• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trójmiejskie lokale szykują się do ponownego otwarcia

Rafał Borowski
15 maja 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
  • - Jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych - wyjaśnia Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie.
  • - Jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych - wyjaśnia Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie.
  • - Jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych - wyjaśnia Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie.
  • - Jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych - wyjaśnia Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie.
  • - Jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych - wyjaśnia Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie.
  • - Jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych - wyjaśnia Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie.
  • - Jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych - wyjaśnia Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie.

Entuzjazm miesza się z obawami - tak w największym skrócie można streścić nastroje wśród właścicieli lokali gastronomicznych w Trójmieście, które w poniedziałek zostaną ponownie otwarte. Wszyscy zgodnie podkreślają, że sumiennie dostosują się do sanitarnych wytycznych, które są warunkiem funkcjonowania restauracji, barów czy pubów w czasie pandemii koronawirusa.



Sprawdź listę lokali gastronomicznych w Trójmieście



Zamierzasz wybrać się do restauracji czy pubu, gdy zostaną otwarte?

Jak już wcześniej informowaliśmy, premier Morawiecki zapowiedział w poniedziałek, 18 maja, kolejny etap poluzowania restrykcji, wprowadzonych z powodu pandemii koronawirusa. Obejmie on m.in. ponowne otwarcie lokali gastronomicznych. Przypomnijmy, że od blisko dwóch miesięcy mogły one prowadzić swoją działalność, prowadząc wyłącznie sprzedaż na wynos lub z dowozem do klienta.

Czytaj więcej: Premier zapowiada duże poluzowanie od 18 maja

Poluzowanie obostrzeń nie oznacza oczywiście ich całkowitego zniesienia. Zgodnie z komunikatem opublikowanym przez Ministerstwo Rozwoju właściciele restauracji, barów czy pubów muszą zastosować się m.in. do następujących wytycznych:


  • pracownicy będą musieli mieć zapewnione rękawiczki oraz płyny do dezynfekcji dłoni
  • klienci będą musieli siedzieć przy stolikach oddalonych od siebie o co najmniej 1,5 m
  • stoliki i inne powierzchnie wspólne będą musiały być regularnie dezynfekowane
  • wdrożyć odpowiednie procedury w razie podejrzenia zakażenia koronawirusem klienta lub pracownika

Mniej gości, mniejszy zysk



Postanowiliśmy sprawdzić, jak przebiegają przygotowania do otwarcia lokali wśród trójmiejskich gastronomów. Ich odczucia wobec najbliższego poniedziałku są ambiwalentne. Z jednej strony cieszą się, że sytuacja - choć w ograniczonym stopniu - powraca do normalności, z drugiej strony są pełni obaw, jak funkcjonowanie z restrykcjami będzie wyglądało w praktyce. Przede wszystkim chodzi o to, że wzrost obrotów może okazać się niewystarczający. Wszyscy nasi rozmówcy jednak zgodnie podkreślają, że rozumieją obowiązek ich wprowadzenia.

- Cieszymy się i jesteśmy pełni nadziei, że sezon będzie dobry. Z drugiej strony, przy takich obostrzeniach, trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie. - Nasze potrawy średnio nadają się do sprzedaży na wynos. Na przykład steki czy ośmiornice z grilla, zanim trafiłyby do klientów, byłyby już po prostu twarde. W związku z tym zdecydowaliśmy się w ostatnich miesiącach na całkowite zamknięcie lokalu.
  • - Przy takich obostrzeniach trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie.
  • - Przy takich obostrzeniach trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie.
  • - Przy takich obostrzeniach trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie.
  • - Przy takich obostrzeniach trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie.
  • - Przy takich obostrzeniach trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie.
  • - Przy takich obostrzeniach trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie.
  • - Przy takich obostrzeniach trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie.

Restrykcje mogą okazać się nadzwyczaj uciążliwe



Właściciele lokali skrupulatnie zapoznali się z sanitarnymi wytycznymi. Zakupują kolejne zapasy odzieży ochronnej czy środków dezynfekujących. Niektórzy decydują się na usunięcie z sali "nadliczbowych" stolików, inni umieszczą na nich informacje o zakazie korzystania z nich. Przygotowanie lokalu to jednak tylko wstęp do pracy w mocno zmienionych warunkach, które mogą okazać się uciążliwe.

- Aby ograniczyć odległość między gości, zmodyfikujemy rozmieszczenie stolików. Odległość między krawędziami stołów będzie wynosić dwa metry. Personel oczywiście będzie miał założone maseczki i rękawiczki. Zastanawiam się jednak, jak będzie wyglądało funkcjonowanie w takich warunkach. Mam na myśli na przykład pracę przez cały dzień w maseczce przy rozgrzanym piecu do pizzy. Kolejny przykład dotyczy toalety. Po każdym kliencie mamy ją dezynfekować? Trudno mi sobie to wyobrazić - komentuje Bożena Laskowska z restauracji Monte Verdi w Gdyni. - Poza tym zaobserwowałam ostatnio bardzo duże rozluźnienie wśród ludzi. Coraz więcej osób nie chodzi już w maskach, nie noszą rękawiczek, płacą gotówką. Nie ukrywajmy, ta sytuacja budzi nie tylko entuzjazm, ale i obawy.

Niewykluczone, że trzeba będzie... zatrudnić kolejne osoby



Wydawałoby się, że skutkiem ostatnich dwóch miesięcy będzie szukanie przez restauratorów oszczędności, gdzie tylko się da, a ofert pracy w branży gastronomicznej będzie jak na lekarstwo. Nasi rozmówcy zwracają jednak uwagę, że skrupulatne stosowanie się do nałożonych obostrzeń może sprawić, że w wielu lokalach dotychczasowa liczba pracowników okaże się niewystarczająca. Tym samym konieczne będzie zwiększenie zatrudnienia.

- Zachowanie odległości między stołami to nie wszystko. Znikną z nich wszelkie przedmioty: sztućce, przyprawniki czy kwiatki. Sanepid zalecił, aby wszystkie rzeczy były jednorazowe, więc trzeba będzie też zrezygnować z obrusów, które dotychczas mieliśmy na stołach. Zamontujemy dodatkowe pojemniki do dezynfekcji rąk w toalecie i ścianki pleksi. Na szczęście nie ma już problemu z dostępnością płynu do dezynfekcji, maseczek czy rękawiczek. Wszystkiego jest pod dostatkiem - mówi Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie. - Nie wiem, jak będzie wyglądał ruch, ale jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych, np. dezynfekowanie części wspólnych - poręczy czy klamek - co 15 minut. Zawsze to było dezynfekowane, ale nie z taką częstotliwością.
  • - Otwieramy się w poniedziałek, ale nie rezygnujemy ze sprzedaży na dowóz, której nie prowadziliśmy przed pandemią - tłumaczy Jacek Paszulewicz z restauracji Cozzi w Gdyni.
  • - Otwieramy się w poniedziałek, ale nie rezygnujemy ze sprzedaży na dowóz, której nie prowadziliśmy przed pandemią - tłumaczy Jacek Paszulewicz z restauracji Cozzi w Gdyni.
  • - Otwieramy się w poniedziałek, ale nie rezygnujemy ze sprzedaży na dowóz, której nie prowadziliśmy przed pandemią - tłumaczy Jacek Paszulewicz z restauracji Cozzi w Gdyni.
  • - Otwieramy się w poniedziałek, ale nie rezygnujemy ze sprzedaży na dowóz, której nie prowadziliśmy przed pandemią - tłumaczy Jacek Paszulewicz z restauracji Cozzi w Gdyni.
  • - Otwieramy się w poniedziałek, ale nie rezygnujemy ze sprzedaży na dowóz, której nie prowadziliśmy przed pandemią - tłumaczy Jacek Paszulewicz z restauracji Cozzi w Gdyni.

"Spadek" po działalności w ostatnich tygodniach



Sytuacja związana z epidemią koronawirusa zmusiła niejednego restauratora do uruchomienia od podstaw sprzedaży dań z dowozem do klienta. Warto zwrócić uwagę, że choć lokale wznawiają przyjmowanie gości w najbliższy poniedziałek, zdecydowana większość z nich nie zamierza rezygnować z kontynuowania wspomnianej formy działalności.

- Przygotowujemy się do pracy i patrzymy w przyszłość z wielką nadzieją. Pojawiło się wcześniej widmo bankructwa i musieliśmy mocno sięgnąć do prywatnych zasobów finansowych. Przeorganizowaliśmy wspólnie z personelem nie tylko grafiki godzin pracy, ale również funkcje. Zaczęliśmy w 100 proc. sprzedawać dania z dowozem do klienta, czego wcześniej nie prowadziliśmy. Tym samym nasi kelnerzy musieli wcielić się w kurierów. Dzięki temu na całe szczęście udało się nam przetrwać. Otwieramy się w poniedziałek, ale nie rezygnujemy ze sprzedaży na dowóz - tłumaczy Jacek Paszulewicz z restauracji Cozzi w Gdyni.

Obyło się bez zwolnień pracowników



Na szczęście w żadnym z przywołanych w artykule lokali nie zaszła konieczność przeprowadzenia zwolnień. Jak już wielokrotnie informowaliśmy w Trojmiasto.pl, to w dużej mierze zasługa kontynuowania sprzedaży w formie na wynos lub z dowozem do klienta. Ale nie tylko - do uchronienia niektórych lokali przed widmem redukcji etatów czy nawet bankructwa przyczyniły się osoby, które wykupiły talony do wykorzystania po ponownym otwarciu lokali.

- Z racji profilu działalności naszego lokalu - serwujemy głównie alkohol - byliśmy zmuszeni w ostatnich tygodniach go zamknąć. Doprowadziliśmy do takiej sytuacji, że nie trzeba było nikogo zwalniać, a cały personel otrzymał 100 proc. wynagrodzenia. To w dużej mierze zasługa naszych stałych bywalców, którzy umożliwili nam np. rozprowadzenie voucherów do wykorzystania w przyszłości. Wprowadzamy już wszystkie wytyczne sanepidu i jesteśmy pełni entuzjazmu, że możemy ponownie się otworzyć i wrócić do pracy - kwituje Aleksander Pelowski z baru Mała Sztuka w Gdańsku.
  • - Po cichu liczymy, że klienci tłumnie ruszą do lokali, choć zapewne będzie to się odbywać stopniowo. Ludzie są spragnieni wyjścia z domu, co najlepiej pokazała nasza akcja ze sprzedażą koszyków piknikowych, która cieszyła się sporym powodzeniem podczas dobrej pogody - relacjonuje Arkadiusz Stolarski z bistro Jak się masz? w Gdańsku.
  • - Po cichu liczymy, że klienci tłumnie ruszą do lokali, choć zapewne będzie to się odbywać stopniowo. Ludzie są spragnieni wyjścia z domu, co najlepiej pokazała nasza akcja ze sprzedażą koszyków piknikowych, która cieszyła się sporym powodzeniem podczas dobrej pogody - relacjonuje Arkadiusz Stolarski z bistro Jak się masz? w Gdańsku.
  • - Po cichu liczymy, że klienci tłumnie ruszą do lokali, choć zapewne będzie to się odbywać stopniowo. Ludzie są spragnieni wyjścia z domu, co najlepiej pokazała nasza akcja ze sprzedażą koszyków piknikowych, która cieszyła się sporym powodzeniem podczas dobrej pogody - relacjonuje Arkadiusz Stolarski z bistro Jak się masz? w Gdańsku.
  • - Po cichu liczymy, że klienci tłumnie ruszą do lokali, choć zapewne będzie to się odbywać stopniowo. Ludzie są spragnieni wyjścia z domu, co najlepiej pokazała nasza akcja ze sprzedażą koszyków piknikowych, która cieszyła się sporym powodzeniem podczas dobrej pogody - relacjonuje Arkadiusz Stolarski z bistro Jak się masz? w Gdańsku.
  • - Po cichu liczymy, że klienci tłumnie ruszą do lokali, choć zapewne będzie to się odbywać stopniowo. Ludzie są spragnieni wyjścia z domu, co najlepiej pokazała nasza akcja ze sprzedażą koszyków piknikowych, która cieszyła się sporym powodzeniem podczas dobrej pogody - relacjonuje Arkadiusz Stolarski z bistro Jak się masz? w Gdańsku.
  • - Po cichu liczymy, że klienci tłumnie ruszą do lokali, choć zapewne będzie to się odbywać stopniowo. Ludzie są spragnieni wyjścia z domu, co najlepiej pokazała nasza akcja ze sprzedażą koszyków piknikowych, która cieszyła się sporym powodzeniem podczas dobrej pogody - relacjonuje Arkadiusz Stolarski z bistro Jak się masz? w Gdańsku.

Brak klientów w lokalu okazją do remontów



Co ciekawe, zmodyfikowany rozkład stolików czy ścianki ze szkła akrylowego przy ladach to niejedyne zmiany, z którymi zetkną się w poniedziałek klienci lokali. Ich właściciele wykorzystali ostatnie tygodnie nie tylko na rozwój sprzedaży na wynos, ale również na odświeżenie wnętrza.

- Bardzo mocno poszliśmy w sprzedaż na wynos, co wcześniej u nas nie funkcjonowało. Dzięki temu obyło się bez zwolnień. Przez cały czas przygotowywaliśmy się na to, że prędzej czy później będziemy się otwierać. W tym czasie odmalowaliśmy taras, ławki, odświeżyliśmy kwietniki. Chcieliśmy, by ludzie widzieli, że nie poddaliśmy się - opowiada Arkadiusz Stolarski z bistro Jak się masz? w Gdańsku. - Obecnie dostosowujemy się do zaleceń sanepidu. Zakupiliśmy maski dla personelu, dozowniki do dezynfekcji rąk i przestawiliśmy już stoliki zgodnie z zachowaniem odpowiedniej odległości. Po cichu liczymy, że klienci tłumnie ruszą do lokali, choć zapewne będzie to się odbywać stopniowo. Ludzie są spragnieni wyjścia z domu, co najlepiej pokazała nasza akcja ze sprzedażą koszyków piknikowych, która cieszyła się sporym powodzeniem podczas dobrej pogody.
A jak wy zapatrujecie się na poniedziałkowe otwarcie lokali gastronomicznych? Zamierzacie natychmiast skorzystać z możliwości ich odwiedzenia czy jednak wolicie się wstrzymać? Zachęcamy do merytorycznej dyskusji w komentarzach pod artykułem.

Miejsca

Opinie (273) ponad 20 zablokowanych

  • Właśnie podali w mediach że Słowenia otwiera granice dla turystów z Unii Europejskiej. (3)

    Może jednak nie będzie tak źle z urlopem w tym roku. :)

    • 13 4

    • Oczywiście, wiadomo było, że będą kraje, które zduszą tę epidemię... (2)

      ...i będą musiały po prostu otworzyć granice dla turystów. Bo turystyka to bardzo istotna gałąź gospodarki. Ja czekam na otwarcie granic z Czechami, a w dalszej kolejności na Grecję. Jakaś fajna, mało uczęszczana wysepka, których tam jest bez liku, byłaby idealna.

      • 7 1

      • Na mało uczęszczaną wysepke może być trudno się dostać. :) (1)

        Chyba że pontonem.

        • 9 0

        • Jak będzie można wypożyczać motorówki...

          ...to nie ma najmniejszego problemu, żeby się przedostać na jakąś wyspę. Niekoniecznie trzeba korzystać z promów.

          • 0 0

  • (2)

    Wcale za tym nie tęsknię;/ Wkurza mnie, że otwiera się lokale, gdzie będzie można być bez maseczek a np. w kościołach mimo, że obejmują większą przestrzeń nadal trzeba nosić maseczkę;/ Są równi i równiejsi?;/ Atak na Kościół.

    • 3 18

    • Tak tak

      Największy obszarnik w Wolsce, korzystający z bonifikat 99% i pierwszeństwa przy zakupie ziemi, wyłączony z kontroli skarbowej, zbierający notorycznie pieniądze bez odprowadzania podatku jest w tym kraju nagle atakowany haha.

      • 10 0

    • W maseczce jeść nie możesz. W maseczce możesz się modlić.

      A dopóki nie masz jedzenia na stoliku masz siedzieć w maseczce. Proste jak konstrukcja cepa.

      • 3 1

  • (4)

    Skąd tyle minusów pod wypowiedziami osób, które są za utrzymaniem restrykcji? Przez ostatni miesiąc wszyscy grzecznie siedzieli w domach, trójmiasto wymarło, a teraz co? Już nie ma wirusa? Znaleźliśmy na niego lekarstwo? Czy serio uważacie, że covid19 jest niegroźny bo przez ostatni miesiąc w Polsce nie odnotowano wysokiej zachorowalności i śmiertelności? Dlaczego pomijacie logiczny czynnik wpływający na zachorowalność????? Na prawdę nie uważacie, że mała zachorowalność to skutek ograniczeń? Nie powiązaliście danych liczbowych z regionów świata gdzie ograniczeń nie wprowadzono lub wprowadzono z dużym opóźnieniem? W sumie ja nikomu nie bronię pełnej wolności tak długo jak nie wpływa to na moje bezpieczeństwo i mojej rodziny. Jeżeli zaczniecie się zarażać - spoko - selekcja naturalna. Trochę tak jak kibole się zabijają na ustawkach - ja popieram. Lepiej żeby załatwiać się w swoim towarzystwie. Jeżeli nie będziecie się zarażać - też spoko. Będzie można wracać do normalności.

    • 14 17

    • Ludzie nie mogli znieść codziennego widoku, że inni mają materialnie lepiej, a zamknięcie knajp, w których z obiad płaci się sumę, za jaką oni żywią się przez tydzień, pozwalało o tym zapomnieć.

      • 6 1

    • (2)

      nie ma i**oto wirusa i nigdy nie było cieszę się bardzo że nie uległem apelom i**otów lałem z góry an te apele zostań w domu itd na tę ściemę tresurę na ten paranoiczny cyrk dla głupków w Polsce ostatnio palancie umarło mniej ludzi niż zwykle i są to dane oficjalnie dostępne o czym mówisz?

      • 5 2

      • (1)

        a Twój zacny umysł nie dokonał analizy zdarzeniowo-skutkowej z której wynika, że siedzenie w domu powoduje spadek śmiertelności? Twierdzisz, że wszyscy chorzy ludzie na całym świecie, a także rodziny tych których wirus pokonał to jakaś zbiorowa halucynacja? Masowa histeria? Spisek na skalę światową? Dzizas...epoka upadku ludzkości.

        • 1 4

        • pisze się 'Jezus"

          obawiam się, że nie mieści Ci się w głowie, że możesz się mylić...

          • 1 0

  • Otwarcie nic nie da. Bez turystów z zagranicy pod których sa ustawione ceny nic nie zarobią.

    • 14 0

  • I tak mnie nie stać

    • 7 0

  • (1)

    troche to wszystko jest dziwne niby maseczki obowizkowe ,to jak jesc w lokalach czy pic napoje kawe itp przez maseczke? totalna glupota ,z ta niby pandemia wymyslona ,rzad nie ma pojecia o chorobach a co wirusoolodzy im ,ich nakarmia tym sie wzoruja przeciez ten swiat jest nakarmiany przez wirusologow sami sie zastanowcie czy ktos z waszych znajomych ,rodziny ktos zachorowal na ta smieszna chorobe?

    • 14 1

    • daj spokój chłopie to są pozorowane działania to wszystko jest takie głupie i bez sensu że aż boli

      • 3 0

  • nie otwierac. juz tak fajnie bylo bez tych wszystkich barow

    • 7 5

  • Czynsze pozostaną na tym samym poziomie, przychody

    średnio o połowę mniejsze. Zatem albo szaszłyk z cebuli z dodatkiem karkówki będzie po 30 zł za 100 gramów, albo w ogóle nie powinni otwierać knajpy. Turystów nie będzie, a 25 klientów knajpy nie utrzyma.

    • 8 1

  • ostrożnie (3)

    mam nadzieje ze beda zachowane przepisy sanitarne i wszyscy pracownicy gastronomii posiadający książeczki zdrowia a restauratorzy zakupie świeże produkty a nie te co trzymają drugi miesiąc w lodówkach
    inaczej dopiero pandemia ruszy a juz druga fala w natarciu jesienią

    • 6 4

    • Marzyciel.

      • 2 1

    • Rekomendacje

      Przecież do jesieni połowa ludzkości miała wyginąć, więc jaka druga fala.

      • 1 2

    • A co mają książeczki sanepidu i świeżość potraw do koronawirusa ???

      • 1 0

  • otwierajcie, bierzcie kredyty, kradnijcie VAT, zatrudniajcie "przypadki" aby tanio było, reszta się ułoży.

    • 3 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane