- 1 Tajemnicza baszta zostanie otwarta (31 opinii)
- 2 Wieczny kłopot z dzielnicami: "na" czy "w" (255 opinii)
- 3 Znów były wyścigi na al. Grunwaldzkiej (316 opinii)
- 4 Jest reakcja na serię kolizji z tramwajami (114 opinii)
- 5 Pościg między autami na trzypasmówce (64 opinie)
- 6 Zaginione dzieła na wiadukcie i budynku (16 opinii)
Proces w sprawie Amber Gold rozpocznie się 21 marca
W piątek przed gdańskim sądem odbyło się organizacyjne posiedzenie w sprawie procesu dotyczącego afery Amber Gold. Zadecydowano, że sam proces wystartuje 21 marca. Już teraz wiadomo, że samo postępowanie trwać będzie długo, bo obrońcy Marcina i Katarzyny P. chcą, aby przesłuchani zostali wszyscy poszkodowani, czyli blisko 19 tys. osób.
- Uważamy, że są kwestie, które nie zostały dostatecznie wyjaśnione w trakcie postępowania przygotowawczego - stwierdził.
Najważniejsze fakty: posiedzenia w tym procesie będą odbywały się 2-3 razy w tygodniu. Najpierw zostanie przesłuchanych 400 poszkodowanych, którzy są ujęci w akcie oskarżenia. Dopiero potem sąd podejmie decyzję, czy przesłuchiwać pozostałych poszkodowanych - w sumie 19 tys. osób.
Sąd chciał, by proces rozpoczął się na przełomie lutego i marca. Jednak na prośbę obrońców, którzy poprosili o odłożenie startu procesu, by lepiej się do niego przygotować, sąd zgodził się, by pierwsza rozprawa odbyła się 21 marca.
Już wcześniej, przed posiedzeniem, sąd podjął decyzję o ograniczeniu liczby oskarżycieli posiłkowych, którzy wezmą udział w procesie. Choć chętnych było 148 osób, to sąd zadecydował, że do postępowania dopuści tylko dziesięć z nich, wszystko po to, żeby usprawnić prowadzenie sprawy. Bez wcześniejszej zapowiedzi uznano jednak, że decydująca będzie nie waga dla sprawy, a kolejność zgłoszeń. Skutek jest taki, że oskarżycielem posiłkowym nie zostanie m.in. syndyk masy upadłościowej Amber Gold, a także przedstawiciel stowarzyszenia pokrzywdzonych przez parabank.
Śledztwo w sprawie Amber Gold zakończyło się w czerwcu zeszłego roku. Marcina P., szefa spółki, oskarżono o cztery przestępstwa, a jego żonę - Katarzynę P. - o dziesięć przestępstw. Pierwotnie zarzutów było więcej, formułując ostateczny akt oskarżenia prowadzący śledztwo uznali jednak, że część z nich zawiera się w głównych zarzutach dotyczących oszustwa i prowadzenia działalności parabankowej.
Poza tym Marcin i Katarzyna P. zostali też oskarżeni m.in. o pranie brudnych pieniędzy, fałszowanie dokumentów i poświadczenie nieprawdy. Do osobnego postępowania włączono z kolei pojedyncze przypadki naruszeń przez spółkę ustawy o rachunkowości oraz przepisów kodeksu spółek handlowych.
Prokuratura uznała, że szefowie Amber Gold ze swojej przestępczej działalności uczynili stałe źródło dochodu, dlatego też grozi im aż do 15 lat więzienia.
Podczas śledztwa przesłuchano około 20 tys. osób i sporządzono blisko 3 mln stron akt sprawy. Ostatecznie prokuratura uznała, że spółka Amber Gold oszukała blisko 19 tys. osób na łączną kwotę 851 mln zł.
Marcin i Katarzyna P. podczas śledztwa nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów. Ich wyjaśnienia - jeżeli w ogóle decydowali się, aby je składać - były też sprzeczne z tym, co ustalili prokuratorzy.
Czytaj więcej o aferze Amber Gold
Amber Gold było firmą prowadzoną przez Marcina P. oraz jego żonę Katarzynę. Spółka miała inwestować powierzone jej pieniądze w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 do 2012 roku. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.
W 2010 roku działalnością firmy zainteresowała się Komisja Nadzoru Finansowego, która stwierdziła, że spółka prowadzi działalność bankową bez stosownych zezwoleń. Skończyło się zawiadomieniem złożonym do Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz. Gdańscy prokuratorzy odmówili jednak wszczęcia śledztwa.
KNF odwołała się od tej decyzji, a sąd nakazał prokuraturze ponowne przyjrzenie się sprawie. Tak też się stało, jednak i tym razem bez większych efektów, gdyż śledztwo umorzono. Od tej decyzji KNF również się odwołała, a sąd znowu przyznał jej rację.
Ostatecznie śledztwo trafiło najpierw do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, która zdecydowała się postawić zarzuty Marcinowi P., a później, decyzją Prokuratora Generalnego, do prokuratury z Łodzi, która to właśnie skierowała w tej sprawie do sądu akt oskarżenia.
Opinie (205) 5 zablokowanych
-
2016-01-15 18:41
euro poleciało do niemal 4, 50 za pln a wy tu jakimś bzdurami się zajmujecie !
- 8 8
-
2016-01-15 18:15
Amber Gold budżet dziura.Znów wina kibola .
- 3 3
-
2016-01-15 18:05
Ja też zainwestowałem w Amber Gold 1 zł
Czytaj jedną złotówkę ,jak myślicie też będą chcieli mnie przesłuchać.
Pytam bo obecnie nie mam czasu bo jestem w pracy w Japonii- 11 5
-
2016-01-15 17:46
Marcin P to nieślubny syn Kaczora.
- 19 27
-
2016-01-15 17:22
kilkanaście tysięcy naiwnych cwaniaczków "myślących" że ktoś im da procent parę razy wyższy niż bank. Od czasów Grobelnego niewiele się zmieniło :Ď
Ludzie, chcecie inwestować w złoto to je po prostu kupcie, każdy bank ma w ofercie coś takiego.- 19 5
-
2016-01-15 16:51
człowiek nieuczciwy
który już wcześniej miał wyrok za machloje finansowe oszukiwał sobie dalej pod innym szyldem i szło mu to oszukiwanie tak dobrze że dzisiaj dziesiątki ludzi przez niego płacze
- 24 4
-
2016-01-15 16:43
Faktycznie
Tygrys i młody Tusk kręcili z tym Marcinem P i jego żoną?
- 33 11
-
2016-01-15 16:30
Trzeba być bardzo naiwnym aby wierzyć w to, że za tą piramidą stało tylko małżeństwo tych dwojga młodych ludzi.
- 57 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.