- 1 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (150 opinii)
- 2 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (716 opinii)
- 3 Pod prąd uciekał przed policją (248 opinii)
- 4 Rozbój w kolejce SKM. Interwencja SOK (101 opinii)
- 5 Rejsy sezonowe: dokąd popłyniemy? (138 opinii)
- 6 35 mln zł na remont gmachu Straży Granicznej (59 opinii)
Jak wesprzeć komunikację miejską? Dyskusja podczas targów Trako
Coraz mniej Polaków korzysta z transportu zbiorowego, a przepisy prawa działają na niekorzyść organizatorów przewozów - takie wnioski płyną z jednej z licznych konferencji towarzyszących targom Trako.
Niestety, wnioski płynące z badań transportu zbiorowego u wszystkich członków Izby (137 operatorów i zarządów komunikacji) nie napawają optymizmem. O ile w niektórych dużych miastach komunikacja miejska jest coraz chętniej wybierana (przykładem może być Gdańsk), to w skali kraju jej udział w przewozach maleje.
Zdecydowanie najbardziej maleje ilość przewozów autobusami, przy jednoczesnym mniej więcej stałym udziale tramwajów i trolejbusów. Gorzej jednak wykres wygląda, gdy spojrzymy na dane GUS-u dotyczące liczby pasażerów w latach 2000-2013. Wynika z niego, że liczba pasażerów spadła z 4,95 do 3,62 mld osób rocznie.
Rosną także koszty przewozów, za co odpowiadają m.in. korki, potrzeba zwiększenia zatrudnienia oraz wyższe płace pracowników. Jednocześnie koszty są w coraz mniejszym stopniu pokrywane ze sprzedaży biletów.
- To m.in. efekt zachłyśnięcia się motoryzacją. Po 1989 r. wszyscy chcieliśmy uzyskać swobodę przemieszczania się. Tyle tylko, że nasze auta są w różnym stanie technicznym - 2/3 to ponad 15-letnie pojazdy, co też przekłada się na bezpieczeństwo na drogach - zauważa Stanisław Żmijan, poseł PO i przewodniczący sejmowej komisji infrastruktury. - Poprawić tych relacji nie będzie łatwo. Mamy z jednej strony środowisko producentów części i firm sprowadzających auta z zagranicy, którzy dawali o sobie znać w kontekście miejsc pracy oraz tych, którzy produkują i składają samochody. Do tego dochodzi tendencja wjazdu najlepiej do centrum miasta, pod drzwi budynku. Wiele czynników złożyło się więc na to, że ubywało pasażerów w komunikacji publicznej
Piotr Mikiel, autor ustawy o publicznym transporcie drogowym, zwraca uwagę, że za problemy komunikacji miejskiej po części winne są także gminy nieprzystosowane (finansowo) do obecnej sytuacji prawno-gospodarczej.
- Mamy duże miasta, które mają bardzo dobrą ofertę przewozową i tą ofertą próbują zainteresować gminy ościenne, ale te często dotychczas nie uczestniczyły w organizacji komunikacji miejskiej, ponieważ przewozy na ich terenie wykonywali komercyjni przewoźnicy. Były to najczęściej przewozy powiatowe, na które otrzymywano dofinansowania do biletów ulgowych, ponieważ nie była to komunikacja miejska. Duże miasta są przygotowane do takich dopłat, ale mniejsze gminy tego nigdy nie robiły.
Istnieje także problem prawny. Gminy mogą zawierać porozumienia jedynie ze swoimi odpowiednikami - brakuje swobody porozumień między różnymi szczeblami samorządu.
- Działamy wyłącznie na bazie porozumień i kto chce, ten współpracuje. Mieliśmy przypadek, gdy jeden prezydent zrezygnował ze współpracy, bo uznał, że nasze działania [połączeń komunikacji miejskiej - dop. red.] i tak obsłużą jego pasażerów. Powinniśmy działać w oparciu o precyzyjne zapisy prawne - proponuje Wiesław Witek, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie.
- Nie mamy dobrych aktów prawnych. Ustawa o publicznym transporcie zbiorowym nie rozwiązała żadnych problemów. Ograniczono współpracę z różnymi szczeblami. Nie ma możliwości tworzenia związków samorządów gminnych z wojewódzkimi i wspólnego kształtowania transportu w obszarach metropolitalnych - nie kryje krytyki Olgierd Wyszomirski, dyrektor Zarządu Komunikacji Miejskiej w Gdyni. - Wprowadzono jeszcze bardziej rozbudowany system ulg, który służy tylko dezintegracji. Poprzednio była ulga ustawowa w transporcie regionalnym i miejskim 50 proc., a obecnie w regionalnym mamy 49 i 51 proc.
Czytaj też: Czy wspólny i tani bilet metropolitalny jest możliwy?
Jako przykład, jak ze szkodą dla pasażera działają obecnie przepisy, przywołano Pomorską Kolej Metropolitalną. Bo choć inwestycja okazała się ogromnym sukcesem technicznym, to nie można rozwiązać problemu pełnej integracji taryfowej bez ponoszenia dodatkowych kosztów.
Czytaj też: Elektroniczna portmonetka ułatwi poruszanie się po Trójmieście za 1,5 roku
Innym przykładem kulawego prawa, a właściwie bubla prawnego, jest ustawa o drogach publicznych, w której zawarto maksymalną stawkę opłaty parkingowej. Ustawa pochodzi z 2003 r. i dopuściła opłaty nie wyższe niż 3 zł za godzinę parkowania, co dzisiaj jest odpowiednikiem jednorazowego biletu (dla porównania - w 2004 r. bilet do 10 minut w Gdańsku kosztował 1,20 zł).
- To rzecz niebywała, by w ustawie wpisać maksymalną stawkę za parkowanie na terenie całego kraju. Gdybyśmy byli zmuszeni do podwyższenia cen biletów, to właśnie m.in. z tego powodu nie zrobimy tego, ponieważ podwyżka cen biletów i brak możliwości podwyższenia opłaty za parkowanie, spowoduje zwiększenie atrakcyjności transportu indywidualnego - zwraca uwagę Marek Stępa, wiceprezydent Gdyni ds. rozwoju.
W tegorocznej edycji Trako udział bierze ponad 600 wystawców.
Wstęp na targi możliwy w godz. 10-16. Cena biletu na ostatni dzień to 10 zł. Zwiedzanie zewnętrznej ekspozycji jest bezpłatne.
Wydarzenia
Miejsca
Opinie (350) 1 zablokowana
-
2015-09-25 13:56
Taka nędza, ojczyzna w ruinie, a wszyscy tankują do pełna , nawet dzieci
masowo głodzą byle tylko jeżdzic .
- 7 4
-
2015-09-25 14:03
zawsze kijem (1)
czy nie ma już marchewki? tylko karać ludzi, że płacą podatki w tym na stacji paliw i utrzymują gospodarkę - na paliwo wywalam minimum z 500-600 zł na dojazdy do pracy to teraz jeszcze może za parkowanie x2 - jak nic tylko zrezygnować z roboty i iść tam gdzie dają bez dojazdów - będzie zrównoważenie, ekologicznie, ale biednie :(
... dajcie mi transport z Gdańska (sypialnie Łostowice, Ujeścisko, itd) do centrum Gdyni, gdzie w godzinę tam dojadę - Obiecuję, że wyskakuję z auta.
Sama ekonomia doprowadzi do tego -teraz czekam na PKM - może ona spełni moje marzenie i zostawi jakieś 200-300zł w kieszeni ekstra przy podobnym czasie jazdy.
Obecnie jazda autobusem, tramwajem i SKM zajmuje średnio 1,5-2 godziny w jedna stronę - samochodem 30-40 minut, a w korkach na obwodnicy do 60 minut max.
jak patrzę na te teoretyczne 300 zł oszczędności i ślimakowej komunikacji w 3-mieście na dzisiaj tj. w tym o 3 godziny mniej czasu dla dzieciaków i żony - to wsiadam w auto i jadę dalej - ale dowalcie nam jeszcze parkometrami i czym się da tak jak w Gdyni zrobiono z parkingiem koło poczty - był dziurawy i za darmo a teraz jest dziurawy i za pieniądze :( DNOOOOOO- 29 2
-
2015-09-25 16:12
dno, owszem, ale kasę przynosi
a jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze.
Pobieranie opłat za pozostawienie samochodu na środku śmietniska - bo tak należy nazwać ten plac pocztowy o którym mowa - to zwyczajne geszefciarstwo.
A jakże, miasto niewinne bo nie ono pobiera te opłaty - tyle tylko, że też ma w tym swój udział, bo dostaje podatek dochodowy od firmy która tym placem zarządza i podatek gruntowy.
Tak więc, droga Gdynio, te pieniądze zdarte z kierowców w białych rękawiczkach może i nie brudne, może i nie śmierdzą, ale powinny ci stanąć w gardle.- 5 1
-
2015-09-25 14:16
w prawie całej Polsce liczba pasażerów spada a w Gdańsku regularnie rośnie
Gdańsk znowu najlepszy
- 3 12
-
2015-09-25 14:17
SKM
Najważniejsze to całkowicie zintegrować skm do reszty komunikacji, wszystko na jednym bilecie i tych samych stawkach. Najlepiej jakby skm było wojewódzkie a nie PKP, bo z nimi nie da sie dogadać... Szybszy i nowy tabor, dopasowane przesiadki, częstsze kursy i będzie tak jak w Londynie ze w godzinach szczytu w metrze trzeba będzie ograniczać ilośc pasażerów bo będzie taki nadmiar
- 11 0
-
2015-09-25 14:46
Motor
Tylko motor :)
Nawet w deszczu śmigam :D- 3 3
-
2015-09-25 14:51
samochód = koszty za paliwo, naprawę + czas stracony na znalezienia miejsca na parkowanie + korki
autobusy niekiedy mają lepsze przywileje niż samochody, np na pasie do witomina mają własny pas, czy też przy ograniczeniu do 30 busiki niekiedy jadą po 50/60 na godzinę :-) - osobiście nie raz widziałam taki przypadek
- 4 2
-
2015-09-25 15:04
komunikacja
dlaczego jeżdżę samochodem??
1-pracuję do 23 , ostatni autobus 22:50
2-krótkie składy kolejki , za moich czasów w szczycie co 4 minuty , bez komputerów
3- kolejka jeździła nawet w nocy
4-3xbilet = taniej samochodem
5- a wszystko to przez prywatyzację komunikacji miejskiej -- komunikacja ma służyć mieszkańcom ,a nie prezesom!!!- 29 1
-
2015-09-25 15:17
Mniej autobusów i mniejsze - wszyscy przesiądziemy się do samochodów (1)
i będzie po problemie
Korki i koszty takie same.
Tylko co miasta zrobią z tyloma specjalistami od transportu zbiorowego?
A każdy następny lepiej wykwalifikowany od poprzedniego -sama elyta.- 9 2
-
2015-09-25 19:20
W Gdyni już na to wpadli ;-)
- 1 1
-
2015-09-25 15:19
(1)
cytuję
"Innym przykładem kulawego prawa, a właściwie bubla prawnego, jest ustawa o drogach publicznych, w której zawarto maksymalną stawkę opłaty parkingowej. Ustawa pochodzi z 2003 r. i dopuściła opłaty nie wyższe niż 3 zł za godzinę parkowania, co dzisiaj jest odpowiednikiem jednorazowego biletu (dla porównania - w 2004 r. bilet do 10 minut w Gdańsku kosztował 1,20 zł).
ta wam by się marzyło opłaty bez ograniczeń , a nowe parkingi w DU....E- 13 3
-
2015-09-25 22:00
stawka jest żałośnie niska i to fakt
w takich miejscach, jak historyczne centra Gdańska czy Krakowa ceny powinny być rynkowe. Wtedy zaparkuje się bez problemu
- 2 4
-
2015-09-25 15:49
174 (2)
Prosimy o przywrócenie lini 174 do Dworca- mieszkańcy. Czy ktoś w tym ZTM myśli?
- 7 3
-
2015-09-25 15:59
a po co?
przeciez im wiecej pasazerow, tym wieksze koszta, wiecej skarg,
a zarabiamy na dotacji, a nie biletach. im mniej pasazerow tym nam lepiej.- 3 1
-
2015-09-25 22:01
myślą, myślą
jak z tego myślenia coś wyjdzie, to 174 pojedzie przez Zaroślak.
- 2 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.