- 1 Jechaliśmy Obwodnicą Metropolitalną (52 opinie)
- 2 Trzy przejścia na odcinku 130 metrów (82 opinie)
- 3 Brak koalicji w Radzie Miasta w Gdyni (227 opinii)
- 4 Borawski i Lodzińska wiceprezydentami? (157 opinii)
- 5 W sobotę półmaraton, zmiany od piątku (25 opinii)
- 6 Do czerwca skażona ziemia znknie z Gdańska (20 opinii)
Kłopoty z promami. Do kolizji dochodzi co kilka lat
W czwartek prom Stena Spirit uderzył w suwnicę na gdyńskim nabrzeżu BCT. Trzech pracowników portowych zostało rannych, jeden z nich ciężko. To nie pierwszy incydent z udziałem promów pływających między Gdynią a Karlskroną - wcześniej ocierały się już o falochron, nabrzeże, niszczyły rękawy pasażerskie.
Czwartkowe zahaczenie przez prom Stena Spirit o suwnicę terminalu BCT w porcie w Gdyni było najgroźniejszym wypadkiem w historii połączenia promowego Gdynia-Karlskrona, ale zdarzały się też inne incydenty.
Dzień "Otarty"
Jeden z nich przeszedł bez echa, choć na samym statku było głośno.
Wszystko działo się w czerwcu 2009 roku. Stena Baltica płynęła na Open Ship, czyli Dzień Otwarty, kiedy każdy może zwiedzić prom stojący przy nabrzeżu.
- Usłyszeliśmy huk i zgrzyt. W pierwszej chwili pomyślałem, że coś się przewróciło, zawaliło na dolnym pokładzie. Ale po chwili wszystko się wyjaśniło - opowiada nam jeden z pracowników Steny Line.
Uszkodzenie promu nie było jednak groźne. Stena Baltica pływała z nim jeszcze jakiś czas, nie została od razu odesłana do stoczni. Oficjalna przyczyna? Podmuch wiatru.
Biednemu zawsze wiatr w burtę
Największego pecha do wiatru ma kapitan Krzysztof Romowicz. To on sterował bowiem Steną Spirit, gdy w czwartek uderzyła w suwnicę stojącą na nabrzeżu BCT.
- Prom otrzymał gwałtowny podmuch wiatru z lewej burty. W efekcie zmienił kurs i, mimo niskiej prędkości, nie dało się go całkowicie wyhamować - mówi Agnieszka Zembrzycka-Kwiatkowska, rzecznik Steny Line.
Również wiatr pokonał kapitana Romowicza 30 lipca 2005 roku. Wtedy prom, którym sterował, uderzył w gdyński falochron. Sprawą zajmowała się Izba Morska, która orzekła winę kapitana. W orzeczeniu czytamy m.in., że przyczyną była "błędna nawigacja polegająca na prowadzeniu promu poza linię nabieżnika i braku ciągłej kontroli jego pozycji, przez co prom zszedł na południe od toru podejściowego do portu i zbliżał się do falochronu z dużą szybkością przy czym, za późno i za mało zdecydowanie podjęty został manewr "ostatniej chwili", w celu zatrzymania promu."
Po żadnym z tych "niegroźnych" otarć nie zawieszono kapitana. Stena Line zapowiada, że również teraz nie zostanie zawieszony - dopóki nie udowodni mu się winy. Na razie zabezpieczone zostały rejestratory rejsu, a sprawę bada prokuratura.
- W przypadku innych armatorów, z kapitanami tak często uczestniczącymi w kolizjach z innymi statkami lub nabrzeżami, nie podpisuje się kolejnych kontraktów, czyli z pracy są po prostu wyrzucani - mówi Jakub Bogucki, ekspert rynku promowego z Portalu Morskiego.
Na drugim brzegu też się zdarza
Nie tylko w Gdyni promy Steny Line miały kłopoty z wiatrem i wyhamowaniem. W połowie października 2009 roku Stena Baltica zaczepiła o rękaw, którym wychodzą pasażerowie. Stało się to podczas podchodzenia do nabrzeża terminalu w Karlskronie. W efekcie rękaw przewrócił się na stojącą poniżej cysternę z paliwem dla statków. 800 litrów paliwa wylało się na nabrzeże. Na pokładzie było 170 osób, na szczęście nikomu nic się nie stało.
Warto pamiętać, że promy Steny Line wypływają z Gdyni codziennie, więc te kilka kolizji to tylko niewielki procent wszystkich rejsów.
Miejsca
Opinie (236) ponad 20 zablokowanych
-
2012-05-19 08:19
twórczość kpt.Romowicza
Na niwie nawigacji nie odniósl sukcesów,więc jak nic czeka nas nowe wcielenie kpt,Romowicza - POLITYK ! Już zaczynam się bać.
- 6 1
-
2012-05-19 08:21
.."problemy z promami - kolizje co kilka lat"..
..to tak jak problemy z pociągami - wypadki kilka razy w roku, albo problemy z samochodami - kilkanaście wypadków dziennie...tytuł i artykuł na poziomie bruku.
- 1 0
-
2012-05-19 09:16
Kapitan Ramowicz powinien ponieść pełną odpowiedzialność, a jeżeli jest winien katastrofy morskiej, powinien zostać zdegradowany, tak żeby nie mógł zagrażać bezpieczeństwu ludzi i żegludze, takie są procedury i żadne koneksje nie mogą pomóc Panu Ramowiczowi, jeżeli jest winien kolizji.
- 11 2
-
2012-05-19 09:35
bez holownika ??!!
Tak to jest jak miasto i UMorski pozwala wchodzić i wychodzic bez holownika a wszystko po to aby Szanowni Szwedzi nie uciekli z Gdyni do Gdanska !!
- 1 3
-
2012-05-21 08:09
ferry
Proponuję mniej pić
- 0 2
-
Opinia została zablokowana przez moderatora
-
2012-05-23 22:01
bez żartów
nie no nie ma co sobie tak żartować. trzy osoby były ranne. powinni tylko naprawdę to zbadać, co ten statek nawywijał, czy to wiatr rzeczywiście... na w każdym razie nie suwnica, to już oficjalne powiedziano.
- 0 0
-
-
2012-06-23 22:03
kapitan Ok
a ja wiele razy z kapitane Romawiczem plywalem jako pasazer, i nie nazekalem, zawsze czulem sie bezpiecznie i wszystko bylo ok.
tak ze Panie Kapitanie !! 3maj sie. Wszystko bedzie ok, a ja i tak bede tylko z Toba i Twoja zaloga plywal, bo tej szwedzkiej obslugi nie cierpie i unikam rejsow z nimi :D- 0 0
-
2015-01-05 21:15
Robienie sensacji z niczego!
W Gdyni na dniu otwartym Stena Baltica uderzyła w falochron pewnie dla tego że jest ona dużym promem a port do którego wpływała nie należy do dużych więc załodze promu nie było łatwo wymanewrować, rozumiem jak by to był jakiś mały stateczek, taki jak na przykład katamaran pływający z Gdyni na Hel, a nie duża Stena Baltica. A ta z tą suwnicą to wina jej pracowników, ponieważ suwnica była wysunięta, a Spirit płyną normalnie, i nie piszcie bzdur, ponieważ to jest nie możliwe żeby takim wielkim promem poruszył podmuch wiatru!!!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.