- 1 Nocna komunikacja do poprawki (139 opinii)
- 2 Wieczny kłopot z dzielnicami: "na" czy "w" (345 opinii)
- 3 Tajemnicza baszta zostanie otwarta (51 opinii)
- 4 Znów były wyścigi na al. Grunwaldzkiej (327 opinii)
- 5 Zaginione dzieła na wiadukcie i budynku (65 opinii)
- 6 Pościg między autami na trzypasmówce (66 opinii)
Poszukają potomków emigrantów w Ameryce Południowej
- Żyjemy normalnie - mówi Wiesława Rudź. To oznacza, że za kilka miesięcy rzuci z mężem kolejną pracę, by na kilka miesięcy pojechać w nieznane. Tym razem do Ameryki Południowej, szukać potomków ostatniego polskiego Transatlantyka M/S Chrobry.
Małżeństwo podróżników odwiedziło już m.in. Laos, Wietnam, Kambodżę, Sri Lankę i wiele innych krajów. Po tegorocznym powrocie z 9,5-tygodniowej wyprawy po Azji, do głowy przyszedł im pomysł, aby pasję połączyć z misją.
- Spacerowaliśmy w okolicach Dworca Morskiego , gdzie powstaje Muzeum Emigracji. I zastanawialiśmy się, gdzie podziali się ludzie, którzy tuż przed wojną wypłynęli na ostatnim polskim transatlantyku M/S Chrobry. Postanowiliśmy odnaleźć ich potomków, opowiedzieć im o współczesnej Gdyni i Polsce oraz posłuchać ich wspomnień, by je potem spisać - mówi Wiesława Rudź.
Rzucam pracę i lecę
Przygotowania do wyprawy odbywają się tak, jak zwykle. Z tym, że warto pamiętać, że słowo "zwykle" rozumiane jest przez podróżników w nieco subiektywny sposób. Przykład? Większość ludzi, planując wyjazd najpierw stara się o urlop i dopasowuje go do sytuacji w pracy. Tu jest zupełnie inaczej - to praca musi się dopasować. A jeśli nie?
- To trudno. Rezygnujemy z pracy i wyjeżdżamy ze świadomością, że po powrocie będziemy szukali nowych zajęć. To tylko kwestia określenia życiowych priorytetów - mówi Wiesława Rudź.
Ona zajmuje się projektami, głównie z zakresu HR, on jest kierowcą na trasach międzynarodowych. Przez kilka miesięcy pracują i ostro oszczędzają, bo twierdzą, że ludzie dzielą się na tych, którzy o ciekawych podróżach czytają oraz tych, którzy w końcu książkę odkładają i jadą w nieznane.
Według wstępnego planu trzymiesięczna wyprawa do Argentyny i Chile zamknie się w kwocie 16 tys. dolarów. Spać będą w hostelach, pod namiotem, czasem w hotelach, a jeździć komunikacją albo motocyklami.
Komu w drogę, ten nie posiedzi
Każdy wyjazd trzeba jednak zaplanować. Tak też jest tym razem. Małżonkowie mają już za sobą wizytę w państwowym archiwum w Gdańsku i pełną listę pasażerów M/S Chrobry, którzy wypłynęli statkiem z Gdyni 29 lipca 1939 roku. 1 września znajdował się on w Brazylii, kiedy Europę zaczęła ogarniać wojenna pożoga. Większość pasażerów zdecydowała się zostać w Ameryce Południowej i nie wróciła do Polski nawet po wojnie.
Podróżnicy intensywnie uczą się też hiszpańskiego, bo pierwsze kontakty z argentyńską Polonią dowiodły, że trudno dogadać się tam zarówno po polsku, jak i angielsku. Pomocne okazać się mogą także wszelkie kontakty, więc przeczesują portale społecznościowe, są w kontakcie z naszymi placówkami dyplomatycznymi oraz Polakami, którzy wyjechali do Ameryki Południowej niedawno. Chcą znaleźć choć trzy rodziny potomków pasażerów Chrobrego.
Zasymilowani już wśród Latynosów Polacy zobaczą prezentację o współczesnej Gdyni i Polsce, opowiedzą też o losach swoich rodzin. Przekazane przez nich zdjęcia i materiały mają trafić do Muzeum Emigracji.
A co po powrocie z Ameryki?
- Najpierw szukanie pracy, potem oszczędzanie i... wiadomo. Długo na miejscu nie usiedzimy. Jak tylko wracamy, to od razu nas ciągnie w drogę, więc na pewno coś wymyślimy - śmieją się podróżnicy.
Ostatni transatlantyk pod polską banderą zbudowany został za 465 tys. funtów. Mieścił ponad 1,1 tys. pasażerów. 27 lipca 1939 roku został oficjalnie udostępniony, dwa dni później z Gdyni udał się w swą pierwszą podróż do Ameryki Południowej. Co ciekawe, jednym z pasażerów był Witold Gombrowicz, który wypłynął do Ameryki Południowej, by już nigdy do Polski nie powrócić - podobnie jak większość pasażerów, którzy 2 września w porcie Recife w Brazylii dowiedzieli się o wybuchu II wojny światowej.
Wtedy właśnie rejs przerwano, a kapitan Edward Pacewicz skierował statek do Southampton, gdzie natychmiast został przebudowany na transportowiec wojska. Pływał z żołnierzami, zamontowano mu m.in. działo 152 mm na pokładzie rufowym, a w kwietniu 1940 roku został wcielony do konwoju R4, który miał przetransportować wojska brytyjskie do Norwegii. 14 maja 1940 roku został zbombardowany przez lotnictwo niemieckie w Vestfjordzie. Zginęło wtedy wielu żołnierzy oraz 12 członków załogi - ocalał m.in. Karol Olgierd Borchardt, później znany pisarz. Statek tonął długo, a ostatecznie zatopiony został brytyjską torpedą.
Miejsca
Opinie (116) 1 zablokowana
-
2012-11-10 11:10
mój dziadek był podobnym emigrantem w 1932 roku
on wysiadł w Argentynie ,mam kilka pamiatek z jego wyprawy,,poza tym czuje w tym pewną własną wyjątkowość dzięki perypetiom i odwadze dziadka...opowiadał świetne historie z tej wyprawy,a był to człowiek nietuzinkowy..dziś juz takich ludzi jest niewiele...pozdrowienia dla państwa podróżników i podziwiam waszą ciekawość,brawo!
- 12 1
-
2012-11-10 11:46
Za sto lat polscy historycy będą pisali o emigracji po 1989. Będą pisali tak:" Beznadzieja i brak perspektyw w Polsce rządzonej przez styropianową pseudoelitę po 1989 roku pchnąła miliony młodych zrozpaczonych polską rzeczywistością ludzi na emigrację."
- 15 1
-
2012-11-10 13:06
tylko Argentyna , w Chile nie było emigrantów z Polski ..... !
polecam Brazylię - Recife
- 4 2
-
2012-11-10 13:29
w USA, w Niagarze Falls nadal zyja potomkowie Polakow, (1)
ktorzy emigrowali do USA 100 lat temu i przyczynili sie do swietnosci miasta.
- 3 0
-
2012-11-10 20:46
na Madagaskarze też żyją potomkowie żołnierzy Kosciuszki !
- 2 0
-
2012-11-10 16:10
Podziwiam (1)
Życzę dużo zdrowia i przyjemności. To niebywałe by tak pięknie realizować swoje marzenia i przepięknie łamać sterotypy naszych tradycyjnych zachowań. Nie każde małżeństwu do szczęścia potrzebuje pensje od pierwszego , do pierwszego i nie każde małżeństwo musi mieć bachory i mieszkanie na kredyt. Żyjecie tak , jak sami chcecie. Gratuluję
- 5 2
-
2012-11-10 17:39
minus za bachory.
Lucynko
- 1 1
-
2012-11-10 16:23
połyk... (1)
16 tys dolarow ? kogo na to stac ? ja bym zadał tu pytanie czym oni sie zajmuja ? pewnie jak wracaja z ameryki poludniowej to z pelnymi żołądkami i to chyba nie jedzenia
- 3 8
-
2012-11-10 20:42
do Kolumbi nie jadą !
- 2 0
-
2012-11-10 17:35
Poszukajcie potomków Polek , które wywiezione do burdeli Ameryki płd.
i napiszcie kim byli alfonsi.
Śmiało.- 7 2
-
2012-11-10 17:41
Pasje
I bardzo dobrze ,że są jeszcze ludzie,którzy mają jakieś pasje,a nie żyja tylko chlebusiem powszednim!!!Zazdroszczę im trochę ja w ich wieku nie miałam takich możliwośći"Żelazna Kurtyna",a teraz jestem za stara na dalekie wojaże życzę im wszystkiego najlepszego udanej wycieczki Vanessa
Vanessa@pl.wp- 7 2
-
2012-11-10 18:15
SSSSUUUUPER! (1)
A ja za Tydzień lecę do wyspa Margarita w Wenezuela. Jeszcze raz!. :))
Pozdrawiam.- 4 3
-
2012-11-10 23:41
ojej Aniu, naprawdę?! jak fajnie
Jola
- 1 0
-
2012-11-10 18:50
Skąd mają pieniądze? (1)
16 tys. dolarów gdzie pracując można cokolwiek odłożyć?
- 5 6
-
2012-11-10 20:41
i co to jest ? - jakiś "średniej" klasy samochód !
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.