Przed wydziałem rodzinnym Sądu Rejonowego w Gdańsku odbyła się we wtorek kolejna niejawna rozprawa w sprawie pięciu uczniów z Gimnazjum nr 2 w Gdańsku, zamieszanych w molestowanie seksualne w klasie 14-letniej Ani. Dziewczyna później popełniła w domu samobójstwo.
Podczas rozprawy odtworzono, w formie stopklatek, film z telefonu komórkowego z zajścia w klasie, zarejestrowany przez jednego z pięciu gimnazjalistów. W projekcji uczestniczyli wszyscy uczniowie wraz z rodzicami oraz obrońcy nastolatków.
Chłopiec skasował nagranie, ale biegłym informatykom udało się je odzyskać. Zapis z telefonu komórkowego był już pokazywany na jednej z rozpraw w gdańskim sądzie w styczniu tego roku. Według wypowiadających się wówczas obrońców pięciu uczniów oraz ich rodziców, na filmie nie ma scen wykorzystywania seksualnego 14- latki.
-
Ja niczego szczególnego w tym dzisiejszym odtworzeniu filmu nie zauważyłem - powiedział dziennikarzom
Władysław Kulis, obrońca
Mateusza W.Zdaniem
Justyny Koski-Janusz, obrońcy
Dawida M., zapis kamery z telefonu komórkowego jest niewyraźny.
-
Trudno nawet mówić, czy zachowana jest tu chronologia zdarzeń - dodała.
Według obrońców gimanazjalistów, jest prawdopodobne, że jeszcze w kwietniu gdański sąd zdecyduje, jaki tej sprawie nadać dalszy tryb. Sąd może skierować sprawę uczniów do postępowania opiekuńczo- wychowawczego lub poprawczego. W pierwszym przypadku, taki sposób rozpatrywania sprawy może zakończyć się np. ustanowieniem kuratora. Jeśli natomiast dojdzie do postępowania poprawczego, jego finałem może być orzeczenie o umieszczeniu chłopców w zakładzie poprawczym.
Nie jest też jednak wykluczone, że sąd zdecyduje się jeszcze dopuścić jako dowód w sprawie treść SMS-ów, wysyłanych między uczniami klasy, do której uczęszczała Ania, już po jej samobójstwie. Wnioskują o to od kilku miesięcy obrońcy gimnazjalistów. Problem w tym, że operatorzy telefonii komórkowych, nie dostarczyli jeszcze tych informacji.
-
Chcemy to sprawdzić, jak była wiedza młodzieży bezpośrednio po samym zdarzeniu, co oni o tym mówili. W naszej ocenie jest to też bardzo istotny materiał, bo on pokaże, jak oni to w następstwie kilku godzin oceniali, jakie były ich spostrzeżenia, co wtedy sobie mówili - podkreśliła Koska-Janusz.
Na tym etapie postępowania wyjaśniającego, obrońcy nie zamierzają wnioskować o przesłuchanie kolejnych świadków.