- 1 Szukał na targu sadzonek, znalazł amunicję (181 opinii)
- 2 Zakaz "energetyków" tylko w teorii (185 opinii)
- 3 Co ważniejsze: przepisy czy korki? (125 opinii)
- 4 Coraz więcej domów pływających na wodzie (80 opinii)
- 5 Ograniczają koszenie zieleni, ale nie wszędzie (109 opinii)
- 6 Promenada po remoncie hitem sezonu (30 opinii)
Przez ostatnie dwanaście lat związany z Gdańskiem muzyk Robert Brylewski zmarł w niedzielę, 3 czerwca w Warszawie.
"Z wielkim żalem powiadamiamy, że dziś rano, po kilkutygodniowej śpiączce, spowodowanej ciężkim urazem zmarł Robert Brylewski. Nasz tata, partner, syn, przyjaciel, dowódca naszych międzygalaktycznych i muzycznych podróży. Prosimy o uszanowanie naszej prywatności w tym trudnym czasie" - poinformowała rodzina Roberta Brylewskiego na facebookowym profilu zespołu Kryzys.
Kryzys, Brygada Kryzys, a później Izrael to zespoły, z którymi Brylewski kojarzony jest najbardziej (choć grał w jeszcze kilku projektach). To również ikony polskiej muzyki niezależnej lat 80. i 90., z którymi muzyk tak naprawdę wprowadzał do polskiej rzeczywistości muzykę punkową, a później reggae. Jeśli można by wskazać ojca tych gatunków na rodzimym gruncie - to właśnie powinienem być nim Robert Brylewski.
I choć większość swojego 57-letniego życia spędził w Warszawie, to przez ostatnie lata często można go było spotkać w Gdańsku. W 2006 roku muzyk kupił mieszkanie we Wrzeszczu i silnie związał się z tutejszą sceną alternatywną. Współpracował m.in. Tymonem Tymańskim, Mikołajem Trzaską, Larrym Okey Ugwu, angażował się w życie kulturalne i muzyczne Trójmiasta.
Brylewski zmarł 3 czerwca w Warszawie po kilkutygodniowej śpiączce. Spowodowana ona była komplikacjami po napadzie i ciężkim pobiciu na początku bieżącego roku.