• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Adopcja kota trudna jak adopcja dziecka?

Marzena Klimowicz-Sikorska
14 kwietnia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Adoptując zwierzę ze schroniska czy od fundacji musimy liczyć się z tym, że oddając go w inne ręce trzeba zgłosić to danej organizacji. Na zdjęciu kot Rysiek. Adoptując zwierzę ze schroniska czy od fundacji musimy liczyć się z tym, że oddając go w inne ręce trzeba zgłosić to danej organizacji. Na zdjęciu kot Rysiek.

Adoptując zwierzę ze schroniska czy od fundacji musimy być świadomi, że do końca jego życia będzie ono pod skrzydłami tej organizacji. To oznacza m.in. kontrole, a w skrajnych przypadkach nawet możliwość odebrania go właścicielowi. Przekonał się o tym nasz redakcyjny kolega, który przygarnął kota, a następnie musiał go zwrócić.



Czy kiedykolwiek adoptowałeś(łaś) zwierzę ze schroniska lub z fundacji?

Ile dokładnie wałęsa się po Trójmieście bezpańskich zwierząt? Nie sposób zliczyć, bo wciąż przybywa nowych. Dzięki setkom wolontariuszy, którzy nieodpłatnie poświęcają swój czas, a nierzadko też własne pieniądze na sterylizację i opiekę nad nimi - liczba bezdomnych psów i kotów nie rośnie jednak szybko.

Wolontariusze nierzadko przygarniają je pod swój dach, karmią i leczą. Dzięki nim można też adoptować zdrowe zwierzęta. Trudno się więc dziwić, że mając niepokojące sygnały o losie swoich podopiecznych, chcą interweniować. Gdy jednak interwencja kończy się odebraniem zwierzęcia właścicielowi, warto zastanowić się czy ktoś jednak nie przesadza.

Schroniska dla zwierząt w Trójmieście.

Nasz redakcyjny kolega, pan Łukasz, w lipcu zeszłego roku adoptował niedowidzącego kota od stowarzyszenia Pomorskiego Kociego Domu Tymczasowego, który jest jedną z trójmiejskich komórek ogólnopolskiej fundacji Viva! W domu miał już jednego kota, też kalekę, z amputowaną jedną łapką.

- Pomyślałem, że dwa koty będą się lepiej rozwijać niż jeden. Poza tym kocham te zwierzęta. Stąd mój pomysł na adopcję. Wybrałem zwierzę, podpisałem dokumenty i zabrałem kota do domu. Niestety koty nie polubiły się, zaczęły się wojny. Na szczęście mój dobry kolega, choć miał już psa, zgodził się go wziąć do siebie - mówi pan Łukasz.

Kiedy koordynatorka PKDT zadzwoniła do niego z pytaniem o stan kota, okazało się, że Rysiek (tak miał na imię kot przed adopcją) jest już w nowym domu. Działanie bez wiedzy i zgody PKDT nie spodobało się władzom tej organizacji, która ostatecznie odebrała kota nowym właścicielom.

- Gdy zapytałam jak miewa się kot, pan Łukasz odpowiedział, że kota nie ma, że go oddał - mówi Marlena Pindras, koordynator PKDT w Gdańsku. - Na moje liczne prośby o wskazanie miejsca pobytu kota podczas rozmowy trwającej kilka minut odpowiadał, że to jego sprawa. Był cyniczny i bardzo nieuprzejmy. Powiedział, że nie powinno mnie nic obchodzić co się dzieje z kotem, czy go uśpił, wyrzucił czy zabił. Nie chciał ze mną rozmawiać, pomimo tego, że podpisał umowę adopcyjną, w której zobowiązał się, że jeśli kiedykolwiek będzie chciał zrezygnować z posiadania zwierzęcia, odda go fundacji lub w porozumieniu z przedstawicielem fundacji znajdzie mu nowych odpowiedzialnych opiekunów. Tak się nie stało.

- Zirytowałem się, kiedy ta pani zaczęła mnie naciskać na adres nowego miejsca pobytu kota. Nie mam obowiązku podawać takich danych - dodaje pan Łukasz.

Koordynatorce udało się skontaktować z nowym właścicielem Ryśka, gdy nasz redakcyjny kolega podał w końcu do niego namiary. - Rysiek nie może u tego pana mieszkać, bo nie dogaduje się z jego psem. Umówiliśmy się więc, że kota zabieram do siebie - dodaje Pindras.

Inaczej pamięta to pan Maciej, drugi właściciel Ryśka. - Nie było problemów między zwierzętami. Ale kiedy moja żona dowiedziała się, że trzeba będzie podpisywać jakieś dokumenty adopcyjne, stwierdziła, że to trochę przesada - mówi pan Maciej. - Do tego słyszeliśmy historię Łukasza, więc zrezygnowaliśmy z drugiego zwierzaka w domu.

W umowie adopcyjnej PKDT jest zapis, który mówi, że: (...)"Jeśli z jakiegokolwiek powodu zrezygnuję z posiadania zwierzęcia, odwiozę je do Fundacji Viva! lub w porozumieniu z przedstawicielem schroniska zapewnię mu opiekę, troskliwego i odpowiedzialnego opiekuna. (...)"

Pełna treść umowy adopcyjnej PKDT.(pdf)

Łukasz umowy jednak dokładnie nie przeczytał. - Skoro kot jest prawnie mój, mogę znaleźć mu dom na własną rękę. Dlaczego PKDT miałoby się w to wtrącać ? - pyta. - Po co straszenie mnie policją, karą 10 tys. zł, a nawet odebraniem kota? Przecież chciałem pomóc - przekonuje.

Okazuje się, że adoptowane zwierzę, choć formalnie należy do właściciela, do końca swoich dni jest pod opieką organizacji, która zgodziła się na jego adopcję. A to oznacza m.in. kontrole osobiste, telefony czy nawet odebranie czworonoga.

- Z adopcją zwierzęcia od fundacji czy stowarzyszenia jest trochę jak z adopcją dziecka - mówi Sabina Skaza, współzałożycielka PKDT, która teraz prowadzi w Gdyni hotel dla kotów. - Zwierzę adoptowane od takiej organizacji do końca swoich dni pozostaje pod jej opieką, choć formalnie należy do swojego właściciela. To nie nasz wymysł, ale taki jest światowy trend w opiece nad bezdomnymi zwierzętami. Takie metody jak straszenie policją, wysokimi karami itp., choć są dość ekstremalne, wynikają z tego, że ludzie często biorą zwierzęta i potem zakładają np. pseudohodowle, nie dbają o nie, handlują nimi, a to jest niedozwolone. W schronisku zwykle nie ma czasu na to, by tak kontrolować nowych właścicieli - adoptowanych zwierząt jest za dużo, w stosunku do wolontariuszy. W fundacji takiej jak PKDT jest trochę inaczej.

Potwierdzają to opiekunowie w gdańskim i gdyńskim schronisku dla zwierząt. - Nie mamy mocy przerobowych, żeby nasyłać kontrole na właścicieli adoptowanych od nas zwierząt, ale też nie wydajemy ich tak łatwo - mówi Katarzyna Zaleska, inspektor z gdańskiego schroniska "Promyk". - Każda adopcja poprzedzona jest długą rozmową, podczas której jesteśmy w stanie wywnioskować czy taka osoba nadaje się na właściciela kota czy psa, czy poradzi sobie z tą odpowiedzialnością. Potencjalny właściciel musi odwiedzić nasze schronisko kilka razy, wyprowadzić psa na spacer. I jeśli widzimy, że tworzy się więź - wydajemy zwierzę. Jeśli jednak dostajemy jakieś sygnały, że coś złego się dzieje, możemy odebrać zwierzę i zdarza się, że tak robimy. Na szczęście są to rzadkie przypadki.

W gdyńskim "Ciapkowie" nie odbiera się zwierząt, jeśli właściciel znalazł dla nich inny dom. - W umowie mamy punkt, w którym właściciel zobowiązuje się do poinformowania nas, jeśli zwierzę trafi w inne ręce. Jednak nie zdarzyło się jeszcze, żebyśmy odbierali czworonoga tylko dlatego, że właściciel nas nie poinformował, że znalazł mu nowy dom, bo z jakiegoś powodu musiał to zrobić. Grunt, żeby czworonogowi nie działa się krzywda. Na samym początku dajemy też właścicielom 14 dni na zwrot zwierzęcia, więc przez ten czas mogą sprawdzić czy podołają temu obowiązkowi - mówi Izabela Baranowska ze schroniska "Ciapkowo" w Gdyni. - To, że właściciel pupila znalazł mu nowy dom pokazuje, że jest odpowiedzialny. Nam też jest to na rękę, bo zwierzęta bardzo przeżywają ponowny powrót do schroniska. Zwłaszcza koty, które szybko wpadają w depresję i zapadają na kocie choroby.

Ostatecznie Rysiek wrócił do PKDT, do domu pani Marleny. Ma już 9 miesięcy i czeka na adopcję.

- Wystarczyłoby gdyby pan Łukasz na spokojnie powiedział mi, że kota mieć nie może. Bez problemu, nieodpłatnie i bez żadnych konsekwencji przyjęłabym go z powrotem i znalazłabym nowy dom, tak jak robimy w każdej takiej sytuacji - przekonuje Pindras.

Miejsca

Opinie (573) ponad 20 zablokowanych

  • unicestwianie gatunku

    A czy ktoś zauważył co grozi kotom przy polityce "globalnej sterylki". Te kobiety są szkodnikami wobec gatunku i ludzi. Poczekajmy jeszcze 20-30 lat i te dziś chwalone panie pójdą na "szafot" opinii publicznej. Szkoda, że tak późno.

    • 1 0

  • Ale nie dowiedziałam się z jakiego powodu nie mógł zostac u Pana Maćka??? (14)

    Ktoś miał ochote zademonstrowania swojej władzy ??? i zabrał kota bo ma regulamin ? gdzie tu dobro kota, skoro znalazł dom to czemu zabrano Panu Mackowi? Nic nie kumam :(

    • 24 13

    • "Niestety koty nie polubiły się, zaczęły się wojny." (8)

      nie wystarczy umieć pisać, trzeba też umieć czytać.

      • 5 9

      • ale Pan Maciej zaprzeczył i nie mam powodu nie dać mu wiary (7)

        cyt."..- Nie było problemów między zwierzętami..." nie polubiły się kot Pana Łukasza z adpocyjnym, a ja zapytałam , dlaczego nie mógł zostac u Pana Macieja?Problem w tym, że ktoś nie czyta artykułu ze zrozumieniem

        • 8 4

        • bo żonie pana Maćka nie chciało się wypełniać papierka (jak wół w artykule) (6)

          to znaczy szukała pretekstu żeby pozbyć się kotka.

          • 17 6

          • papierek

            Bo nikt normalny takiego "dokumentu" nie podpisze.

            • 0 0

          • a nie sądzisz ,że ktos pragnie kota , a nie lubi biurokracji , to są dwie różne sprawy (4)

            • 3 6

            • jak ktoś pragnie kota, to nie ma problemu z podpisaniem umowy, w której nie ma nic niewłaściwego (3)

              Podziwiam wolontariuszkę, która tak dbała o swojego podopiecznego, że interesowała się jego losem i wzięła go z powrotem.
              W artykule nie jest jasne, dlaczego kot stracił drugi dom, czy z powodu żony, która ceni sobie "wolność", czy z powodu psa.

              • 8 4

              • chyba cię bardziej zabolało, że żona tego Pana miała wątpliwości ? (2)

                niż los kotka. Kobieto ja chce wiedziec co z kotkiem zrozum ? ma dom czy go nie ma ? ani słowa nie ma o warunkach dla kotka w domu Pana Maćka , ale dużo uwagi poświęca się na braku podpisania umowy, proste pytanie miał dobry dom ? czy nie ? mnie to interesuje.

                • 3 3

              • ale do kogo te pytania, że Ty chcesz wiedzieć? chyba nie do mnie (1)

                To się dowiedz.

                • 1 1

              • to do cholerci dlaczego oceniasz żone tego Pana, może chciała stworzyc dom dla kotka , ale miała watpliwości do formy i treści

                .. czasem bywa, że czegoś pragniesz, ale warunki umowy są nie do przyjęcia.

                • 2 7

    • trudno ocenić sytuację - łatwo oskarżać

      • 1 0

    • (3)

      Nie szukała pretekstu zeby pozbyć sie kota tylko przestraszyła się tych wszystkich procedur adopcyjnych. I oddała kota.

      • 5 7

      • (2)

        kłamstwo na potrzeby artykułu. w końcu głupio by wyglądało, gdyby się okazało, że i z drugiego domu kot musiał wylecieć. dla zwierzęcia takie zmiany chat to też jest wielki stres.

        • 3 2

        • (1)

          Ja tam wierzę wolontariuszce.

          • 5 3

          • a ja nie,

            • 2 4

  • Powinno się masowo sterylizować bezpańskie koty (30)

    pozwalając im się rozmnażać i jeszcze dokarmiając robimy im krzywdę. Bo co to za egzystencja, rok życia w piwnicy, góra dwa.

    • 280 35

    • Dlatego stawiamy budki! (2)

      Dlatego stawia się budki dla kotów! Nikt sobie nie życzy żeby w piwnicach śmierdziało kocim moczem.

      • 41 10

      • Tez uwazalam ze moje podworko jest ruina z powodu kotow i ich budek smrodu etc. i ktos mi powiedzial ze dzieki nim nie mamy szczurow! I wtedy dopiero mi przeszlo a lubie koty

        • 2 0

      • w domu se budki stawiaj!

        • 11 25

    • a ty za ile sterylizacji odpowiadasz??? alfo i omego!!! (6)

      Twoja wypowiedź świadczy o totalnym ograniczeniu, ale wypowiadać się to i owszem chętnie widać chcesz nawet jak nie wiesz i nie rozumiesz!! Powiedz mi jak wysterylizować wszystkie koty na hura?? Bo wnioskuję z twojej wypowiedzi, że pomysłami posypiesz z rękawa???? A śmierć głodowa którą byś zgotwał/zgotowała Brawo katoliku lepszej śmieci nikomu zapewnić nie można( chyba, że alfo i omego myślisz, że spod śniegu sobie wykopią?)!!!
      Do twojej niewiedzy: 1.są ciągłe akcje sterylizacji, 2.organizacje sterylizują wszystkie koty które maja pod opieką, 3. poza sterylizacją leczą i starają się o adopcję dla kotów. 4. nie wiem czy twoje bezwzględne sumienie jest w stanie pojąc co cokolwiek alfo i omego!
      Pamiętaj, że to my jesteśmy odpowiedzialni za zwierzęta, nie odwrotnie!

      • 27 44

      • (5)

        Jak sie okazuje sama wiesz naprawdę niewiele. To o czym mówisz to publiczne akcje a problem istnieje we wszystkich ześwirowanych kociarach które leją na dobro kotków nie podając im w karmie środków antykoncepcyjnych. Ot wystawiają żarcie w lato pod oknami sąsiadów mieszkających na parterze i nie rozumieją że ktoś może mieć coś przeciwko smrodowi i muchom latającym nad tym syfem - ważne że kotki mają co jeść i mogą sie mnożyć na potęgę bez jakiejkolwiek kontroli. To nie jest pomaganie ani miłość do zwierząt.

        • 41 18

        • wiem (3)

          w tym temacie sporo wiem a ty dom na wsi sobie postaw i odgrodź się murami od przyrody albo ze szczurami zasiądź przy jednym stole! Ogarnij troche temat sterylek t wtedy może bedziemy mogli podyskutować!

          • 13 7

          • jaki bulwers Pani Moniko :) (2)

            Pani Moniko, Pani się tak nie podnieca tymi kotami. Chce je Pani hodować, hoduj je w domu, przez takich ludzi jak Pani, dzieci bawią się kocią kupą w piaskownicy, kocie jedzenie gnije w ogródkach, koty się mnożą, samochody śmierdzą kocim moczem, powinny być kary dla ludzi, którzy masowo dokarmiają stado kotów. Nie mam nic przeciwko kotom, tylko ludziom, którzy są na tyle mało inteligentni, że nie widzą, że to co robią to nie miłość do zwierząt, a przy okazji wkurzają sąsiadów. Uprzedzam nie stać mnie na wyprowadzki, jak Pani sugeruje. Skoro jest Pani taką znawczynią to może niech Pani tym swoim kotkom sama zorganizuje sterylizacje. Nie pozdrawiam Kociar ;)

            • 5 21

            • zadzwon po hycla...
              wylapie i uspi...

              • 0 0

            • Beko,

              Nie podoba ci się kocie towarzystwo, wyprowadź się. Nie obchodzi nas, że cię nie stać. Zarób, skoro jesteś tak idealną matką i tak mocno dbasz o swoje dzieci. Chcesz rządzić, rządź się na swojej posesji, a nie w bloku, bo tu twoje zdanie nikogo nie interesuje.

              • 8 2

        • środków antykoncepcyjnych nie wsypuje się do żarcia tylko podaje raz w tygodniu każdej kotce. I trzeba mieć pewność , że zjadła. A żarcie można wystawić o jednej porze, koty szybko się przyzwyczajają do pory karmienia i żarcie nie zalega. A ze sterylką to nie takie proste, jeżeli są środki prze krótki czas to i tak nie wystarcza na wszystkie kotki.

          • 8 1

    • No i się sterylizuje, ale nie masowo (6)

      bo na to nie ma pieniędzy. Miasto daje kasę na sterylizację, ale jest to kropla w morzu potrzeb, a fundacji/wolontariuszy nie stać na płacenie za każdą sterylkę ze swoich...

      • 35 0

      • (5)

        10 wysterylizujesz a pozostałe 2 i tak sie rozmnożą w dziesiątki. Bez edukacji i rozwiązań systemowych nic sie z tym nie zrobi.

        • 19 1

        • a jak już wszystkie będą wysterylizowane (4)

          to już przestaną się rozmnażać i nie będzie kotków na świecie?

          • 3 13

          • będą rasowe za 3000zł od sztuki i u mądrych opiekunów oraz takie dzikie na wsi (3)

            • 6 6

            • Buhahahaha dać trzy tysie za kota, to trzeba chyba mieć dziwne priorytety (2)

              • 7 5

              • są tacy co zarabiają tyle, że wydatek 3 tysi za kota to jak dla cienie nabycie pudełka zapałek. (1)

                • 3 4

              • I to ma być powód, żeby wydać te trzy tysie na KOTA?

                • 1 0

    • ale tak jest

      Gdańsk od paru lat prowadzi akcje sterylizacyjną Społeczni opiekunowie miasta Gdańska zawożą bezpańskie koty do sterylizacji u weterynarzy którzy mają z miastem podpisaną umowę

      • 3 0

    • (9)

      koty,koty,koty to jakaś paranoja niech sobie będą jak były, niech sobie w lesie mieszkają, niech dziczeją ale po jakiego kota tyle o nich pisać i zawracać ludzią głowe. są większe problemy na tym świecie ale koty są łatwiejsze i można prać ludziom mózgi.
      Zajmijcie się jakimiś poważniejszymi problemami albo zajmujcie się tymi kotami po cichu a nie ujawniacie się jak inne mniejszości i uważacie że macie największe problemy na świecie BO KOTY,KOTKI I KOCURKI !!!!!!!!

      • 24 58

      • (8)

        Koty to nie problem. Problem to kociary wystawiajace śmierdzącą breje Tobie pod okno. Potem tłumaczą że jesteś nieczuły i że kotkom trzeba pomagać bo jest ich tyle... a jest ich tyle bo kociara nie dała kotka do sterylizacji ani nie podała środków antykoncepcyjnych bo to źle dla kotka.. bo kotek być zdrowszy bez tego... bo kotek musi być naturalny... taki z gnijącą łapą.... z wydrapanym oczkiem i koniecznie musi mieć możliwość łażenia Ci po samochodzie ty nieczuły skurczybyku!

        • 41 24

        • Ojojoj bo ci kotek stalowymi pazurami zarysuje lakierek na 20-letnim BMW, kołtunie... (4)

          • 16 19

          • (3)

            MIASTO NIE DLA ZWIERZĄT!

            • 2 13

            • Do "Tyle w temacie...

              Czy dla roślin też nie? A jeżeli tak, to na czym polega różnica?

              • 5 0

            • co za bzdury.....

              ... miasto nie dla zwierząt??? niech to szlag człowieku, jesteś jakimś ześwirowanym egoistycznym androidem?? jedyne co mi do głowy przychodzi to inne hasło "miasto nie dla d*pków". tylko, że ani wieś ani las też was nie chcą.... eksterminuj się???

              • 14 1

            • a wiec co tu jeszcze robisz ?

              • 15 0

        • ?!?! (2)

          chyba naprawde nie wiecie o czym piszecie. kto niby nie chce sterylizowac kotow??
          a dal pan / pani tej osobie opiekujacej sie kotami pieniadze na sterylizacje? ewentualnie mozna samemu zlapac i wysterylizowac u weterynarza.
          jak pan / pani widziala jakiegos chorego kota,to trzeba bylo go zlapac i zaniesc do weterynarza

          • 11 12

          • Ja już mmiałem styczność z akcją sterylizacji - kilka lat temu zadzwoniłem do spółdzieli żeby w końcu zrobili porzadek z chorymi kotami i jedzeniem wystawianym pozostawianym na kilka dni wokół domu. Spółdzielnia postanowił zorganizować akcję sterylizacji kotów. Dogadała sie z jakąś organizacją no i te co dało się im złapać to wysterylizowali. Niestety nie udało sie wyłapać wszystkich wiec Pani "opiekujaca" sie kotami dostała od organizacji pakiet środków jakie ma dodawać do żarcia, a które następnego dnia ostentacyjnie na moich oczach wyrzuciła do śmietnika. I co? No i miesiąc później dostałem list ze Stowarzyszenia Opieki nad Zwierzętami z wiadomoscią że sie znęcam nad kotkami heh i, że jak tak dalej pójdzie to zgłoszą mnie na Policję. Nawet później naszła mnie przedstawicielka z tej instytucji i po wyjaśnieniu całej sprawy serdecznie mnie przepraszała. Ciemnota to rzecz powszechna.

            • 28 4

          • Ja nie dokaramiam. Nie napędzam spirali mnożenia się kotów. Totalnie mi one wiszą i mam do tego prawo. Natomiast nie rozumiem osób które pouczają innych o dbaniu o kotki i dokarmiają je bez jakiegokolwiek planu. Wystawianie na słońcu na podwórku gdzie się da misek z gotującym się tam śmierdzącym żarciem jest chore - ale jak sie zwróci uwagę, żeby te Pani zadbały o czystość, o jakieś miejsce gdzie miałby to sens to słyszy się że jest sie nieczułym chamem. Nie bez powodu "kociara" to już taki stereotyp bo akurat takie osoby same go powielają.

            • 29 8

    • Koty które są dokarmiane bardzo często maja zaufanie do swojego karmiciela i dzieki temu taka osoba może podawać tabletki by koty się nie rozmnazały lub można go złapać i wysterylizować. Na naszym osiedlu dzieki takiej Pani (która sama sponsoruje pokarm), koty są zdrowe, maja lsniace futerko i nie sa nisicielami chorób, a dzieki tabletkom się nie rozmnazają. Od kilku lat mamy stałe 4 kotki i nic wiecej, a w piwnicach nie ma myszy ani szczurów. Takie osoby które dokarmiaja i dbaja o te koty ze swoich dochodów robią tylko dobrą robotę !!!

      • 8 0

    • i sie sterylizuje miasto na to przydziela fundusze

      • 1 0

  • a czy (10)

    pan ŁUkasz nie mogł pomyslec przed adopcją ze dorosły kot moze sie niepolubic z drugim dorosłym kotem??????
    wziąć kota a potem oddawać to bardzo nieodpowiedzialnie.
    Zero odpowiedzialnosci zero pomyslunku.Same dobre checi nie wystarczą.Dobrymi checiam piekkło jest wybrukowane.

    • 16 12

    • (7)

      tak jak ktos juz u napisal, z czasem zaczełyby sie tolerowac, to norma u kotow

      • 5 2

      • u mnie (2)

        sie koty nie zaprzyjazniły.Podrzucono mi kotka małego ale stary kot go nie zaakceptował i musiałm małego pilnowac, w koncu po miesiącu mordęgi znalazłam małemu inny dom

        • 2 1

        • w takiej sytuacji trzeba stopniowo zwierzę przyzwyczajać

          stosować "sztuczki", aby jeden kojarzył drugiego dobrze (np z jedzeniem) , uwierz zawsze się uda

          • 0 0

        • Tak, ale dopóki człowiek sam tego nie przeżyje albo jego bliscy znajomi, to o tym nie wie. zresztą powszechnie w mediach, informacjach ze schronisk itp. źródeł "odzwierzęcych" reklamuje się "weź dwa kotki, lepiej się wychowają" :P

          Jedne tak, inne wręcz przeciwnie. O tym powinno się powszechnie mówić, a nie tylko wciskać kota, któremu w nowym domu (albo jego kumplowi) wcale nie musi być dobrze. Mniejsza o bójki, gorzej, jak któryś z kotów jest poddany wysublimowanemu mobbingowi i żyje cichutko w ciągłym stresie.

          • 1 1

      • (2)

        Moje są ze sobą kilka lat i się "nie dotarły".

        • 2 3

        • minusująca/-y (1)

          może wytłumacz, co ten minus ma do rzeczy? lepiej znasz moje koty ode mnie? może coś o nich opowiedz?

          • 2 1

          • wyjątek potwierdza regułę

            • 0 0

      • dogadają się, z naszą kocicą Tiną podejmowaliśmy 2 próby adopcji innego kota, za pierwszym razem wywiązała się ostra bójka (dorosły kastrowany kocur), wiec nic z tego nie wyszło, ale była umowa z panem oddającym kota do adopcji że go zabierze i poszuka innego domu (wiem że znalazł). Za drugim razem, przygarnęliśmy ze wsi małą koteczkę i to okazało się strzałem w dziesiątkę, starsza kotka okazała się dobrą nauczycielką dla młodszej i wręcz się nią opiekuje, są małe sprzeczki ale głównie podczas zabaw gdy mała Pchełka przesadzi z żywiołowością.

        • 3 0

    • to właśnie bylo odpowiedzialne! (1)

      Pamiętaj że znalazł mu inny dom na co wiele czworonogów nie ma szans. Nie lepiej więc żeby ten pozostał u nowego właściciela a fundacja zajęła się innymi bardziej potrzebującymi. Pod samym moim blokiem jest z 7 bezdomnych kotów...

      • 3 4

      • W innym domu kotek był aż dobę i stracił go z powodów, których autorka artykułu nie chce dociec.

        • 1 0

  • usypiać nadmiar kocic i tyle (4)

    lubie koty ale jaki z nich pozytek w blokowisku?

    babcie dokarmiaja koty ale zadna nie wezmie do domu.

    tylko smrodza dookola.

    zime spedzaja w piwnicach na cieplych rurach.

    czasami n****ja i naszczaja ale mysz albo szczura to musi spoldzielnia zlapac,

    bez sensu,

    kotu zanika instynkt..

    po co to komu.

    uspic i uszyc futro dla Adamowicza na zime 2013/14.

    • 4 10

    • sam siebie uśpij ciulu !!!

      • 0 0

    • Opinia została zablokowana przez moderatora

    • jeśli to prowokacja to bardzo głupia (1)

      Idź i sam się uśpij, bo smorodzisz dookoła

      • 3 0

      • sam smrodzisz głąbie

        weź się za robienie dzieci bo nie będzie komu pracować na twoją z****ną emeryturę, anie parzysz się z kotami.

        • 1 0

  • szkoda

    że kiedyś trójmiasto.pl pomagało tej organizacji promując ich akcje, a co za tym idzie pomagając zwierzakom - im więcej ludzi wiedziało o nich tym większej liczbie zwierzaków można było pomóc.
    A tu taki artykuł który by się nigdy nie ukazał gdyby REDAKCYJNY KOLEGA się nie pożalił.
    Może byście wrócili jednak do pomagania a nie przeszkadzania, zwłaszcza, że zima idzie.

    • 0 2

  • POLki lubią koty i psy i nie mają dzieci (3)

    Wietnamce, Chińczycy lubią koty ale je jeść, i rozmnażaja sie jak króliki. Muzułmanki chodzą w ciąży, .... za ileś lat będziemy chodzić do meczetów .... Gdzie Ci prawdziwi mężczyźni co na TO POzwalają????????

    • 7 13

    • Tylko PISowiec mógł to napisać

      • 0 1

    • widać, że psiary, kociary na dyżurze minusują (1)

      a czy w ciapkowie czy kotowie internet koty mają? i budy komputerowo podbrzewane?

      • 5 9

      • kociary w PKDT dyżurów nie mają z tego co mi wiadomo i raczej koty stoczniowe teraz karmią a nie marnują czas na bezsensowne dyskusje - ja też żegnam

        • 5 4

  • A wniosek jest jeden: kot wrócił do schroniska bo pani Marlena się obraziła (5)

    Lepiej brać kota z Ciapkowa - tam obsługa nie jest zapatrzona w siebie, jest przyjazna innym.

    • 7 7

    • Kot wrócił do domu Pani Marleny

      Nie do schroniska PKDT to domy tymczasowe,nie schroniska

      • 0 0

    • bo przepis ważniejszy od zwierzaka (3)

      Nieważne, że kot zamiast w przyjaznym domu jest znowu w klatce, za to zgodnie z umową i cennym ego "miłośniczek" kotów.

      • 3 3

      • (2)

        kot jest w przyjaznym i pewnym domu - tego jestem pewna

        • 1 2

        • (1)

          a ja nie

          • 1 2

          • Z artykułu wynika, że kot wrócił do domu pani Marleny, osoby bez wątpienia o koty dbającej. Nie życzę kotu, żeby trafił do domu którejś agresywnie wypowiadającej się tutaj osób, które poddanie się procedurze adopcyjnej uważają za osobistą zniewagę.

            Szczerze mówiąc, sama chętnie poddałabym się procedurze adopcyjnej kota z artykułu, ale wiem, ze mój kot Senior byłby nowym przybyszem zdruzgotany.

            • 0 1

  • Nie bierzcie kotów od PKTD (3)

    sama miałam styczność z paniami z tej organizacji wielokrotnie. Jeśli chodzi o koty bezdomne to są bardzo zaangażowane, chociaż oczywiście to one wiedzą najlepiej co jest dla kotów dobre a co nie, nie słuchają żadnych uwag. Są to też osoby bardzo roszczeniowe. Korzystając z pomocy weterynaryjnej, za którą nikt od nich nie pobiera opłat, wdają się w kłótnie z pacjentami,a raczej właścicielami pacjentów, wręcz terroryzują przychodnię i wymagają przyjęcia bez kolejki, bo przecież one przyszły z biednym, bezdomnym, chorym kotkiem i nie będą czekać tak jak reszta. Pani te zazwyczaj chcą dobrze, ale mają problem z obiektywną oceną sytuacji i własnym ego. Współczuję panu Łukaszowi, że wybrał akurat kota z tej fundacji, ale może inni chcący adoptować zwierzę wezmą to pod uwagę i przeczytają umowę zanim podpiszą.

    • 11 9

    • ?

      Najlepsze jest "nikt od nich nie pobiera opłat" no chyba się zaraz posikam ze śmiechu buhahahah
      To trzeba mieć nasr*ne ...

      • 0 1

    • totalna bzdura

      Co za głupoty wypisujesz???! Skąd to masz takie informacje, że weterynarze nie biorą od nich pieniędzy za leczenie kotów i że dziewczyny z PKDT wpychają się bez kolejki do gabinetu??? Nigdy czegoś takiego nie zauważyłam! Zamiast pisać takie bzdety, zajmij się czymś pożytecznym - np. pomocą organizacji pro-zwierzęcej! :)

      • 7 1

    • najłatwiej to dawać "dobre rady" ;)

      A znasz przysłowie "gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść"? Kim jesteś, żeby robić im uwagi, że źle się opiekują? One się opiekują i one biorą odpowiedzialność. Sama się zaopiekuj, lepiej. Kotów bezdomnych nie brakuje.

      • 4 1

  • Kto mi odpowie co złego zrobił Pan Łukasz ???Jakoś nie rozumię (60)

    chciał przygarnąć kotka, zwyczajnie się nie udało, nie z jego winy , oddał kotka w dobre ręce , nie wyrzucił na ulice, nie skrzywdził, nie sprzedał, nawet nie poszedł na łatwizne i nie oddał fundacji, zrobił dużo i za to go szanuje, a jesli ktoś po sprawdzeniu drugiego domu nie poszedł na ugodę to niestety nie postąpił zbyt roztropnie, mozna było zawrzeć umowe i w spokojnej atmosferze dla dobra kotka dojśc do konsensusu, to wszystko w tej sprawie.

    • 9 15

    • Nie rozumiem a nie" nie rozumię"
      Jezu jak mnie wkur.... tacy analfabeci!

      • 0 0

    • (40)

      bo pan łukasz, podobnie jak większość inteligentów, po pierwsze nie potrafi przeczytać umowy, a po drugie kiedy przychodzi co do czego ma pretensje do całego świata, że jej nie przeczytał.

      • 12 3

      • no ok. i co ma z tego powodu się zabić ? popełnił błąd , ale zapewne nie myslał w tamtym momencie o papierach lecz o kotku , (39)

        któremu pilnie był potrzebny zastępczy dom, ja go rozumię, najpierw dobro zwierzątka, a gdzieś na samym końcu powinna byc biurokracja

        • 5 7

        • (32)

          nie, ma po prostu się zamknąć i nie tłumaczyć jak debil.

          • 4 3

          • łał ale ostro o człowieku, który według mnie postąpił 100 % rozsądnie (30)

            • 4 5

            • (29)

              rozsądnie bo...?

              • 2 3

              • a co zrobił źle ??? chodzi o dobro kotka ? a nie o umowe ? (28)

                no odpowiedz proszę ..

                • 7 7

              • (27)

                jedno się z drugim łączy. głupi pan łukasz nie umiał przeczytać umowy i jeszcze miał wąty, że ktoś go z tego rozlicza. w dodatku oddał kota ludziom, którzy też się go pozbyli. efekt jest taki, że kot nie ma domu, a pan łukasz czuje się wielce obrażony, bo ktoś miał czelność go sprawdzić.

                • 10 5

              • głupi ten co przedkłada umowę nad dobrem kotka:( (26)

                kotek miał drugi dom , halo zrozum!!!

                • 8 7

              • (19)

                zrozum, że nie miał drugiego domku, kot toczył wojny z psem i miał iść do kolejnego, trzeciego domu. taka jest prawda.

                • 2 3

              • no nie !!! Pan Maciek drugi własciciel miał psa....a pierwszy Pan Łukasz kotka (18)

                .. pani z fundacji twierdzi cyt."..- Rysiek nie może u tego pana mieszkać, bo nie dogaduje się z jego psem. .."
                Pan Maciek twierdzi cyt,"... - Nie było problemów między zwierzętami..."

                • 1 5

              • (17)

                pan maciek kłamie. rozumiesz czy narysować? na facebooku o konflikcie między zwierzętami pisał sam łukasz.

                • 2 3

              • i rysunku nie zrozumie (15)

                tłumaczysz osobie nieprzemakalnej albo trollowi.

                • 1 1

              • no dobra , napisz czy adoptowany kot miał konflikt z kotem Pana Łukasza czy z psem Pana Macka??? (14)

                Pan Łukasz- cyt."Niestety koty nie polubiły się, zaczęły się wojny."
                Pani Marlena- cyt." Rysiek nie może u tego pana mieszkać, bo nie dogaduje się z jego psem"
                Pan Maciek- cyt."- Nie było problemów między zwierzętami"

                • 1 3

              • (13)

                miał konflikt i z kotem Łukasza, i z psem Maćka.

                • 1 0

              • mijasz się z prawdą , chyba własnie po wielu impertynecjach wobec mnie dotarło,że pomyliły ci sie konflikty (12)

                był konflikt wyłacznie między kotkami, może warto przeprosic ?

                • 0 3

              • (11)

                może warto stuknąć się w łeb? pisałam pod innym twoim bełkotem, że łukasz sam na fejsbuku pisał, że u Maćka kot zostać nie może, bo ma konflikt z psem.

                • 3 1

              • podaj link ... proszę, musze sprawdzic i wówczas cie przeprosze (10)

                • 0 4

              • (9)

                Na fb musisz być zalogowana.
                Nikomu nie zależy na twoich przeprosinach, ani twoim "proszę".
                Jesteś trollem i zaśmiecasz wątek.

                • 3 1

              • no jestem i czekam na link , ubliżasz mi piszesz cos o czym nie mam pojecia , kiedy sie godze na weryfikacje , ponownie mi (8)

                ubliżasz, może trzymaj nerwy na wodzy i spokojnie podaj mi link...

                • 0 4

              • (7)

                to wyżej to nie ja pisałam, ale mogłabym, boś albo trol, albo ułom, nie ma innej opcji. linka nie dostaniesz, nie będę przekopywać fejsa dla twej przyjemności, tym bardziej, że nie mam łukasza bezpośrednio w swoich znajomych.

                • 5 0

              • brak linku wskazuje ,że durnota z ciebie i oszołom pa kochana , fantazje masz i gupoty piszesz szkalujące innych !!! (6)

                w tym być może Pana Łukasza ?
                Biedny Pan Łukasz i Pan Maciek , a jeszcze bardziej Rysiu :)

                • 1 6

              • (4)

                a ty wierzysz we wszystko, co ci napiszą łukasze i ich kumple w mediach. sam fakt, że artykuł dotyczy "pracownika" powinien dać ci do myślenia. no ale najpierw wypadałoby zacząć myśleć...

                • 5 0

              • spadaj , piszesz o rzeczach na które nie dajesz dowodu , fantazje masz (3)

                to ty piszesz , coś o fejsie, a nie wiesz gdzie odszukać te wiadomości , kobieto nierozgarnięta, ciężka sprawa z tłumokiem wdawać się w dysputy :)

                • 0 4

              • (2)

                bo ułomie jakbyś była w czymkolwiek na tym świecie zorientowana, to byś wiedziała, że odnalezienie postu którego nie napisał mój znajomy może być niemożliwe. ale jako, że ewidentnie podpadasz pod jakąś rentę na głowę, wybaczam ci.

                • 4 0

              • to jest oczywiste,że nie ma linku bo nie napisał ,!!!ale te słowa winny być skierowane do osoby , która twierdzi,że twój znajomy

                napisał na fb coś o co pytam, jesli ty jesteś znajomą tego Pana to niestety robisz mu strasznie pod górkę , obrażając osobe która mu wierzy.

                • 1 2

              • no i dobrze, że nie poświeciłaś swojego czasu na szukanie linka, bo choćbyś go podała na tacy, trol dalej by nie pojął i trolował

                a z samego artykułu wynika, że coś tu zostało przemilczane

                • 1 0

              • Pan Rysiu :)

                • 0 0

              • Nie szukam sensacji na wszystkich portalach , czytam tu na www.trojmiasto

                i w tym artykule Pan Łukasz wskazuje na konflikt między jego kotkiem , a adoptowanym, Pani z fundacji mówi o konflikcie z psem Pana Maćka,a Pan Maciek wyraźnie zaprzecza.Sprawdź czy Pan Łukasz pisał o konflikcie jego kotka z adoptowanym czy pisał o piesku Pana Maćka.

                • 1 6

              • na szczęście Ty nie zaadoptujesz tego kotka (5)

                bo myśląca wolontariuszka nie da go w ręce nierozgarniętej osoby, która ma tylko dobre chęci.

                • 4 5

              • uuuuuu a kto dał ci prawo do oceniania siebie jako super wolentariuszki , oraz mnie jako złej opiekunki zwierzątka (4)

                bardzo nieładnie !!!

                • 5 5

              • (3)

                1. nie jestem wolontariuszką
                2. masz dobre chęci, ale w ogóle nie ogarniasz najprostszych faktów z artykułu i uważasz że dyskutujesz na forum z autorką artykułu albo wolontariuszką.

                • 6 4

              • to skąd masz informacje ,że postapiła prawidłowo w tej sytuacji , może wystarczyło serce, a nie chęć udowodnienia czegoś ? (2)

                • 2 4

              • (1)

                Informacje mam z artykułu.

                • 2 3

              • z artykułu wynikają tylko dobre chęci dwóch stron , a coś nawaliło

                ale zapewne nie wyłacznie jedna strona

                • 2 3

          • proponuje więcej kontroli nad fundacjami i to wszystko!!!

            • 5 1

        • rozumicie? (5)

          ja go wciąż nie rozumiĘ, czy ty go rozumisz, może on go rozumi...?

          • 6 1

          • ok. to zrozum i zachowaj powściągliwośc w złosliwościach , mam nadzieje , że nie masz kotka :( (4)

            bo dużo może go kosztować popełnienie błędu :)

            • 0 8

            • wyluzuj :) (3)

              mam! i ojj, biada mu, jeśli kiedykolwiek powie do mnie "nie rozumię"

              • 6 0

              • a nie boisz się tak publicznie grozic swojemu kotkowi ? (2)

                uważaj bo będziesz miała na karku koleżanki z forum, biorą wszystko dosłownie i nagonka przejdzie z Pana Rysia, Pana Macka i jego zony na ciebie hahahaha

                • 2 4

              • (1)

                ja nie grożę swojemu kotkowi. nadal nabijam się troszkę ;)

                • 1 0

              • no to bawimy sie obie , a każda z nas ma inny powód do nabijania się hahahaha

                ale teraz na powaznie, nie bij swojego kotka proszę .....

                • 0 6

    • "mozna było zawrzeć umowe" - a przepraszam, kto jej nie chciał zawrzeć? (11)

      • 0 0

      • a co z kotkiem ma dom ??? (10)

        mnie nie interesuje umowa, mnie interesuje co dalej z kotkiem , który miał dom i go nie ma:(

        • 3 1

        • w ciągu 8 miesięcy życia miał 3 domy i teraz wrócił do tego pierwszego (8)

          • 0 0

          • tzn. ??? (7)

            • 0 0

            • drugi akapit od dołu artykułu (6)

              Cytuję, przewidując, że go nie znajdziesz:

              "Ostatecznie Rysiek wrócił do PKDT, do domu pani Marleny. Ma już 9 miesięcy i czeka na adopcję."

              • 1 1

              • a ile kotków jest u Pani Marleny ??? (5)

                to jest kolejny bezpański kotek mieszkaniec PKDT ? :( i w tych okolicznościach pragnę się dowiedzieć, czym się różni dom Pani Marleny od domu Pana Macka i jego zony ???

                • 2 4

              • (4)

                Dom pani Marleny jest domem tymczasowym dla zwierząt, z niego są oddawane do opiekunów na stałe.
                O domu pana Maćka nic pewnego z artykułu nie wiadomo.

                • 4 1

              • no kurcze wiem ,że tymczasowy , ale ile ma bezdomnych kotków i kto kontroluje np. dom Pani Marleny ??? (3)

                ja jako czytelnik nie znam domu Pana Macka i Pani Marleny i wyłacznie proszę o info czy dom Pani Marleny jest lepszy od Pana Maćka lub odwrotnie ?

                • 5 4

              • (2)

                Spróbuj może zapukać do jakiegoś sąsiada? Może Ci ten artykuł wytłumaczy.

                • 2 2

              • a może ty puknij , ale się w głowe i obiektywnie podejdz do sprawy (1)

                • 0 4

              • Jesteś trollem, masz zabawę z pisania tych bzdur, czy jesteś po prostu tak nierozgarnięta/nierozgarnięty?

                • 3 1

        • nie ma domu bo facio z redakcji się go pozbył

          • 2 2

    • analfabetyzm i ciemnota (3)

      ja nie rozumiĘ, ty nie rozumisz, on nie rozumi

      • 6 1

      • bosz... (2)

        powtarzasz się :( kurcze boję się takich osób... nie odpuści po trupach, aby dołożyc , dobić, dokopac :)

        • 0 6

        • (1)

          ojejku, nabijam się tylko troszkę :) nie denerwuj się tak.

          • 1 0

          • ajtam , taki wrazliwiec ze mnie nie jest :)

            wyżyłas się :) niech to będzie prezent ode mnie, zwyczajnie uważam ,że jesli ktoś tak długo tkwi w ironi z innych to musi byc złym człowiekiem :) i sprawia mi ulgę myśl,że nie ważne kim jesteś , ale jakim jesteś człowiekiem :)

            • 1 3

    • (1)

      pisze się "nie rozumiem" a nie :nie rozumię"

      • 2 0

      • moja wina moja bardzo wielka wina :( ale co kotek ma z tego

        • 1 6

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane