• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Usamorządowienie SKM to nonsens". Polemika naszego czytelnika

Franciszek Bracki
10 listopada 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Aby ulepszyć kolejowe przewozy na Pomorzu, zmiany muszą nastąpić po stronie Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego, a nie w spółce SKM - uważa pan Franciszek. Aby ulepszyć kolejowe przewozy na Pomorzu, zmiany muszą nastąpić po stronie Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego, a nie w spółce SKM - uważa pan Franciszek.

- Usamorządowienie nie jest lekarstwem na problemy komunikacyjne Trójmiasta. Jest jedynie spełnieniem wizji obecnej ekipy rządzącej województwem pomorskim, która nie potrafi od wielu lat sprawnie zarządzać kolejowymi przewozami pasażerskimi na terenie naszego województwa - pisze pan Franciszek Bracki, czytelnik Trojmiasto.pl w polemice do artykułu, który opublikowaliśmy w ostatni poniedziałek. Wyróżnienia i śródtytuły pochodzą od redakcji.



W związku z opublikowanym 6 listopada artykułem pana Krzysztofa, który dotyczył struktury właścicielskiej trójmiejskiej SKM-ki i jej ewentualnych zmian, mających na celu rzekome podniesienie jakości świadczonych usług, pragnę przedstawić garść uwag i spostrzeżeń, niejako "z drugiej strony barykady".

Na początek trochę historii

Tematyka kolejowych przewozów pasażerskich jest zagadnieniem specyficznym, zwłaszcza w polskich warunkach. Do roku 2000 kolej w naszym kraju funkcjonowała jako monolit - Przedsiębiorstwo Państwowe "Polskie Koleje Państwowe". Struktura terytorialna polskiej kolei była podzielona na Dyrekcje Okręgowe, które odpowiadały za całość procesu prowadzenia ruchu i utrzymania infrastruktury.

Polska kolej nie otrzymywała żadnych dotacji z tytułu prowadzenia ruchu pasażerskiego (czyli świadczenia według dzisiejszej nomenklatury tzw. służby publicznej), a nierentowne przewozy pasażerskie finansowano z dochodów z tytułu prowadzenia ruchu towarowego (tzw. finansowanie skrośne). Unijne prawodawstwo, wzorowane na modelu brytyjskim, zakładającym całkowite oddzielenie przewoźnika od zarządcy infrastruktury, prywatyzację przewoźników i ich wybór w ramach publicznych przetargów, zostało w Polsce wprowadzone od roku 2001, kiedy zlikwidowano P.P. "PKP" i powołano szereg specjalistycznych spółek, skonsolidowanych pod nadzorem przedsiębiorstwa Polskie Koleje Państwowe Spółka Akcyjna.

Finansowanie kolejowych przewozów pasażerskich na mocy ustawy powierzono wówczas jednostkom samorządu terytorialnego. W dalszej kolejności, planowano stopniową prywatyzację wszystkich kolejowych spółek (za wyjątkiem zarządcy infrastruktury - PKP PLK S.A.) oraz likwidację PKP S.A. W ten sposób ówcześni decydenci wyobrażali sobie proces liberalizacji narodowej sieci kolejowej. Na szczęście, nigdy nie udało się tego procesu doprowadzić do końca.

Jak powstała spółka SKM?

Jednym z przedsiębiorstw wydzielonych podczas procesu reformy polskiej kolei jest Spółka PKP Szybka Kolej Miejska w Trójmieście Sp. z o.o., odpowiadająca za prowadzenie aglomeracyjnych i regionalnych połączeń pasażerskich, oraz zarządzająca linią kolejową nr 250, z Gdańska Głównego do Rumi.

Już sam fakt łączenia tych funkcji jest w warunkach polskich czymś w istocie wyjątkowym. jest to bowiem jedyna spółka (nie licząc quasi-tramwajowego systemu WKD w Warszawie), która łączy zarządzanie infrastrukturą kolejową, z prowadzeniem przewozów pasażerskich. W tym miejscu należy zapytać, czy całkowita dezintegracja systemów kolejowych, forsowana przez unijne prawo "tzw. "pakiety kolejowe" jest korzystna z punku widzenia klientów kolei?

Otóż nie! Związek pociągu z drogą żelazną, jest daleko ściślejszy niż samolotu z powietrzem, czy statku z morzem. Linia kolejowa i jadący po niej pociąg stanowią w istocie jedno, a rozbijanie tej jedności powoduje chaos i zagrożenie bezpieczeństwa, o czym boleśnie przekonała się Wielka Brytania, protoplasta liberalizacyjnych reform na kolei.

Koleje marszałkowskie nad PKP? Bzdura!

Kończąc ten przydługi, ale treściwy wstęp, pragnę przejść do sedna tematu, polemizując z panem Krzysztofem, czytelnikiem Trojmiasto.pl, domagającym się przekształceń własnościowych w trójmiejskiej SKM.

"Usamorządowienie" nie jest żadnym lekarstwem na problemy komunikacyjne Trójmiasta! Jest jedynie spełnieniem wizji obecnej ekipy rządzącej województwem pomorskim, która nie potrafi od wielu lat sprawnie zarządzać kolejowymi przewozami pasażerskimi na terenie naszego województwa. Zasłanianie się brakiem kontroli właścicielskiej jest tutaj głęboko nie na miejscu, gdyż SKM w Trójmieście jest przewoźnikiem o miejscowym zasięgu działania, w przeciwieństwie do ogólnopolskich Przewozów Regionalnych i ilość pracy przewozowej i układ połączeń zależą wyłącznie od zamawiającego tę pracę - czyli urzędu.

Kolejnym, poruszanym zagadnieniem, jest wyższość tzw. "kolei marszałkowskich" np. Koleje Śląskie, Koleje Wielkopolskie nad jednostkami z Grupy PKP. To nietrafiony argument. Są wprawdzie bardzo dobrzy przewoźnicy, jak Koleje Mazowieckie czy dynamicznie rozwijająca się Łódzka Kolej Aglomeracyjna, jednak wszyscy pamiętamy wpadkę Kolei Śląskich przy przejmowaniu przewozów ze zlikwidowanego Śląskiego Zakładu PR, kiedy pociągi w całym województwie stanęły, a chaos trwał kilka tygodni.

Mało kto jednak wie, że podobna wpadka mogła grozić w zeszłym roku w Małopolsce, kiedy województwo powierzyło większość pracy przewozowej (m.in. niezwykle istotne linie w kierunku Tarnowa i Kielc) własnej spółce Koleje Małopolskie, która nie była w stanie ich obsłużyć. W obliczu grożącej katastrofy paraliżu komunikacyjnego w ostatnim momencie, na kilka dni przed wejściem w życie nowego rozkładu jazdy organizator wycofał się z tej nietrafnej decyzji i Przewozy Regionalne wróciły na tory.

Marszałek likwidatorem

W tym miejscu, drodzy apologeci kolei samorządowych, pozwolę sobie na osobistą dygresję...

Gorący, parny dzień w sierpniu bieżącego roku. Jadę służbowo do Bielska-Białej pociągiem Pendolino. Przyjeżdżam punktualnie na peron katowickiego dworca, tam kilka minut na przesiadkę na osobowy Kolei Śląskich do Bielska-Białej. Dziesięć, dwadzieścia minut, pociągu nie ma. Po pół godzinie przyjeżdża stara jednostka EN57, wysmarowana w graffiti po sam dach. W środku brud, zaduch i tłok taki, że wejść do pociągu nie można. Więcej na taką podróż nie miałbym ochoty.

Pozostając w temacie samorządowych Kolei Śląskich warto dodać, że po przejęciu przewozów, zawieszone zostały niektóre relacje, obsługiwane wcześniej przez PR (Gliwice - Bytom, Częstochowa - Opole, Tarnowskie Góry - Kłobuck), a zamiast pociągów, po pustych stacjach dziś hula wiatr.

Amatorom usamorządowienia, jako recepty na problemy komunikacyjne województw, przytoczę jeszcze przykład z Małopolski, gdzie kilka Państwowych Przedsiębiorstw Komunikacji Samochodowej (Kraków, Nowy Sącz, Wadowice) zostało od Skarbu Państwa przejętych przez Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego, który okazał się "głównym likwidatorem" transportu zbiorowego w województwie.

Przedsiębiorstwa szybko postawiono w stan likwidacji a realizowane przez nie kursy zawieszono, jednocześnie hojnie wydając koncesje na przewozy tzw. "busiarzom". Dziś rozklekotane busy, nierzadko w fatalnym stanie technicznym, stanowią trzon komunikacji w tym województwie.

Kłody rzucane przez urząd

Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego nie jest właścicielem żadnej spółki przewozowej, kolejowej ani autobusowej. Posiada jedynie niewielkie części udziałów w spółkach kolejowych Przewozy Regionalne oraz PKP Szybka Kolej Miejska. Usamorządowienie tego drugiego przewoźnika, poprzez przejęcie przez województwo pomorskie pakietu kontrolnego z rąk PKP oraz Skarbu Państwa mogłoby wręcz pogłębić istniejące problemy komunikacyjne, z których większość spowodował sam organizator transportu.

PKP Szybka Kolej Miejska w Trójmieście w ostatnich latach dzielnie stawia czoła kłodom rzucanym przez urząd. A należą do nich przykładowo:

  • roczne umowy na świadczenie usług przewozowych, bez jakiejkolwiek pewności zawierania ich na okres dłuższy. Taki stan rzeczy powoduje, że PKP SKM nie ma możliwości zakupu nowego taboru z uwagi na to, że nie ma żadnych możliwości zawarcia umów z podmiotami, które udzieliłyby jej finansowania w ramach kredytu. Pomimo to spółka w roku ubiegłym zakupiła 2 nowoczesne ezt z własnych środków, które spotkały się z bardzo pozytywnym przyjęciem wśród pasażerów;
  • przekazanie zbyt małej liczby taboru spalinowego do obsługi tras w ramach projektu Pomorskiej Kolei Metropolitalnej, który dodatkowo jest niezwykle awaryjny. Z przyczyn przedstawionych powyżej brak jest możliwości zakupu taboru własnego, a Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego obciąża PKP SKM wysokimi karami za pociągi odwołane lub opóźnione. Pracownicy PKP SKM dosłownie "stają na głowie", aby utrzymać niefortunny tabor w gotowości do jazdy, ponieważ większość z nich czuje się prawdziwie związana ze swoim zakładem pracy, a niektórzy wręcz narażają swe życie, by tylko pociąg wyjechał na szlak. Czasem prowadzi to do tragedii, jak we wrześniu bieżącego roku, kiedy w warsztatach naprawczych PKP SKM podczas służby zginął długoletni pracownik;
  • tłumienie przez Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego cennych inicjatyw społecznych, takich, jak oddolna inicjatywa nadania pociągowi z Gdańska do Kościerzyny swojego patrona, Józefa Dambka. Był to polski działacz społeczny i pedagog, podczas okupacji niemieckiej przywódca Tajnej Organizacji Wojskowej "Gryf Kaszubski", zamordowany przez Gestapo. 1 września br. pociąg o jego imieniu miał pierwszy raz wyruszyć w trasę. Niestety, za sprawą pomorskich urzędników, akcja została storpedowana. Boli to tym bardziej w świetle faktu, iż do niedawna ulicami Gdańska kursował tramwaj imienia Adolfa Butenandta, oskarżonego o eksperymenty na więźniach, bliskiego współpracownika Josefa Mengele.


Zmiany w urzędzie, a nie w SKM

Czytając artykuł pana Krzysztofa odnoszę wrażenie, że jego autor albo nie rozumie problemów komunikacyjnych w naszym województwie, lub też artykuł został napisany na zamówienie urzędu. Jestem osobą bezstronną i z całą stanowczością muszę stwierdzić, że przekazanie SKM w ręce obecnych władz województwa pomorskiego byłoby początkiem końca tej firmy.

Na szczęście, obecny zarząd Polskich Kolei Państwowych S.A. docenia wartość swojej spółki zależnej, jaką jest PKP SKM w Trójmieście. W wypowiedzi z 16 marca 2017 r. prezes PKP, Krzysztof Mamiński powiedział:

- To bardzo dobry przewoźnik. Struktura właścicielska spółki również jest korzystna i nie ma potrzeby jej zmieniać.
Tą wypowiedzią prezesa PKP można zamknąć dyskusję na temat ewentualnego usamorządowienia PKP SKM. Aby ulepszyć kolejowe przewozy na Pomorzu, zmiany muszą nastąpić po stronie Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego.
Franciszek Bracki

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Miejsca

Opinie (223) 2 zablokowane

  • Oho, pan Franciszek zdążył przed miesięcznicą! (1)

    Dziś już pewnie w Warszawie. No i "kończąc ten przydługi, ale treściwy wstęp," - podstawa to dobry humor i wysoka samoocena.

    Poza tym wbrew temu, co pisze nasz pieszczoch, każdy kto ma udziały w spółce jest jej współwłaścicielem. Kłania się, Franku, kodeks cywilny wespół z kodeksem spółek handlowych. Wiem, że to może być dla Ciebie niemodne jak Konstytucja, ale jednak na Pomorzu wciąż przywiązujemy wagę do wartości takich jak państwo prawa. Śmigaj na Podkarpacie.

    • 8 9

    • A

      • 0 0

  • dołączę głos o FUNKCJONUJĄCEJ komunikacji na zachodzie na przykładzie Toronto (2)

    oczywiście wszędzie do transportu publicznego sie dopłaca, tak samo jak do budowy i utrzymania dróg

    cały transport działa w ramach zwiazku metropolitarnego (nawet jeśli są podziały miejscowe), na powirzchni bardzo duzej i obsługuje ok. 5 milionów

    - szkielet stanowi metro (obecnie 3 linie - przez lata były jedynie 2 plus kolejka w Scarborough), podobnie jak SKM u nas

    - transport GO (mają pociagi ale także autobusy), obsługuje 'dalsze' obszary

    - siatka autobusów i tramwajów (rzecz niespotykana w Ameryce), nie powiela siatki metra, ale je uzupełnia na zasadzie dowożenia pasażerów do stacji metra

    - na terenie 'duzego' miasta płaci się za przejazd (tyle samo z jednego końca na drugi, jak za 1 przystanek - nie jest to duza suma), przesiada się z jednego pojazdu na drugi w ramach tej samej opłaty - w ten sposób można dojechać wszędzie

    - całość funkcjonuje całkiem czesto

    - zamówienia (to ważne) robi się raz na jakiś czas, po kilkaset sztuk - a to oznacza, że pojazd kosztuje o wiele mniej niż przy kupowaniu 1-10 sztuk, do tego efektywnie zarządza się jednolitym taborem (naprawy, częsci, itd)

    - niedawno pisaliscie ze Gdańsk zapłaci 20 milionów Renomie - w Toronto takiego problemu nie ma - wchodzi sie przodem, kierowca widzi/kontroluje i nikt nie ma szansy jechac na gapę - wręcz prymitywne ale skuteczne i bezkosztowe (u nas dochodzi koszt DROGICH kasowników)

    - gdy u nas jeszcze NIE było nagranych ogłoszen, tam kierowca zapowiadał przez głupi mikrofon nastyepny przystanek - bezkosztowo

    maja wile innych ciekawych rozwiazań, które ułatwiają pasazerom zycie - radzę 'decydentom' podpatrzeć i zastosować

    czyli można - to samorzad (miasto) najlepiej wie JAKIE ma potrzeby i na co może sobie pozwolic

    a PKP niczego za DARMO nie robi, bo za to co oferuje wystawia miastom rachunek - ale jako ZEWNĘTRZNY dostawca usługi, ma nieco inny poglad na biznes i musi generowac (dla siebie) zysk

    czyli jest to dodatkowe wyrzucanie kasy w błoto

    • 9 1

    • tam samorząd żyje dla ludzi (klientów) (1)

      bo wie, że w przeciwnym wypadku wylatuje przy najblizszych wyborach.

      U nas żyje się z ludzi (klientów), bo wystarczy obiecać lub zabetownować relacje za pomocą dyspozycyjego prawa (a raczej prawników)...

      • 5 0

      • racja - tam politycy chodzą przed wyborami po domach

        i rozmawiają z pojedynczymi (!!) wyborcami - a u nas tylko partia, wiece, pitu pitu

        • 2 0

  • Z SKM i wspólnym biletem jest tak jak z Polską? Wystarczyło zmienić po 20 latach rządzącą partię i okazało się, że można wszystko i jeszcze zostają fundusze?

    • 6 6

  • Tylko usamorzadowienie (3)

    Bzdura ten artykuł. Jak można zarządzać Z fotela w Warszawis (PKP SA) spółka regionalna ( SKM). Czy miasta wojewódzkie też powinny być zarządzane centralnie? Taki system już mieliśmy za PRL i Wrocław tudzież inne miasta budowały stolicę. Proszę spojrzec np na koleje dolnośląskie - nowy tabor, jeden bilet obowiązujący na terenie Wrocławia w ramach granic miasta ( wsiada się w pociąg z biletem mpk). Faktycznie beznadziejne te spółki zarządzane przez samorzad

    • 9 6

    • Dodatkowo przez to, że transport kolejowy w województwie zarządzany jest centralnie ( z małym udziałem samorządu) nie mamy ani dobrej kolei aglomeracyjnej ani regionalnej. Nie wspominając już o jednej taryfie biletowej w ramach aglomeracji

      • 7 3

    • a co przeszkadza sie dogadać?

      strony się poobrażały? Czy góra do Mahometa nie chce przyjść?

      • 4 0

    • można

      Tylko trzeba umieć i chcieć...
      Nasz problem polega na tym, że jak się w fotelu usiądzie (dowolnym) to już się nie chce. I często nie umie...

      • 4 1

  • SKM to dziadostwo, jak mam tym czymś jechać to mną trzęsie.

    • 3 6

  • buldogi pod dywanem (2)

    Oba "trendy" widoczne na tym portalu są tej samej proweniencji i ten sam grzech pierworodny.
    A jest nim oderwanie wyniku (osobistego) od efektu działania (organizacji).
    Niezależnie od formy własności, czy będzie ona państwowa, samorzadowa, "samorządnościowa" ;) czy prywatna, można ją sprawować tylko na dwa sposoby: dobrze albo źle. Żadna ze stron tego "konfliktu" nie rokuje aby nadzór właścicielski był sprawdowany dobrze... Nie nalezy mieć też nadmiernych nadziei związanych z inwestorem "zagranicznym". Czy on prowadzi działalność charytatywną? A doświadczenia z innych działek infrastrukturalnych (energetyka, ciepło, ...), czy Arrivy (DB) pozytywne nie sa.

    Z czego to wynika? Z faktu, że tak na prawdę nikogo transport nie obchodzi. Samorząd pomorski na fali mody był "przodownikiem" likwidacji linii kolejowych a ożywił się gdy na horyzoncie pojwiły sie fundusze "do przejedzenia". Nie ma jednak innych pomysłów, jak.puszczanie kolejnych działalności "w pacht" kolejnym "zaufanym". I tworzą się girlandy klientystycznych podmiotów, gdzie "suweren" w postaci administracyjnego barona zapewnia brak konsekwencji za działanie. Lub jest on "na pensji" u pachciarza. W najgorszym przypadku, pachciarz ma lepszych prawników i "suweren" ma płacić i najwyżej się oblizać. My zawsze usłyszymy "nie da sie".

    Zasiedzieli "fachowcy" z PKP mają swoje "ugrane", komfort dla siebie, rodziny i następnych pokoleń. Nie maja żadnej motywacji do podjęcia ryzyka a w przypadku jego pojawienia (np. "prywatyzacja"), natychmiast staną po stronie silniejszego. Stąd narzekania na krótkie kontrakty i "nie da się". A czy inne podmioty mają długie kontrakty? Nie mają ich w ogóle a jednak potrafią zorganizować finansowanie i je spłacić...

    W obu przypadkach, skutki "komfortu bytowania", którego odmawia sie przeciętnym obywatelom tego miejsca na ziemi powodują, że "jest jak jest".
    Nie jestem zadowolony z obecnego funkcjonowania transportu w Trójmiescie i regionie pomorskim. Nie widzę jednak szans na poprawę jako efekt działania samorządu. Cytowane przykłady "sukcesów" samorządowej komunikacji są albo kłamliwe (Koleje Śląskie!), albo marginalne (Wielkopolska) albo z zupełnie innym źródłem (mazowieckie). W przypadku Warszawy, której można zazdrościć wspólnego, przystępnego (!!!) cenowo biletu, tego źródła mozna upatrywać właśnie w lepszym sprawowaniu nadzoru ale przede wszystkim, w możliwościach finansowania i wpompowaniu gigantycznej kasy w mechanizm dostarczania pracownika...

    W naszej wersji rzeczywistości, pracownik musi ponieść koszty "zaszczytu" dotarcia do pracy...

    • 8 0

    • i na tym dyskusję można zakończyć

      Dziękuję

      • 5 0

    • Masz rację jeżeli chodzi o kadry

      - bo jeśli chodzi o nie, to u nas ciągle rządzi stare PKP - i w PRach (gdzie szefuje kumpel Struka), i w SKM (nie wymaga dowodu), i w samym Urzędzie Marszałkowskim, gdzie pracują tacy geniusze jak Manikowski, którzy tez z PKP pochodzą i w d pasażera mają (pamięta pan jeszcze obronę 20 lat temu na Trako idiotycznej decyzji przerobienia pociągu Bałtyk do Poznania na ekspres, co momentalnie spowodowało ucieczkę pasażerów?).

      Z kolei w przytaczanym jako pozytywny przykład zachodniopomorskim pracują entuzjaści kolei spoza PKP. Efekty widać od Słupska na zachód.

      Ale jednak zarządzanie "na miejscu" jest lepsze od centralnego. Za tych wspaniałych DOKP potrzeby komunikacyjne takich miast, jak Bydgoszcz, Łódź czy Jelenia Góra (gdzie jednostek tych nie było) były totalnie olewane. Z takiej Tucholi do Bydgoszczy np., gdzie dojeżdżają tłumy ludzi, przez całe dziesięciolecia ostatnim pociągiem przyjeżdżającym na miejsce przed 8.00 był ten o 6.54!!!! Dopiero wtedy, gdy postał urząd marszałkowski (nawet nie na miejscu, a w Toruniu), odrębny od gdańskiego zakład przewozów pasażerskich, a na końcu Arriva - zaczęto jakoś starać się o miejscowego pasażera.

      • 4 0

  • "Linia kolejowa i jadący po niej pociąg stanowią w istocie jedno, a rozbijanie tej jedności powoduje chaos i zagrożenie (1)

    LOL. Koniecznie trzeba połączyć GDDKiA z operatorami autobusowymi, a potem to wszystko z zarządcami autostrad i z kolejami. Przecież autobusy też nie mogą jeździć sobie poza drogami poboczem lub na przełaj przez las, a rozkład kolejowy powinien być zsynchronizowany z autobusowym.

    Po groma tego typu artykuły na portalu? To jakiś facebook, czy co? Czy od czasów Michała Tuska nie ma już dziennikarzy obeznanych w sprawach transportu zbiorowego?

    • 6 2

    • facet ma kuriozalne spojrzenie na kolej nie da sie ukryć :))

      • 2 0

  • Skoro PKP jest świetnym właścicielem (2)

    ... to czemu nie dba o swoją spółkę w postaci dofinansowań chociażby na nowe pociągi? PKP Intercity co chwilę bądź modernizuje bądź kupuje nowe pociągi bo na finansowanie z ministerstwa a SKM jest totalnie olana!!!

    • 10 3

    • i to jest pole dla marszałka i wojewody

      rozmowa ze Skarbem Państwa jako włascicielem PKP...

      • 5 0

    • bo jak "rasowego właściciela"

      interesują sie "robieniem" zysku a nie kosztów.

      • 3 0

  • Powiązania rodzinne

    Wystarczy sprawdzić powiązania rodzinne marszałka i prezesa przewozów reg. Kto zna temat ten wie o co chodzi.

    • 10 5

  • Jak ładnie strzelić sobie w stopę

    Otóż pogrubiając zdanie "SKM w Trójmieście jest przewoźnikiem o miejscowym zasięgu działania"

    • 4 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane