• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przeszło pół roku czekał na odpowiedź, sam rozwiązał problem

Ewa Palińska
16 marca 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (129)
  • Nasz czytelnik poprosił urzędników o pilne naprawienie szkód będących skutkiem wichury. Na zbadanie sprawy i udzielenie odpowiedzi czekał przeszło pół roku.
  • Nasz czytelnik poprosił urzędników o pilne naprawienie szkód będących skutkiem wichury. Na zbadanie sprawy i udzielenie odpowiedzi czekał przeszło pół roku.
  • Nasz czytelnik poprosił urzędników o pilne naprawienie szkód będących skutkiem wichury. Na zbadanie sprawy i udzielenie odpowiedzi czekał przeszło pół roku.

Pan Grzegorz wynajmuje od miasta garaż. Kiedy dojazd do niego został zniszczony, postanowił zaalarmować Gdański Zarząd Dróg i Zieleni i poprosić o interwencję. Jako że odpowiedź nie przychodziła miesiącami, sam naprawił to, co był w stanie, i o sprawie zapomniał. Przypomniał sobie po przeszło pół roku, kiedy w skrzynce mailowej znalazł wiadomość od Gdańskich Nieruchomości informującą, że we wskazanym przez niego miejscu przecież wszystko jest w porządku.



Ile najdłużej czekałe(a)ś na odpowiedź od urzędników w sprawie, która wymagała pilnej interwencji?

W maju ubiegłego roku, wskutek jednej z silniejszych wichur, na ciąg garaży przy ul. Sobótki 17Mapka w Gdańsku przewróciło się drzewo. Jako że pod naporem wichury drzewo zniszczyło dach jednego z garaży i zablokowało chodnik, konieczna była interwencja służb.

- Miejskie ekipy po bardzo długim czasie pojawiły się na miejscu i częściowo usunęły powalone drzewo (do dziś znaczna część pnia wisi nad chodnikiem i nie została usunięta) - relacjonuje pan Grzegorz, nasz czytelnik. - Ekipy użyły ciężkiego sprzętu. Na tyle ciężkiego, że zniszczyły mi wjazd do garażu i to tak skutecznie, że nie mogłem z niego wyjechać autem. Kilkanaście telefonów do GZDiZ(w godzinach urzędowania, a jakże) nie poskutkowały odebraniem słuchawki. A próbowałem na różne numery!
Nie wiadomo, kto usuwał powalone drzewa, bo podobno nie były to miejskie służby. Panu Grzegorzowi wydawało się jednak oczywiste, że naprawą nawierzchni powinien zająć się GZDiZ i do niego skierował swoją prośbę 31 maja 2022 r. Nie wiadomo, kto usuwał powalone drzewa, bo podobno nie były to miejskie służby. Panu Grzegorzowi wydawało się jednak oczywiste, że naprawą nawierzchni powinien zająć się GZDiZ i do niego skierował swoją prośbę 31 maja 2022 r.

31 maja 2022 r. - mail do GZDiZ z prośbą o interwencję. Odpowiedź pół roku później



Nie mogąc się dodzwonić do GZDiZ, pan Grzegorz zdecydował się skontaktować z miejską instytucją drogą mailową.

- Maila z prośbą naprawy dojazdu wysłałem 31 maja. Zero jakiejkolwiek odpowiedzi - opowiada nasz czytelnik. - Odczekałem dwa tygodnie i - nadal pozostając bez odpowiedzi - tak się zdenerwowałem, że z tej złości zasypałem doły przed garażem i zapomniałem o sprawie. Aż tu nagle, 16 stycznia 2023 r., przeszło pół roku po wysłaniu przeze mnie wiadomości, otrzymałem odpowiedź z Gdańskich Nieruchomości, w której napisano, że przecież nie ma tematu, bo dojazd jest, w dodatku piękny, więc oni nie wiedzą, o co mi chodziło.
Nasz czytelnik nazwał tę sytuację tragikomiczną.

- Uważam, że to już nawet nie jest śmieszne, bo to zwyczajna kpina - bulwersuje się pan Grzegorz. - Z drugiej strony ciekawi mnie, jakie mechanizmy odpowiadania na maile panują w gdańskich urzędach, skoro zajmuje to przeszło pół roku. Straszne pojemne skrzynki muszą mieć.


Kto posprzątał drzewa, skoro nie były to miejskie służby?



O wyjaśnienie tej dość niecodziennej sytuacji zwróciliśmy się zarówno do Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, do którego pan Grzegorz wysłał maila z prośbą o interwencję, jak i do Gdańskich Nieruchomości, które na apel naszego czytelnika odpowiedziały. I to właśnie ta instytucja zdecydowała się skomentować sprawę.

Jak się okazało, miejskie służby nie miały nic wspólnego z usuwaniem skutków wichury, w tym powalonego drzewa, i to nie one zniszczyły chodnik oraz wjazd do garażu naszego czytelnika.

- Wyjaśniając sprawę, o której napisał czytelnik, uprzejmie informuję, że w okresie, w którym doszło do zdarzenia, Gdańskie Nieruchomości nie zlecały i nie prowadziły prac związanych z pielęgnacją drzew czy usunięciem wiatrołomu na wskazanym terenie - tłumaczy Aleksandra Strug, rzecznik Gdańskich Nieruchomości.

Nie wiesz, do kogo się zwrócić po pomoc? Napisz do Gdańskiego Centrum Kontaktu



Nasz czytelnik, nie wczytując się w umowę najmu garażu, z góry założył, że sprawą powinien zająć się Gdański Zarząd Dróg i Zieleni. Tam też skierował swoją prośbę. GZDiZ przekierował wiadomość do Gdańskich Nieruchomości. Te jednak również nie poczuwały się do odpowiedzialności za naprawienie szkód, bo obowiązek ten spoczywa na administratorze.

- W przypadku chęci wykonania jakichkolwiek prac najemca powinien zgłosić to administratorowi terenu, uzyskać jego zgodę i ustalić zakres, kwestię odpowiedzialności i kosztów - tłumaczy rzecznik Gdańskich Nieruchomości. - Wszelkie nakłady bez zgody właściciela wykonawca ponosi na własną odpowiedzialność. W razie wątpliwości w każdej tego typu sytuacji najlepiej jest kontaktować się z administratorem. W przypadku gdy nie mamy wiedzy, kto jest właścicielem czy administratorem terenu, pytania najlepiej skierować jest za pośrednictwem Gdańskiego Centrum Kontaktu, gdzie po weryfikacji zgłoszenie przekierowane zostanie do właściwej jednostki.
Czy pisząc na adres Gdańskiego Centrum Kontaktu, nasz czytelnik czekałby na odpowiedź krócej niż pół roku? To musi pozostać w sferze domysłów.

Odpowiedź na pismo wysłane w czerwcu 2022 r. pan Grzegorz znalazł w swojej skrzynce mailowej 16 stycznia 2023 r. Odpowiedź na pismo wysłane w czerwcu 2022 r. pan Grzegorz znalazł w swojej skrzynce mailowej 16 stycznia 2023 r.

Dlaczego na odpowiedź trzeba było czekać pół roku?



W chwili kiedy po przeszło sześciu miesiącach w skrzynce mailowej pana Grzegorza znalazła się odpowiedź od Gdańskich Nieruchomości, naszego czytelnika nie interesowało już w zasadzie wyjaśnienie sprawy, o którą pierwotnie pytał, bo droga, przez służby, które on uważał za miejskie, a GN stwierdziły, że takie nie były, została naprawiona. Oczywiście, że została - od wichury, która powaliła drzewo, minęło przecież pół roku.

- Zgłoszenie czytelnika dotarło do Gdańskich Nieruchomości już po naprawieniu podjazdu, dlatego oględziny przeprowadzone na miejscu potwierdziły brak uszkodzeń i czytelnik taką informację otrzymał - potwierdza Aleksandra Strug, rzecznik GN. - W kwestiach związanych z wynajmowanym od Gdańskich Nieruchomości garażem, ale także w przypadku pytań dotyczących przyległego terenu zapraszamy do kontaktu bezpośredniego z administratorem, który szczegółowo wyjaśni wszelkie wątpliwości.


Odpowiedź otrzymuje każdy, tylko niektórzy trochę później



Ta odpowiedź wydała nam się jednak zbyt mało precyzyjna, biorąc pod uwagę fakt, że nie pytaliśmy o stan prac, tylko o powód, dla którego nasz czytelnik na zbadanie sytuacji i odpowiedź czekał pół roku. Zwróciliśmy się zatem z prośbą o bardziej szczegółowe i konkretne wyjaśnienie.

- Zgłoszenie nie zostało skierowane bezpośrednio do Gdańskich Nieruchomości, a użytkownik w międzyczasie we własnym zakresie dokonał naprawy, co utrudniło rozeznanie sprawy i spowodowało konieczność dalszych wyjaśnień, bezpośrednio wpływając również na czas weryfikacji i możliwości udzielenia odpowiedzi - tłumaczy Aleksandra Strug, rzecznik Gdańskich Nieruchomości. - Mimo niejasności pracownik kilkukrotnie podejmował próby zweryfikowania zgłoszenia i ustalenia przyczyn zdarzenia, co było utrudnione z uwagi na fakt, iż w tym okresie Gdańskie Nieruchomości nie zlecały w tym rejonie prac związanych z przycinką lub pielęgnacją drzew. Podjęliśmy jednak starania, aby ustalić okoliczności zajścia i w miarę możliwości przekierować zainteresowanego we właściwe miejsce. Finalnie, w związku z brakiem możliwości stwierdzenia okoliczności i skutków sprawy poruszonej przez mieszkańca, zgłaszający poinformowany został o wynikach przeprowadzonych działań. Dokładamy starań, aby żadna wiadomość mieszkańców nie pozostała bez formalnej odpowiedzi, dlatego też po zakończeniu czynności sprawdzających użytkownik otrzymał mailową odpowiedź na swoje zgłoszenie.
Ta odpowiedź napawa optymizmem, bo jeśli wy też czekacie po kilka miesięcy na wiadomość zwrotną od pracowników Urzędu Miasta Gdańska, to może jej brak nie jest wynikiem opieszałości czy ignorancji, a rzetelności i starań o jak najlepsze załatwienie sprawy.

Miejsca

Opinie (129) 3 zablokowane

  • Tak naprawdę

    to wszystko zależy od widzimisię urzędnika.

    • 0 0

  • No właśnie,

    jedyne, co potrafią urzędnicy to iść w zaparte.

    • 0 0

  • Urzędnicy

    otrzymali podwyżki, urzędnicy otrzymali nagrody i nie odpowiadają na pisma, nie odpowiadają na postawione pytania. Nie przestrzegają ani ustaw. ani obowiązujących przepisów.

    • 0 0

  • Doczekał się. Więc w czym problem?

    • 0 0

  • Podobnie na Matarni (4)

    Zaraz też będzie pół roku jak na Matarni w lesie przy nowym parku Maternusa po wichurze drzewa leżą połamane jak zapałki. Był to piękny las do spacerów, a teraz to wygląda tam jak po wojnie. Urzędy mają czas, już nie wspomnę, że nadleśnictwo nic też nie zrobiło w tym kierunku - a szkoda!

    • 8 0

    • a to nie quady ryją drogi, powalają drzewa i strzelają do zwierząt??

      • 0 0

    • (1)

      za ten las odpowiada raczej nadleśnictwo. Poza tym, w lasach zostawia się wiatrołomy, żeby spróchniały i wzbogaciły glebę. Tam nie musi być wszystko sterylnie i od linijeczki.

      • 1 1

      • Wlasnie ze musi przyglupie,bo las to to nie rezerwat

        • 0 0

    • Nadleśnictwo nic nie robi bo na tym drewnie nic nie zarobi , a maja gdzie indziej pilne wycinki po kasę !!!!!!!

      • 2 1

  • Tylko pół roku?

    To musi być jakaś szycha, skoro tak ekspresowo dostał odpowiedź, bo normalnie to na odpowiedź się czeka nawet dwa lata, a niekiedy odpowiedź nie przychodzi wcale.

    • 0 0

  • (5)

    O polecanym przez urzędnika Gdańskim Centrum Kontaktu mam jak najgorsze zdanie. Zresztą chyba nie tylko ja- wystarczy poczytać trochę zgłoszeń na ich stronie. Swoją drogą, moglibyście zrobić artykuł o tym wynalazku.

    • 144 7

    • sprawa prosta

      konkretne nazwiska i wypłaty tak jak odpowiedzi - bez pospiechu co pół roku... kiedy ludzie zrozumieją ze to nie instytucje tylko konkretne fajtłapy... slychać ze w sądzie przegrywa sanepid czy ktos inny... nie... to konkretne popychadła i kary finansowe powinny iść po tępych łbach a nie wypłaty odszkodowan z podatków.

      • 1 0

    • Ja kilkukrotnie dzwoniłam do GCK i za każdym razem sprawa była załatwiona

      Zazwyczaj dzwonię w sprawie martwych zwierząt i przepalonych 'żarówek' w światłach.

      • 1 1

    • pewnie różnie można trafić

      Ja jednego dnia zgłosiłem uszkodzoną lampę przy drodze, w ciągu tygodnia stała już nowa

      • 1 0

    • udało mi się coś załatwić przez GCK

      ale są też proste sprawy, które stoją w miejscu do lat. dziury w jezdniach pewnie łatają, bo jakby ktoś urwał koło, to by był problem

      • 4 0

    • Wieczorami nikt nie odbiera telefonow

      W gdańskim centrum kontaktu
      A niby czynne 24h

      • 23 0

  • Zachowałam sobie w poczcie "na pamiątkę" korespondencję z kontakt@gdansk.gda.pl

    Wysłałam tam 10.07.2020r. zapytanie dotyczące oczyszczania ulicy. Nie doczekałam się jakiejkolwiek odpowiedzi, aż po półtora roku - 18.11.2021 przyszedł mail informujący o zamknięciu zgłoszenia z statusem "Rozwiązane":))) Tak wygląda praca w UM od dawna.

    • 0 0

  • Podobnie

    Mam podobną sytuację. 6 stycznia zgłosiłem przez aplikację GCK awarię automatycznej toalety w parku Kobzdeja. Dziś (17marca) otrzymałem potwierdzenie, że przekazano informacje o awarii do administratora toalety. Ustalenie tego trwało ponad 3 miesiące.

    • 0 0

  • najlepiej pracuje Wydział Koordynacji Świadczeń Rodzinnych i Wychowawczych

    Dorotka i jej świta zna się na rzeczy, miesięcznie zwalnia się kilka osób, a Spiker bez mrugnięcia okiem podpisuje świadectwa pracy.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane