- 1 Andrzej Duda dziękował strażnikom granic (198 opinii)
- 2 Pajęczyny pełne larw na Zaspie (41 opinii)
- 3 Jechaliśmy Obwodnicą Metropolitalną (223 opinie)
- 4 Pełno usterek i pustostanów na dworcu (134 opinie)
- 5 Zarzuty znęcania się nad 66 psami (83 opinie)
- 6 Do czerwca skażona ziemia zniknie z Gdańska (105 opinii)
Londyn - przyjemności dla ciała i ducha
Co przede wszystkim? Zakupy, piwo w pubie, wizyta w najsłynniejszych muzeach czy spacer po Chinatown? Wycieczka do Londynu wymaga starannego zaplanowania, bo ilość atrakcji, jakie oferuje miasto przyprawia o zawrót głowy.
Pierwsze wrażenie po dotarciu do centrum miasta to ogrom klasycyzującej architektury, wielka masa ludzi i komunikacyjny natłok. Esencja to Oxford Street - najważniejszy punkt na mapie dla osób wybierających się do Londynu głównie na zakupy. Wielkie budynki po obu stronach ulicy mieszczą piętrowe sklepy najlepszych komercyjnych marek niedostępnych w Gdańsku, ale i tańszych sieciówek, jak Primark, który jest stałym punktem pod tytułem "tanio i trendy" na mojej mapie .
Jeśli jednak chcemy kupić coś unikatowego, musimy skierować się z Oxford Street w stronę rozrywkowej dzielnicy Soho, zapełnionej klubami, w których zabawa co dzień trwa do białego rana. Tam właśnie znajdują się niszowe butiki, w których jest szansa na znalezienie oryginalnej pamiątki z Londynu. Jeśli nasza podróż przypada na niedzielę, to koniecznie trzeba wybrać się na Brick Lane, gdzie tylko w ten dzień otwierane są markety, w których sprzedają ubrania i akcesoria młodzi projektanci. Przy okazji zwolennicy indyjskiej kuchni oszaleją - cała ulica usiana jest orientalnymi knajpkami, do których naganiacze wręcz nas wciągają, jednocześnie proponując rabaty i najlepszą obsługę. Brick Lane znana jest jako indyjska część Londynu.
Z egzotycznych klimatów koniecznie trzeba zwiedzić Chinatown, sąsiadujące z Soho. W chińskich sklepach i sklepikach znajdziemy niespotykane w Polsce przyprawy i produkty, a obok ekskluzywnych restauracji natrafimy na bary typu "all you can eat", gdzie już za 8 funtów będziemy delektować się chińskimi przysmakami do oporu. Chinatown działa jak miasto w mieście - na jego terenie wszelkie drogowskazy pisane są pismem obrazkowym, a na czas tradycyjnych świąt chińskich jest przystrajane przepięknymi lampionami. Wchodząc na jego teren przenosimy się w inny świat.
Z chińskiej dzielnicy już tylko krok do Trafalgar Square - placu przy którym mieści się National Gallery oraz National Portret Gallery. W obu miejscach obejrzymy najważniejsze dzieła sztuki europejskiej. Wstęp na wystawy stałe jest bezpłatny, podobnie jak w większości londyńskich muzeów. Z kolei chcąc zwiedzić wnętrza sławnych kościołów, np. katedry Św. Pawła (St. Paul's Cathedral), musimy przygotować się na wydatek rzędu 10 funtów. Przemieszczając się w stronę wymienionych muzeów zawsze wybieram trasę wzdłuż Charing Cross Road, na której mieszczą się niemal wyłącznie księgarnie oraz antykwariaty, w których można wynaleźć prawdziwe perełki wydawnicze za śmiesznie niską cenę.
Nie sposób wymienić wszystkich najważniejszych miejsc, które należałoby odwiedzić w Londynie, bo jest ich cała masa. Big Ben, Westminster Palace, wspomniana Katedra Św. Pawła czy Buckingham Palace - odległości pomiędzy nimi są zaporowe i z pewnością nie do pokonania na spokojnie w jeden dzień. Można jednak zaliczyć je w przyspieszonym tempie. Wycieczka turystycznym piętrowym autobusem kursującymi wzdłuż tras, na których znajdują się wszystkie zabytki to jedno z rozwiązań. Jeśli chcemy tylko rzucić okiem na panoramę Londynu, to wystarczy przejazd London Eye - wielkim diabelskim młynem ustawionym na południowym brzegu Tamizy. A gdy mamy więcej czasu, możemy przemieszczać się zwykłymi autobusami po mieście - schematy komunikacyjne są skonstruowane w tak czytelny sposób, że nie sposób się zgubić. Zajmie nam to więcej czasu niż podróż metrem, ale jest to tańszy sposób i przy okazji obejrzymy miasto. Najkorzystniejsze jest kupno biletu jednodniowego (4 funty) lub jeśli planujemy dłuższy pobyt - siedmiodniowego (17 funtów), ponieważ płacenie za każdy pojedynczy przejazd grozi bankructwem.
Po dniu pełnym wrażeń czas na przyjemności i wizytę w którymś z londyńskich pubów. Ja najczęściej wybieram rozrywkowy Camden Town z jego świetnymi klubami. Zanim jednak usiądę w którymś z lokali, nie odmówię sobie przyjemności przejścia się po marketach, w tym najważniejszym - Camden Market i obejrzenia jego kolorowych straganów. Znamienny dla Londynu jest fakt, iż miasto tętni życiem nawet w trakcie tygodnia - Londyńczycy żyją zabawą, a w weekendy trzeba się ustawiać w kolejkach do klubów. Niestety większość z nich jest zamykana o północy i trzeba się dobrze natrudzić, by znaleźć otwarty klub po tej godzinie, nawet w szalonym Camden.
Opinie (133) 6 zablokowanych
-
2010-08-09 11:43
...q (3)
Bombardier puknij sie w czerp , mieszkam w Uk od 3 lat i doszedlem do posady kierownika ze srednim wyksztalceniem , zazdrosna larwo ! Wkurzaja mnie ludzie myslacy schematem lat 90'
- 6 5
-
2010-08-09 18:02
nie dales rady w PL
dupasku lesny? w UK to nie sztuka, wroc do ojczyzny to zobaczysz co to praca.ale za cienki jestes w IQ.
- 1 1
-
2010-08-09 12:15
awans dostaje się tam za chamstwo? pojadę i zostanę prezesem!
- 2 0
-
2010-08-09 11:45
nie przejmuj sie
bombardier to znany portalowy przypal
- 4 3
-
2010-08-09 17:56
jak ktoś nigdzie nie był to londyn może zrobi na takim wrażenie.
- 1 1
-
2010-08-09 17:02
Brick Lane znana jest jako indyjska część Londynu.
chyba hinduska......
- 3 1
-
2010-08-09 11:18
bary typu "all you can eat", gdzie już za 8 funtów będziemy delektować się chińskimi przysmakami do oporu" (14)
niestety my Polacy nie jadamy psów, kotów ani larw świerszcza.
- 10 16
-
2010-08-09 11:41
(9)
Mów za siebie. Jak pojadę do Azji, to spróbuję i psa (o kotach nie słyszałam), i jaszczurkę, i larwę świerszcza. Azjaci to jedzą i żyją, więc i ja mogę, a doświadczenie - podejrzewam - jedyne w swoim rodzaju.
- 3 3
-
2010-08-09 11:57
Nie uwierzysz jak tanio można tam pognać. (7)
Koleżanka wybrała się do Chin koleją transsyberyjską. Co prawda było to z osiem lat temu, bilet studencki i namiot zamiast hotelu, ale wydała na tę podróż - 1600 zeta. Serio. Całość ją tyle kosztowała:-) To taki drobny wtrYnd odnośnie spełniania nierealnych na pierwszy rzut oka marzeń:-)
- 1 0
-
2010-08-09 12:50
(6)
Można. Nawet samolotem nie jest tragicznie - bilet 2500 jak się kupi z dużym wyprzedzeniem, a na miejscu jest tanio. Da radę, trzeba tylko chcieć. Właśnie planuję coś fajnego na przyszły rok, nie wiem jeszcze co, gdzie i jak, ale wiem już że się da i jakiegoś kosmosu to nie kosztuje...
- 1 1
-
2010-08-09 14:09
2500? niedawno wawa bangkok wawa byl za 1500 (3)
- 0 0
-
2010-08-09 14:47
(2)
Spokojnie, na razie badam opcje na przyszły rok.
Kuszą mnie Chiny, Indie (zwłaszcza południe), Wietnam i Kambodża. Masa innych miejsc też. Podziel się info gdzie ten bangkok można tak tanio kupić.- 1 1
-
2010-08-09 16:49
Coś na rzeczy może faktycznie być. Trzyosobowa wyprawa moich przyjaciół (dwójka dorosłych plus dzieciak), (1)
Birma, Tajlandia, Kambodża i wydatek 8000 - to cena biletów kupionych blisko rok przed zaplanowanymi wakacjami. Czas akcji - luty 2009, organizacja na własną rękę. Na miejscu ponoć tanio jak barszcz. Byli miesiąc, a ja do tej pory chodzę chory z zazdrości:-)
- 0 0
-
2010-08-09 16:52
Źle spojrzałem, ktoś podaje, że to w obie strony. Jeśli tak,
to raczej, kurde balans, niemożliwość.
- 0 0
-
2010-08-09 14:14
(1)
Po tam jedziesz, przeciez znajomi ci moga opowiedziec jak bylo
- 0 0
-
2010-08-09 14:53
Właśnie już mi opowiedzieli i dlatego jadę :)
- 0 0
-
Opinia została zablokowana przez moderatora
-
2010-08-09 16:18
Akurat ten konkretny chiński bar gdzie do oporu można zjeść za 8 funtów jest wegański :) Jest taki wybór potraw, że nie da się wszystkiego spróbować podczas jednej wizyty, a wszystko pyszne. No może z wyjątkiem dziwnych słodyczy, które wyglądają jak biała galaretka, tych nie polecam, reszta bombowa!
- 0 0
-
2010-08-09 11:33
uwielbiam chinskie zarcie
rowniez tajskie jak i dobre curry najlepiej z baranina.
Lubie tez bigos, pierogi z kaspusta i grzybami :)
MNIAM- 0 0
-
2010-08-09 11:33
nie smiej się
w tych barach najwiecej Azjatów a oni na chinskim zarciu sie znaja. Jest jeden taki bar w Soho gdzie sajgonki to absolutny REKORD swiata.
- 0 0
-
2010-08-09 11:30
Ale na takich dworcach PKP to dużo "kuciaków" biega i gryzie różnego rodzaju okablowanie. Bo jak zapytasz jakie to mięso to usłyszysz, że "kuciak".
- 2 1
-
2010-08-09 16:25
syf na syfie i syfem pogania , taki jest londyn.
język nie wystarczy trzeba byc bystrym bo cię zgnoją i nic prucz zmywaka w londynia nigdy nie zobaczysz.
- 2 5
-
2010-08-09 15:20
artykuł sponsorowany
czemu nikt nie pissze
- 1 0
-
2010-08-09 15:08
wyspiarskie eldorado juz sie skonczyło
tną pensje,wykorzystuja ludzi niczym roboty,to juz nie jest to co kiedys.
czas zwinac żagle i uderzyć do innego portu.- 2 1
-
2010-08-09 14:41
Gdańsk nie żyje..
Gdańsk nie żyje wieczorami (nie mam na mysli kiedy jest Jarmark).
Powiedzcie mi dlaczego? Co jestem w jakims miescie to sa organizowane koncerty, występy. Np. byłam na poczatku lipca w Olsztynie. Tam cały tydzień coś sie dzieje. Ludzi jest full na starówce. A u nas... masakra. Az nie za bardzo chce mi się gdzies wychodzić.- 6 1
-
2010-08-09 12:58
a może tak (1)
S A
T N
A T E M I G R A N T A !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
R K
A A
???- 0 0
-
2010-08-09 14:28
tak lepi:
S A
T N
E M I G R A N T A
R K
A A- 0 0
-
2010-08-09 13:48
a może by tak artykuły o ciekawych miejscach w Trójmieście
- 2 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.