• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trójmiejskie lokale szykują się do ponownego otwarcia

Rafał Borowski
15 maja 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
  • - Jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych - wyjaśnia Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie.
  • - Jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych - wyjaśnia Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie.
  • - Jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych - wyjaśnia Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie.
  • - Jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych - wyjaśnia Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie.
  • - Jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych - wyjaśnia Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie.
  • - Jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych - wyjaśnia Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie.
  • - Jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych - wyjaśnia Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie.

Entuzjazm miesza się z obawami - tak w największym skrócie można streścić nastroje wśród właścicieli lokali gastronomicznych w Trójmieście, które w poniedziałek zostaną ponownie otwarte. Wszyscy zgodnie podkreślają, że sumiennie dostosują się do sanitarnych wytycznych, które są warunkiem funkcjonowania restauracji, barów czy pubów w czasie pandemii koronawirusa.



Sprawdź listę lokali gastronomicznych w Trójmieście



Zamierzasz wybrać się do restauracji czy pubu, gdy zostaną otwarte?

Jak już wcześniej informowaliśmy, premier Morawiecki zapowiedział w poniedziałek, 18 maja, kolejny etap poluzowania restrykcji, wprowadzonych z powodu pandemii koronawirusa. Obejmie on m.in. ponowne otwarcie lokali gastronomicznych. Przypomnijmy, że od blisko dwóch miesięcy mogły one prowadzić swoją działalność, prowadząc wyłącznie sprzedaż na wynos lub z dowozem do klienta.

Czytaj więcej: Premier zapowiada duże poluzowanie od 18 maja

Poluzowanie obostrzeń nie oznacza oczywiście ich całkowitego zniesienia. Zgodnie z komunikatem opublikowanym przez Ministerstwo Rozwoju właściciele restauracji, barów czy pubów muszą zastosować się m.in. do następujących wytycznych:


  • pracownicy będą musieli mieć zapewnione rękawiczki oraz płyny do dezynfekcji dłoni
  • klienci będą musieli siedzieć przy stolikach oddalonych od siebie o co najmniej 1,5 m
  • stoliki i inne powierzchnie wspólne będą musiały być regularnie dezynfekowane
  • wdrożyć odpowiednie procedury w razie podejrzenia zakażenia koronawirusem klienta lub pracownika

Mniej gości, mniejszy zysk



Postanowiliśmy sprawdzić, jak przebiegają przygotowania do otwarcia lokali wśród trójmiejskich gastronomów. Ich odczucia wobec najbliższego poniedziałku są ambiwalentne. Z jednej strony cieszą się, że sytuacja - choć w ograniczonym stopniu - powraca do normalności, z drugiej strony są pełni obaw, jak funkcjonowanie z restrykcjami będzie wyglądało w praktyce. Przede wszystkim chodzi o to, że wzrost obrotów może okazać się niewystarczający. Wszyscy nasi rozmówcy jednak zgodnie podkreślają, że rozumieją obowiązek ich wprowadzenia.

- Cieszymy się i jesteśmy pełni nadziei, że sezon będzie dobry. Z drugiej strony, przy takich obostrzeniach, trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie. - Nasze potrawy średnio nadają się do sprzedaży na wynos. Na przykład steki czy ośmiornice z grilla, zanim trafiłyby do klientów, byłyby już po prostu twarde. W związku z tym zdecydowaliśmy się w ostatnich miesiącach na całkowite zamknięcie lokalu.
  • - Przy takich obostrzeniach trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie.
  • - Przy takich obostrzeniach trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie.
  • - Przy takich obostrzeniach trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie.
  • - Przy takich obostrzeniach trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie.
  • - Przy takich obostrzeniach trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie.
  • - Przy takich obostrzeniach trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie.
  • - Przy takich obostrzeniach trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie.

Restrykcje mogą okazać się nadzwyczaj uciążliwe



Właściciele lokali skrupulatnie zapoznali się z sanitarnymi wytycznymi. Zakupują kolejne zapasy odzieży ochronnej czy środków dezynfekujących. Niektórzy decydują się na usunięcie z sali "nadliczbowych" stolików, inni umieszczą na nich informacje o zakazie korzystania z nich. Przygotowanie lokalu to jednak tylko wstęp do pracy w mocno zmienionych warunkach, które mogą okazać się uciążliwe.

- Aby ograniczyć odległość między gości, zmodyfikujemy rozmieszczenie stolików. Odległość między krawędziami stołów będzie wynosić dwa metry. Personel oczywiście będzie miał założone maseczki i rękawiczki. Zastanawiam się jednak, jak będzie wyglądało funkcjonowanie w takich warunkach. Mam na myśli na przykład pracę przez cały dzień w maseczce przy rozgrzanym piecu do pizzy. Kolejny przykład dotyczy toalety. Po każdym kliencie mamy ją dezynfekować? Trudno mi sobie to wyobrazić - komentuje Bożena Laskowska z restauracji Monte Verdi w Gdyni. - Poza tym zaobserwowałam ostatnio bardzo duże rozluźnienie wśród ludzi. Coraz więcej osób nie chodzi już w maskach, nie noszą rękawiczek, płacą gotówką. Nie ukrywajmy, ta sytuacja budzi nie tylko entuzjazm, ale i obawy.

Niewykluczone, że trzeba będzie... zatrudnić kolejne osoby



Wydawałoby się, że skutkiem ostatnich dwóch miesięcy będzie szukanie przez restauratorów oszczędności, gdzie tylko się da, a ofert pracy w branży gastronomicznej będzie jak na lekarstwo. Nasi rozmówcy zwracają jednak uwagę, że skrupulatne stosowanie się do nałożonych obostrzeń może sprawić, że w wielu lokalach dotychczasowa liczba pracowników okaże się niewystarczająca. Tym samym konieczne będzie zwiększenie zatrudnienia.

- Zachowanie odległości między stołami to nie wszystko. Znikną z nich wszelkie przedmioty: sztućce, przyprawniki czy kwiatki. Sanepid zalecił, aby wszystkie rzeczy były jednorazowe, więc trzeba będzie też zrezygnować z obrusów, które dotychczas mieliśmy na stołach. Zamontujemy dodatkowe pojemniki do dezynfekcji rąk w toalecie i ścianki pleksi. Na szczęście nie ma już problemu z dostępnością płynu do dezynfekcji, maseczek czy rękawiczek. Wszystkiego jest pod dostatkiem - mówi Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie. - Nie wiem, jak będzie wyglądał ruch, ale jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych, np. dezynfekowanie części wspólnych - poręczy czy klamek - co 15 minut. Zawsze to było dezynfekowane, ale nie z taką częstotliwością.
  • - Otwieramy się w poniedziałek, ale nie rezygnujemy ze sprzedaży na dowóz, której nie prowadziliśmy przed pandemią - tłumaczy Jacek Paszulewicz z restauracji Cozzi w Gdyni.
  • - Otwieramy się w poniedziałek, ale nie rezygnujemy ze sprzedaży na dowóz, której nie prowadziliśmy przed pandemią - tłumaczy Jacek Paszulewicz z restauracji Cozzi w Gdyni.
  • - Otwieramy się w poniedziałek, ale nie rezygnujemy ze sprzedaży na dowóz, której nie prowadziliśmy przed pandemią - tłumaczy Jacek Paszulewicz z restauracji Cozzi w Gdyni.
  • - Otwieramy się w poniedziałek, ale nie rezygnujemy ze sprzedaży na dowóz, której nie prowadziliśmy przed pandemią - tłumaczy Jacek Paszulewicz z restauracji Cozzi w Gdyni.
  • - Otwieramy się w poniedziałek, ale nie rezygnujemy ze sprzedaży na dowóz, której nie prowadziliśmy przed pandemią - tłumaczy Jacek Paszulewicz z restauracji Cozzi w Gdyni.

"Spadek" po działalności w ostatnich tygodniach



Sytuacja związana z epidemią koronawirusa zmusiła niejednego restauratora do uruchomienia od podstaw sprzedaży dań z dowozem do klienta. Warto zwrócić uwagę, że choć lokale wznawiają przyjmowanie gości w najbliższy poniedziałek, zdecydowana większość z nich nie zamierza rezygnować z kontynuowania wspomnianej formy działalności.

- Przygotowujemy się do pracy i patrzymy w przyszłość z wielką nadzieją. Pojawiło się wcześniej widmo bankructwa i musieliśmy mocno sięgnąć do prywatnych zasobów finansowych. Przeorganizowaliśmy wspólnie z personelem nie tylko grafiki godzin pracy, ale również funkcje. Zaczęliśmy w 100 proc. sprzedawać dania z dowozem do klienta, czego wcześniej nie prowadziliśmy. Tym samym nasi kelnerzy musieli wcielić się w kurierów. Dzięki temu na całe szczęście udało się nam przetrwać. Otwieramy się w poniedziałek, ale nie rezygnujemy ze sprzedaży na dowóz - tłumaczy Jacek Paszulewicz z restauracji Cozzi w Gdyni.

Obyło się bez zwolnień pracowników



Na szczęście w żadnym z przywołanych w artykule lokali nie zaszła konieczność przeprowadzenia zwolnień. Jak już wielokrotnie informowaliśmy w Trojmiasto.pl, to w dużej mierze zasługa kontynuowania sprzedaży w formie na wynos lub z dowozem do klienta. Ale nie tylko - do uchronienia niektórych lokali przed widmem redukcji etatów czy nawet bankructwa przyczyniły się osoby, które wykupiły talony do wykorzystania po ponownym otwarciu lokali.

- Z racji profilu działalności naszego lokalu - serwujemy głównie alkohol - byliśmy zmuszeni w ostatnich tygodniach go zamknąć. Doprowadziliśmy do takiej sytuacji, że nie trzeba było nikogo zwalniać, a cały personel otrzymał 100 proc. wynagrodzenia. To w dużej mierze zasługa naszych stałych bywalców, którzy umożliwili nam np. rozprowadzenie voucherów do wykorzystania w przyszłości. Wprowadzamy już wszystkie wytyczne sanepidu i jesteśmy pełni entuzjazmu, że możemy ponownie się otworzyć i wrócić do pracy - kwituje Aleksander Pelowski z baru Mała Sztuka w Gdańsku.
  • - Po cichu liczymy, że klienci tłumnie ruszą do lokali, choć zapewne będzie to się odbywać stopniowo. Ludzie są spragnieni wyjścia z domu, co najlepiej pokazała nasza akcja ze sprzedażą koszyków piknikowych, która cieszyła się sporym powodzeniem podczas dobrej pogody - relacjonuje Arkadiusz Stolarski z bistro Jak się masz? w Gdańsku.
  • - Po cichu liczymy, że klienci tłumnie ruszą do lokali, choć zapewne będzie to się odbywać stopniowo. Ludzie są spragnieni wyjścia z domu, co najlepiej pokazała nasza akcja ze sprzedażą koszyków piknikowych, która cieszyła się sporym powodzeniem podczas dobrej pogody - relacjonuje Arkadiusz Stolarski z bistro Jak się masz? w Gdańsku.
  • - Po cichu liczymy, że klienci tłumnie ruszą do lokali, choć zapewne będzie to się odbywać stopniowo. Ludzie są spragnieni wyjścia z domu, co najlepiej pokazała nasza akcja ze sprzedażą koszyków piknikowych, która cieszyła się sporym powodzeniem podczas dobrej pogody - relacjonuje Arkadiusz Stolarski z bistro Jak się masz? w Gdańsku.
  • - Po cichu liczymy, że klienci tłumnie ruszą do lokali, choć zapewne będzie to się odbywać stopniowo. Ludzie są spragnieni wyjścia z domu, co najlepiej pokazała nasza akcja ze sprzedażą koszyków piknikowych, która cieszyła się sporym powodzeniem podczas dobrej pogody - relacjonuje Arkadiusz Stolarski z bistro Jak się masz? w Gdańsku.
  • - Po cichu liczymy, że klienci tłumnie ruszą do lokali, choć zapewne będzie to się odbywać stopniowo. Ludzie są spragnieni wyjścia z domu, co najlepiej pokazała nasza akcja ze sprzedażą koszyków piknikowych, która cieszyła się sporym powodzeniem podczas dobrej pogody - relacjonuje Arkadiusz Stolarski z bistro Jak się masz? w Gdańsku.
  • - Po cichu liczymy, że klienci tłumnie ruszą do lokali, choć zapewne będzie to się odbywać stopniowo. Ludzie są spragnieni wyjścia z domu, co najlepiej pokazała nasza akcja ze sprzedażą koszyków piknikowych, która cieszyła się sporym powodzeniem podczas dobrej pogody - relacjonuje Arkadiusz Stolarski z bistro Jak się masz? w Gdańsku.

Brak klientów w lokalu okazją do remontów



Co ciekawe, zmodyfikowany rozkład stolików czy ścianki ze szkła akrylowego przy ladach to niejedyne zmiany, z którymi zetkną się w poniedziałek klienci lokali. Ich właściciele wykorzystali ostatnie tygodnie nie tylko na rozwój sprzedaży na wynos, ale również na odświeżenie wnętrza.

- Bardzo mocno poszliśmy w sprzedaż na wynos, co wcześniej u nas nie funkcjonowało. Dzięki temu obyło się bez zwolnień. Przez cały czas przygotowywaliśmy się na to, że prędzej czy później będziemy się otwierać. W tym czasie odmalowaliśmy taras, ławki, odświeżyliśmy kwietniki. Chcieliśmy, by ludzie widzieli, że nie poddaliśmy się - opowiada Arkadiusz Stolarski z bistro Jak się masz? w Gdańsku. - Obecnie dostosowujemy się do zaleceń sanepidu. Zakupiliśmy maski dla personelu, dozowniki do dezynfekcji rąk i przestawiliśmy już stoliki zgodnie z zachowaniem odpowiedniej odległości. Po cichu liczymy, że klienci tłumnie ruszą do lokali, choć zapewne będzie to się odbywać stopniowo. Ludzie są spragnieni wyjścia z domu, co najlepiej pokazała nasza akcja ze sprzedażą koszyków piknikowych, która cieszyła się sporym powodzeniem podczas dobrej pogody.
A jak wy zapatrujecie się na poniedziałkowe otwarcie lokali gastronomicznych? Zamierzacie natychmiast skorzystać z możliwości ich odwiedzenia czy jednak wolicie się wstrzymać? Zachęcamy do merytorycznej dyskusji w komentarzach pod artykułem.

Miejsca

Opinie (273) ponad 20 zablokowanych

  • A do sfinksa kiedy bedzie mozna pojsc?

    • 2 0

  • Będzie drożej zapewne... (1)

    Wole się stołować w domu i brać na wynos że sprawdzonych miejsc.

    • 3 1

    • W sklepach też jest już drożej.

      Logiczne więc że i w knajpach.

      • 3 0

  • Otwierać normalnie żadnego wirusa nie było to ściema

    • 4 2

  • (2)

    Dopóki nie skończy się cyrk z maseczkami nie wybieram się nigdzie .
    To nie jest normalne

    • 6 0

    • ??? (1)

      Przecież w knajpie możesz być przez godzinę, dwie bez maseczki.

      • 0 0

      • A stolik obok będzie siedział chory na koronkę i mnie zarazi.

        Lepiej podarować sobie tego kotleta .

        • 1 4

  • łeeee myślałam że wyborcze

    czaskowski na prezydenta

    • 0 2

  • przy takich zasadach korzystania,

    wizyta w restauyracji/pubie/kawiarni traci sens...

    • 1 0

  • korzystajcie z głowa

    Dla korzystających z gastronomii: uważajcie na zasady bezpieczeństwa i dezynfekcji a takze na właściwe podawanie potraw Nigdy nie wiesz kto nosi wirusa i jakie ma choroby
    Pracowałam w gastronomii i uwierzcie mi ze to co jest w programie z Magda Gessler to nie jest pod publikę naprawdę często i gęsto jest brud , brak swiezosci , zamrażanie i odmrażanie potraw nie mówiąc o kuchenkach mikrofalowych i braku badan personelu

    • 2 0

  • To są tylko wytyczne,które muszą być!

    Kontroli nie należy się spodziewać,problem z przygotowaniem lokalu,bo to koszty.Powodzenia !!!

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane