- 1 Miliony strat po setkach ataków hakerskich (49 opinii)
- 2 Borawski rezygnuje z wiceprezydentury (137 opinii)
- 3 Kto się przypiął do mojego roweru? (169 opinii)
- 4 Nowy apartamentowiec powstanie na Wyspie Spichrzów (155 opinii)
- 5 Radna Lewicy dołącza do klubu Dulkiewicz (191 opinii)
- 6 Kiedy otwarcie Kauflandu w Gdyni? (26 opinii)
Mieszkańcy Trójmiasta w krzywym zwierciadle
Wiadomo, jakie stereotypy krążą na temat poznaniaków, warszawiaków czy krakusów. A jak w Polsce postrzegani są mieszkańcy Trójmiasta? Internet raczej milczy na ten temat, ale parę naszych cech wspólnych można chyba wskazać.
Każdy wie, że poznaniacy zawsze mają przy sobie miedziaki, żeby rozliczyć się z każdym co do ostatniego grosza, a kieszenie mają powypychane pyrami. Ślązacy są cali umorusani od węgla, górale narzekają, że cały czas mają za mało "dutków" i kombinują, na co można jeszcze naciągnąć "ceprów", a mieszkańcy Krakowa to sami artyści żyjący sztuką, którzy chodzą w maskach przeciwgazowych i z maczetami schowanymi pod kurtkami.
No i oczywiście warszawiacy... W tym przypadku nie trzeba nawet nic pisać, bo każdy i tak wie, że "nie ma cwaniaka na warszawiaka", którego zresztą poznać po sposobie parkowania lub tempie chodzenia. Dla nich nawet weekend lub urlop upływa pod hasłem "czas to pieniądz", więc wszędzie trzeba się spieszyć.
A jak jest w przypadku mieszkańców Trójmiasta? Czy istnieją jakieś prześmiewcze stereotypy na nasz temat? Choć w Internecie nic sztampowego nie można znaleźć, to postanowiłem wyszukać kilka subiektywnych przywar i zwyczajów charakterystycznych dla mieszkańców Trójmiasta.
Turyści jak pszczoły: potrzebni i uciążliwi
Są obecni w Trójmieście niemal przez cały rok, ale punkt kulminacyjny ich odwiedzin następuje - z wiadomych przyczyn - właśnie w okresie wiosenno-letnim. Są dla mieszkańców Trójmiasta trochę jak pszczoły. Niby są potrzebne i pełnią ważną funkcję w ekosystemie, ale jak tylko wpadnie nam jedna do mieszkania, to przez chwilę jesteśmy w stanie ją tolerować, ale po kwadransie zaczyna nas drażnić i chcemy ją zdzielić klapkiem lub ubiegłorocznym katalogiem Ikea, który właśnie w tym celu był tak skrzętnie przechowywany.
Wyobraźmy sobie długi letni weekend. Słońce przyjemnie praży, niebo jest wyjątkowo błękitne, a Bałtyk jednocześnie ciepły i wolny od sinic (wiem, że wyglądając dzisiaj przez okno trudno to sobie wyobrazić). Zapowiada się naprawdę upalny i w dodatku wolny dzień. Właśnie dla takich dni większość z nas mieszka w Trójmieście. Dlatego spakowani mkniemy na jedną z plaż, aby w ostatniej chwili przypomnieć sobie, że tam czekają już na nas wszędobylscy turyści. A to oznacza: korki, brak miejsc parkingowych, pełne ogródki piwne, kolejki po gofry, zatłoczone bulwary, plaże i deptaki. Istne pandemonium do kwadratu, czyli nasza letnia zmora. Z rozrzewnieniem zaczynamy czekać już na jesień, która przyniesie spokój, ciszę i jedynie turystów ze Skandynawii, którzy z panującą non stop ciemnością są akurat dobrze oswojeni. A tymczasem pakujemy mandżur i uciekamy przed turystami na "półwysep" lub Kaszuby, aby tam wejść w inną rolę - z gospodarzy stać się właśnie tymi drażniącymi turystami. No, ale wtedy ta rola już nam nie przeszkadza, bo wiadomo, że turyści zawsze mogą więcej.
Na pojezierzu kaszubskim i na Helu jesteśmy u siebie
Jak oni śmią te nasze Kaszuby i "helskie" miejscowości najeżdżać? Niech sobie jadą na Mazury lub do Kołobrzegu czy tam Koszalina. Ile razy słyszeliście takie lub podobnie zdanie? Dla nas Kaszuby i Półwysep Helski to nasz teren. Niby są to miasta i miasteczka położone dobre kilkadziesiąt kilometrów od Trójmiasta, ale traktujemy je jak niemiecki turysta Wrocław - to my je stworzyliśmy i tak dobrze turystycznie funkcjonują tylko dzięki nam.
Jarmark? Nie chodzę i nie lubię
Znacie chociaż dziesięciu mieszkańców Trójmiasta, którzy przyznają się do tego, że lubią chodzić na Jarmark Dominikański? Większość znanych mi osób kategorycznie zaprzecza, by bywała na Jarmarku. Nie chodzą od lat, bo po co? Ich znajomi i rodzina też nie chodzą, bo co roku jest to samo i w dodatku te dzikie tłumy turystów (wiadomo - oni są odpowiedzialni za każde letnie zło Trójmiasta). Nikt nie odwiedza jarmarcznych straganów, ale każdy w jakiś dziwny sposób wie, co pojawiło się nowego lub co w tym roku było najpopularniejsze. A do tego organizatorzy co roku chwalą się kolejnym rekordem popularności. Przypadek? Nie sądzę.
Trójmiejska obwodnica
O tej trasie szybkiego ruchu można napisać książkę lub nakręcić niejeden serial. Dla mieszkańców Trójmiasta jest to po prostu tor wyścigowy, na którym zawadzają i torują ruch przyjezdni z innych części Polski. My tu robimy tzw. "czasówki" na trasie Gdańsk - Gdynia lub odwrotnie, leczymy kompleksy lub udowadniamy sobie nawzajem, kto jest lepszym kierowcą. Jeżeli ktoś spowodował stłuczkę, to musi to być turysta lub mieszkaniec sąsiednich miejscowości - każdy wie, że oni jeżdżą najgorzej i w dodatku najwolniej. My może i jeździmy szybko, ale zawsze bezpiecznie. Jeżeli ktoś jest tutaj winny, to na pewno nie my, ale nie będziemy przecież wskazywać palcem.
Kompleks warszawiaka
Niby jesteśmy dumni ze swojego regionu jak Brytyjczycy z Brexitu, ale w obliczu konfrontacji z typowym "warszawiakiem" od razu na wierzch wychodzą nasze głęboko schowane kompleksy, które odreagowujemy na mieszkańcach Kartuz, Wejherowa, Rumi lub Redy. My to jesteśmy crème de la crème tego miejsca, a jeśli jest jakaś kulturalna, motoryzacyjna lub wizerunkowa wtopa to wiadomo, kto jest za to winien, prawda? To sąsiedzi z ościennych miejscowości odpowiadają za wszelkie zło - no i rzecz jasna turyści.
"Za wstęp na molo nigdy nie płacę"
"Prawdziwi" mieszkańcy Trójmiasta nie płacą za molo w sezonie. Wiadomo kto za nie płaci - nie będę się już powtarzał. My wybieramy na spacer alternatywne i - co najważniejsze - darmowe opcje w Gdyni lub Gdańsku. Po sopockim molo przechadzamy się z wypiętą piersią jedynie jesienią, zimą i wczesną wiosną, póki jeszcze jest darmowe. Jak ktoś zobaczy nas na sopockim molo latem to jest to towarzyska gafa porównywalna z płaceniem za toaletę w galerii handlowej. Tego się po prostu nie robi i skoro jesteśmy stąd, to powinniśmy doskonale to wiedzieć.
Jedziemy do "Gdańska"
To jest chyba swoisty test na "prawdziwego" mieszkańca Trójmiasta. Nieważne czy mieszkasz w Gdyni lub Sopocie. Jeżeli ktoś mówi ci, że jedzie do "Gdańska" to powinieneś wiedzieć, że wybiera się nie gdzie indziej, ale właśnie do "Gdańska Głównego", czy jak kto woli - do centrum lub śródmieścia. Jeżeli tego nie wiesz, to przykro mi, ale powyższa lista przywar i zwyczajów nie dotyczy ciebie.
Jedziemy do Gdańska? Przecież jesteśmy w Gdańsku
Opinie (318) 4 zablokowane
-
2016-10-29 15:26
w tekście o nie chodzeniu na Sopockie Molo zapomniałeś dodać autorze, że to nie dotyczy
Sopocian którzy mają wstęp za darmo i chodzą na molo w lecie!
- 48 3
-
2016-10-29 15:28
krakowiacy pisza wiersze ? (1)
Chyba ostatni Wyspianski..no i moze Szymborska.
W stereotypie krakus to "centuś galicyjski" rywalizujący na oszczedność z poznaniem ;)- 50 0
-
2016-10-29 20:09
dowcip w temacie
Krakowiak z poznaniakiem założyli się kto da mniej na tacę na mszy. Ksiądz podchodzi, poznaniak wrzuca jednego grosza i patrzy tryumfująco na krakowiaka. A ten:
- To było za nas obu.- 12 0
-
2016-10-29 15:30
Dobry artykuł (2)
Gratuluję dobrze napisanego artykułu, zwięzły i lużny język na prawdę super! Dobrze i przyjemnie się czytało ten artykuł oby więcej takich! Pozdrawiam
- 45 28
-
2016-10-29 16:33
Słaby żart. (1)
- 3 8
-
2016-10-29 20:29
Żenująca opinia pewnie napisana przez autora tych wypocin
Jw.
- 3 5
-
2016-10-29 15:34
Swietny artykul (1)
Lekki i prawdziwy artykul. Idealny na sobotnie popołudnie. Jade wlasnie obwodnicą ale 70 jest ograniczenie czy 90?
- 17 32
-
2016-10-29 16:24
Marna prowokacja
Trol z ciebie a nie żadne GWE
- 6 3
-
2016-10-29 15:40
(2)
Trójmiasto stworzyło Kaszuby... Ja pier*olę :D Wasza megalomania bije Warszawę i Kraków razem wziętych :D
- 40 18
-
2016-10-29 20:39
nie to nie problem ludzi
tylko tego gościa który to napisał - najgorsze jest to że ten gość tak myśli.
Gimbaza zaczyna pisać artykuły.- 9 0
-
2016-10-30 08:19
To jedyne co mnie rozśmieszyło w rym artykule, reszta to prawda
- 1 0
-
2016-10-29 15:43
sobotni bełkocik
widać że ktoś miał po piątkowej imprezie przemyślenia na tronie ;-)
- 41 4
-
2016-10-29 15:51
To ten sam co twierdził ze do galerii handlowej tylko w garniturze trzeba chodzić :)
Po dwóch zdaniach i tytule juz wiedziałem kto te bzdury wymyslił :) Mieszkancy Trójmiasta nie mają cech szczególnych a region to morze wiec sobie wymyslił i dopisał.Ślązaków uczynił górnikami :) Tylko ze ich większość ma pochodzenie niemieckie.Śląsk jest znany przede wszystkim jako wylęgarnią bandytyzmu ,złodziejstw i oszustw a nie górników.Warszawiacy zawsze byli krawaciarzami ,a pomorze jest kojarzone z Kaszubami których Gdańszczanie akurat nie lubią .
Na jarmark nie chodzą bo on jest dla turystów głównie.Trudno żeby płacili za molo przy tak skandalicznych cenach za bilety.- 55 19
-
2016-10-29 15:51
Jedyne z czym się nie zgodzę to z tym, że my traktujemy Hel i Kaszuby jak swoje...
Cała reszta - sama prawda. Gratulacje dla autora.
- 20 25
-
2016-10-29 15:53
taki "artykuł" na głównej ? (1)
co to ma być ?
- 29 15
-
2016-10-29 16:03
weekend
- 8 0
-
2016-10-29 16:16
Kompleksy i tyle
Hehe nic dodać, nic ująć. My to jesteśmy najlepsi, najbardziej miastowi, nowocześni. Kierowcy są z nas najlepsi, na imprezy masowe oraz do galerii chodzą ci obcy z powiatów. A najlepsze jest to, że często ci co kpią, drwią i wyśmiewają powiatowych i turystów, sami lub ich rodzice mieszkali wcześniej na pipidówach. Wstydzę się za te prymitywne komentarze na portalu.
- 31 12
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.