- 1 Pajęczyny pełne larw na Zaspie (58 opinii)
- 2 Nowy, 20. punkt widokowy w Gdańsku (24 opinie)
- 3 Jechaliśmy Obwodnicą Metropolitalną (227 opinii)
- 4 Andrzej Duda dziękował strażnikom granic (244 opinie)
- 5 Pełno usterek i pustostanów na dworcu (149 opinii)
- 6 Brak koalicji w Radzie Miasta w Gdyni (313 opinii)
Wszedł na krę i zniknął. Zagrożenia jednak nie było
Policja, straż miejska, straż pożarna i pogotowie na sygnałach gnały na gdyńskie nabrzeże po informacjach, że topi się tam spacerujący wcześniej po krze. Okazało się, że mężczyzna robił sobie... sesję zdjęciową.
Zobacz inną akcję ratunkową - na Martwej Wiśle.
Czytaj także: Zanim wejdziesz na kruchy lód.
Na nogi postawione zostały służby ratunkowe, bo jednocześnie na numer alarmowy zaczęli dzwonić ludzie, informujący o tonącym. Na miejsce od razu pojechali więc też strażacy i karetka. Na szczęście strażacy ze specjalistycznym sprzętem mieli tuż obok ćwiczenia, więc na nabrzeżu pojawili się po chwili.
- Tyle tylko, że mężczyzna szybko sam wyszedł na lód, a z niego na falochron. Okazało się, że wcale się nie topi, ale uczestniczy w sesji zdjęciowej - mówi Danuta Wołk-Karaczewska z gdyńskiej Straży Miejskiej.
Niefrasobliwemu sprawcy zamieszania niewiele można jednak zrobić. Wprawdzie w kodeksie jest sankcja za fałszywe alarmy, ale jest to ściśle określone: musi być zrobione świadomie, złośliwie lub z powodu "swawoli". W praktyce udowodnić można to tylko np. zgłaszającym fałszywe alarmy o podłożonych bombach. Poza tym mężczyzna pomocy nie oczekiwał ani nie wzywał. Służby poinformowali zaniepokojeni spacerowicze i operator monitoringu.
- Najwyraźniej jednak zabrakło komuś wyobraźni. Operator monitoringu słusznie postawił na nogi służby ratownicze, które mogłyby w tym momencie być gdzie indziej i np. udzielać pomocy osobom faktycznie jej potrzebujących. Poza tym były to niepotrzebne koszty - podkreśla Danuta Wołk-Karaczewska.
Interwencje wobec spacerujących po lodzie podejmowane są przez gdyńską Straż Miejską i Policję kilka razy dziennie.
- Chodzenie po lodzie przy takich temperaturach jest - delikatnie rzecz ujmując - nierozsądne. W takich przypadkach zawsze reagujemy i możemy skierować pismo z danymi zatrzymanego do Urzędu Morskiego, który może nałożyć grzywnę za takie zachowanie. Staramy się jednak głównie pouczać, by uświadamiać ludziom, jakie jest zagrożenie - mówi kom. Michał Rusak, rzecznik gdyńskiej Komendy Miejskiej Policji.
Zima to nie tylko niebezpieczna zatoka. Może też być piękna.
Miejsca
Opinie (70) 6 zablokowanych
-
2014-02-05 07:39
Zimą na bulwarze zamiast tych lornetek za 1 zł powinni ustawić obrotowy rkm z pełnym magazynkiem (1)
właśnie dla takich idiotów jak na zamieszczonym powyżej zdjęciu
- 3 3
-
2014-02-05 08:02
zdecydownie najlepszy komentarz!
.
- 1 1
-
2014-02-05 12:05
Groźne to może być wszystko to może wszystkiego zakazać?
W końcu jedząc można się udławić, czy chodząc zabić przy przewróceniu:/ Po za tym to, że ktoś jest histerykiem to nie oznaczy, że zaraz coś się stanie. Niech zmienią przepisy, że się płaci za akcję ratunkową z własnej głupoty, a nie zaraz zakazy i mandaty wtedy nie będzie problemu:/
- 1 0
-
2014-02-05 12:18
Mógł wcześniej zadzwonić pod 112 i powiedzieć że idzie na lód i jest świadomy zagrożenia.
Podaje się w takim wypadku swój numer telefonu i problem z głowy. Przecież nie jest to niezgodne z przepisami/prawem.
- 2 0
-
2014-02-05 14:04
rybę zawiodł instynkt...........
- 1 0
-
2014-02-05 21:11
co za k..a głąb
teraz straż miejska za to że musieliście jechać założcie kominy i na przejażdżke z nim
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.