• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Fala: przyszłość czy przeżytek? Elektroniczne bilety w innych miastach

Tomasz Larczyński
5 lutego 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (832)
aktualizacja: godz. 11:01 (6 lutego 2023)
Najnowszy artykuł na ten temat Oszuści podszywają się pod system Fala
Podobne rozwiązana do systemu Fala, jaki 3 lipca ma wystartować w trójmieście i ościennych gminach, znajdziemy w innych polskich miastach. Podobne rozwiązana do systemu Fala, jaki 3 lipca ma wystartować w trójmieście i ościennych gminach, znajdziemy w innych polskich miastach.

Przedstawiciele władz Trójmiasta przy okazji promocji Fali argumentują, że w wielu miastach Polski podobne systemy działają od dawna. Czy jest to prawdą, a może mówimy tu o technologii, która przegrywa ze smartfonami? Przyjrzyjmy się zatem, z jakich elektronicznych biletów korzystają mieszkańcy innych miast.




Wolał(a)byś mieć bilet na karcie czy w telefonie?

A ściślej to przyjrzyjmy się e-portmonetce, bo to ona stanowi wspólny mianownik przytaczanych przykładów, a także serce Fali (i związanych z nią kontrowersji).

E-portmonetka to fizyczny nośnik, który możemy doładować określoną kwotą pieniędzy i użyć jej następnie do bezkontaktowego zakupu biletu jednorazowego, lub jako nośnik biletów okresowych. Tym właśnie różni się od popularnych (i o wiele tańszych w obsłudze) "kart miejskich" - na te ostatnie wgrywane są tylko przedpłacone bilety okresowe.

Z kolei w odróżnieniu od typowych czipowych kart bankowych (które jednak także mogą być nośnikiem systemu używanego w e-portmonetce - tak będzie z Falą), e-portmonetki można użyć z reguły tylko do zakupu biletów, oraz czasem do korzystania z niektórych usług komunalnych (np. bibliotek), co w teorii minimalizuje ryzyko związane z kradzieżą - ze skradzionej e-portmonetki nie można wypłacić pieniędzy czy zapłacić nią w sklepie.

Dzięki obecnemu w e-portmonetce oprogramowaniu można pokusić się o bardziej zaawansowany system taryfowy w postaci taryfy przystankowej, gdzie płaci się za każdy przejechany przystanek, czyli nie ma sztywnego progu taryfowego np. 5 czy 10 przystanków. Tę jednak funkcję mogą mieć również aplikacje na smartfony.



Przegląd przykładów zacznijmy od tego, który MZKZG podaje jako modelową historię sukcesu i główną inspirację dla Fali.

Poznań - Poznańska Karta Aglomeracyjna PEKA



System w pełni ruszył 1 lipca 2014 r., z dwumiesięcznym opóźnieniem (niektóre jego elementy działały od 2011 r., ale bez samej karty), natomiast prace nad nim trwały już od 2004 r. Oprócz e-portmonetki, nazwanej w Poznaniu tPortmonetką, dostępne były bilety papierowe, lecz w odróżnieniu od Fali nie było możliwości bezpośredniego użycia czipowych kart bankowych, które w odpowiednio zaawansowanej wersji nie były jeszcze wtedy tak powszechne.

Poznańska Elektroniczna Karta Aglomeracyjna Poznańska Elektroniczna Karta Aglomeracyjna
Uruchomienie systemu powiązano, podobnie jak w Trójmieście, z fundamentalną zmianą taryfy, bez intencji jej zasadniczego podwyższenia, choć w niektórych wariantach przejazdów cena okazała się wyższa (przede wszystkim na średnie dystanse). Wprowadzono także zróżnicowanie cen dla osób płacących podatki w Poznaniu, dla których cena biletu miesięcznego spadła o 8 zł, i dla tych spoza miasta, dla których cena... wzrosła o 8 zł.

Przede wszystkim jednak Poznań postanowił wykorzystać możliwości techniczne e-portmonetki i wprowadził prawdziwą taryfę przystankową, tj. bilet za realną liczbę przejechanych przystanków, z zasadą, że za pierwszy płaci się najwięcej (w 2014 r. było to 60 gr), a za każdy kolejny analogicznie mniej (od dziesiątego 8 gr za każdy kolejny przystanek). Równolegle utrzymano jednak taryfę czasową (ze sztywnymi progami), a więc można było - i tak jest do dziś - wybrać, czy opłaca się przejazd w systemie przystankowym, czy czasowym. Ponadto można było samodzielnie zdefiniować długość obowiązywania biletu okresowego, od 14 do 366 dni.

Wszystkie informacje o systemie Fala w Trójmieście



W pierwotnych założeniach system miał bazować - podobnie jak Fala - na pełnej walidacji przy wsiadaniu i wysiadaniu, także dla posiadaczy biletów okresowych. Ten aspekt wzbudził od razu najwięcej kontrowersji i w związku z tym w styczniu 2014 r., jeszcze przed pełnym uruchomieniem systemu, poznańska Rada Miasta po burzliwej sesji przegłosowała zniesienie tego obowiązku, a także wprowadzenie dodatkowego progu czasowego (10 min.) i ogólne niewielkie obniżenie proponowanych przez Urząd Miasta taryf.

Nawiasem mówiąc tamta sesja jasno pokazuje, że dyskusja na temat taryf, ale także technicznych wariantów funkcjonowania e-portmonetki, jest możliwa i potrzebna w szerokim gronie, podobnie, jak w takim gronie dyskutujemy o podatkach, planach zagospodarowania itp. Nie jest to kwestia, którą trzeba w nabożnym skupieniu przyjąć od namaszczonych wiedzą specjalistów, np. takich, którzy szermują absolutnie brawurowymi tezami, jakoby bilet miesięczny był "zwykle" równy 60 przejazdom (w Trójmieście byłoby to obecnie ok. 300 zł, ktoś chętny do zakupu?).

Tymczasem zaś nastał 1 lipca i na poznańskiej komunikacji wprowadzono... totalny chaos. Lista problemów, z którymi zetknęli się poznaniacy, była następująca:

  • Brak sprzedaży biletów jednorazowych
  • Zawieszanie systemu centralnego
  • Zawieszanie strony internetowej
  • Niedziałająca część czytników (około 11 proc.)
  • Brak możliwości odczytu uprawnień do ulg przy korzystaniu z tPortmonetki
  • Brak możliwości transferu zakupu dokonanego przez internet
  • Wadliwe oprogramowanie biletomatów stacjonarnych
  • Sporadyczne podwójnie liczenie przystanków w węzłach przesiadkowych
  • System nie pokazuje danych na kontach pasażerów w internecie

O tym, jak trudna była sytuacja świadczy fakt, że powyższy spis plag egipskich wziąłem nie z jakiegoś krytycznie nastawionego portalu, lecz skopiowałem niemal bez zmian z protokołu oficjalnego wystąpienia wiceprezydenta Poznania Mirosława Kruszyńskiego na jednej z kolejnych sesji poznańskiej Rady, na której musiał on tłumaczyć się przed wściekłymi radnymi z kryzysu w poznańskim transporcie publicznym.

Zamieszanie trwało do 14 lipca, gdy zakończyło się w dość radykalny sposób, a mianowicie spaleniem głównego serwera PEKA. Od tamtego czasu na kilka dni Poznań wrócił do czasów przedinternetowych i mieszkańcy musieli przeprosić się z "papierówkami".

W kolejnych tygodniach sytuacja pomału się normalizowała, lecz wbrew doniesieniom trójmiejskich włodarzy o tym, jak wielkim sukcesem okazała się PEKA, poznaniacy do dziś mają na jej temat nieco inne zdanie. Przeglądając poznańskie media naprawdę trudno znaleźć opinie jednoznacznie chwalące system, co najwyżej przyznające, że działa on poprawnie, lecz nie ułatwił w większy sposób podróżowania, może z wyjątkiem czasem faktycznie dobrze przyjętej taryfy przystankowej przy przejazdach na bardzo krótkie dystanse (czego w Fali nie będzie).

Oto przykład opinii z 2015 r., z okazji świętowania przez Poznań pierwszej rocznicy wprowadzenia systemu:

Krytyczne opinie na temat poznańskiej karty rok po jej wprowadzeniu. Krytyczne opinie na temat poznańskiej karty rok po jej wprowadzeniu.
Jak widać, poznaniacy nawet zgadzając się, że system działa, zwracają uwagę na koszty jego wprowadzenia.

Śląska Karta Usług Publicznych (Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia - GZM)



Śląska e-portmonetka zwykle znana jako ŚKUP zaczęła być projektowana w 2008 r., a wdrożono ją (podobnie jak w Poznaniu z opóźnieniem) w 2015 r. W założeniach była dość podobna do PEKA, z tym że zamiast taryfy na pojedyncze przystanki ŚKUP miał ją na pojedyncze kilometry, z najniższymi progami na 1, 2, 5 i 9 km. Najtańszy bilet, na 1 km, w momencie pisania tekstu kosztował 2 zł, na 2 km - 2,6 zł, na kolejne oczywiście cena proporcjonalnie spadała. Ponadto, zgodnie z nazwą, śląska e-portmonetka umożliwiała załatwienie kilku spraw w samorządzie - skorzystanie z biblioteki czy zapłacenie za parking.

Śląska Karta Usług Publicznych i walidator w pojeździe komunikacji miejskiej. Śląska Karta Usług Publicznych i walidator w pojeździe komunikacji miejskiej.
ŚKUP, w odróżnieniu od PEKA, wdrożono bez wielkich problemów, z jednym wyjątkiem - tu wprowadzono jednak obowiązek walidacji przy wsiadaniu i wysiadaniu. Efekt? Jak pisał mysłowicki portal itvm.pl, pasażerowie zwracali uwagę na to, że obowiązek wywołuje duży dyskomfort w korzystaniu z komunikacji - z jego powodu na każdym przystanku powoduje kolejkę oraz tłok i ścisk pasażerów przy czytniku.

KZK GOP argumentował, że obowiązek każdorazowego odbijania karty jest konieczny, gdyż dzięki temu przewoźnik zyskuje wiedzę, jak wielu pasażerów podróżuje poszczególnymi liniami.

Swoje niezadowolenie pasażerowie kierowali do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, zwracając uwagę na to, że skoro mają aktywny bilet bez limitu przejazdów, obowiązek rejestracji każdej podróży nie powinien obowiązywać. Urząd przyznał rację pasażerom.

I w efekcie w 2018 r. GZM wycofała się z obowiązku "odpikiwania".

Dlaczego zaś piszę o ŚKUP w czasie przeszłym? Ano dlatego, że właśnie... przestaje działać. Sprzedaż biletów zakończono z ostatnim dniem stycznia, karty przestaną być aktywne z końcem marca. GZM uznała, że rozwiązanie jest przestarzałe, a taniej i wygodniej dla pasażerów będzie poprzestać na aplikacji w smartfonie, zaś dla osób wykluczonych cyfrowo pozostają "papierówki".

Aktualizacja: Po publikacji artykułu skontaktowali się z nami przedstawiciele Górnośląsko-Zagłębiowsko Metropolii, żeby sprostować część informacji o ŚKUP:

- Prace nad nową aplikacją i całym nowym systemem sprzedaży biletów trwają. Do czasu ich uruchomienia karty ŚKUP pozostają w użyciu, w kwestii zakupu biletów nic się nie zmienia. Karty ŚKUP nie znikną również po starcie nowego systemu. Jeśli pasażer tak zdecyduje, będzie mógł używać karty dalej, aż do końca daty jej ważności - informuje Łukasz Zych.




Częstochowska Karta Miejska



System wdrożono już w 2007 r., od 2020 r. wszystkie funkcjonalności rozszerzono na typowo w obecnej dekadzie nośniki - smartfony, smartwatche i karty bankowe.

Po wdrożeniu Częstochowskiej Karty Miejskiej zachęcano pasażerów do korzystania z niej zamiast tradycyjnych papierowych biletów. Po wdrożeniu Częstochowskiej Karty Miejskiej zachęcano pasażerów do korzystania z niej zamiast tradycyjnych papierowych biletów.
Dla użytkowników i użytkowniczek CKM przewidziano jeden specjalny bonus taryfowy - czym większą kwotą doładuje się kartę (dostępne są progi od 40 do 180 zł), tym więcej (proporcjonalnie) biletów jednorazowych można za nią kupić - wraz z kolejnymi progami cena najtańszego biletu jednorazowego, za przejazd do trzech przystanków, spada stopniowo od 2,6 zł do 2,3 zł. W drugim progu taryfowym, od trzech przystanków do końca przejazdu, jest to odpowiednio od 4 zł do 3,7 zł (to są obecne ceny).

Ciekawym aspektem jest też to, że bilet można kupić nawet mając mniej niż 2,6 zł na e-portmonetce, wystarczy mieć 5 gr - w takiej sytuacji kupujemy coś w rodzaju biletu kredytowego (ale bez odsetek) i stosowna brakująca kwota zostanie nam potrącona przy kolejnym doładowaniu.

CKM wdrożono sprawnie, lecz jeden aspekt spotkał się z miażdżącą krytyką mieszkańców. Chodziło o... tak, zgadliście - konieczność "odpikiwania" biletów okresowych.

W odróżnieniu od Górnego Śląska i Poznania MPK Częstochowa ten obowiązek do dziś jednak utrzymał - z tą różnicą, że dotyczy on "tylko" początku podróży, nie trzeba walidować wyjścia.

Olsztyńska Karta Miejska



Wprowadzona w 2015 r. wraz z powrotem tramwajów do stolicy Warmii. Umożliwia też opłaty za parkowanie. Gdy w 2022 r. miasto podwyższyło ceny biletów, w tym jednorazowych, w ramach promocji e-portmonetki pozostawiło stare ceny dla jej użytkowników.

Olsztyńska Karta Miejska Olsztyńska Karta Miejska
OKM muszą posiadać dzieci i młodzież korzystające z bezpłatnych przejazdów, po inwazji rosyjskiej na Ukrainę służyła ona także jako poświadczenie możliwości korzystania z bezpłatnych przejazdów przez uchodźców.

Zielonogórska Karta Miejska



Wprowadzona w 2013 r. Oferuje taryfę przystankową, niedostępną na "papierówce". Obecnie zaczyna się od 1 zł za dwa przystanki, następny próg to 2,6 zł za trzy do ośmiu przystanków, a za każdy kolejny powyżej nalicza 4 gr aż do maksymalnej kwoty 3 zł (tyle też kosztuje bilet papierowy).

E-bilet - Jastrzębie-Zdrój



Wprowadzony w 2015 r., początkowo borykał się z licznymi problemami zarówno przez wadliwe oprogramowanie, jak i nieczytelny interfejs. Jastrzębie wyróżnia się tym, że jako jedyne miasto w Polsce w pewnym sensie zlikwidowało papierowe bilety jednoprzejazdowe.

Jastrzębie mianowicie wprawdzie formalnie oferuje bilety papierowe, jednak ich cena jest zaporowa w stosunku do e-portmonetki - od 7 zł za jeden przejazd, podczas gdy e-bilet oferuje taryfę przystankową zaczynającą się od 2 zł za 3 przystanki. W efekcie z biletów papierowych korzystają właściwie tylko przyjezdni, i to tylko ci, którzy nie potrafią obsłużyć aplikacji w smartfonie.

Kielecka Karta Miejska



Wprowadzona w zeszłym roku, oferuje taryfę przystankową, lecz - w odróżnieniu od innych e-portmonetek - z dość sztywnymi progami (do 3, 8 i 12 przystanków). Jest jednak znacząco tańsza niż bilet papierowy - w najwyższym progu, powyżej 12 przystanków, kosztuje 3,8 zł, podczas gdy najtańszy papierowy (godzinny) to w zależności od strefy 4 lub 5 zł. Najtańszy bilet elektroniczny kosztuje 3,2 zł.

Przykłady rozwiązań z innych polskich miast



Poniżej przedstawię zbiorczo e-portmonetki, które działają w stosunkowo skromnym zakresie, tzn. nie opracowano dla nich osobnej taryfy (np. przystankowej), nie oferują dostępu do dodatkowych usług miejskich i nie tworzą dodatkowych obowiązków dla posiadaczy biletów okresowych w rodzaju walidacji przy wysiadaniu.

Ponadto opisane niżej miasta zwykle nie reklamowały wprowadzanych e-portmonetek jako rewolucji komunikacyjnej i docelowego podstawowego nośnika biletów, a tylko jako dodatkowy kanał sprzedaży.

Wrocław Urbancard: karta rozpoczęła działanie w 2010 r. Oferuje tę samą taryfę co inne nośniki, bilety można kodować także bezpośrednio na bankowych kartach czipowych, lecz tylko jednorazowe (ta funkcja dostępna jest od 2018 r.).

Wrocławska Karta Miejska Wrocławska Karta Miejska
Wprowadzenie samej e-portmonetki odbyło się bez dużych problemów, nie licząc niewydolnego początkowo systemu wydawania kart - liczne problemy notowano z innymi kanałami sprzedaży, jak biletomaty czy aplikacja (jedno i drugie długimi okresami po prostu nie działało), co również wiązano z "systemem Urbancard", lecz technicznie sama e-portmonetka nie przysporzyła wielkich problemów.

Szczecińska Karta Aglomeracyjna: wprowadzona w 2015 r. bez większych problemów.

Opolka! - Opolska Karta Autobusowa: wprowadzona w 2019 r.

Rzeszowska Karta Miejska: wprowadzona w 2016 r. Rzeszów pracuje nad specjalną taryfą kilometrową na swoją e-portmonetkę, póki co jednak oferuje ona zwykłą taryfę miejską. Możliwe zresztą, że nowa taryfa nie trafi już na e-portmonetkę, gdyż w zeszłym roku miasto ogłosiło przetarg na aplikację, która ma umożliwić stopniowe wygaszenie plastikowej karty. Jak wszędzie (poza Trójmiastem), tak i tu docelowo wystarczyć ma smartfon lub karta bankowa.

Białostocka Karta Miejska: system wprowadzono w 2011 r. Nie przysporzył on większych problemów, jedyną ciekawostką dla osób spoza Białegostoku jest pomysł (niezrealizowany), by BKA umożliwiała również... zbieranie psich kup.

Wejherowo: karta w tym mieście została wprowadzona chyba najskromniej, bo nawet bez własnej szumnej nazwy (i wcale nie uważam tego za wadę), za to jako jedna z pierwszych, być może wręcz pierwsza w ogóle, bowiem jako zwykła karta miejska z końcem 2005 r., zaś w 2006 r. wprowadzono funkcję e-portmonetki.

Karta mieszkańca Wejherowa Karta mieszkańca Wejherowa
Podobnie skromnie wprowadzono system w KaliszuRadomsku, z tym, że w tych dwóch miastach e-portmonetki w większości zakończyły działalność 1 stycznia tego roku wraz z wprowadzeniem bezpłatnej komunikacji miejskiej dla mieszkańców płacących podatki - korzystać z nich mogą tylko przyjezdni, dla których z oczywistych przyczyn (konieczność wyrobienia karty przy krótkim pobycie) jest to mało dogodne, zatem wkrótce zapewne oba systemy całkowicie zostaną zamknięte. Radomsko jest, o ile się nie mylę, najmniejszym miastem Polski z własną e-portmonetką, choć przyznam, że mogły mi umknąć jakieś jeszcze mniejsze systemy (prosiłbym o komentarz, jeśli gdzieś takowe funkcjonują).

E-portmonetka: czy jest sens wprowadzać w 2023 roku?



Przy przeglądzie polskich rozwiązań rzucają się w oczy dwa ważne fakty.

Po pierwsze: mimo mnogości przykładów, e-portmonetki nie wprowadziły największe systemy komunikacji miejskiej w Polsce - Warszawa, Kraków i Łódź, a także np. Bydgoszcz (w tych dwóch ostatnich miastach w roli e-portmonetki można używać własnej karty bankowej).

Po drugie: niemal wszystkie przykłady wdrożono w latach 2005-2016, po tej dacie fizyczne e-portmonetki uruchomiono tylko w Opolu w 2019 r. i w Kielcach w 2022 r. (choć powtórzę, że mogły mi umknąć niektóre mniejsze miasta). Biorąc pod uwagę to, że w przypadku większych systemów projektowanie e-portmonetki trwa kilka lat (nawet do 10), można przyjąć, że decyzje o projektowaniu polskich e-portmonetek to mniej więcej lata 2000-2011.

To bardzo ważny moment w rozwoju systemów biletowych. Do około 2010-2015 r. nie było jeszcze tak oczywiste, że smartfony całkowicie zdominują rynek telefonów komórkowych (przypomnę, że pierwszy iPhone to 2007 r.). Po 2015 r. stało się to już jednak jasne, dziś nawet starsze osoby kupują niemal tylko takie telefony, nawet, jeśli korzystają z nich w najprostszy sposób. Co więcej, coraz większej liczbie osób smartfon zastępuje nawet komputery stacjonarne czy laptopy.

Specjaliści przestrzegali od dawna, że w związku z tym inwestowanie przez miasta w e-portmonetki staje się stopniowo przeżytkiem.

Dr Michał Beim mówił o tym już w 2014 r., przy okazji kompletnego fiaska startu PEKA:

- To projekt, który został opracowany już 10 lat temu [czyli w 2004 r. - przyp. TL]. To oznacza, że zwyczajnie jest już przestarzały. Większość osób korzysta z aplikacji na smartfonach.
Podobnie pisał Grzegorz Żądło o ŚKUP:

- Karta w momencie uruchomienia [2015 r. - przyp. TL] była już przestarzała. Tak jakby decydenci w KZK GOP nie zauważyli, że wiele spraw można załatwić przez aplikacje i smartfony.
Ja sam słyszałem podobne opinie na V Konferencji PKP SKM w 2016 r., gdy jeden z prelegentów zauważył, że smartfony "kanibalizują" inne urządzenia elektroniczne, w szczególności używane przez pasażerów. W praktyce widać to było też w 2021 r. w Lublinie, gdy tamtejsza karta miejska Lubika weszła w życie w okrojonej wersji, tylko jako nośnik biletów okresowych, podczas gdy pełną e-portmonetkę wdrożono tylko jako aplikację na smartfony.

Przewagi aplikacji nad fizycznymi kartami



Aplikacji nie trzeba wyrabiać w jakimś punkcie obsługi klienta, są dostępne za darmo, bez kaucji, do ściągnięcia w dowolnym miejscu. W odróżnieniu od plastikowej e-portmonetki zawsze można sprawdzić stan konta bez konieczności użycia czytnika w tramwaju. Co więcej, większość funkcji (nie licząc tych związanych z walidacją w czytniku) oferują komercyjne aplikacje, które powstały bez dziesiątek milionów z naszych pieniędzy.

Tu samorządowcy mogą podnieść kontrargument, że aplikacje komercyjne może i nie pochłonęły pieniędzy na opracowanie, ale pobierają parę procent marży przy zakupie biletu. To ważna kwestia i nie będę jej lekceważyć w obecnej trudnej sytuacji samorządowych budżetów. Jednak odpowiedzią na to powinno być opracowanie przez Trójmiasto własnej prostej aplikacji biletowej, należącej do MZKZG, które takiej marży nie będzie pobierała, wzorem brnieńskiego Poseidona.

Oczywiście pozostaje problem osób wykluczonych cyfrowo, jednak dla takich niemal wszędzie (teoretycznie nawet w Jastrzębiu-Zdroju) pozostały do dyspozycji bilety papierowe.

Przygotowując ten tekst trafiłem na dosłownie dziesiątki bliźniaczo brzmiących deklaracji prezydentów miast, którzy jak jeden mąż deklarowali, że w ich mieście e-portmonetka zastąpi "już wkrótce" bilety papierowe.

Cóż, minęły lata, i nie nastąpiło to niemal nigdzie, jeśli nie liczyć miast, które wprowadziły bezpłatną komunikację miejską. Wygląda na to, że - o ironio - prędzej w niepamięć odejdą plastikowe e-portmonetki (jak to już dzieje się w GZM).

Od startu e-portmonetki Fali nie uciekniemy, z uwagi na zobowiązania związane z dotacją unijną. Pozostaje mieć nadzieję, że jej wprowadzenie przynajmniej nie będzie oznaczało paraliżu systemu biletowego na miarę Poznania, choć długie upieranie się przy konieczności walidacji biletów okresowych nie wróży najlepiej, mimo fatalnych doświadczeń Górnego Śląska, wspartych na domiar złego orzeczeniem UOKiK.
16:05 22 LUTEGO 23 (aktualizacjaakt. 23:43)

Zakup samochodów do systemu FALA (119 opinii)

Na co idą miliony przeznaczone na absurdalny system FALA?

m.in. na zakup takich (nie)zbędnych cudawianek, które nawet nie będą służyć transportowo w komunikacji :)

To ja się nie dziwię, że kolejne podwyżki nas czekają
Na co idą miliony przeznaczone na absurdalny system FALA?

m.in. na zakup takich (nie)zbędnych cudawianek, które nawet nie będą służyć transportowo w komunikacji :)

To ja się nie dziwię, że kolejne podwyżki nas czekają

O autorze

autor

Tomasz Larczyński

wrzeszczanin od trzech pokoleń, pasjonat historii, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy w Gdańsku

Opinie (832) ponad 10 zablokowanych

  • (2)

    Artykuł dobrze pokazuje, że w polsce nie da się zrobić czegoś raz, a porządnie. Klasyk.

    • 85 2

    • W Polsce nie ale Polacy na zachodzie biją rekordy wynalazków i są doceniani. (1)

      U nas wiem po sobie jak tu mieszkałem byłem sekowany aż skończyło się zwolnieniem,bo byłem za dobry.Macie przykład co nasi robią w PE jak żadni inni europosłowie bezwstydnie donoszą i niszczą innych.Zabory też były skutkiem naszej mentalności.Spalić Polskę aby na nasze wyszło.

      • 15 4

      • Osobiste żale nieudaczników to pod inny adres.Dyskutujemy tutaj o Fali.

        • 1 2

  • Na diabła to wszystko!!!!!!!!!!!. (8)

    To jest utrudnianie życia ludziom i wydawanie pieniędzy na informatyków i na sztab ludzi.Ja na zachodzie nie mam żadnych problemów z kupnem biletu czy z odczytaniem mapki komunikacji miejskiej i rozkładem jazdy.U nas na przystanku nawet nie próbuję jak wracam z serwisu bo musiałem zostawić samochód tylko proszę kogoś młodego o pomoc albo pytam.Ostatnio w Gdańsku trzy osoby które pytałem to nie były stąd a dwie następne nie znały języka.Pojechałem taxi.

    • 134 5

    • (7)

      Typowy kierowca. Auto w serwisie, to jak dziecko we mgle. Nie wiem jaki bilet, jaki autobus, nic nie wie. Ale w jedno, że Fala na pewno jest zła. Nie wie jak ma działać, ale na pewno jest zła.
      Parkowanie na chodnikach nie jest złe, jest dobre, bo nikomu nie przeszkadza.

      • 4 44

      • Jedz chociażby za Odrę i zobacz jak ludzie żyją to zobaczysz jakie bzdury są u nas żeby tylko zarobiły pociotki i oni. (5)

        • 27 0

        • Holandia, Londyn (4)

          maja systemy z kartami i odbijaniem jak Fala, wiec nie ściemniajmy, że takie systemy nie działają.
          Natomiast jak pokazały doświadzenia Poznania i GOPu, odbijanie miesięcznych jest bardzo niekomfortowe, to że nasze władze się przy tym upierają, pokazuje główny powód powstania tego systemu - rozliczenia miedzy organizatorami.

          • 6 11

          • W Holandii rok pracowałem ale tam komunikacja jest żadna i nigdy z niej nie korzystałem. (1)

            O przepraszam raz autobusem co wszystkie wioski objechał zanim dotarł do celu.

            • 5 2

            • Co robiłeś w Holandii?

              Jakaś praca na magazynie czy na polu?

              • 1 2

          • O widzę wymieniłeś miejsca w których pracowałeś jako tania siła robocza

            I używałeś komunikacji? Nie woził was samochód agencji pośredniczącej?

            • 2 5

          • Tylko w Londynie nie ma ścisku w autobusach jak u nas.Tam zajęte są tylko miejsca siedzące,więc odbijanie karty przy wsiadaniui wysiadaniu nie jest zbyt trudne.Jak to sobie wyobrażasz w gdańskim autobusie linii np 210,gdy juź od lotniska jest pełno pasażerów z tego znaczna część z bagażami.

            • 9 0

      • Dla was w UM fala zła nie jest

        Tyle kasy w korycie będzie do rozchlapania

        • 12 1

  • Bardzo dobry tekst!

    • 16 48

  • Nikt nie ma prawa pozbawiać (24)

    ludzi z korzystania z komunikacji bez posiadania smartfona ! Ja jak jadę do miasta smartfon zostawiam w domu bo nie lubię używać go na ulicy Fala to nieporozumienie karygodne

    • 314 12

    • (14)

      Postępu nie da się zatrzymać, a czasu nie da się cofnąć. Przykro mi, ale to co było nie wróci.

      • 8 67

      • (4)

        Ale wlasnie czas sie zatrzymal, gdy musisz miec przy sobie smartfon. Postęp polega na upraszczaniu procesow i braku bycia zaleznym np. od smartfona, aplikacji, portmonetek. Uzaleznienie od czegokolwiek to jest wlasnie sredniowiecze.

        • 53 2

        • (3)

          Jego tekst 'Postępu nie da się zatrzymać" Alkoholizm to też postęp? Narkomania to postęp? Papierochy to postęp? Przecież smartfon to takie samo uzależnienie. Tu się uzależniasz od wódy,a tu od urzadzenia. Jak nie jestem uzależniony od niczego tzn. jestem zacofany? Postęp smartfonowy polega na tym, że smartfony wyżarły ludziom mózgi. Postęp jak uj :D

          • 21 2

          • Nie (2)

            Smartfon to tylko urządzenie i samo w sobie nic nikomu nie wyżarło, tak jak pusta butelka nie spowoduje żeś pijany. Podstawowym nośnikiem byl papier, a teraz urządzenie elektroniczne - to jest postęp. Przecież nikt nie zmusza Cię do instalowania innych aplikacji na telefonie. Zamiast kart tez wolisz płacić czekiem?

            • 2 19

            • Nie, gotówką, zawsze gotówką, nie interesują mnie plastiki dla niewolników,. Tak smartfon to narzędzie, ale to narzędzie już rządzi wami i waszymi umysłami, a to jest już uzależnienie od narzędzia.

              • 20 0

            • Roznica jest taka, ze w papierowym bilecie nie rozladuje mi sie bateria, a jak upadnie na beton to sie nie zepsuje.

              • 6 0

      • Aha to taki mamy postęp

        Że ludzie będą za 15 lat na rowerach tylko jeździć

        • 23 3

      • (4)

        Jeśli do każdej najprostszej czynności potrzebujesz własnego urządzenia, to to nie jest postęp, tylko regres.

        • 31 0

        • Postęp to coś nowego wymyślać, a nie trwać przy wymyślonej już rzeczy, bo to jest uzależnienie. Widać jak samartfony wyżerają mózgi, nawet tak prostej rzeczy nie potrafią zrozumieć.

          • 14 3

        • Nie (2)

          Jeżeli do pęk pory potrzebowałem kilku innych nośników, a teraz wystarczy mi telefon w kieszeni to dla mnie jest postęp :)

          • 2 18

          • Przecież aktualnie tak to działa

            Masz apke w której kupujesz miesięczny i pokazujesz to przy kontroli. Nic więcej cię nie obchodzi a kupno trwa minutę. Po co to zmieniać?

            • 8 5

          • Powiem tak - komunikacja miejska to tylko narzędzie. Ma mnie przetransportować w miarę tanio i bezboleśnie z punktu A do punktu B. Do tej pory jest tak, że na SKM kupuję miesięczny i przez kolejny miesiąc myślę o nim tylko w razie kontroli. Zobaczymy, na czym się skończy, ale w pierwotnym pomyśle po zmianach miałem w ciągu miesiąca pi razy oko osiemdziesiąt razy "odbijać się" na czytniku. Albo w aplikacji. Czy to jest postęp i ułatwienie? Nie bardzo. Na pozostałe środki transportu, z których korzystam raz na ruski rok, kupuję kilka papierowych biletów i w razie czego wchodzę i kasuję. Bez durnych aplikacji do wszystkiego, bez doładowywania, bez przypisywania karty kredytowej do kolejnego konta o wątpliwych zabezpieczeniach. Ma być prosto, a nie "nowocześnie" czyli elektronicznie. Przecież jak ta Fala wystartuje przed wakacjami, to turyści będą koszeni jak zboże.

            • 5 0

      • To nie jest postęp,

        To jest skandal i robienie pod górkę pasażerom zrozum to człowieku

        • 20 2

      • Mam smartfona

        Ale ponieważ jest kompletny bajzel z falą i nie tylko, a zbiorkomem podróżuję coraz rzadziej, to nie mam zamiaru korzystać z tej technologii falowej, ani jakiejkolwiek innej. To operator ma mi zapewnić możliwość kupna biletu, a jak nie, to jazda za darmo. Jeden wyrok sądu administracyjnego już jest!

        • 12 0

      • a może głupoty

        nie potrafimy zatrzymać

        • 6 0

    • Przecież nikt cię nie pozbawia tego prawa

      Będziesz płacić po prostu o wiele drożej, tak jak za wybieranie kasy w okienku zamiast w bankomacie

      • 5 33

    • Nie ma obowiązku posiadania smartfona... (5)

      ...ale też nie ma obowiązku jeżdżenia komunikacją. Nie ma obowiązku posiadania pieniędzy. Nie ma obowiązku noszenia dowodu osobistego przy sobie...

      • 9 37

      • nie ma obowiązku używac mózgu

        • 21 6

      • No pełna inwigilacja i kontrola homo sapiens (2)

        • 13 4

        • To co napisałeś to oksymoron. Dałes się inwigilować to chyba nie jesteś gatunkiem homo sapiens, dziękuję za uwagę.

          • 4 1

        • Jesteś inwigilowany od momentu nadania ci PESELu

          • 3 5

      • Komunikacja jest dobrem wspólnym

        owszem nie ma obowiązku korzystania z niej ale jeśli ktoś dostaje miliony na ulepszenie korzystania z niej powinien ją ulepszać a nie robić sobie żarciki z pasażerów bez ponoszenia konsekwencji

        • 18 1

    • Korzystaj z karty miejskiej, ale tylko w swoim mieście

      • 4 2

    • W przypadku Fali smartfon nie będzie konieczny (co nie znaczy, że nie będzie aplikacji na smartfony - owszem, tak, dla chętnych). Wystarczy karta płatnicza, którą kupisz bilet w kasowniku. A nawet i to nie, bo za gotówkę kupisz bilet papierowy z takiej śmiesznej drukareczki u kierowcy (ale to ostatnie to ma być tylko w Gdyni, Gdańsk zrezygnował z tej opcji).

      • 1 6

  • (1)

    Ani przyszłość ani przerzytek. To po prostu drogą niepotrzebna zabawka. Wystarczyłoby kupić po jednym automacie i wstawić do każdego pojazdu. Uzupełnić perony SKM w automaty i po sprawie. Tak naprawdę kierowcy dalej będą dalej sprzedawać bilety i to niczego nie zmieni. A będzie trwało dłużej.

    • 152 3

    • To jest przepalarnia kasy i praca dla rodziny.

      • 30 1

  • FALA a ŚKUP (4)

    Warto wspomniec, ze operatorem Fali bedzie wloska firma AEP. To jej kasowniki sa juz w pojazdach i na przystankach Te same co na Górnym Śląsku. To jest ten sam sh*t. Akurat jestem z Katowic, mieszkam teraz w Trojmiescie i juz wiem, ze beda z Fala niemale problemy. To nie bedzie funkcjonowalo jak nalezy.

    • 151 1

    • (1)

      Włoskie są dobre garnitury i buty, ale cała ich technika to badziewie.

      • 13 2

      • zwłaszcza Ferrari

        • 8 0

    • My to wiemy

      Ale urzeedasy twierdzza inaczej

      • 11 0

    • AEP nie jest operatorem

      AEP jest tylko producentem kasowników, operatorem będzie de facto Asseco (chyba najgorsza duża firma IT w Polsce)

      • 18 0

  • Fala - miś, czyli sposób trójmiejskich polityków na dodatkowy, spory zarobek (4)

    Borawski nadzór nad komunikacją ma w obowiązkach, ale co szkodzi powołać spółkę i kasować dodatkowo za to samo.
    Rozwiązaniem dla Trójmiasta będzie wspólny bilet i sensowna siatka połączeń. Dotychczasowe 500 taryf do kosza, nowa jedna trójmiejska, wszyscy płacimy za bilety - oczywiście są zniżki, promocje weekendowe i pozaszczytowe, od nowa ułożone trasy, gdzie liczyć się będzie czas dojazdu, a nie krajoznawcze zajazdy. Obecne władze tego nie ogarną.

    • 135 3

    • (2)

      Raczej spore problemy magistratu niż spory zarobek

      • 4 2

      • raczej problemy pasażerów (1)

        Borawskiemu i spółce wpływa co miesiąc na konto

        • 17 0

        • Borawski ma auto

          On z plebsem nie jeździ

          • 10 0

    • 25 milionow juz przejedli i przepili

      Ile lini autobisowych w Gdyni mogłoby dalej funkcjonować za te pieniądze?
      Linia 21 przeżyła stalinizm , komunę przemiany ustrojowe ale nie przeżyła naszych wspaniałych urzędników którzy jeźdź limuzynami anie komunikacja miejska .
      Na taczkach wywieść całe to towarzystwo wzajemnej adoracji

      • 16 0

  • Bardzo dobry tekst! (2)

    Świetnie podsumowuje losy tego typu systemów w Polsce, podkreśla że uzależnienie od fizycznej infrastruktury jest archaiczne w dobie smartfonów, że walidowanie wszędzie było krytykowane i często się z niego wycofywano, że wielkie miasta z tego nie korzystają i że jedynych zalet tego typu systemów (jak korzystna taryfa PEKA na krótkie dystanse) w systemie Fala nie będzie.

    • 61 18

    • (1)

      Az dziwne że wtedy u nas to wchodzi. Czy przed projektem, nie pokusili się o research?

      • 17 0

      • Moze i był

        Tylko Festyniara i Borawski naoglądali się jak Adamowicz latami oddawał wielkie i przepłacone inwestycje i chyba wpadli na pomysł że to tym wygrywał wybory. A że umiejętności zero i dwie lewe ręce do pracy, to szykuje się z falą potężna katastrofa:)

        • 19 0

  • W następnych wyborach samorządowych nie patrzcie na to że nasi bo też za Buga tylko wybierzcie społecznika nie związanego z

    układem.Dać mu dobrą ochronę prawną i fizyczną i niech zrobi porządek w Gdańsku.

    • 83 4

  • Ani przyszłość, ani przeżytek!

    Poprostu głupota z cyklu " po co komu jest ten Miś"! Bareja na Prezydenta, najlepiej Gdyni!

    • 96 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane