- 1 Brak koalicji w Radzie Miasta w Gdyni (202 opinie)
- 2 Borawski i Lodzińska wiceprezydentami? (145 opinii)
- 3 Trzy przejścia na odcinku 130 metrów (53 opinie)
- 4 Podpalacz z Gdyni w rękach policji (69 opinii)
- 5 Mieczysław Struk wybrany marszałkiem (137 opinii)
- 6 Sprawa zgubionego karabinu trafiła do Gdyni (133 opinie)
Jak w Gdyni wywłaszczono zasłużoną rodzinę
Spraw sądowych o zwrot wywłaszczonych nieruchomości w Gdyni są setki. Ale ta jest wyjątkowa. Ponad hektarowa działka nad morzem należała do byłego ministra niepodległej Polski, budowniczego polskiej floty, którego imieniem nazwano nawet jeden z wybudowanych statków. Jego córka była znanym gdyńskim lekarzem, a kolejne pokolenie kontynuuje rodzinne tradycje. Ale posiadłości, zajętej niegdyś przez NKWD, polskie państwo nie chce spadkobiercom oddać do dziś.
Obecnie jest tam Stanica Harcerska i park linowy wybudowany przez harcerzy. Nieruchomość warta jest miliony złotych.
Zobacz także: Za PRL wywłaszczano nawet nieboszczyków.
- Teren ten kupił za namową generała Hallera, który był entuzjastą dostępu Polski do morza i budowy Gdyni, mój dziadek - Józef Englich. Miało to miejsce na początku lat 20-tych ubiegłego stulecia. Dziadek był bliskim znajomym gen. Hallera, Ignacego Paderewskiego i innych znaczących postaci początku XX wieku. Był bankierem w Poznaniu, związanym z walką o odzyskanie niepodległości przez Polskę w czasie I wojny światowej - mówi wnuczka pierwszego właściciela.
Józef Englich był ministrem skarbu w dwóch pierwszych rządach po odzyskaniu niepodległości przez Polskę po I wojnie światowej. W tym czasie wybudował posiadłość, która była jedną z pierwszych i najbardziej okazałych w Gdyni. Jako minister miał spory udział w tworzeniu polskiej floty, a w uznaniu jego zasług pierwszy wybudowany w Polsce motorowiec został nazwany jego imieniem - m/s "Józef Englich". Jego córka została znanym w Gdyni lekarzem, wnuczka podobnie.
Idylla skończyła się wraz z wybuchem II wojny światowej, a właściwie po jej zakończeniu. Dom najpierw zajęło NKWD, a potem Informacja Marynarki Wojennej. Posiadłość zmieniła się w więzienie i miejsce tortur komandorów Marynarki Wojennej w latach 50-tych XX wieku. Mimo tego nieruchomość formalnie nadal była własnością zasłużonej dla Gdyni rodziny. Aż do 1970 roku, gdy została im odebrana na podstawie ustawy o wywłaszczeniach. Rodzinie przyznano oczywiście odszkodowanie, ale nie dość, że śmiesznie niskie, to jeszcze wypłacane w ratach. Nie pomogła nawet próba wyciągnięcia danych nieruchomości z archiwum Urzędu Miasta. Były tam wszystkie księgi wieczyste nieruchomości w tej okolicy, poza tymi, które dotyczyły działek przy ul. Prusa 9-11.
Zobacz również: Spadkobierca hrabiego odzyska Kolibki?
- Tak wtedy działano, niestety teraz jest niewiele lepiej. W 1991 roku wystąpiliśmy do Urzędu Miasta w Gdyni o zwrot nieruchomości, sądząc, iż w wolnej Polsce dostaniemy to, co nam zagrabiono i zostaniemy jakoś przeproszeni za to bezprawie, nie wspominając o zasługach mojej rodziny dla odzyskania niepodległości i pomocy w powstaniu i rozwoju w początkowym okresie Gdyni. Dokładnie opisaliśmy to w naszym wniosku o zwrot nieruchomości. I czekamy do dziś - relacjonuje wnuczka byłego ministra.
Urzędnicy z Gdyni przyznają, że podobnych spraw są setki. I większość wciąż nie zakończyła swojej drogi administracyjnej.
- W 1997 roku Urząd Rejonowy w Gdyni wydał decyzję o odmowie zwrotu. W tym samym roku Wojewoda uchylił zaskarżoną decyzję i przekazał do ponownego rozpatrzenia organowi I instancji. Powyższą decyzję wnioskodawcy zaskarżyli do Naczelnego Sądu Administracyjnego. NSA po upływie blisko dwóch lat, we wrześniu 1999 roku, uchylił zaskarżoną decyzję Wojewody - wylicza Tomasz Banel, naczelnik wydziału polityki gospodarczej i nieruchomości.
W 2006 roku wojewoda pomorski orzekł o utrzymaniu w mocy sentencji decyzji kierownika Urzędu Rejonowego w Gdyni oraz o zwrocie jednej działki przy ul. Prusa, tej o powierzchni zaledwie 784 m kw. Ale zwrot nie nastąpił.
- Na powyższą decyzję spadkobiercy byłych właścicieli złożyli skargę do WSA w Gdańsku. W roku 2009 wojewoda pomorski wyznaczył Sopot do postępowania w sprawie. Prezydent Miasta Sopotu decyzją z dnia 6 lipca odmówił zwrotu, a Wojewoda decyzją z 13 lutego 2013 r utrzymał w mocy decyzję prezydenta Sopotu (wykonującego zadania starosty z zakresu administracji rządowej). Wojewódzki Sąd Administracyjny 13 listopada br. orzekł o uchyleniu zaskarżonej decyzji. Do dnia dzisiejszego wyrok WSA nie dotarł do strony postępowania, jaką jest Gmina Gdynia - wyjaśnia Tomasz Banel.
Spadkobiercy są zniesmaczeni takim obrotem sprawy. Niewiele jednak mogą zrobić.
- Nie możemy odwołać się do Strasburga, bo w Polsce sprawa nie jest i chyba jeszcze długo nie będzie zakończona. Bezpośredni spadkobiercy już zmarli, my powoli też dobiegamy do końca, a bezduszna machina biurokratyczna dalej zabawia się naszą sprawą. To jest kawał historii współczesnej, jak w "Układzie zamkniętym" - kwituje spadkobierca.
Opinie (286) 4 zablokowane
-
2013-12-31 01:30
KOMUNIŚCI RZĄDZĄ DALEJ (2)
Tylko teraz inaczej się nazywają. Skandal!!! Właścicielem jest człowiek, który kupił działkę i wybudował na niej dom. To chyba oczywiste!!! Dlaczego komuniści, którzy ukradli nieruchomość roszczą sobie nadal do niej prawa?
- 10 5
-
2013-12-31 04:17
(1)
Ola, monola plus kokakola, strzeliłem gola pod rokendrola
Ola - ile masz lat dziecko?- 3 3
-
2013-12-31 07:49
zadowolony wnuk uwłaszczonego się odezwał w myśl zasady - mam twój płaszcz i ci nie oddam i co mi zrobisz.
- 0 1
-
2013-12-31 03:48
To jeden z moich powodów nie głosowania na p. Szczurka. (1)
Długo jeszcze rodziny przedwojennych Gdynian będą lekceważone p. prezydencie Gdyni ?
- 4 4
-
2013-12-31 09:06
Długo jeszcze rodziny przedwojennych Gdynian będą aż tak głupimi?
widać czas im odebrał rozum, bo nie wiedzą gdzie pies pogrzebany?
- 0 0
-
2013-12-31 13:29
prusa 9-11
Może każdy powinien grzebac w dokumentach z przed wieku i bedzie sie staral o zwrot zasluzonych ziemi moj pra pra dziadek tez mial sporo ziemi ale jest o nie do odzyskania. Czemu wnuczka sie teraz stara i nagle po 23 latach zostaje to w jakis sposob lekko naglosnione?
- 1 1
-
2013-12-31 13:38
...a ilu ludzi w tym budynku zamordowano?
- 0 0
-
2013-12-31 16:47
Prawowici wlasciciele nie wnosili zalu a chyba wiedzielinajwiecej. Spadkobiercypod wznioslymi haslami chca sie nachapac kosztem biednego spoleczenstwa bo kasa miasta panstwa to nasza wspolna kasa. Remonty tez kosztowaly.
- 0 2
-
2013-12-31 17:23
a czerwonych pająków żółć zalewa bo w odróżńieniu od Gdańska w Gdyni zostało wielu prawowitych wałścicieli
złodzieje chcieli się na tym uwłaszczyć a teraz musza zwrócić ...
- 2 1
-
2013-12-31 18:02
W tamtym czasie dostali blisko 560 tyś - dużo to czy mało?
- 0 0
-
2014-01-06 21:01
Ot i cała naga prawda o śzczurkowej praworządności
- 0 1
-
2014-01-15 09:45
spadkobiercy
zwrot nieruchomości należy się wszystkim spadkobiercom
- 1 0
-
2016-02-02 21:32
1 milion PLN
Taką kwotę płaci się za małą dzialeczkę obok z domkiem na max 5 osób.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.