- 1 Kierowca prysnął gazem w radnego (190 opinii)
- 2 Kolejna kradzież z automatu paczkowego (173 opinie)
- 3 Tak działa ogród deszczowy (47 opinii)
- 4 Będą zmiany na remontowanej ul. Unruga (51 opinii)
- 5 Piwnica i auto pełne narkotyków (85 opinii)
- 6 Spór o władzę w zarządzie województwa (30 opinii)
"Wolv" pójdzie do więzienia na 10 lat
Na 10 lat trafi do więzienia Artur W. pseudonim Wolv, po tym jak Sąd Okręgowy w Gdańsku w całości odrzucił apelację złożoną przez obrońcę przestępcy i utrzymał w całości wyrok sądu niższej instancji. Wyrok jest prawomocny.
Śledztwo w tej sprawie ruszyło 24 listopada 2010 roku, kiedy to do gdańskiego oddziału CBŚ zgłosił się przedsiębiorca budowlany Mariusz C. i powiadomił o wymuszeniu rozbójniczym, którego padł ofiarą.
Jak zeznał, latem 2008 roku poznał "Wolva", z którym kilkakrotnie spotkał się przy różnych okazjach. W listopadzie następnego roku Artur W. zaproponował mu spotkanie. Pojawił się na nim ze swoim znajomym. Gdy tylko Mariusz C. wysiadł z samochodu, natychmiast został uderzony, zmuszono go także, aby wsiadł do pojazdu napastników.
W samochodzie "Wolv" poinformował swoją ofiarę, że rzekomo wydała policji jego znajomego i musi zapewnić pieniądze na jego obrońcę. Przedsiębiorca - obawiając się o życie swoje i swojej rodziny - zapłacił napastnikom 47 tys. zł. Dzień później Artur W. znów zażądał pieniędzy, a także wydania mu samochodu należącego do Mariusza C.
Do kolejnych podobnych wymuszeń dochodziło aż do listopada 2010 roku, kiedy to Artur W. i Krzysztof P. wywieźli przedsiębiorcę do lasu, grozili mu pistoletem i oddali strzał w ziemię tuż przy jego nogach. Wypuścili go dopiero, gdy obiecał, że będzie im regularnie płacić "za ochronę". Pieniędzy przestępcy się jednak nie doczekali - przerażony Mariusz C. zdecydował się opowiedzieć o sprawie policji.
Sąd pierwszej instancji uznał winę "Wolva". Jego obrońca odwołał się jednak, twierdząc, że zebrany materiał dowodowy opierał się głównie na zeznaniach pokrzywdzonych, a nie na "twardych" dowodach.
O Arturze W. głośno zrobiło się jednak 25 kwietnia tego roku, kiedy to jadąc pożyczonym samochodem, bez prawa jazdy, spowodował we Wrzeszczu wypadek, w którym zginęła jedna osoba, a dwie inne zostały ranne. Jak się okazało, stało się to w trakcie przerwy w aresztowaniu (związanym właśnie ze sprawą, której dotyczyła apelacja) spowodowanej rzekomo złym stanem zdrowia mężczyzny. Kilka dni temu okazało się także, że prowadził samochód pod wpływem narkotyków.
"Wolv" policji, prokuraturze i sądom znany jest już od dawna. Pierwszy raz trafił do więzienia w 1995 roku. Po ponad roku wyszedł na wolność, tylko po to jednak, aby w 1999 roku znów zostać prawomocnie skazanym, tym razem na osiem lat. Odsiadkę skończył w 2007 roku. Rok później doszło do wydarzeń, które teraz oceniał sąd drugiej instancji.
Opinie (244) ponad 10 zablokowanych
-
2015-07-10 12:21
Dlaczego nie 12??? (1)
Należało mu się jak mało komu.
- 122 4
-
2015-07-10 12:30
bo sąd apelacyjny nie może zmienić wyroku sądy innej instancji
tylko go utrzymać, albo cofnąć sprawę
- 6 4
-
2015-07-10 12:23
O ile mu pryszcz pod nosem nie wyskoczy i znowu dostanie roczny urlop na wyciskanie syfa u kosmetyczki. (1)
- 122 3
-
2015-07-10 12:28
Piszesz z doświadczenia?
- 0 18
-
2015-07-10 12:27
szkoda ofiar
szkoda slow na takiego smiecia lepiej niech napisza cos o tych co zgineli kogo obchodzi ten smiec pod dywan z menda
- 24 0
-
2015-07-10 12:26
za mało
Dożywocie dla tej spaslej łysej swini
- 41 0
-
2015-07-10 12:25
I co, krzykacze zdziwieni?
- 1 6
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.