawę nieistotną w skali kraju. To lekceważące podejście ma swoje konkretne przełożenie na sytuację naszych portów oraz kondycję gospodarczą Trójmiasta. Dość wspomnieć o braku woli politycznej dla zmniejszenia stawki VAT na usługi portowe, napisania wreszcie porządnej ustawy o portach morskich czy podjęcia innych działań, o które od lat bezskutecznie zabiega morskie lobby.

Aby zrozumieć, dlaczego morze jest w Polsce lekceważone, trzeba się przyjrzeć odczuciom i skojarzeniom, które morze i wszystko, co z nim związane, wywołują u przeciętnego mieszkańca, dajmy na to, Śląska czy Małopolski. I pomińmy tu aspekt oczywisty, a więc letni wypoczynek na bałtyckiej plaży, powiązany z piciem piwa, jedzeniem smażonej ryby i zbieraniem bursztynów przez dzieci.

Więcej niż patriotyzm

Jednym z pierwszych skojarzeń związanych z morzem jest patriotyzm (a jak wiemy, dziś to słowo nie jest na topie). Każdy gdzieś podświadomie kojarzy, że Polska zawsze walczyła o dostęp do morza, wszyscy dobrze znają historię budowy Gdyni i sukcesy z tym związane. Wreszcie, z morzem powiązane są wydarzenia w Stoczni Gdańskiej, powstanie Solidarności. Bardzo wzniosłe uczucia u każdego Polaka z południa czy centrum kraju wzbudzają również piękne żaglowce - zwykle kojarzone są Dar Pomorza i Dar Młodzieży - oraz patriotyzm i twardy charakter tych, którzy na tych żaglowcach pływali i pływają.

To wszystko jest oczywiście bardzo interesujące i wzniosłe, dlatego właśnie na Pomorzu i w głębi kraju jest tak wiele organizacji, które są skupione na pielęgnowaniu i propagowaniu tych morskich tradycji. Ale paradoksalnie to wszystko powoduje jedynie zaszufladkowanie morza w świadomości "śródlądowych" Polaków jako pięknej karty historii, lecz zupełnie niezwiązanej z nowoczesnością. Mówienie o wspaniałej morskiej historii jest oczywiście potrzebne, ale nie łudźmy się, takim podejściem nie spowodujemy, że politycy w Warszawie z sentymentu dla przedwojennej Gdyni obniżą VAT na usługi portowe czy napiszą w końcu dobrą ustawę o portach. Wręcz przeciwnie.

Żaglowce i stocznie

Podobnie można powiedzieć o wychowaniu morskim młodzieży. Władze Gdyni, Gdańska i Sopotu podejmują liczne inicjatywy, mające na celu zbudowanie wśród młodych ludzi świadomości morskiej. Jest ona rozumiana w ten sposób, iż władze publiczne dofinansowują różnego rodzaju rejsy na morskich żaglowcach czy też po prostu organizują dla uczniów lekcje WF-u w postaci zajęć z windsurfingu. To wszystko piękne, ale ograniczanie pro-morskiego marketingu tylko do kultywowania wspaniałej historii budowy Gdyni oraz rozwoju żeglarstwa morskiego jedynie spycha morze do narożnika skansenu i folkloru, który jest co prawda fajnym przerywnikiem w życiu przeciętnego warszawiaka, ale w jego opinii nie warto się nim zajmować na poważnie, biznesowo.

Do tego samego prowadzi akcentowanie uwagi publicznej wyłącznie na stoczniach oraz gazoporcie. W ogólnopolskich mediach trudno jest znaleźć artykuł o problemach trójmiejskich portów, o tym, jakie szkody przynosi im (i całej gospodarce) obłożenie usług portowych zaporową stawką 22 proc. VAT (w sytuacji gdy w Niemczech jest 0 proc.), złośliwe kontrole celne i fitosanitarne oraz chaotyczna ustawa o portach. Za to każda wzmianka o stoczniach trafia na pierwsze strony gazet - oczywiście w domyśle jest "ratowanie stoczni, bo to kolebka Solidarności". Efekt jest taki, że czytelnicy z głębi kraju dochodzą do wniosku, że "gospodarka morska to tylko stocznie, a te są nieprzystającym do realiów rynkowych anachronizmem". A to przeradza się w przekonanie, że morze jest fajne, doniosłe, ale zupełnie nie nowoczesne, a na kolejne muzea przecież nie mamy pieniędzy.

Akcentujmy nowoczesność

Jasne jest, że o wiele bardziej przemawiają do wyobraźni mieszkańców Małopolski czy Warszawy zdjęcia pięknych żaglowców, wzruszające opowieści o patriotyzmie budowniczych Gdyni czy uroczyste obchodzenie rocznicy zaślubin Polski z morzem - niż nudne raporty o tym, że przeładunki kontenerów w Porcie Gdańsk wzrosły o tyle, a tyle. Ale jeżeli chcemy, by w głębi kraju gospodarka morska była traktowana poważnie, a nie tylko w kategoriach sentymentalnych, to musimy znaleźć sposób na to, by i te suche statystyki "sprzedać" w taki sposób, by mieszkańcy Krakowa czy Warszawy czytali je z zainteresowaniem.

Jak to zrobić? Chodzi o to, by uświadamiać mieszkańców śródlądzia w takich oczywistościach, jak ta, że większość towarów, którymi się na co dzień posługują, przeszła tak czy inaczej przez jakiś port morski. Te wszystkie chińskie produkty nie trafiły do hipermarketu w Kaliszu za pomocą czarodziejskiej różdżki, ale dostarczył je statek. I to, że polskie porty morskie są w słabej kondycji, pośrednio przekłada się na ceny towarów (np. ubrań) w sklepach - to między innymi dlatego za markową odzież w Polsce trzeba zapłacić 2-3 razy więcej, niż w o wiele zamożniejszej Holandii.

Jedną z takich inicjatyw, która jest związana z gospodarką morską, ale dotyczy również śródlądzia, jest projekt SoNorA (Oś Południe-Północ). Generalnie w projekcie chodzi o to, by wykreować dobrze działający korytarz transportowy, łączący porty Bałtyku i Adriatyku. Niestety, projekt SoNorA nie jest powszechnie znany i interesują się nim wyłącznie osoby z branży transportowej, a nie zwykli mieszkańcy miast leżących na szlaku korytarza Bałtyk - Adriatyk. Dziwi również pominięcie na tej trasie Krakowa, który powinien być jednym z najważniejszych punktów na tej trasie, a w projekcie SoNorA został kompletnie zignorowany - co nie sprzyja rozwojowi świadomości morskiej wśród mieszkańców Małopolski.

Jednym słowem, pora na podjęcie "marketingu morza" z prawdziwego zdarzenia. Bo to żadna filozofia zainteresować mieszkańca Krakowa czy Warszawy pięknymi żaglowcami czy wspaniałą historią budowy Gdyni. Prawdziwe osiągnięcie - to przekonanie go, że rozwój portów Gdańsk i Gdynia wpłynie bezpośrednio również na jego życie tu i teraz oraz że porty to nie jest żaden anachronizm, ani lokalny folklor, ale sprawa jak najbardziej przyszłościowa i ważna dla całego kraju.

Gospodarka morska Ruch statków w Zatoce Gdańskiej

Ruch statków w Zatoce Gdańskiej

Zobacz na bieżąco aktualizowany ruch statków na wodach Zatoki Gdańskiej. Mapa opracowana i prowadzona przez Department of Product & System Design Engineering - University of The Aegean.

Opinie (94) 8 zablokowanych

  • Polska jest juz tylko na mapie (3)

    Jesteśmy dziadami i nic tego nie zmieni

    • 65 19

    • bo dzisja jestesmy Polską a jutro Niemcami

      • 5 5

    • może wyłącz Radyjo z Torunia... (1)

      ... bo ci rydzykowo-pisowska propaganda już się na mózg rzuciła...

      • 1 5

      • Baśka wyłącz TVN włącz rozum!

        • 5 0

  • ciebie tez

    • 0 0

  • jasne ze biznes tylko dla kogo

    dla Stasia Ce dla Maniusia S a moze dla Pawła Aalbo Andrzeja Ka

    • 7 1

  • Na pewno tego nie widać dla laika

    ale porty w Gdyni i Gdansku posiadają infrastrukturę już teraz wystarczającą na znaczne osłabienie pozycji portu w Hamburgu czy Antwerpii. Zaporą jest idiotyczny VAT!
    Terminale masowe, kontenerowe, drobnicowe pracują w Trojmieście na 30-40% swoich możliwości. To wszystko wyjaśnia

    • 22 2

  • Naród zawsze z Partią!

    • 10 3

  • Wizja szklanych domów...
    nie przy tej ekipiej rządzącej.

    • 13 1

  • Faktycznie w jakichkolwiek programach informacyjnych próżno szukać konkretów dotyczących gospodarki morskiej, a przeciętnego człowieka "z głębi" kraju tyle obchodzą przeładunki, porty i ceny z tym związane, co smog w Chinach. Jak już o czymś głośno to o paleniu opon przez związkowców. Smutne...

    • 17 1

  • A mi się morze kojarzy z nieskrępowaną wolnością - plaża, słońce i ja nago :-)

    chociaż najczęściej topless tylko, bo za nagość by mnie zabito w Polsce...:-(

    • 10 7

  • E, tam porty....

    Orliki i przejście graniczne w kazdej gminie!

    • 9 2

  • A Gdynia co (4)

    Po co mówić o polityce morskiej państwa skoro samorząd Gdyni ma własną wizję portu, SZKLANE DOMY na terenie po DALMORZE i NAUCIE ( teren wybudowany pod działalność zawiązaną z morzem) budownictwo mieszkaniowe dla nowobogackich. To nowa pro morska polityka samorządu miasta Gdyni. Nie szuka się i nie promuje przedsięwzięć mogących dać miejsca pracy, gdzie w tym są ludzie, pracownicy morza, czyjaś wizja SZKLANYCH DOMÓW jest ważniejsza od gospodarki morskiej państwa

    • 18 6

    • dokładnie tak

      poziom wiadomości mieszkańców Gdyni na temat gospodarki morskiej jest równy zeru. A pan Szczurek realizuje tylko inwestycje, które poprawią mu PR. Wynik jest oczywisty.

      • 3 2

    • to teren skabu państw

      a nie Gdyni. Miasto i tak zrobiło najwięcej jak mogło, ponieważ ilość nagromadzonego w b. Z-dach Rybnych amoniaku i innych zużytych urządzeń i środków chemicznych to bomba ekologiczna w centrum. Do tego teren mocno zdewastowany a skarb państwa nic z tym nie robił.
      Więc z dwojga złego lepsze szklane domy.

      • 1 5

    • SZKODLIWA POLITYKA WOBEC PORTU (1)

      Wyłączenie terenów Dalmoru z obszaru portu gdyńskiego było działaniem na szkodę tego portu. Dla Gdyni jest to jak podcięcie przysłowiowej gałęzi, na której siedzi, bo żywiącemu ją portowi poważnie ograniczono możliwości rozwojowe. Port gdyński w odróżnieniu od gdańskiego nie ma innych możliwości przestrzennego rozwoju.

      • 2 0

      • "w odróżnieniu do gdańskiego nie ma innych możliwości przestrzennego rozwoju" Chciałem tylko uświadomić młodzieży, że port w Gdyni jest zbudowany poprzez sztuczne usypywanie nabrzeży oraz wykopanie portowych kanałów (tak tak moi drodzy, Skweru Kościuszki 100 lat temu po prostu nie było, tak samo jak Dalmoru i innych. Wizja rozwoju portu już przed wojną na dążyła do wykorzystania nie części widocznej ze Skweru, tylko na zbudowaniu kanału wzdłuż obecnej ulicy Kontenerowej. Wizja ta była też powielana po wojnie (zresztą Estakada Kwiatkowskiego właśnie dlatego jest estakadą - była nawet wizja zwodzonej części nad kanałem). Pamiętajmy, że im port głębiej w ląd, tym bardziej niezależny od warunków pogodowych. Niestety to co potrafiono zrobić kiedyś w 15 lat, za pomocą koni, dziś nie można powtórzyć nawet przy pomocy technologii.

        • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane