• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Refleksje o wystawie w Muzeum II Wojny Światowej

Rafał Borowski
27 marca 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku zostało oficjalnie otwarte 23 marca 2017 roku. Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku zostało oficjalnie otwarte 23 marca 2017 roku.

Wystawie głównej w Muzeum II Wojny Światowej nie sposób odmówić logicznej i konsekwentnej narracji, choć części odbiorców snuta tu opowieść nie musi odpowiadać. Prezentuje bowiem historię tragedii wielu, a nie tylko jednego narodu, nawet jeśli na tragedię Polski i Polaków kładzie szczególny nacisk.



Jak oceniasz wystawę w Muzeum II Wojny Światowej?

Od otwarcia Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku minęło już pięć dni, a przez jego sale przewinęło się kilka tysięcy zwiedzających. Można więc podzielić się pierwszymi refleksjami na temat wystawy, która wzbudziła tak dużą dyskusję na wiele miesięcy przed jej udostępnieniem.

Ogromny rozmach

To, co jako pierwsze rzuca się w oczy, gdy tylko przekroczymy próg wystawy, to jej ogrom. W wysokich na kilka metrów 21 salach tematycznych, zajmujących łączną powierzchnię ok. 5 tys. m kw., zgromadzono łącznie ponad 35 tys. obiektów. Już na wstępie warto zaznaczyć, że nie ma najmniejszych szans na to, aby w ciągu jednej wizyty przypatrzeć się każdemu z nich i przeczytać umieszczone obok nich opisy - to bezcelowe.

Każdy, kto naprawdę chce dogłębnie zapoznać się z treścią wystawy, a nie tylko odwiedzić wszystkie sale i rzucić okiem na wypełniające je elementy, musi przyjść do muzeum przynajmniej kilka razy. Nie należy tego jednak traktować jako przestrogi, ale raczej zachętę do zapoznania się z ogromem informacji, które są tutaj prezentowane.

Nie tyko przebieg, ale również przyczyny i skutki wojny

Pierwszym elementem, który zabiera nas w opowieść o najbardziej krwawym w dziejach świata konflikcie, jest koloryzowany film wyświetlany na panoramicznym ekranie. To materiał sprzed wybuchu... I wojny światowej, gdyż właśnie w jej skutkach należy upatrywać przyczyn konfliktu z lat 1939-1945. Kolejne kadry, pokazujące m.in. zamach na austro-węgierskiego arcyksięcia Ferdynanda, bitwę pod Verdun, upadek europejskich monarchii, rewolucję bolszewicką, zmiany granic w Europie czy wreszcie walkę Polaków o niepodległość, pozwalają lepiej zrozumieć, dlaczego wyniszczone hekatombą I wojny światowej społeczeństwa Europy zaledwie dwie dekady później pogrążyły się w kolejnej rzezi.

Pierwsza z trzech części wystawy, którą otwiera wspomniany film, nosi nazwę "Droga do wojny". W jej kolejnych salach wyraźnie pokazano, kim byli sprawcy II wojny światowej. Zwiedzający mogą tutaj zapoznać się m.in. z narodzinami nazistowskich Niemiec, faszystowskich Włoch czy komunistycznego Związku Radzieckiego i zrozumieć, dlaczego także ich obywatele - bo nie tylko przywódcy - zgotowali piekło sąsiednim narodom.

Dokładnie z tego samego powodu wystawa nie kończy się w maju 1945 roku, ale praktycznie w 1989 roku. Trzecia część wystawy, zatytułowana "Długi cień wojny", wyjaśnia, dlaczego "wyzwolenie" przez Armię Czerwoną spod niemieckiej okupacji krajów leżących na wschód od Łaby, w tym i Polski, oznaczało kolejne zniewolenie. Reasumując, wystawa w gdańskim muzeum obrazuje nie tylko przebieg II wojny światowej, ale również jej przyczyny i dalekosiężne skutki.

Przede wszystkim cierpienia cywilów

Największą część wystawy zajmuje jej część druga, która nosi nazwę "Groza wojny". To tutaj przedstawiono właściwy przebieg konfliktu, który przetoczył się przez świat. Pomysłodawcy wystawy postanowili ukazać go przede wszystkim przez pryzmat doświadczeń ludności cywilnej. Nie potyczki i bitwy oraz ich uczestnicy, ale masowa i niezwykle okrutna eksterminacja, wysiedlenia, roboty przymusowe, wynaradawianie, skutki głodu, gwałty czy rabunki - oto zagadnienia, przez które w znacznej mierze można poznać tutaj historię konfliktu, który pochłonął ponad 60 mln istnień ludzkich.

Opinie pierwszych gości Muzeum II Wojny Światowej



Co warte podkreślenia, pokazano tutaj cierpienia i walkę z okupantem praktycznie wszystkich narodów, które brały udział w II wojnie światowej. Nie tylko Polaków i innych Europejczyków, ale również mieszkańców Dalekiego Wschodu, mordowanych przez wojska japońskie. Dzięki temu, praktycznie każdy mieszkaniec naszego globu, którego przodkowie doświadczyli okropieństw z lat 1939-1945, znajdzie tutaj miejsce poświęcone jego ojczyźnie. I nie będzie potrzebował do tego słownika, gdyż wszystkie muzealne obiekty zostały opisane zarówno w języku polskim, jak i angielskim.

Zwiedzający mogą tutaj zapoznać się m. in. z narodzinami nazistowskich Niemiec, faszystowskich Włoch czy komunistycznego Związku Radzieckiego i zrozumieć, dlaczego także ich obywatele - bo nie tylko przywódcy - zgotowali piekło sąsiednim narodom.


Zarówno polscy, jak i zagraniczni zwiedzający dostaną informacje o m. in. japońskiej okupacji Chin, ludobójstwie dokonanym przez chorwackich Ustaszy na innych narodach byłej Jugosławii, zbiorowej egzekucji Żydów dokonanej przez Niemców w Babim Jarze pod Kijowem, oblężeniu przez Niemców radzieckiego Leningradu czy antyniemieckim powstaniu na Słowacji.

Polskie doświadczenie wpisane w mozaikę narodów

Nie oznacza to jednak, że polskie doświadczenia nikną w gąszczu prezentowanych tu informacji. Wręcz przeciwnie, polski rozdział historii II wojny światowej zajmuje znaczną część wystawy i składa się z wielu aspektów, w tym także i tych, o których nie można było mówić głośno w okresie PRL-u. Oprócz wojny obronnej 1939 r., niemieckiego terroru w okupowanej Polsce, stworzonego tutaj przez Niemców systemu obozów koncentracyjnych i zagłady, Polskiego Państwa Podziemnego czy marszu Polaków wraz z Sowietami na Berlin, są również sekcje poświęcone radzieckiemu terrorowi na Kresach Wschodnich, w tym zbrodni katyńskiej i wywózkom na Syberię, rzezi wołyńskiej, Powstaniu Warszawskiemu, żołnierzom Polskich Sił zbrojnych na Zachodzie czy wkładowi polskich uczonych w złamanie kodu maszyny szyfrującej Enigma.

I choć rzeczywiście można narzekać, że niektóre polskie wątki zostały zaprezentowane w sposób dość powierzchowny, np. rzeź wołyńska, to należy pamiętać o pewnej kluczowej kwestii: muzealna wystawa konsekwentnie prezentuje w możliwie pełny sposób doświadczenia wszystkich narodów biorących udział w II wojnie. W tym natłoku informacji polskie wątki nie zostały pominięte, tylko wpisane w ogólnoświatową narrację.
Polski rozdział historii II wojny światowej zajmuje znaczną część wystawy i składa się z wielu aspektów, w tym także i tych, o których nie można było mówić głośno w okresie PRL-u

Należy zaznaczyć, że w opisach eksponatów dołożono wszelkich starań, aby uwypuklić obcokrajowcom unikatowość polskich doświadczeń, np. wyjątkowo brutalny charakter okupacji niemieckiej w Polsce w porównaniu do krajów Europy Zachodniej.

Czołgi, rekonstrukcje mieszkań i ulic oraz przejmujące instalacje

Opisaną wyżej treść wystawy można poznać za pomocą ponad 35 tys. obiektów. Z najbardziej spektakularnych elementów wystawy należy wymienić m.in. dwa czołgi (radziecki T-34 i amerykański M4 Sherman), zawieszone pod sufitem repliki bomby atomowej zrzuconej na Hiroszimę i fragment niemieckiego samolotu Junkers Ju 87, ale przede wszystkim dwie rekonstrukcje fragmentu warszawskiej ulicy. Pierwszy z nich przedstawia stolicę w przededniu wojny, zaś drugi tuż po jej zakończeniu.

Dodatkowo, w części dedykowanej młodszym zwiedzającym znajdują się trzy "wersje" przedwojennego, warszawskiego mieszkania. Podobnie jak wspomniana wcześniej ulica, zostało ono pokazane w różnych stadiach wojny, ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Warto również wspomnieć o dwóch instalacjach, które znajdują się w części poświęconej zagadnieniu Holokaustu. Pierwsza z nich to ściana wzniesiona z replik walizek ludzi, którzy nieświadomi swojego losu przywieźli je ze sobą do niemieckich obozów koncentracyjnych. Natomiast druga instalacja składa się z wysokich, szklanych ścian, na które nadrukowano zdjęcia pomordowanych przez Niemców Żydów. Anonimowa masa 6 milionów ofiar zyskuje dzięki temu bardziej indywidualny wymiar. I w piorunujący sposób uzmysławia odbiorcy oblicze tejże tragedii.

Wada: za mało instalacji i oryginalnych eksponatów

Szkoda, że podobnych instalacji nie jest znacznie więcej, gdyż właśnie one najbardziej zapadają w pamięć. I to za ich pomocą można było nieco wyróżnić niektóre z polskich wątków, aby wyszczególnić je dla zagranicznych odbiorców. Na przykład ten, że symboliczny początek II wojny światowej miał miejsce właśnie w Gdańsku, a obrońcy Westerplatte i Poczty Polskiej byli jednymi z pierwszych, którzy stawili zbrojny opór niemieckiej machinie wojennej.

Można również narzekać, że w muzeum znajduje się zbyt mała liczba oryginalnych eksponatów, a zbyt dużo kopii eksponatów przechowywanych w innych placówkach muzealnych na świecie. Sęk w tym, że zdobycie takich przedmiotów graniczy z cudem. Żaden dyrektor muzeum nie pozbędzie się swoich najcenniejszych zbiorów. Właśnie dlatego Muzeum II Wojny Światowej musiało liczyć przede wszystkim na dary od osób prywatnych oraz wykonać kopie, na które kręci nosem część zwiedzających.

Mało broni, mnóstwo przedmiotów codziennego użytku

Jak już wcześniej wspomniano, wystawa prezentuje II wojnę światową przede wszystkim z perspektywy cywilów. Bestialsko mordowanych, okaleczanych, głodujących, wysiedlanych czy okradanych. I właśnie ich doświadczeń dotyczy przeważająca część eksponatów i ponad 240 stanowisk multimedialnych. Srogo zawiedzie się ten, kto liczy na obejrzenie tutaj bogatego arsenału historycznej broni.

Pośród jej nielicznych egzemplarzy dominują raczej przedmioty codziennego użytku, np. dziecięca zabawka wydobyta z gruzów zbombardowanego Kalisza, parasole odnalezione na terenie obozu Auschwitz czy dziecięcy bucik wydobyty z gruzów warszawskiej Woli, której mieszkańcy zostali wymordowani przez Niemców w sierpniu 1944 roku. Takie przedmioty dobitnie świadczą o tym, że nadrzędnym celem twórców wystawy było ukazanie wojny przede wszystkim jako niczym niezawinionego i potwornego cierpienia zwykłych ludzi.

Żeby chwalić lub krytykować - trzeba tę wystawę zobaczyć

Wystawie głównej w Muzeum II Wojny Światowej nie sposób odmówić logicznej i konsekwentnej narracji, choć części odbiorców ta narracje nie musi odpowiadać. To opowieść o tragedii wielu, a nie tylko jednego narodu, choć na tragedię Polski i Polaków kładzie szczególny nacisk.

Bez wątpienia, tę wystawę powinien odwiedzić każdy, kto chciałby bliżej poznać historię największego w dziejach ludzkości konfliktu. I nie ma tu większego znaczenia, czy mieszka nad Wisłą, Renem, Dunajem czy Jangcy. Ta wystawa jest przystępna i zrozumiała dla każdego, kto potrafi komunikować się w języku angielskim.

Jestem przekonany, że na naszych oczach wyrósł właśnie kolejny symbol Gdańska, którego nie powstydziłaby się żadna metropolia. To prawdziwie światowe Muzeum II Wojny Światowej.

Miejsca

Opinie (330) 7 zablokowanych

  • Bileterzy i bileterki powinni być ubrane w mundury .....

    takie jakie nosił dziadek volksdojcza . Dodatkowo od samego początku dodawałyby autentyczności ale i zgrozy. A jak chętnie oglądaliby takie muzeum wygnani Niemcy.

    • 3 9

  • Mi najbardziej w tym muzeum podoba się to, że pokazano jaką tragedią dla ludności cywilnej była wojna

    Niektóre zdjęcia, filmy czy relacje są naprawdę drastyczne. Bardzo mnie cieszy, że nie jest to kolejna wystawa broni dla "małych chłopców", którzy marzą o "bohaterskiej" walce i "machaniu szabelką".

    • 8 1

  • potrafiącyliczyć lecz nie potrafiący myśleć bo.....

    wiedzy nigdy za wiele..a ta o wojnie to wiedza bezcenna bo historia się lubi powtarzać bo wojny wywołują politycy a masakrowani najczęściej są cywile którym nikt pomników nie stawia...więc jeśli jest takie muzeum które upamiętnia miliony anonimowych cywilnych ofiar z całego świata i jest ono w Gdańsku to i Gdańsk tym samym staje się miejscem bardziej światowym i poszanowania godnym....zawsze niepokornym i gotowym stawić opór .wrogom i dyktatorom!!!!

    • 6 0

  • plucie jadem

    na muzeum jedynie zwiększa moją ciekawość i chęc zobaczenai muzeum. nabyłem bilet w przedsprzedaży i wybiorę się tam z moim ojcem w sobotę najbliższą. Codo idei samej muzeum , to jest ona słuszna. Po pierwsze jest to kolejna , znacząca atrakcja turystyczna Gdańska, w szczególności dla gości zza granicy, gdzie ten punkt programu będzie zapewne punktem obowiązkowym wielu wycieczek i znajdować się w przewodnikach. Dzięki temu Gdańsk i Polska zyska na popularności. Po drugie ludzie myślą skojarzeniami , obrazami. Już dzisiaj obalenie komunizmu powszechnie kojarzy się obaleniem muru berlińskiego , nie zaś z "Solidarnością". Toteż początek II wojny światowej powszechnie kojarzy się z salwami okrętu "Schleswig Holstein" oddającymi je w kierunku Westerplatte. Tym samym następuje skojarzenie z Gdańskiem . no i mamy muzeum tego co zaczęło się w Gdańsku. Dzięki temu możemy światu sprzedać naszą wersję historii pod przykrywką wojny jako tragedii ogólnoludzkiej. Po trzecie wreszcie jest to przyzpomnienie dla pokolenia Europejczyków , które już wojny nie pamiętają czym jest wojna , jakie skutki powoduje i jej przekleństwa. Może to otrzeźwi niektórych , komu marzy się już nowa wojenka i machanie szabelką.

    • 6 1

  • Brak biletów

    Ograniczona ilość biletów. O 16.oo nie sprzedają biletów. Czy to pociąg z miejscówkami. Zasłaniają się przepisami p.poż. Przecież jak w każdym muzeum jedni wchodzą drudzy wychodzą. Kpina

    • 0 4

  • Masakra

    Byłam ale ...
    Kolejki są ogromne ! Jedna kasa czynna na kolejkę która sięga aż za wyjście muzeum ... brak organizacji , jak można na tak ogromną kolejkę odtworzyć jedna kasę ? nie rozumiem . Ludzie czekają po kilka godzin a okazuje się ze nie wejdą bo limit osób jakie mogą wejść to 800 ;o no szok. A co najlepsze to parking , jest płatny ok rozumiem ale jeśli wiedzą że kolejki są tak ogromne i ludzie wchodzą i wychodzą a okazuje sie ze za spędzenie 3 min trzeba zapłacić 7 zł . Dramat .!!!

    • 1 0

  • Pozytywna

    Mega przeżycie .

    • 0 0

  • pislam

    na wPolityce.pl już skrytykowano muzeum że jest za mało o księżach polskich...

    • 0 0

  • Eeee te instalacje które się tak podobają redaktorowi

    czyli ściana z walizek i ściana zdjęć to są pomysły z USHMM czyli muzeum
    Holokaustu z USA. Tam jest ściana zdjęć oraz słynny pokój z butami, ale oryginałami
    z Majdanka a nie atrapą jak walizki z Gdańska.
    Zwracam uwagę że w USHMM ma to sens--do Polski mają parę
    tysięcy km, więc zrobili muzeum które ma "przybliżyć atmosferę".
    Sens robienia atrapy Auschwitz w Gdańsku skoro można obejrzeć oryginał w Oświęcimiu
    i nie jest to wyprawa za ocean, jest natomiast dla mnie niejasny.
    OK, dali zarobić kolegom to na pewno ale oprócz tego?

    • 0 0

  • gdynianin

    Bylem w muzeum jest milion razy lepsze, ba bez porownania z muzeum marynarki wojennej, ale i tak czuje niedosyt… wpisze sie raczej do tej czesci niezadowolonych odwiedzajacych, brakuje eksponatow, bronii, pojazdow, drobiazgow ktore mial przy sobie biedny wrzesniowy zolnierz i ten z tej i z tamtej strony. Gdanska uliczka, witryny, ok ale na ulicy nie ma nikogo, pojazdow furmanek, motocykli moze rowerow, zapewne mieszkancy zostali JUZ wypedzeni…
    PSZZ minimalnie, gdzie jest Marynarka wojenna? nie ma bronii
    Sherman w trj wersi ma symbolizowac potege przemyslu USA? To sherman z brytyjska armata… Poziom minus 3, " nubla " temu kto projektowal, zastanawiam sie czy mozna jeszcze wstawic w ta bryle jakies wieksze eksponaty, pojazdy? tam jest pole do popisu, na tym etapie to pomieszczenia sa dopiero przygotowane do wstawiania eksponatow…. Internet jest pelen fajnych przedmiotow

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane